Brakuje jeszcze jakieś 5 komentarzy.
PIOSENKA NA DZIŚ
PIOSENKA NA DZIŚ
Ash ze mną na rękach twardo szedł w
stronę morza, a ja biłam go pięściami po klatce piersiowej. Rany,
zaraz chyba dostanę zawału!
-Puuuszczaj!- wrzasnęłam.
-Jesteś pewna? Jak cię puszczę to
wpadniesz do wody.- uniósł brew.
-Czemu ty mi robisz na złość?-
wyjęczałam.
-Bo lubię cię wkurzać. Okej. Teraz
cię postawię.- zatrzymał się. Woda sięgała mu do połowy
klatki. Stanęłam niepewnie. Pod stopami czułam piasek. Dno.
-Zmoczyłam się. Więc teraz mogę już
wrócić?- poprosiłam.
-Mowy nie ma. Idziemy dalej.- pociągnął
mnie za rękę.
-Ashley! Ja zaraz umrę! Albo się
utopię!- powiedziałam spanikowana.
-Nic ci nie będzie.- zbagatelizował
moje słowa. Oplótł mnie jedną ręką w pasie. Po chwili zaczęłam
się bać jeszcze bardziej.
-Aaash ja nie czuję dna! Purdy, do
cholery!- syknęłam.
-Ja też nie. Trzymaj się mnie.-
wyszczerzył się do mnie, łapiąc mnie za biodra. Przerażona
złapałam go kurczowo za ramiona.
-Boże. Boże. Boże. Za co?- mruczałam
pod nosem, próbując opanować oddech.
-Zaraz narobisz mi siniaków. Przytul
się normalnie i rozluźnij.- przyciągnął mnie do siebie.
-Wykończysz mnie nerwowo.- bąknęłam,
splatając dłonie na jego karku i wtulając się w niego. Głowę
oparłam na ramieniu basisty.
-Zamknij oczy.- poprosił.
-Nie!
-Tak. Nic ci się nie stanie. Chyba coś
ci obiecałem, prawda?- odsunął mnie trochę od siebie, żeby móc
spojrzeć mi w oczy.
-Nie pamiętam.- odparłam, rozglądając
się nerwowo na boki. Byłam tak wystraszona, że ledwo pamiętałam,
jak się nazywam.
-Obiecałem ci, że nie zrobię ci
krzywdy i nie pozwolę, żeby coś ci się stało. Nie dam ci się
utopić. Ale musisz mi pomóc i się rozluźnić i wygodnie oprzeć.-
dał mi buziaka w czoło.
-Boję się.- wyjąkałam.
-Nie masz czego. Zamknij oczy. Będzie
ci łatwiej.- powiedział cicho. Niepewnie zrobiłam, co chciał.
Oplotłam go bardziej ramionami. Czułam, jak delikatnie głaszcze
mnie dłonią po plecach. On mnie wykończy. Naprawdę. Oddychałam
głęboko, stopniowo się rozluźniając. Podciągnęłam się
trochę. Czułam się dość... niekomfortowo, bo przecież on był
praktycznie półnagi, a ja tylko w bikini. I stykaliśmy się
klatkami. Serio Anka? Na stare lata robię się cnotliwa... Wokół
siebie słyszałam szum wody. To było takie miłe uczucie. Znów
zachciało mi się spać. Czułam się tak cudownie. Już
przysypiałam, gdy doszedł do mnie jego szept:
-Chcesz zasnąć mi w ramionach?
-Uhm.- wymruczałam, całym ciężarem
ciała opierając się o basistę. Dużo mi nie brakowało do
całkowitego odlotu.
-Boisz się jeszcze?- spytał,
opierając się czołem o moje. Uniosłam trochę powieki.
-Nie. Chyba nie. Zadziwiasz mnie.-
odpowiedziałam po chwili.
-Nie jesteś zbyt wymagająca. Niestety
ja tak.- gdy mówił, jego wargi zahaczały o kącik moich ust.
-Nie oczekuję niczego od ludzi.-
wyjaśniłam.
-A ode mnie?- uniósł brew.
-Że będziesz profesjonalistą i
postarasz się nie udawać przede mną.- powiedziałam po namyśle.
-Nie wiem, czy profesjonalista
zachowywałby się tak w stosunku do ciebie.- przytulił się do
mojego ramienia.
-Możemy o tym podyskutować.
-Potem, teraz mam ciekawsze zajęcie.-
mruknął, intensywnie wpatrując mi się w oczy. Nie lubiłam tego
wzroku. Był... niebezpieczny. Poczułam, jak wodzi palcem po moim
lekko wystającym obojczyku. Momentalnie na moim ciele pojawiła się
gęsia skórka. Ash dał mi buziaka w policzek, by powoli kierować
się w stronę ust. Nie odepchnęłam go. Po części dlatego, że
nie chciałam się utopić, a po części... No właśnie. Gdy nasze
wargi już miały się zetknąć, ktoś nam przeszkodził.
-Ludzie! Zbieramy się!- ryknął CC.
Szybko odwróciłam głowę w jego stronę. Na szczęście byliśmy w
takiej pozycji, że nikt nie zauważył tego, co prawie się
wydarzyło.
-Trzymaj się.- powiedział Purdy,
kierując się na brzeg.
Po chwili wszyscy zakładaliśmy nasze ciuchy...
Jakiś czas później.
Siedzieliśmy w restauracji na
pożegnalnym obiedzie razem z producentem i jego asystentem. Panowała
całkiem sympatyczna atmosfera, a ja starałam się twardo udawać,
że nic się nie wydarzyło. Utrudniało mi to wlepione we mnie
spojrzenie Ashley'a. Siedziałam między nim, a CC'ym. Na szczęście
Coma cały czas paplał i nic nie robił sobie z mojej małomówności.
Właściwie to chłopcy myśleli, że należę raczej do grupy
właśnie takich ludzi. Nie umiałam przy nich całkowicie być sobą.
Czyli gadułą. Tak, jak CC. Chociaż, czy ja dalej nią jestem?
Trochę rzeczy jednak się zmieniło. Wpatrywałam się w basistę,
zastanawiając się, co on ma w sobie takiego, że nie umiem go
odepchnąć. Wkurwia mnie to. To ja jestem panią swojego losu, a tu
nagle pojawia się jakiś frajer, rzuca kilka tekstów, całuje i już
po mnie. Nie zgadzam się! Nie, kurwa nie!
-Coś nie tak?- spytał Purdy.
-Co?! Nie! Nie. Jest okej.- otrząsnęłam
się ze swoich myśli. Dopiero teraz dotarło do mnie, że
przyglądałam mu się z dość... niecodzienną miną.
-Aha. Ale weź się tak nie patrz.
Chyba, że chcesz, żebym się udławił.- uniósł brew.
-Taaak.- mruknęłam.
-Chcesz tego?- zmrużył oczy.
-Co? Eee nie. Nie zwracaj na mnie
uwagi.- machnęłam ręką.
-Właśnie widzę, że jesteś w swoim
świecie.- burknął.
-To masz dobry wzrok. Okej, muszę
zadzwonić.- wstałam. Skierowałam się do wyjścia. Co się ze mną
dzieje? Zachowuję się jak dziecko. Muszę w przyszłym tygodniu iść
na trening. Albo coś. Zanim kogoś zabiję. Z tą myślą odwróciłam
się gwałtownie, mało nie taranując Andy'ego.
-Wow mała! Spokojnie!- zaśmiał się,
łapiąc mnie za ramię.
-Przepraszam.
-Powiedziałbym, że na mnie lecisz,
ale to niemożliwe.- puścił mi oczko.
-No niestety. Nie bawię się w
kazirodztwo.- wyszczerzyłam się.
-Mi tam taki układ pasuje.
Przynajmniej o jedną laskę JuJu nie jest zazdrosna. I mam się do
kogo przytulać.- wokalista rozmarzył się.
-Za dobrze się masz.- pokręciłam
głową.
-Niee. Jest idealnie.- Andy dał mi
buziaka w czoło.
-Właściwie, to po co wyszedłeś?-
spytałam.
-Miałem zapalić. Ale o dziwo mi się
odechciało.
-Cud.- mruknęłam.
-Powinnaś się cieszyć.- Biersack
objął mnie ramieniem i wróciliśmy do towarzystwa.
Następny dzień, sobota.
Dziś chłopaki mieli koncert. Od rana
chodziłam poddenerwowana. Wstałam chyba lewą nogą. Znajdowaliśmy
się już w klubie, gdzie mieli grać. Latałam w tę i z powrotem,
razem z Jason'em załatwiając wszystko. Manager klubu to jakiś
idiota. Nie rozumiał prostych poleceń. Warcząc pod nosem
najróżniejsze przekleństwa, skierowałam się do wyjścia.
Przeszkodził mi jednak Andy.
-Ann! Chodź, poznaj naszych kolegów.-
zawołał. Zawróciłam więc z ciężkim westchnięciem, stając
obok wokalisty. Przede mną była piątka facetów.
-Czego?- syknęłam.
-Oj dobra, to jest Motionless In White. Ryan Sitkowski, Brandon Richter*,Josh
Balz, Chris Cerulli i Devin Sola.- mężczyźni witali się ze mną po kolei.
-A to Ann. Moja siostra, managerka no i dziewczyna Ash'a.
-To ty jesteś tą sławną Anną?
Właściwie ludzie mówią mi Ghost, ale ty możesz zwracać się jak
chcesz.- puścił mi oczko Devin.
-Świetnie.- burknęłam, w ogóle nie
siląc się na uprzejmość. -A czemu sławną?
-Bo wszyscy wiedzą, że Purdy kogoś
ma, ale nikt właściwie nie wie, jak wygląda ta „szczęściara”,
czyli ty.- zaśmiał się Brandon.
-W sumie to w zespole jest nas sześciu,
ale...- zaczął Chris.
-Ta sierota dalej nie odbiera!- koło
nas pojawiły się jakieś dwie laski, tryskające wściekłością.
-Co?! Gdzie on kurwa, jest?!- warknął
Balz.
-Eee, to moja dziewczyna, Lena.-
Ryan uśmiechnął się ujmująco, przedstawiając mnie
dziewczynie, którą teraz obejmował ramieniem.
-A to moje słoneczko, Calley, - Chris przygarnął do siebie drugą laskę.
-Hej.- powiedziała nieśmiało,
wyciągając do mnie dłoń, którą uścisnęłam.
-Cześć. O kim mówicie?- spytałam.
-Ohh, bo jest jeszcze Ricky. Ale go nie
ma. To znaczy, miał dojechać sam, bo coś mu przeszkodziło, ale
dalej go nie ma. Martwimy się.- wyjaśniła Lena.
-Aha. A za ile macie koncert?- uniosłam
brew.
-Za pół godziny.- mruknął Ryan..
-Hahah nieźle. Jak wygląda ten wasz
kumpel?- zaciekawiłam się.
-Twojego wzrostu, czarne, dłuższe
włosy. I ma kolczyki w wardze.- opisał go Ghost.
-Okej. Słuchajcie, pogadałabym z
wami, ale muszę jeszcze coś załatwić. Zobaczymy się potem.-
machnęłam im ręką, kierując się do wyjścia. Stanęłam za
rogiem, wybierając numer do szefa klubu. Ten jego manager nie
wiedział podstawowych rzeczy. Po zjechaniu go z góry do dołu i
mściwego stwierdzenia, że w umowie pisało coś innego, niż
zastałam w rzeczywistości, obiecał załatwić wszystko. No sorry,
ale ten kolo, który miał dziś ze mną współpracować, nie miał
nawet przygotowanych wszystkich dokumentów. Potem ja czegoś nie
podpiszę i będzie na mnie. Mowy nie ma! Nie dam się tak łatwo.
Może i jestem młoda, ale nie głupia! Zadzwoniłam jeszcze z prośbą
o poradę do Jonathan'a. Po jego piątym zapewnieniu, że na pewno
sobie poradzę i jakby co, on będzie mnie bronić, trochę się
uspokoiłam. Wzięłam kilka głębokich oddechów i skierowałam się
z powrotem do klubu. Przed drugim wejściem, tym dla ekipy, było
jakieś zamieszanie. Przewróciłam oczami, próbując się
przecisnąć. Nagle dotarły do mnie strzępki rozmowy:
-Człowieku ja tam muszę wejść!!! Ty
nic nie rozumiesz! Zaraz mnie dopadną!- awanturował się jakiś
koleś, lekko piskliwym głosem.
-Nie ma akredytacji, nie ma przejścia.-
odparł zimno misiek z ochrony. Lubiłam takie akcje, z których
potem mogła wyniknąć bójka. Automatycznie się tym
zainteresowałam. Może ktoś komuś przywali i będę miała
trochę rozrywki?
-Kurwa no!!! Niech to szlag trafi!-
chłopak kopał nieistniejące kamienie, poprawiając kaptur na
głowie. Z pod niego wystawały ciemne włosy. Coś mi zatrybiło.
Intuicja haha.
-Jakiś problem?- podeszłam do nich.
Bójka musi poczekać.
-Chłopak nie ma akredytacji, a chce
wejść.- wzruszył ramionami ochroniarz.
-Ja pierdolę! Nie dostałem jej, bo
nie wszedłem z zespołem! Spóźniłem się!!!- wrzasnął koleś.
Taki mały, a ma taką parę w głosie. Wow.
-Eej, opanuj się trochę.- uniosłam
brew.
-To nie, kurwa, ty masz za kwadrans
koncert!- warknął na mnie. Przyjrzałam mu się. Kolczyki w
wardze!!!
-Chwila! Coś za jeden?- spytałam.
-Ricky Olson.- mruknął cicho, bo obok
nas stały jakieś dziewczyny, które od dłuższego czasu
przyglądały się nam ukradkiem.
-Hahaha zaginiony koleś od Motionless
In White?- zaśmiałam się.
-Znasz nas?- spojrzał na mnie z
przerażeniem.
-Tak. Ale spoko. Nic ci nie zrobię. O
fuck! Tam są wasze fanki.- wskazałam głową na grupkę dziewczyn,
które coraz głośniej piszczały jego imię.
-Kurwa mać! Co ja mam robić?! Ten
debil nie chce mnie wpuścić!- panikował Olson, odpalając
papierosa. Był tak zdenerwowany, że ciągle gasił sobie ogień.
Widziałam, że fanki kończą się naradzać i próbują przypuścić
na niego atak. Hotki.
-Chodź.- złapałam go za ramię,
ciągnąc w kierunku ochrony i pokazując swoją akredytację.
-Ciebie przepuścimy, ale jego nie
możemy.- zaprotestował ochroniarz.
-On wchodzi na moją odpowiedzialność.
Zadzwoń na skargę do szefa. A teraz rusz dupę i nas przepuść.-
syknęłam, ogarniając wzrokiem dziewczyny.
-Dobra.- westchnął misiek,
przesuwając się.
-Rany! Udało się.- Ricky momentalnie
się rozpromienił.
-Powoli! Musze się upewnić, że ty to
ty. Czemu nie zadzwoniłeś po kogoś?- ciągnęłam go za rękaw za
sobą.
-Rozładował mi się telefon. A
wcześniej złapałem gumę.- wyjaśnił, machając druga ręką.
Stanęłam przed garderobą MIW i załomotałam pięścią w drzwi.
Nie czekając na zaproszenie, wjebałam się do środka, wpychając
przed siebie Olson'a.
-To jest ta wasza zguba?- spytałam.
-Ricky kurwa!- wrzasnęła cała
siódemka, z dziewczynami na czele.
-Tak. To on. Dzięki Ann.- wyszczerzył
się Chris. W make up'ie wyglądał lekko przerażająco.
-Spoko. Miłej pracy.- wyszłam z ich
pokoju, kierując się do naszej garderoby. Oni są dziwni...
-No gdzieś ty była?!- powitał mnie
Purdy.
-Załatwiałam sprawy.- wzruszyłam
ramionami.
-Aha. Dobra, co robimy? Nuudzi mi się.-
spytał Jake.
-Nie mam pojęcia.- wzruszył ramionami
CC.
-Ja idę obczaić ten zespół, co gra
przed wami.- poinformowałam ich.
-Tak? Horror się znalazł?- zaciekawił
się Andy.
-Kto?- zmarszczyłam czoło.
-No Ricky. Tak na niego mówią.
-Aha. No znalazł, znalazł. Dobra, ja
idę.
-To ja z tobą.- podniósł się Jinxx.
Skierowaliśmy się na miejsce obok
sceny. Na podwyższeniu z dala od fanów. Na szczęście. Stały tam
już Call i Lena. Na nasz widok uśmiechnęły się delikatnie.
-Nie stójcie tak same, tylko chodźcie do
nas.- zawołałam je. Jinxx objął mnie ramieniem.
-Eee, a ty nie masz chłopaka?- spytała
niepewnie Lena.
-Mam. Ale robię za ich wspólną
przytulankę.- powiedziałam obojętnie.
-Ann to nasza mała siostrzyczka.-
wyjaśnił Jeremy.
-Aha. Fajnie.- kiwnęła głową. -W
ogóle Ricky powiedział, że mu pomogłaś.
-A miałam wyjście?- wzruszyłam
ramionami.
-Zawsze mogłaś go olać.- Calley
puściła mi oczko.
-To miałabym na sumieniu
kilkudziesięciu, jak nie kilkuset zawiedzionych fanów. Nie dzięki.
Już i tak mnie nie lubią, bo chodzę z Purdy'm.- skrzywiłam się.
-Właśnie! Chłopaki mówili, że są
w szoku, że on tak długo jest w związku. To znaczy, że w ogóle
jest.- gestykulowała Call.
-Tak. Ja czasem też się dziwię.-
mruknęłam.
-Ann? Mogę cię prosić?- przerwał
nam Jason.
-Jasne. Okej. Oglądajcie, a ja idę
pracować.- westchnęłam ciężko, podążając za Potter'em.
Jakiś czas później.
Stałam na korytarzu na backstage'u,
uzupełniając dokumenty. Nagle coś, a raczej ktoś, rzucił się na
mnie.
-Moja wybawicielko!!! Aniele!!
Kochanie, dziękuję!- na mojej szyi uwiesił się Horror. Byłam tak
skołowana, że nawet się nie wystraszyłam. Padł na kolana, łapiąc
mnie za nogi i drąc w niebogłosy. -Mam u ciebie dług wdzięczności.
Zrobię wszystko! Uratowałaś mi życie. Jesteś cudowna!
-Nie przesadzaj.- wykrztusiłam,
patrząc na ten cyrk z szeroko otwartymi oczami.
-Mogę wiedzieć dlaczego przytulasz
MOJĄ dziewczynę?!- warknął Ash, który nagle pojawił się razem
z resztą BVB. MIW już wcześniej przyglądało się nam i krztusiło
ze śmiechu.
-Bo jest cudowna! Masz najlepszą
dziewczynę na świecie.- odpowiedział Ricky, wciąż oplatając
ramionami moje nogi.
-Świetnie, ale puść ją, do
cholery!- Purdy próbował go ode mnie odciągnąć.
-Ashley przestań! Ricky, to naprawdę
nic wielkiego, ale jeśli chcesz coś dla mnie zrobić, to załatw mi
cappuccino.- uśmiechnęłam się promiennie do gitarzysty. Lubię
go.
-Co?! Idziesz z nim na kawę?!- Purdy
rozdziawił usta.
-On jeden przynajmniej mnie tu docenia.
A ty się przymknij i idź przygotować do koncertu.- powiedziałam
zimno. Następnie pociągnęłam Olson'a za rękaw.
-Co on taki nerwowy?- Ricky obejrzał
się.
-Wstał lewą nogą. Nie przejmuj się.-
machnęłam ręką.
-Serio. Uratowałaś mi tyłek. Inaczej
Ghost by mnie zgwałcił, Balz pobił, a Chris dobił. To
psychopaci!- pokręcił przerażony głową.
-Hahah następnym razem jedź z nimi.-
wybuchnęłam śmiechem.
-No właśnie dziś wyjątkowo nie
mogłem. Dobrze, że ty byłaś na zewnątrz.- westchnął ciężko.
-Miałeś szczęście.- wzruszyłam
ramionami.
-Nie. Jesteś moim aniołem stróżem.
Ja to wiem!- odparł.
-Raczej wiedźmą.- mruknęłam.
-Eee tam. Nie wierzę.- uśmiechnął
się do mnie uroczo, zaciągając się papierosem. Chyba właśnie
stanęło mi serce. Kurwa mać! Czy aż tak brakuje mi faceta?!
Perspektywa Ashley'a
Patrzyłem, jak Ann i Ricky radośnie
ze sobą rozmawiają. No zaraz mnie chuj strzeli! Ona jest moja! Nie,
wcale nie jestem zazdrosny. Po prostu nie mogę znieść, że ten
kurdupel ma z nią lepszy kontakt ode mnie! No sorry, ale to ja
jestem przystojniejszy i w ogóle seksowniejszy. Ale jego lubi.
Ale ja ją mogę dotykać i
całować. Tylko to do niego ciągle się uśmiecha. W
dupie to mam! Ten ćwok wszystko zepsuje. W ogóle, to miałem taki
piękny plan, a wszystko się zjebało. Miałem ją poderwać i sobie
ulżyć. Po wspólnej nocy na pewno przeszłyby mi te głupie myśli
i filozoficzne rozterki. Wszystko szło dobrze. Opornie, ale w
odpowiednim kierunku. I wtedy ta gówniara musiała powiedzieć, że
jest dziewicą. No kurwa! Wszystko trafił szlag! Teraz z wiadomych
przyczyn nie mogę jej przelecieć. W końcu ten pierwszy raz
powinien być jakiś, no nie wiem, wyjątkowy. A dwa, zrobiłbym jej
krzywdę. Nigdy nie byłem delikatny. Chcę tylko seksu, a nie tych
wszystkich romantycznych gestów. Nie nadaję się na pierwszego
partnera. Kurwa mać! Czemu ona musi być dziewicą? Niezła z niej
laska, ma adoratorów, to nie. Się uparła, że poczeka na kogoś,
komu zaufa. Pierdolenie! Nigdy nie można nikomu zaufać w stu
procentach. I co ja mam teraz zrobić?! Przecież nie wykorzystam jej
tak po chamsku. Może po pijaku? Niee. Fakt, nie należę do
przyjemniaczków, no ale bez przesady. Jakieś resztki sumienia
posiadam. Ale z drugiej strony, taka własna dziewica, to mogłoby
być ciekawe doświadczenie. Skoro nigdy tego nie robiła, to nie
będzie wiedziała, czy koleś jest słaby w łóżku, czy może
wymarzonym kochankiem. Ja oczywiście, należałem do tej drugiej
grupy. Ugh, tyle problemów z powodu jednego, głupiego wybryku.
Czyli wychodzi na to, że dalej będę musiał sobie radzić sam.
Boże! Czemu mi to robisz?! Przecież tak długi brak seksu mi
zaszkodzi!
-Stary, co jest?-
podszedł do mnie CC.
-Nic.- burknąłem.
-Przecież widzę.
Czyżbyś był zazdrosny o Ann?- wyszczerzył się idiotycznie.
-Pojebało cię! O
nią? Nigdy w życiu.- prychnąłem.
-Taak. A mordujesz
wzrokiem Olson'a tylko z nudów.
-Wal się! Nie
jestem zazdrosny. Po prostu wkurza mnie to, że młoda cały czas
zwraca mi uwagę, żebym się pilnował z innymi laskami, a sama to
co robi?- machałem rękami.
-Tylko rozmawiają.
Oj, już dobra. Kto jak kto, ale Ricky jej nie będzie podrywać. On
nie jest taki.- „pocieszył” mnie Coma.
-Tak,
bo to chodzący ideał. Facet z zasadami, dobrym serduszkiem i
pięknym uśmiechem.- warknąłem.
-Teraz zabrzmiałeś
jak napalona hotka.- perkusista puścił mi oczko.
-Wiesz co?! Czy ty
na pewno jesteś normalny? Zresztą, o czym my gadamy. Idę się
przygotować do występu.- skierowałem się do garderoby.
Kilka tygodni
później (początek grudnia)
Od kilku tygodni
byliśmy cholernie zajęci kończeniem filmu. Na dniach miał się
ukazać nasz teledysk. Singiel, który wypuściliśmy, wymiatał na
różnych listach radiowych i internetowych. Ta płyta osiągnie
sukces. Ja to wiem. W końcu jesteśmy zajebiści. Wspólne dni z Ann
wyglądały teraz tak, że ciągle się kłóciliśmy, na przemian z
ustalaniem szczegółów w pracy. Czaaasem, od wielkiego dzwonu
robiliśmy coś razem. Najczęściej było to oglądanie filmów. Z
lekkim niepokojem obserwowałem jej rosnącą zażyłość z
Motionless In White. Zwłaszcza z Ghost'em i Horror'em. Ten pierwszy
nawet jej doradzał w doborze kosmetyków! I wcale nie przeszkadzało
im to, że pomiędzy Los Angeles, a Scranton są 3 godziny różnicy
czasu. Co i rusz umawiali się na rozmowy przez komunikator. Szlag
mnie trafiał, ale przynajmniej wtedy była milsza dla otoczenia i
miałem spokój od jej zrzędzenia.
Jinxx kazał nam
wszystkim zebrać się w salonie, bo miała dzwonić Sammi. Nie wiem,
po co ja tam jestem potrzebny, ale okej. Usiadłem na podłodze,
opierając się o nogi małej, która wyłożyła się na kanapie. Po
chwili na ekranie laptopa pojawiła się twarz Doll.
-Cześć kochani.-
uśmiechnęła się.
-Cześć.-
odpowiedzieliśmy jej chórem.
-Słuchajcie,
prosiłam was o wspólną rozmowę, bo muszę coś zakomunikować.
Kochanie, tylko się nie denerwuj. Moi rodzice postanowili nas
odwiedzić. Chcą się spotkać wspólnie z tobą, Jeremy. I to jak
najszybciej.- mruknęła.
-Co? Boże.-
westchnął ciężko Jinxx. Współczułem mu. Wizyta teściów to
zło.
-Ale to nie koniec.
Próbowałam im wytłumaczyć, że mieszkasz teraz z chłopakami, bo
macie dużo pracy i wymyślili, że zatrzymają się u was.-
powiedziała cicho. O kurwa!
-Ja pierdolę!
Okej, to ja się wyprowadzam. Na księżyc najlepiej! Natychmiast!-
załamałem się. Tylko nie to! No cholera!
-Eee? Czemu niby? W
ogóle, to dlaczego macie miny, jakby ktoś umarł?- zdziwiła się
Ann.
-To długa
historia!- odpowiedziałem szybko.
-Więc to chyba
najwyższy czas, żebyś mnie oświecił!- syknęła.
-Ekhem. Bo widzisz
An, moi rodzice, mimo naszego ślubu nie są przekonani do
Jeremy'ego.- zaczęła Sammi.
-Do Jinxx'a?!-
zdziwiła się młoda.
-Owszem. Nie podoba
im się za bardzo muzyka, jaką tworzymy, moje tatuaże, makijaż
itd.- westchnął ciężko. -Twierdzą, że Sam nie będzie ze mną
szczęśliwa.
-No proszę was!
Przecież wy idealnie pasujecie do siebie!- oburzyła się Ann.
-To ty tak
sądzisz.- odparł filozoficznie Ferguson.
-Okej. No, ale co
ma do tego Ash i jego wyprowadzka na księżyc?- wiedźma poczochrała
mnie po włosach. Nawet nie zareagowałem. Musze coś wymyślić,
żeby się stracić.
-Bo widzisz, moi
rodzice niespecjalnie za nim przepadają.- powiedziała niepewnie
Doll.
-Niespecjalnie?!
Oni go nienawidzą!- prychnął Andy.
-Dzięki, kurwa!
Umiesz podnieść na duchu!- warknąłem.
-Taka prawda
stary.- wzruszył ramionami.
-DOBRA! Może mi
ktoś wyjaśnić wszystko?!- podniosła głos ruda.
-Ehh. Na początku
roku odwiedzili nas rodzice Sammi. Akurat mieliśmy wolne i byliśmy
tutaj. Cóż, to co zastali, trochę ich przerosło. Powiem tylko, że
przyjechali rano, a dzień wcześniej zrobiliśmy sobie imprezkę.-
odezwał się Jake.
-Grubą imprezkę.-
dopowiedział CC.
-Aha. Rozumiem.-
Ann kiwnęła głową.
-Ale to jeszcze nie
wszystko.- burknął Jinxx. Fuck! Zaczyna się...
*Brandon- trafił tutaj, bo nie znalazłam innego zdjęcia MIW, gdzie mogłabym obciąć Ricky'ego.
**************************
Miałam jeszcze nie dodawać i zrobić to jutro, tak, jak zwykle, ale stwierdziłam, że nie mogę zawieść reszty+są osoby, które znam, o których wiem, że nie mogły skomentować.
ŻADNA piosenka mi nie podpasowała. Uuuch. I wkurza mnie Ann. Jakbym spotkała taką na ulicy, to bym udusiła :D
TaaaDaaaam! Motionless In White. Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie pośmiała się Horror'a. Uwielbiam go (w końcu niedługo będzie moim chłopakiem:P Ten uśmiech^_^), no ale to silniejsze ode mnie. Tak tam, mała, urocza sierotka.
I proszę bardzo Calley i Imperfecta. Especially for you, sweethearts♥ Calley i Lena.
Tak się zastanawiam, co mnie podkusiło, żeby to z Ash'a zrobić kolesia, z którym będzie wykłócać się Ann. Miałam zaćmienie umysłu chyba... Ale z drugiej strony, kto z BVB byłby lepszy w tej roli? Za błędy sorry, ale pisałam ten rozdział w zeszłym roku i już dawno go nie sprawdzałam.
P.S. Pozdrawiam moją mamę♥ Ja wiem, że Ty wiesz, że ja wiem, że Ty wiesz.
P.S.2 Już wiem, czemu koleżanka stwierdziła, że wyglądam strasznie, gdy obrysuję sobie czarną kredką oczy. Przypominam wtedy Chris'a na tym gifie, zwłaszcza, gdy uniosę brwi... Teraz to do mnie dotarło:/
Enjoy. Vixen.
!!! 27 komentarzy=Nowy !!!
Rozdział tak mi się spodobał że nie wiem od czego zacząć :/ Chuj z tym jadę po kolei. (będę numerować xD)
OdpowiedzUsuń1.To z plażą było super! Ann i Ash prawie się całujący *-* Mry (już nie będę tłumaczyła o co mi chodzi z tym "mry") Oj no! Lubię Christiana ,ale bez jaj no! Po co się darł, że wracają! Dobra, no ja wiem, że Ann i Ash za sobą nie przepadają jednak co poradzę, że ja lubię takie rzeczy? W końcu rozum trzynastolatki działa cuda. Obrazki w główce też ciekawe mi się tam rodzą.
2.Andy, Ann i kazirodztwo zawsze spoko :D No ten wątek ,to mi się strasznie spodobał! Ja jestem z tych co najbardziej lubią Biersacka jednak też nie należę do Biersackonators czy jak im tam. Co, to to nie! Chociaż ostatnio też polubiłam Purdasa (źle się ze mną dzieje, Niel wracaj! Zastąp Purdy'ego w tym moim pustym łbie!). Jednak ,to że lubię Biersacka nie oznacza że reszta zespołu mi wisi. Wręcz przeciwnie!
3.Co do Olson'a to ja go polubiłam :D Nie wiem czemu, ale polubiłam! Purdy zazdrosny! Boże jak mnie to wkurzyło co on zaczął mówić o Ann! Po prostu zgwałcić, wykastrować tępą łyżką i chuj wie co jeszcze! Dożywotnie torturować! No dobra no, Ann daje powody do zazdrości ,ale no żeby takie coś gadać!? Biada mu, oj biada.
4.Teście Jinxxa. Uhuhuhu! Już chcę czytać rozdział gdzie oni będą! Jestem ciekawa czemu Purdy'ego nienawidzą! Zastali go z Kiną? Zarywał do matki Sammi? A może zgwałcił jej ojca? Boże nie wiem, ale chcę next! Jinxx nie jest dla Sammi?! Ona nie będzie z nim szczęśliwa?! Chyba ich poje...pomerdało! Pomerdało ich do reszty! Aż mam ochotę im na trzaskać. Taa 175 centymetrów wzrostu i wyglądam na grzeczną dziewczynkę xD Bo ale no ci rodzice Doll się po prostu nie znają! Obrażam się na nich! (czasem świat fan fiction które czytam wprowadzam do realnego świata więc nie dziw się że tak pojebongo rzeczy piszę)
Dobra pewnie o kilku rzeczach zapomniałam ,ale ciul. Czekam na następny rozdział oraz życzę weny i pomysłów ;***
Prawie :D CC ma wyczucie, co nie?
UsuńTen rozdział jest taki super że aż nie wiem od czego zacząć.
OdpowiedzUsuńDwie moje ulubione kapele w jednym rozdziale. MARZENIEEE
Jestem ciekawa co takiego stało się na tej imprezie, że rodzice Sammi nienawidzą Asha.
Życze weny i czekam na next ;***
Niedługo się dowiesz ;)
UsuńKurde jak ja kocham twojego bloga!!!
OdpowiedzUsuńPo prostu super :-)
Te rozdziały zawsze poprawiają mi humor.
Co do rozdziału to go uwielbiam! A rodzice Sammi mnie przerażają, przecież Ash taki boski... Jak tu go nie kochać??? Chociaż i tak bardziej wolę Andy'ego.
Weź powiedz skąd bierzesz takie pomysły??? A tak szczerze to najbardziej lubię kłótnie Ann i Asha zawsze jest z czego się pośmiać :-)
Wiem że krótki komentarz ale nie mam pomysłu... Sorry :-)
Ps. Weny życzę ;-)
Pomysły? Z życia :D Też się zgodzę, że Ash jest porąbany i wgl, ale nie da się go nie kochać.
UsuńCo ja paczę? NARESZCIE! Omg aż nie wierzę własnym oczom ^^ dzień dziecka albo i lepiej!
OdpowiedzUsuńCóż..Ash ma ciekawe metody dydaktyczne. Jakby mi ktoś tak zrobił to oboje byśmy zginęli.
Eh, przez Ciebie znów mam jakiś dziwny przypływ sympatii do niego. UGH! Ten człowiek doprowadzi mnie do szału kiedyś.
Anka wkurzona, bo już nie ma takiej kontroli...Może nikt nie zginie :D
Andy zrezygnował z fajki! Nie wierzę :o Może jeszcze przestanie ciągle robić sobie krzywdę sierota jedna. Ale to już chyba zbyt duże wymagania.
O kurwa...MIW <3 YAAAAAAY. Dobra, spokój... Ciesze się, że w końcu dotarliśmy do tego momentu. I wcale teraz nie fangirluję i nie jaram się jak małe dziecko, w ogóle.
Ojejku. Jak to dziwnie... Mam swój debiut :') I te włosy *__* Wzruszyłam się. Aż w takiej chwili żałuję, że Twoja wiedźmowata moc nie obejmuje realizowania fikcji w rzeczywistości...
Wyobraziłam sobie jak Ricky bije się z ochroniarzem...O_o ahahhaha chyba lepiej nie.
Jeżu ten gif *leży i nie wstaje*. Tak, wiem, mam "swojego", ale pozachwycać się zawsze można.
Chris przerażająco???? PFFF. Dobra, może czasami....Ten gif jest fajniutki ^^
"Oni są dziwni" ahahah a to dopiero początek <3
Ej, czekaj, czekaj...Ten Potter wyładniał czy mi się zdaje?
Dzięki. Ja tu płaczę. Próbuję się nie śmiać tak, żeby mnie całe miasto słyszało, więc brzmię jak duszona świnka morska. Ale no kuźwa, to jest genialne. Ricky sierota <3 "Inaczej Ghost by mnie zgwałcił, Balz pobił, a Chris dobił. To psychopaci!". Mogłabym tę scenę czytać ze sto razy! JESTEŚ GENIALNA!!! I cóż..nie dziwię się jej. Pewnie połowa spotkań dziewczyn z Ryśkiem kończy się palpitacją serca albo omdleniem ^^ No znajdź drugiego takiego, który by tak zajebiście wyglądał w makijażu i z papierosem...
Drugi gif ♥♥♥
"Kurdupel" buahaha. Tak Ash, oszukuj się dalej, że jesteś lepszy. Pff. Czy ja już Ci pisałam jak bardzo podoba mi się monolog Pandy?? No kurde, cudo. Żadne tam love forever i inne brednie. W ogóle to dobrze, że lubię wkurwionego Asha?? o.o
Co do tej zażyłości z Ghostem...buahah biedny nie wie, co go czeka.
Czy oni naprawdę zawsze muszą coś odwalić??? :D Aż się boję co to jest to "nie wszystko".
Eh no i teście mieli rację...:c
Czemu Ann Cię wkurza? :o Pomijając fakt, że dość często narzekasz na swoje postaci.
Ta mała urocza sierotka to coś czuję, że taka cicha woda...Małe chodzące zło :D
No serio...Przecież Chris nie jest taki straszny :c Zazwyczaj.
No i co ja mam Ci tu napisać jeszcze? Powinnam się bardziej postarać, ale ostatnio z wysławianiem się u mnie jeszcze gorzej niż zazwyczaj.
Nie no jejku kocham Cię za ten rozdział normalnie <3 Jest idealny. Dziękuję, dziękuję, dziękuję. Cholernie poprawiłaś mi humor i zrobiłaś mi wieczór ♥
Ja to wg bym się nie dała zaciągnąć mu do wody, ale ok. Ash jest uzdolniony. Wiem, że uwielbiasz "mojego" Asha:D Ricky'ego to trzeba by bronić przed tym ochroniarzem. No chyba, że miałby bejsbola. Potter w ciągu 2 rozdziałów wydoroślał :D "Duszona świnka morska"... Tzn jak Vic? Bo Kellin to raczej jakby się helu nawdychał. Panda jest obiektywny. Ann ma denerwujący charakter. Taka niezdecydowana i wgl marudzi. Jak się już umówię na randkę z sierotką, to Ci wszystko opowiem.
UsuńJa nie wiem czy czasami bejsbol by wystarczył... :D Ja wiem, że próbował być groźny i w ogóle, ale..no nie.
UsuńJak kiedykolwiek coś na jego zdj marudziłam to cofam. Wciąż nie mój typ raczej, no ale...postęp jest.
Ej, Vic miał być wiewiórką. Duszoną, ale wiewiórką. Przywykłam do tej wizji, nie myl mnie. I to był bardziej dźwięk jak Kells czasami jednak.
Eeej a może on wdycha coś przed koncertami, kto tam go wie xD
(tu też aż się prosi o trójkąt...)
Mnie nie denerwuje. A to rzadkość. Pewnie dlatego, że sama jestem bardziej niezdecydowana i marudna :D
Dooobra, czekam na relację ze szczegółami.
Jejku zasługujesz na spam!! A nie mam z kim, bo zawsze spamiłam z Tobą, jak żyć?
Ktoś chętny?
tylko kto trzeci do trójkąta? Alex z ATL? Mnie wkurza tą bezuczuciowością. Póki co, jestem po stronie Ash'a-dupka. Niech mocniej tam pociśnie swoimi wizjami :D O relację to do Calley. To ona była obok, gdy gadałam z nim na Skype. Ja nic z tego nie pamiętam :D
UsuńCzytałam już Vic/Alex. Naaah. Jaime oczywiście. Są wiewiórki czy tam świnki morskie to i jeżyk nie zaszkodzi.
UsuńAsh dupek jest najlepszy. Ash romantyk mnie irytuje. Bo ileż można.
Oj jeszcze będzie okazja :P Nawet zdjęcie masz :D
Hajmi mówisz? Może zoo otworzymy? Mamy jeszcze pandy itp. Też go takiego lubię. Przynajmniej nie pieprzy, ze ją kocha bla bla. Tylko jak prawdziwy, zdrowy facet chce ją przelecieć. Ano mam ^_^ Moje własne zdjęcie z Rickiem♥
UsuńAlbo Hajme. Zależy xD Nienawidze jego imienia tak bardzo.
UsuńPanda ma za dużo tego dobrego. Lepiej żółwie.
No i wszyscy szczęśliwi :D Po co kłamać.
Jak zjadą do Polski to daj mu do podpisu
Żółwie ninja? Ash taki szczery. Huhu. Ale dopiero pokaże, co myśli. Taaak, dam mu a Rick takie wtf? Co ja ćpałem, kiedy to z nią trzaskałem...
UsuńJeden żółw....xDDD
UsuńJa o tym wiem?
No on akurat na ćpuna nie wygląda, ale kto go tam wie. Wmówi się, że na jakiejś imprezie albo coś :D
Że powie co mu w głowie siedzi? Nie. To dopiero piszę. I musze poprawić. Pierwszy raz w życiu. Bo za mało dramy.
UsuńDramy <3<3<3
UsuńWyyyyyślesz mi *proszące oczka zagłady*
NIE! Póki co, nie. Musisz mieć coś, jak już będziesz umierać z braku rzeczy do czytania. A wiesz, że tu z limitem ciężko :D
UsuńAle ja już tęsknię...:c
UsuńI będę potrzebowała czegoś na pocieszenie.
Boże, boże, boże, boże, boże!!!!
OdpowiedzUsuńKobieto kocham Cię!!
Dziękuję, za opublikowanie dzisiaj tego rozdziału, bardzo dziękuję.
Brak wypłakania się komuś + walka moją głupią psychiką i dużą niedowagą + chłopak, który mnie nadzwyczajnie wkurwia ale i tak go kocham = załamka i to niezła.
Wykończę się psychicznie...
Co do rozdziału to wspaniały, a przez moją aktualną podnietą na Chrisa (listopad albo wcześniej : "JEJKU JAK TO COŚ ŻYJE" teraz : "Jaka byłam głupią Chris przepraszam kocham Cię pijmy razem kompot") jeszcze lepszy xD
Mrrr Ash i Ann w wodzie - mrrrr XD
Ojojooo, biedny Purdy nie porucha, aż mi go szkoda...
ŻARTUJĘ
BUAHAHAHA
Wiktoria, ogarnij się.
Ej no nie wierzę, jak on może być zazdrosny no jak i to o Ann xd
Czy to możliwe? XD
Mam nadzieję, że tym razem ludzie zbiorą dupę i rozdział będzie szybko bo pozabijam WSZYSTKICH BEZ WYJĄTKU ;_;
Wiesz co, tym razem życzę Ci cierpliwości do niektórych czytelników tego bloga typu "O, fajny rozdział. Taki chuj, nie chce mi się komentować."
A i jeszcze klasycznie weny i czekam na następny kochana ^^
-Victoria Purdy
Przepraszam, nie chce mi się logować.,
Nie wykańczaj się :( No wiesz, tu wszystko jest możliwe. Inna sprawa, że to by znaczyło, że jednak on ma w sobie jakieś pozytywne uczucia do niej. Oo dziękuję, cierpliwości nigdy dość ♥
UsuńMyślałam że Ash utopi nie chcący An no bo co za idiota bierze człowieka nie umiejącego pływać do wody i to tak, że nie ma gruntu pod nogami.
OdpowiedzUsuńRozbawiła mnie ta zazdrość Asha o An ale jak to mówią wszystko może się zdarzyć w końcu to ty kreujesz tą historię...
Oby tak dalej i niecierpliwie wyczekuje kolejnego rozdziału :-)
Ja też na to liczyłam z tym utopieniem, ale wtedy musiałby jej udzielić pierwszej pomocy. Jakby Ann jakimś cudem przeżyła topienie, to po jego pomocy zeszłaby na bank...
Usuń*ociera łzy swoją koszulką MIW*
OdpowiedzUsuńCzy Ty wiesz, ile czekałam na rozdział z nimi? W sumie to ogólnie czekałam na jakikolwiek post od Ciebie i ostatnio nieustannie sprawdzałam bloggera. No i wreszcie jest!!
Wracając... MIW, MIW, MIW! Jak ja kocham ten zespół. Jak zobaczyłam ich zdjęcie tutaj to zaczęłam cieszyć się jak głupia. To pierwszy blog, na którym o nich czytałam. Nigdy wcześniej nie natrafiłam na choćby wzmiankę o nich w opowiadaniach i chyba zaraz zacznę przeszukiwać internety w poszukiwaniu bloga o takowej tematyce.
Agh, ogólnie jestem zachwycona. To mój ulubiony rozdział z tego bloga
Ghost, miłość moja. No i Balz i Ricky, no nie mogę. Balz, Balz, Balz ❤ Choć chyba Ghost jest moim fejw...albo jednak Balz? I CAN'T to zbyt wiele
A co gdyby tak Balz i Ricky stworzyli uroczą parkę? Płacze, czy to nie piękna wizja?
Jezu, ja przepraszam, że od tego komentarza wali fangirlem na kilometr. Ale no chyba wiesz, że nie jest to na poważnie, bo już chyba poruszałyśmy temat ślinienia się na czyiś widok. (;
Liczę, że chłopaki z Motionless zostaną tu jeszcze choćby na chwilkę cc:
Och, no i wypadałoby podziękować, bo bardzobardzobardzo poprawiłaś mi humor. Niby zwykły rozdział, nic wielkiego, ale czasem to ten jeden promyczek wiele zmienia. Uratowałaś mi dzień, dziękuję!!
Czekam na następny rozdział i standardowo życzę dużo weny Xo
MIW jeszcze będzie. zmieniłam trochę koncepcję. No i mój ulubieniec Devin też będzie :D
UsuńFajnie, że dodałaś. No ja się pytam czemu CC musiał im przerwać w takim momencie ??
OdpowiedzUsuńAnn jak zwykle raruje tyłek komuś z opresji, tym razem padło na Ricky'a. Czyźby okazał się jakimś ważniejszym epizodem w jej życiu? Heh, kto by pomyślał, że Ash będzie aż tak zazdrosy, ale za te niektóre głupie przemyślenia to powinien oberwać po tej ładnej główce. Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy i o co chodzi z tymi rodzicami Doll. Z niecierpliwością czekam na następną część.
Trzymaj się cieplutko :)
S.
Bo to CC :D Jakie głupie przemyślenia? Szczery jest. To, to jeszcze nic tak btw. Rodzice Doll i wyjaśnienie w nextcie :D
UsuńJejjjj ale fajny !!!! <3 Ash chciał przelecieć Ann ale ona jest dziewicą więc "dupa" z chytrego planu Ash'a, biedactwo. XD Ricky jest taki uroczy :3 Boziuuuu <3 Normalnie się zaraz rozpuszczę.
OdpowiedzUsuńCC jak zawsze pojawia się w "odpowiednim" momęcie -.- XD Rodzice Sammi, ciekawe czemu z nimi taka afera :)
Czakam na następny
My nightmare
Taaak, biedactwo Normalnie, prawie mu współczuję :D Albo jednak nie...
UsuńYYYYYYYYYYYEEEEEEEEEEEEEEEEYYYYYYYYYYYYYY!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!MIV MIV MIVMIVMIVMIVMIVMIVMIV!!<3 Rozdział jest poprostu mega boski juz nie mogę się doczekać nexta>>>Noele
OdpowiedzUsuńAhahaha ale mi pospamowałaś MIW :D Ale rozumiem.
UsuńNie przepadam za MIW, ale zaciekawił mnie ten rozdział :). Mam nadzieję, że Ann będzie jeszcze utrzymywała z nimi kontakt, fajnie się czyta takiego wkurwionego Asha.
OdpowiedzUsuńTaa... Ash jak zwykle o tym jak fajnie by było, gdyby przeleciał Ann :'). Coraz bardziej mnie wkurza...
Haha, jak przyjadą rodzice Sammi, to Ashley nerwowo nie wytrzyma :D.
Życzę weny i czekam na nexta :)
Wkurza Cię? o.O Wow. Zwykle mi go tu wszyscy chwalą. To pewnie niedługo będzie wkurzał Cię bardziej. Ale wszystko ma swój koniec :D
UsuńWspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga<3
Ah ten Ash XD
Dobra ja nie bedę pisać bo nie potrafię xD Ale ty piszesz bosko! *-*
Życzę weny i czekam na nexta! :) ~Yuki
Ash to Ash. Jego nie ogarniesz...
UsuńKurde jak zobaczyłam,że dodałaś rozdział to sama zaczęłam zachowywać się jak hotka huh.Ash w tym rozdziale zachowywał się jakby miał okres i rozdwojenie jaźni ;) MIW ♥ Olson aka chodząca perfekcja :D Wiesz dla mnie Chris i w make-upie i bez niego wygląda trochę przerażająco,ale mniejsza.Tak się nad tym zastanawiam chyba nie było jeszcze rozdziału w którym byłoby tyle zdjęć.A co do zdjęć to to ostatnie wywołało u mnie napad fangirlingu ( ja zdecydowanie nie jestem normalna echh) Mam do ciebie prośbę czy mogłabyś dodać kiedyś jakieś brzydkie zdjęcie tego pana bo ja przez niego mam kompleksy jak stąd do księżyca.Czytając inne komentarze i dochodzę do wniosku,że mój jest nie składny i w ogóle do dupy anyway życzę ci weny (choć na pewno kolejne rozdziały masz już napisane), aby ludzie szybciej komentowali i czego tam jeszcze chcesz.
OdpowiedzUsuńZdjęcia już omówiłyśmy. Ale fakt, że Chris bez make upu (i bez brwi) to masakra.
UsuńJa nawet nie chcę myśleć o nim bez brwi (tych namalowanych/narysowanych).W sumie jestem ciekawa jakby wyglądał z naturalnymi ?
Usuńdobra nie mam zielonego pojęcia czemu nie skomentowałam tego wcześniej ;o
OdpowiedzUsuńokey, to od początku:
Ashley wziął Ankę do morza kocham go za to xD wgl te sceny z Purdy'm mi się najbardziej podobają, on jest taki kochany (dlatego nie mam zielonego pojęcia dlaczego do diaska go znienawidziłam ;o btw jesteś mistrzem, bo w jednym opowiadaniu go kocham, a w drugim nienawidzę ^-^)
aa tak wgl to reszta BVB to jacyś idioci
ile już razy przeoczyli takie piękne sceny pomiędzy Ann i Ashem xD
iii właśnie jak mogłaś przerwać ich pocałunek? ;c ja wiem, że oni udają, ale dopóki nie dojdziemy do "naszych scen" to mam niedosyt (jak już Ci dzisiaj mówiłam coś ze mną nie tak ostatnio, więc nie wnikaj xDD)
co dalej?
aa restauracja
"co on ma w sobie takiego, że nie umiem go odepchnąć" -> skąd ja to znam....
"Ale weź się tak nie patrz. Chyba, że chcesz, żebym się udławił.- uniósł brew." -> a niech się dławi będzie mniej problemów na świecie ;c
Biersack'owi odechciało się palić hahahahahahaha nie wierzę! to by się nie mogło wydarzyć xD
pominę wstęp MIW i przejdę do Horrora (btw pokazałam koleżance sklejkę facetów, którzy mi się nawet podobają z różnych zespołów i stwierdziła, ze woli nie komentować przy mnie...)
Olson sierota nie może się dostać na swój własny koncert i Ann musi go ratować, piękne <3
i jeszcze zazdrość Purdy'ego
wgl to było urocze kiedy Horror jej dziękował itd (chociaż jakby jakiś się tak do mnie przyczepił, to bym chyba mu przywaliła ;o)
ale i tak ja chcę go więcej w następnych rozdziałach, tak pięknie to opisałaś *.*
i na koniec
co biedny Ashley zrobił rodzicom Doll? ^.^
to będzie bardzo interesujące xDD
no dobra to dużo komentarzy, pomysłów i czekam na następny <3
Ahaha postaram się w tym drugim też go ocieplić :D W końcu nie może być zimnym dupkiem. BVB to dzieci specjalnej troski. Nie obrażając tych dzieci. Nie może się zadławić, bo Ann musiałaby udzielić pierwszej pomocy. Noo chyba, że Andy chciałby ^_^ No Ricky jej siarę zrobił. Ale uroczy to jest ♥
UsuńAndley tak bardzo :D
Usuńco do BVB się zgadzam
no ocieplaj go ocieplaj xD
bo inaczej ja też po nim zacznę jechać... a wtedy facet tego nie przeżyje, skończy w jakimś stawie albo coś ;o
Chyba dałam radę go ocieplić ;)
UsuńMIW <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńHhehehe taka tam podjarka <3
Rozdział świetny, dynamiczna akcja, idealnie dobrane zdjęcia
Czego chcieć więcej? <3
Ashley z każdym rozdziałem jest coraz bardziej . . . no nwm . . . irytujący? Tak to właściwe słowo :-)
HORROR :-D :-D :-D
Przepraszam, że dzisiaj tak nieuporządkowanie XD
~Twisted Sister
Irytujący to on dopiero będzie:D Znudziło mi się robienie z niego ideału.
UsuńAsh traktuje Anię supre przedmiotowo, i to jest suuuuuper wkurzające >:-(
UsuńAle tak swoją drogą, to z Anki i Horror'a (stokrotnie przepraszam jeśli źle odmieniłam) byłaby całkiem niezła para :-)
~Twisted Sister
No ale taka prawda, że Ash chciał ją tylko zaliczyć. Bo o to mu chodziło od początku ;) Jeszcze trochę dacie radę. W tych, co teraz piszę postaram się trochę przyspieszyć z czasem, żeby nie było tak monotonnie ;)
UsuńŚwietny, wspaniały, wykurwisty, aghrweww *0*
OdpowiedzUsuńJak ja się zachowuję, nie wiem.
Musiałam coś ćpać, chyba było dobre.
A teraz tak na poważnie, to super no...opisałaś i wprowadziłaś chłopaków z MIW
Życzę weny c:////Black Rose
Same narkomanki tutaj. Ta dzisiejsza młodzież ^_^
UsuńZawsze byłam za Ashleyem, ale teraz... Mam go gdzieś! Ricky <3 Czemu przerwałaś w takim momencie? :'( Mam nadzieję, że szybko uzbierają się te komentarze, bo już nie mogę się doczekać <3
OdpowiedzUsuńŻyczę weny ~Gacek
PS. Ricky <3 Ash niech sobie idzie!
Ricky jest mój. Nie oddam go Ann. Jest za oschła i zimna :D
UsuńNieee, Ricky jest mój! 3:)
UsuńSłonko, nie wiem na jakim Ty świecie żyjesz, ale Rick jest mój od dawna;) Powie Ci to sporo dziewczyn tutaj:D Nawet mam dowód na piśmie, że na mnie leci.
UsuńBardzo miły pościk ;)
OdpowiedzUsuńNareszcie pojawili się MIW ! Dzięki ci za to!
Zaskoczyłaś mnie tym przyjazdem rodziców Sammi
szczerze nie dziwie się im ze się przestraszył i chłopaków kiedy przyjechali po imprezie :P
Ale ciekawa jestem co takiego zrobił nasz Ash ?
No cóż pozostaje mi czekać, do następnego!
No cóż, dowiesz się w następnym hahah. Można sobie łatwo wyobrazić, że była niezła libacja :D To w końcu BVB.
UsuńHejka <3
OdpowiedzUsuńtroszkę czasu mnie tu nie było, ale postaram się to nadrabiać w komentarzach pod kolejnymi rozdziałami.
Obiecałam komentarz na początku tygodnia a tu sobota a ja nic nie dodałam.
Szczerze to nie mam pojęcia co mam napisać bo każdy rozdział bardzo mi się podoba.
Czytając każdy rozdział mam uśmiech na twarzy.
MIW lubię tych panów, ale wielką fanką nie jestem.
Koniec rozdziału i nowina o przyjeździe rodziców Sammi, jestem ciekawa czym podpadł im Ashley.
Pozdrawiam, trzymaj się cieplutko, życzę weny. <3
Ash zawsze czymś zabłyśnie.
UsuńHej, mam informację do autorki. Nie wiem czy wiesz (ale jeśli wiesz to przepraszam za zbędne wiadomości ;) ) w 2013 Andy stworzył własną linie biżuterii. Są tam pomysły Juliet czy Danego Worsnop'a. Wszystko na stronie: www.NeverTkeItOff.com
OdpowiedzUsuńO ile wiem, to firma należąca do Juliet ;) Ale czemu Ty (anonimek) piszesz mi to tutaj? :D
UsuńPomyślałam że możesz tego użyć jako pomysł/inspiracja do następnego rozdziału...
UsuńAha. Fajnie;) Tylko ona tą firmę zakładała chyba rok czy dwa temu. A na blogu wciąż mamy 2012;P
UsuńOj, nie wiedziałam..Wybacz za zawracanie głowy :).
Usuńsuper rozdział i ta zazdrość Ashley'a no po prostu miodzio :) Jestem ciekawa co dalej. Dodaj szybko nowy rozdział... Już nie mogę się doczekać co takiego działo się na tej imprezie że Ash jest najbardziej znienawidzonym człowiekiem na świecie ever
OdpowiedzUsuńWszystkie się tu Ash'em zachwycają, ja nie wieem.
UsuńJak ja kocham twojego bloga. Jest super. Jestem ciekawa co było na tej imprezie hahaha... A poza tym czytając kolejne rozdziały coraz bardziej sobie powtarzałam " Ale oni do siebie pasują " Czekam na kolejne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńZ tym pasowaniem, to jakaś aluzja? :D
UsuńNie :D Rozwiązałaś moje wątpliwości na fb ;)
UsuńŚwietny (jak zawsze zresztą).
OdpowiedzUsuń"-Coś nie tak?- spytał Purdy.
-Co?! Nie! Nie. Jest okej.- otrząsnęłam się ze swoich myśli. Dopiero teraz dotarło do mnie, że przyglądałam mu się z dość... niecodzienną miną.
-Aha. Ale weź się tak nie patrz. Chyba, że chcesz, żebym się udławił." No zabiłaś mnie.
Podoba mi się ten wątek z MIW, mam nadzieję, że jeszcze coś będzie.. zazdrosny Ashley? Omnomnomnom.
W każdym razie życzę weny i dzięki. Kropka.
~ M. di Angelo
MIW jeszcze będzie. Nie mogłabym tak olać Ryśka :D
UsuńUwielbiam tą stronę :D Zajebiście się to czyta :D Te kłótnie, słodkie sceny i dziwne zachowania poprawiają mi humor <3 Nie wierzę, że nie ma więcej ... Proszę napisz coś więcej bo umrę z ciekawości !!! / Magdalena
OdpowiedzUsuńNareszcie mam chociaż parę minut na napisanie komentarza! Zazwyczaj piszę w dzień dodania lub trochę później, ale sama wiesz, dlaczego nie mogłam napisać :P
OdpowiedzUsuńAnn się kłóci z Ash'em non stop, Ann się kłóci... dobra, to wyrażenie jest za długie, by je powtarzać :D Wiedz, że się cieszę : 3
W tej chwili wolę o wiele bardziej Ricky'ego od Ashley'a. Nie wiem, czy jest to spowodowane tym, że odeszłam z BVBArmy, ale zniechęciłam się. Nej lubiem fykoszystujoncego Asza hama ~napisane językiem pokemonów, ponieważ za dużo czasu spędzam z mymi kumplami XD
Przyjazd teściów Jeremy'ego. Dlaczego mam ochotę się z tego śmiać? XD Oby mnie [nas] siły wyższe nie pokarały wrednymi teściami...
Dziś Za szybcy, za wściekli w tv! ♥ Piszę, bo kocham tą serię i się już chyba podzieliłam tym z całym fejsem XD
Ciężko mi się skupić na pisaniu do rzeczy, a obiecałam sobie, że skończę z chaotycznymi komami.
Ash i Ann na plaży. To chyba ten moment w całym rozdziale, którego najbardziej nie lubię. A najbardziej lubię Ricky'ego przytulającego się do nóg Ann, kiedy Purdy się złości :D
A więc, życzę ci, aby limit wypełniał się szybciej, a o wenie to chyba nie muszę nawet wspominać : 3 Bye. /OpenWound
Ej tu, niezła dupa z tego Horrora:o
OdpowiedzUsuńW ogóle to coraz bardziej nie lubię Asha, teraz przez to, że chciał przelecieć Ann:/
Mam nadzieję, że rozdział niedługo się pojawi.-Star
Od jakiś 5 dni czytam twojego bloga (40 rozdział + właśnie ten) i mówiąc szczerze, oczarował mnie.
OdpowiedzUsuńNaprawdę, bardzo mi się podoba i teraz nadrabiam zaległości :)
Zapraszam do mnie itakzgniniesz.blogspot.com (błąd specjalnie)