niedziela, 12 kwietnia 2015

Rozdział 69


Perspektywa Ann

Otworzyłam drzwi od domu, resztkami sił. Te sesje mnie wykończą.
-O Ann. Jesteś wreszcie.- przytulił mnie Andy.
-Taak. Idę się położyć, bo padam.- wyjęczałam, wlokąc się po schodach.
-Zaraz obiad.- dobiegł mnie głos Purdy'ego.
-Ash, błagam cię.- rzuciłam mu ciężkie spojrzenie.
-A jadłaś chociaż śniadanie? Pewnie nie.- skierował się za mną, do jego pokoju.
-Jadłam.- mruknęłam, siadając na łóżku i ściągając buty.
-Wyglądasz, jak trup.- stwierdził.
-Dzięki. A teraz nie męcz mnie już. Nie mam na nic siły.- westchnęłam, wtulając się w poduszkę.
-Weź, a ja tu liczyłem, na jakąś kłótnię.- posmutniał.
-Potem Ashley. Potem.- przymknęłam powieki. W sumie, nie wiem czemu jestem taka padnięta. Przecież to nie była moja pierwsza sesja w życiu.

-Kociaku, wstawaj.- usłyszałam czyjś głos. Tylko jedna osoba mnie tak nazywa.
-Odpoczywam. Nie leżę nawet 5 minut.- burknęłam, nakrywając głowę poduszką.
-5 minut?- dobiegł mnie chichot Purdy'ego. -Spałaś dwie godziny, wiewiórko.
-Co?! W ogóle jak mnie nazwałeś?- usiadłam gwałtownie.
-No ruda jesteś, tak? Z twoim charakterkiem, czasem przypominasz mi wiewiórkę ze wścieklizną.- wyszczerzył się.
-Ze wścieklizną?! Ja ci zaraz pokażę wściekliznę!- rzuciłam w niego poduszką.
-Ej! Ja tu w pokojowych zamiarach przyszedłem. Jedz.- podał mi tacę z obiadem.
-Co ty masz z tym jedzeniem? Ciągle coś we mnie wmuszasz!
-Jakbyś jadła normalnie, to nie musiałbym tego robić. No już, chyba, że mam cię pokarmić. Wiesz, że nie jestem delikatny.- uniósł brew. Taaak. Zdążyłam to zauważyć.
-Dooobra. Jak tam rodzice Sam?- zaczęłam pochłaniać posiłek.
-Ty wiesz, że nieźle? Steven gadał ze mną o baseball'u.- Ashley spojrzał na mnie zdziwiony.
-Jak jeszcze kiedyś, kiedykolwiek, będziesz miał wątpliwości, co do moich umiejętności, to dostaniesz po pysku.- pogroziłam mu widelcem.
-Okej. Zrozumiałem. Serio, jesteś wiedźmą.- pokręcił bezsilnie głową.
-No raczej.- przewróciłam oczami.
-Ludzie! Mam pomysł!- wparował do pokoju Andy. Za nim kroczyła reszta BVB.
-Już się boję.- mruknęłam.
-No ej! Ja to nie Ash czy CC.- oburzył się wokalista.
-Spierdalaj!- odezwali się chórem ci dwaj.
-Co to za pomysł?- nabrałam na widelec kolejny kęs.
-W środę jest premiera teledysku, co nie?- uniósł brew.
-Nie! Nie zgadzam się! Nie kończ nawet!- przerwałam mu gwałtownie, mało się przy tym nie plując.
-W myślach też czytasz?- jęknął Andy.
-Nie. Po prostu cię znam, Biersack. Proszę, żebyś nie kończył.- odparłam zimno.
-Bo wiesz, że jak powiem głośno, to wszyscy się zgodzą.- zmrużył oczy.
-Pff. Ale to ja tu jestem od myślenia i bronienia was, przed waszą własną głupotą.- skrzyżowałam ramiona na piersi.
-Ej! Możecie nas oświecić łaskawie?- zirytował się Jinxx.
-Ja jestem na nie!- warknęłam.
-Wymyśliłem, żebyśmy z okazji premiery zrobili imprezkę. Małą. W kameralnym gronie.- wyjaśnił Andy.
-Małą? Ty zawsze tak mówisz, a potem się okazuje, że mamy dom pełen ludzi.- zaśmiał się Jake.
-To Ash i CC ich zapraszają, nie ja!- fochnął się wokalista.
-Ja zawsze zapraszam tylko kilka panienek. Dla ozdoby, oczywiście.- wyszczerzył się Purdy.
-Nie chcę tego słuchać.- zaoponowałam.
-No ale z racji tego, że teraz masz dziewczynę, twoje koleżanki odpadają. Czyli to będzie naprawdę mała imprezka.- bronił się Biersack.
-Dziewczyny zawsze mogę się pozbyć.-powiedział beztrosko Purdy.
-Ty się lepiej zamknij. Ona ma widelec w ręku. To też może zrobić krzywdę.- uprzedził go Jeremy.
-Ja tam zawsze jestem za. Dobrych imprez, nigdy mało.- wtrącił CC.
-W sumie, to dawno nie byliśmy na żadnej. Co nam szkodzi?- spytał Jake.
-Serio?! Nawet ty przeciwko mnie?! Okej! Róbcie. Ale od razu uprzedzam, że nie ręczę za siebie, gdy ktoś mnie wkurwi.- burknęłam.
-Będziemy cię pilnować.- obiecał żarliwie Jeremy.
-Ja pierdolę, impreza w środku tygodnia. Takie cyrki to tylko w show biznesie.- mruknęłam pod nosem.
-Witaj w Hollywood, wiewiórko.- Ash potarmosił mnie po włosach. Rzuciłam mu tylko wściekłe spojrzenie...

Kilka godzin później.


Siedziałam w salonie, razem z Sammi, jej rodzicami, Jinxx'em, Ellą i Ash'em.
-Współczuję wam. Zamiast cieszyć się ze zbliżających się świąt, wy musicie pracować.- powiedział Steven.
-No niestety. Ale robimy to, co kochamy, więc nie zamierzamy narzekać.- uśmiechnął się Jeremy.
-To dobrze, że spełniasz się w pracy.- odwzajemniła uśmiech, Elizabeth. Czy oni serio zaczęli akceptować męża Sam? Zdumiewające... Bawiłam się sznurówką od trampka. Dziwię się, że jeszcze się nie rozwaliły. Cóż, chyba jutro będę musiała iść na zakupy.
-Cholera.- szepnęłam do siebie.
-Co się stało?- zmartwiła się Ella.
-Nic. Wychodzi na to, że jutro wybieram się do sklepu. Muszę kupić kilka ciuchów.- jęknęłam.
-O! To ja idę z tobą! Też sobie coś kupię.- ucieszył się Ash.
-Nie.- zaprotestowałam.
-Tak! I w ogóle, to się nie kłóć.- odparł pewny siebie. Taak. Nawet sceny nie mogę urządzić, bo udajemy. No kurwa! Foch na cały świat...
-Jinxx!!!!- dobiegł nas scream z góry. Po chwili na dole znalazł się Biersack.
-Andy, ja nie wiedziałam, że ty jeszcze tak potrafisz.- popatrzyłam na niego z uznaniem.
-Goń się. Jeremy, bo CC mi ukradł moją maskę Batmana!- powiedział płaczliwie wokalista. Wymieniłam z Fergusonem znaczące spojrzenia.
-Christian, pozwól na chwilę!- zawołał Jerry. Zmieniłam zdanie. Oni się nie nadają do przedszkola. Tam są poważniejsze dzieci.
-Co się stało?- przed nami stanął Coma.
-Po co ci maska Batmana?- spytałam.
-Ten szczeniak już się poskarżył? Zginiesz.- mruknął do Biersack'a.
-Nie odpowiedziałeś na pytanie.- przewrócił oczami Jinxx.
-Chciałem sobie równo namalować zarost.- odparł perkusista.
-Co zrobić?!- powiedzieliśmy chórem razem z Andy'm, Jinxx'em i Ash'em. Rodzice Sam przyglądali się nam z rozbawieniem.
-No zastanawiałem się, jak bym wyglądał z brodą.- Christian wzruszył ramionami. Jinxx schował twarz w dłoniach.
-Aha. A mogę wiedzieć, czym sobie malowałeś tą brodę?- uniosłam brew, gdy doszłam jako tako do siebie.
-Eeee, jednym z ołówków Ash'a.- wyjaśnił niepewnie.
-Że co kur...?!- Purdy nie wytrzymał i wstał, w ostatniej chwili gryząc się w język.
-DOBRA! Spokój. Chris, słuchaj. Pójdziesz teraz na górę i oddasz Andy'emu jego maskę. Ołówki też odłóż na miejsce. A następnym razem, jak wymyślisz coś równie dziwnego, to przyjdź do mnie.- westchnęłam ciężko.
-Okeeej.- zwiesił głowę, kierując się z powrotem na piętro.
-I tak jest zawsze?- spytała się Elizabeth.
-Gorzej.- mruknął Jinxx. Ja naprawdę kiedyś kogoś zabiję...

Następny dzień, poniedziałek

Rano pożegnaliśmy się z rodzicami Sammi. Do teraz mam przed oczami minę Ash'a, gdy Elizabeth przytuliła go. Steven nie był gorszy. Polubili nas. Wow. Weszłam do pokoju chłopaków, którzy ustalali jakieś szczegóły. Byliśmy w studiu.
-Chcieliście coś?- uniosłam brew, opierając się o framugę.
-Annie, słoneczko ty moje najcudowniejsze!- Jinxx podbiegł do mnie w podskokach, mocno do siebie tuląc.
-Jeremy, dusisz.- wykrztusiłam, próbując go delikatnie odepchnąć.
-Ojć, przepraszam. Mam u ciebie dług wdzięczności, mała. Rodzice Sam byli zachwyceni tym weekendem u nas, z 5 razy zapraszali mnie i was też, do nich. W ogóle, pełna zgoda. I chciałbym teraz za to wypić.- wyciągnął zza kanapy butelkę Daniels'a. Okeeej.
-Jerry, sorki, ale ja jadę do sklepu, więc nie mogę.- westchnęłam ciężko.
-Pij. Zawiozę cię. I tak jedziemy razem.- wtrącił Ashley.
-Nigdzie z tobą nie jadę.- syknęłam.
-Chwila! Stary, czy ty właśnie odmawiasz napicia się z nami, twojego ukochanego Jack'a?!- spytał CC.
-Owszem. Nie mogę prowadzić pod wpływem.- wzruszył ramionami basista.
-CO?!- ryknęła cała czwórka. Mi słów zabrakło. Serio, to jest podejrzane. On nie chce pić?!
-Rozchorowałeś się?- spytałam zmartwiona.
-Nie. Nie mam ochoty pić. Poza tym korzystaj, że pozwalam się napić tobie.- uniósł brew.
-Okej.- Jinxx nie tracąc czasu, rozlał alkohol do szklanek, wciskając mi jedną.
-Wpędzicie mnie w alkoholizm.- burknęłam.
-Pij, nie pierdol.- uciszył mnie Jake. Oni są pojebani. Wypiłam zawartość szklanki, po czym poszukałam wzrokiem torby.
-Fajnie chłopaki, ale ja serio się zbieram. Muszę kupić te głupie trampki.- złapałam kurtkę.
-Bądźcie grzeczni.- Purdy pogroził im żartobliwie palcem i pociągnął mnie za nadgarstek, na korytarz.
-Serio. Tobie gorzej.- mruknęłam.
-Nie prowokuj mnie. I dawaj kluczyki.- wystawił rękę w moją stronę.
-To o to ci chodziło! Chcesz się przejechać moim autem!- oświeciło mnie.
-Zaskakuje mnie twoja bystrość. No pospiesz się, nie mamy całego dnia!- przewrócił oczami. Z bólem serca, o ile oczywiście je mam, oddałam mu kluczyki od mojego maleństwa. Po chwili siedziałam już na miejscu pasażera, obserwując podejrzliwie każdy, najmniejszy ruch basisty. Gdy usłyszałam, jak uruchamia silnik, wstrzymałam oddech. No co ja poradzę, że boję się o moje cudeńko? Powoli wyjechaliśmy na ulicę. To będzie długa podróż.

Jakiś czas później.

Miałam kupić tylko trampki? Z Ash'em to niemożliwe. Stałam właśnie w przymierzalni, zakładając kolejną bluzkę. Miałam na sobie już szorty, które akurat wyjątkowo mi się podobały.
-I jak?- usłyszałam głos Purdy'ego za zasłonką.
-Za duża.- burknęłam, obracając się wokół własnej osi.
-Jak to?! Przecież powinna pasować! Schudłaś!- powiedział oskarżycielsko.
-Nie. To taka rozmiarówka.- broniłam się, ściągając z siebie ciuch. Sięgałam po kolejną bluzkę, gdy do przymierzalni wparował Ash sycząc pod nosem:
-Kurwa!
-Co ty odpierdalasz?!- warknęłam, zasłaniając się rękoma.
-Cicho! Tam jest moja ekhem, jakby była. I nie przesadzaj, widziałem cię w bikini.- przyciągnął mnie do swojego boku, żebym mogła opuścić ręce.
-I co mnie to obchodzi, że spotkałeś koleżankę?!- warknęłam.
-Nie rozumiesz! Ja jej nienawidzę!- spojrzał na mnie zły.
-Kolejna, która twierdzi, że nic lepszego oprócz niej, cię nie spotka?- uniosłam brew.
-Bawi cię to?- złapał mnie mocniej za rękę. -Akurat ona poszła ze mną na imprezę, jako moja partnerka, gdzie przelizała się z moim kumplem. Teraz to w sumie już byłym.
-Wow. Niezła jest. Ale to nie zmienia faktu, że nie będziemy tu stać wiecznie. Przynajmniej ja nie zamierzam. W samym staniku.- zaznaczyłam ostatnie słowo.
-Dobra. Ubieraj się, wychodzimy. Może nas nie zauważy.- podał mi koszulkę. Założyłam ją na siebie, przy okazji wbijając mu łokieć w ramię. Nic nie poradzę, że to była mała przymierzalnia.
-Mam udawać, że cię ubóstwiam, czy mordować ją wzrokiem?- spytałam, odsuwając zasłonę.
-Ubóstwiasz. Zdecydowanie.- odparł szybko. Kiwnęłam tylko głową, wtulając się w jego ramię. Zadowoleni z życia, skierowaliśmy się do wyjścia. Kątem oka widziałam jakąś laskę ze zdziwioną miną, ale twardo się nie zatrzymywałam.
-Udało się.- odetchnęłam, gdy odeszliśmy kilka metrów.
-Tak. W ramach tego, zabieram cię na ciastko. Chodź mała.- pociągnął mnie w stronę kawiarni.
-Nie chcę.- jęknęłam.
-No proszę. Jeden, mały kawałeczek.- zrobił proszące oczka.
-Dobra, tylko nie patrz się tak na mnie!- syknęłam.
-Jak?
-Tak, jak teraz. Wyglądasz zbyt słodko. Aż się rzygać chce.
-Ja słodko?!?! Ej, powinienem się fochnąć.- zmarszczył czoło.
-To to zrób. I nie gap się!- warknęłam, chowając mu się za plecy. Poszliśmy do tej cukierni, czy jak to tam się nazywa.
-Ej, a może...- Ash odwrócił się gwałtownie, przez co zderzyłam się z jego klatą..
-Au!
-Uuu lecisz na mnie, tak otwarcie? Fajnie.- złapał mnie w pasie, pomagając zachować równowagę.
-Zamknij się! Błagam! Mam dość.- jęknęłam.
-To dopiero początek, wiewiórko.- mruknął mi na ucho. -Wracając, pomyślałem, że weźmiemy na wynos. Chłopaki się ucieszą.
-Ty masz dziś jakiś dzień dobroci dla zwierząt, czy co? Bo dzień dziecka za pół roku.- uniosłam brew.
-Nie. Po prostu mam dobry humor.- wzruszył ramionami.
-Tsaa, ciekawe czemu.- kiwnęłam głową.
-No co? Nie co dzień, teściowie twojego przyjaciela przestają cię nienawidzić.- uśmiechnął się promiennie. Chyba wolę go takiego, jak zwykle. Czyli, zboczonego i złośliwego...

Kilka dni później, środa.

Dziś odbyła się premiera teledysku do „In The End”. Póki co, fanom raczej się podobało. Ciekawe, co powiedzą na film. Leżałam właśnie na łóżku, przeglądając twitter'a. Jonathan kazał nam wrzucić jakieś wspólne zdjęcie, ale powiedziałam, żeby mnie pocałował... w nos. Nie ma takiej opcji. Już i tak wystarczająco mnie wkurwia, że fani znają moją nazwę na tt. Na szczęście, oprócz imienia, nic o mnie nie wiedzą. Wprawdzie po sieci krążyło jedno zdjęcie, które zapozowaliśmy jednej fance, ale mało kto miał pewność, że to ja na nim jestem. Inna sprawa, że nie wyglądam tam tak, jak zwykle. Póki co, mój wygląd, nazwisko i wiek pozostawały jedną, wielką niewiadomą. Jakby nie patrzeć, to tylko bardziej zainteresowało dziennikarzy, którzy próbowali zrobić mi zdjęcie. Na ich nieszczęście, zawsze jednak miałam założone okulary na pół twarzy, albo kaptur. Wiedziałam, że niedługo będziemy zmuszeni wrzucić nasze wspólne zdjęcie, ale póki co, udawaliśmy, że Ash tak bardzo chroni swoją prywatność. Tak, oczywiście. Moje przemyślenia przerwało pukanie do drzwi.
-Mała, chodź nam pomóc.- kiwnął na mnie Jake.
-W czym?!- zdziwiłam się.
-Szykujemy imprezę. Chodź.- no tak, przecież dziś Andy robił „kameralną” imprezę. Zbiegłam po schodach na dół. Wow. Okej. Trochę mnie to zaskoczyło. Chłopaki przesunęli kanapę bliżej ściany, przez co automatycznie zrobiło się więcej miejsca. Dodatkowo, całkowicie otworzyli dwuskrzydłowe drzwi na taras. Przytargali też jakiś stół, na którym postawili przekąski i szklanki.
-Co mam robić?- spytałam.
-Pomóż chłopakom w kuchni.- skierowałam się do pomieszczenia, gdzie urzędowali już CC i Ash.
-Ooo. Powycierasz szklanki?- poprosił mnie Coma.
-Jasne.- mruknęłam, łapiąc ścierkę.
-A ty czemu jeszcze nie przebrana?!- wściekł się Purdy.
-Bo nie mam zamiaru się stroić?- uniosłam brew.
-Nie interesuje mnie to. Nie musisz koniecznie zakładać sukienki, ale bluza dresowa odpada.- powiedział zimno.
-Jeszcze nie zaczął się ten cyrk, a już mam cię dość! CC nalej mi czegoś!- wysyczałam.
-Uważaj, bo nie pozwolę ci nic wypić potem.- zmrużył oczy Ash. To będzie ciężka noc. Lubiłam pić, ale czasem nie zauważałam momentu, gdy należy przestać. Zwykle, to RJ pilnował mnie na imprezach. Tu go nie ma, więc muszę sobie radzić sama. I pilnować tych debili... Zdecydowanie potrzebuję procentów. Ich laski wyjechały. Wszystko przeciwko mnie. Zanudzę się na śmierć.
-Annie! Zaprosiłem kilku ludzi, których musisz poznać. Jako moja siostra, po prostu musisz.- zaćwierkał mi nad głową Andy.
-Kogo niby?- westchnęłam.
-A zobaczysz. Kilku kumpli. No i będzie też Danny Worsnop. Pewnie przyjdzie z Jeff'em, ale to ich znasz. Może jeszcze Bruno...- zastanawiał się Biersack.
-Dobra! Nie podoba mi się to wszystko.- oparłam się o blat.
-Będzie fajnie, obiecuję.- przytulił mnie lekko. Więc dlaczego mam wątpliwości? Czuję, no po prostu czuję, że coś się stanie. Nie wiem, czy akurat na imprezie, no ale niedługo. Rzuciłam ścierkę i skierowałam się z powrotem do sypialni. Co by tu na siebie założyć? Na pewno nie będę się pindrzyć. Szorty powinny pasować. Po chwili miałam już skompletowany strój. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż, rozpuściłam włosy i byłam gotowa. Na dole rozbrzmiewała już muzyka. Co chwilę też trzaskały drzwi, co znaczyło, że zaczęli się schodzić goście. Uśmiechnęłam się sztucznie ostatni raz do odbicia w lustrze i zeszłam na dół.
-Ooo Ann! No no, coraz to piękniejsza!- porwał mnie w objęcia Worsnop. Następny był Jeff George.
-Dawno się nie widzieliśmy. Poznaj naszego kumpla z którym mamy zespół, Bruna. Bruno, to jest Ann.
-Cześć.- kiwnął głową koleś stojący przede mną.
-Hej.- uśmiechnęłam się lekko do niego. Bruno w odpowiedzi od razu mnie przytulił. Okeeej?
-Te! Nie pozwalaj sobie! To moja dziewczyna.- zaśmiał się Ashley, przyciągając mnie do siebie. Ten to wie, kiedy się pojawić.
-Serio, dalej jesteście razem?- zdziwiła się cała trójka.
-Żeby tylko. Miłość kwitnie.- dołączył do nas CC, witając się z chłopakami.
-Ej chwila! Wy macie jakiś zespół? Przecież macie inne projekty.- wróciłam do słów Jeff'a.
-Tak. Założyliśmy zespół, We Are Harlot. Ashley! Czemu jej nic nie puściłeś?!- oburzył się Danny.
-Miałem jej pokazać to demo nagrane po pijaku?- zaśmiał się Purdy.
-Eem, no nie. Dobra. Wyślemy ci coś przy okazji, mała.- machnął ręką Worsnop. Co oni mają z tą małą?! Pogadaliśmy jeszcze chwilę, po czym skierowałam się do kuchni. Złapałam jakąś szklankę i nalałam sobie soku. Nie miałam siły, na to całe udawanie. Nie to, że nie dogadywałam się z Ash'em. Wyrobiliśmy już u siebie pewne, automatyczne gesty. Po prostu nie lubiłam imprez. Musiałam się wtedy uśmiechać, udawać szczęśliwą i tak dalej. A raczej szczęśliwa nie byłam. Co jest ze mną nie tak, do cholery?!
-Co jest?- obok mnie, pojawił się Purdy.
-Nic.- pokręciłam głową.
-Daruj sobie.- uniósł mój podbródek.
-Po prostu nie mam nastroju.- wzruszyłam ramionami, uwalniając twarz z jego dłoni.
-A mam cię przekonać?- uniósł brew.
-Spróbuj.- prychnęłam. Ash bez słowa odwrócił mnie do siebie tyłem, przyciągając do swojej klatki piersiowej. Następnie zmusił mnie do skierowania się do salonu. Stanęłam przy stole, na którym była nienapoczęta butelka jakiegoś alkoholu. Purdy otworzył ją i nalał nam trochę do szklanek.
-To proponuję wypić za... Może za to, że jeszcze obydwoje żyjemy?- uśmiechnął się do mnie lekko.
-To jest niewątpliwy cud.- stuknęliśmy się szkłem. Opróżniłam swoją szklankę, krzywiąc się. To było ohydne.
-Chodź tu.- Ashley przytulił mnie. Odwzajemniłam uścisk. To było akurat całkiem przyjemne.
-E! Gołąbeczki! Zróbcie sobie przerwę!- dobiegł nas głos Biersack'a. Niechętnie oderwałam się od basisty.
-Co się stało?- spytałam, podchodząc do niego.
-Przyjechał mój kumpel. Przyjaciel. I koniecznie muszę was ze sobą poznać. Trochę mu o tobie nagadałem no i chciał cię w końcu zobaczyć.- zaśmiał się Andy, ciągnąc mnie za rękę.
-Mam nadzieję, że za bardzo go nie wystraszyłeś.- powiedziałam głośniej, przeciskając się przez ludzi. Podeszliśmy do grupki chłopaków. Stała tam reszta BVB i kilka innych osób.
-Okej. Ann poznaj mojego dobrego przyjaciela, Ronnie'go Radke. Ronnie, to jest moja siostra, Ann.- na dźwięk nazwiska chłopaka, skamieniałam. Miałam wrażenie, jakby muzyka nagle ucichła, a świat stanął w miejscu. Tępo wpatrywałam się w mężczyznę, który teraz obrócił się w moją stronę. Nie. To się nie dzieje naprawdę. To jest, kurwa, jakiś dowcip! Ronnie przyglądał mi się z ogromnym zaskoczeniem. Momentalnie jego uśmiech przygasł. Czułam, jak robi mi się gorąco i sucho w ustach. Wiedziałam, że chłopcy nie rozumieją, co się dzieje, ale nie to było teraz najważniejsze. To osoba stojąca przede mną, skupiała całą moją uwagę. Jeśli to jest sen, to niech nikt mnie nie budzi. Radke zamrugał gwałtownie.
-Pączek?- wykrztusił w końcu, przełykając nerwowo ślinę.
-RJ.- szepnęłam...

*************
 
Po pierwsze to powinnam Was trochę przeprosić, bo miałam uprzedzić, że niedługo pojawi się RJ. Dopiero mi komentarze przypomniały ahhaha. Ale przynajmniej niektórzy mieli niespodziankę. I taaak, od początku wiedziałam, kto nim będzie. Zresztą wspominałam o tym. Wtedy to był taki oryginalny pomysł hahah. Potem Radke pojawił się u innej blogerki z którą mam połączenie mentalne, no ale że myślimy tak samo i niezależnie od siebie odgapiamy, to mogłam to wybaczyć. A potem z każdym kolejnym blogiem, gdzie pojawiał się Ronnie, trafiał mnie szlag. 69 rozdział. Wiem, że liczyliście na jakieś zboczenia, ale się nie da:D I zdjęcie Bruna bez zarostu jest takie... ahh♥ Szkoda, że teraz ma inny image. Dobra, to tyle. Kiedy będzie nowy, naprawdę nie mam pojęcia. Może w następny weekend, może szybciej, może później. Laptop wgl ze mną nie współpracuje niestety + mam mega dużo zajęć. I proszę, pytajcie o nowe rozdziały tutaj. Ja i tak dostaję powiadomienie na maila z każdym komentarzem. Okej, ja zbijam, bo czeka mnie kilka imprez teraz. Bye, Vixen.
 P.S. Ktoś mnie pytał, czemu nie reklamuję bloga. To odpowiem: za leniwa jestem. Ale jak komuś się nudzi, to proszę bardzo;)
!!! 28 komentarzy=nowy !!!

48 komentarzy:

  1. "-Pączek?- wykrztusił w końcu, przełykając nerwowo ślinę.
    -RJ.- szepnęłam..."
    No tego to się nie spodziewałam :o Przez cb teraz będę żyła w niepewności :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jakiej niepewności? Wyjaśniło się, kto jest RJ'em? Wyjaśniło:P

      Usuń
  2. Omg! RJ to Radke?! O masaka tego się w życiu nie spodziewałam :o hyhyhyh wiewiórka serio? podoba mi się :3 nie wiem czy wypada zapytać ale z jakiego zespołu jest Bruno? po za tym rozdział był mega śmieszny choć nie ukrywając końcówka przynajmniej była szokująca! /Nat .

    OdpowiedzUsuń
  3. Za cholerę bym się nie domyśliła że Radke jest RJ'em. Czytałam ten fragment chyba 3 razy zanim zrozumiałam o co chodzi.
    Strasznie mi brakuje tych kłótni Ann i Asha.
    Życze weny i wgl. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurde, się dzieję. Cóż Ronniego sie nie spodziewałam, ale przynajmniej będzie ciekawie. Genialny rozdział... 69 hy hy... Czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. jak mogłaś przerwać w takim momencie !! /black bitch

    OdpowiedzUsuń
  6. 69 rozdział a Ashley akurat przystopował ze swoimi zboczonymi uwagami :)
    "-Po co ci maska Batmana?- spytałam.
    -Ten szczeniak już się poskarżył? Zginiesz.- mruknął do Biersack'a.
    -Nie odpowiedziałeś na pytanie.- przewrócił oczami Jinxx.
    -Chciałem sobie równo namalować zarost.- odparł perkusista." Hahahah pozdrawiam z podłogi :D no i Ronnie to RJ? Za cholerę bym nie wpadła :)
    Czekam na więcej :) Zostawanie w takiej niepewności kiedyś mnie zabije ;3 Pozdrawiam //Wera

    OdpowiedzUsuń
  7. No to mnie zaskoczyłaś ! :o Nie domyśliłabym się, że RJ to będzie akurat Radke. Czekam na ciąg dalszy bo strasznie mnie zaciekawiłaś :D Oby jeszcze w tym tygodniu wpadł nowy ! I dlaczego pączek ? :p Musisz szybko wyjaśnić dlaczego stracili kontakt skoro byli takimi przyjaciółmi bo te tajemnice mnie zżerają :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No nieźle
    ,,-Mam udawać, że cię ubóstwiam, czy mordować ją wzrokiem?- spytałam, odsuwając zasłonę.
    -Ubóstwiasz. Zdecydowanie.- odparł szybko.''
    Rozdział bardzo, bardzo, bardzo fajny.
    RADKE TO RJ!! siedziałam przed kompem z miną w stylu ,,WTF!?"
    Za każdym razem, kiedy wchodzę żeby sprawdzić, czy wstawiłaś nowy rozdział, masz większą liczbę wyświetleń. To chyba znaczy, że blog jest na tyle popularny, że nie trzeba go już reklamować XD
    No ogólnie wszystko pięknie, ładnie i czekam na next >>>>
    ~Twisted Sister

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jeśli wchodzisz, to wiadome, że będzie mieć więcej wyświetleń, bo liczy każde wejście.

      Usuń
  9. O fuck, pisz szybko nowy rozdział bo zaraz sfermentuję :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Radke to RJ... w życiu no gratuluje dawno nikt mnie tak nie zaskoczył. Wiewiórka hehehe. Pączek genialny rozdział z resztą też :) Andy i te jego pomysły wygrywają. Czekam na następny !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. O ja pierdole, Vixen teraz to mi dopiero pojechałaś po psychice...
    Radke to RJ? Przynajmniej już wiem kim on jest. I w ogóle posram się zaraz, ja chcę nowy. Już sobie wyobrażam co się będzie dziać, aż się boję...
    Dobra, zmieniając temat, czyli wracając do rzeczywistości. Ashley podejrzany, on kiedykolwiek ma dobry humor? Myślałam, że tylko po dobrym seksie/kłótni z Ann..No to się myliłam, po nim się wszystkiego spodziewać można. Hmm, zapewne to ten jeden z nielicznych tygodni, gdzie Anka nie na apetytu, prawda? Czy może coś się stało...STOP! Wolę się nie martwić.
    Życzę weny i żegnam.

    OdpowiedzUsuń
  12. 69 ♥ buahah
    Serio, foch na blogger. Jeszcze trochę i bym przegapiła i jeszcze miała do Ciebie pretensje... Ugh.
    "Wiewiórko" aww. Słooodko. Poza tą wścieklizną.
    Nie dziwię się Ann, też się obawiam, gdy Andy oznajmia, że ma pomysł. To się różnie może kończyć. Z ich zdolnościami... Jakby nie patrzeć jednak przebywanie z nimi wymaga nie tylko anielskiej cierpliwości, ale też zaufania.
    JINXX ♥ (Twoja wina)
    Dzieciaczki. Nie lubię dzieci. Chociaż krzyków Andy'ego mogłabym posłuchać, why not. CC przeszedł sam siebie (dalej mi wstyd za moją niewiedzę ;c)
    Misja przekonać do siebie teściów Jinxxa i wmówić im bzdury zakończona sukcesem :D
    Już dawno mówiłam, że wpędzą ją w alkoholizm. Ale że Ashley z jakichkolwiek powodów odmawia to już dziwne.
    Ogólnie to ja też strzelam fochem. O, FOCH. Nie podoba mi się co ze mną robisz. Nie lubię nie wiedzieć, co myślę. Czyli w skrócie jak to Ash doprowadza mnie do szału.
    + fajne zdjęcie (taa, raczej nikt poza Tobą tego nie przeczyta, więc ostrzegam - to zostaje między nami, jak coś to się wyprę)
    Wiedźmowate moce się sprawdzają. Nie sądzę tylko, żeby przypuszczała, że to coś będzie TYM.
    Eh te zdjęcie Bruna, kiedy jeszcze myślałam, że będą z niego ludzie.
    I nowy projekt...eh, dobra, nie kontynuuję tematu, nie o to tu chodzi. Wróćmy do BVB itp.
    NARESZCIE TEN WYCZEKIWANY MOMENT <3
    Ha, a ja wiedziałam, że to on:D Jeeeeju ta końcówka taka piękna.
    Rozdział cudny, ale to wiadomo.
    Czuję się jakbym miała dzisiaj jakiś dzień dziecka ^^

    Spokoju, wolnego czasu, cierpliwości, powrotu mocy i posłuszeństwa rzeczy martwych:) I dużo asdfgh zdjęć Twojego faceta :D

    Pozdrawiam i czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pochwaliłaś jego zdjęcie:o Serio, coś jest nie halo. Bruno się zepsuł. Może pod choinkę kupimy mu golarkę? Zamiast zdjęć, to ja wolę faceta :P

      Usuń
  13. Reakcja Radke na małą mnie rozwaliła po prostu i że An z własnej nie przymuszonej woli przytula się do Asha to cud po prostu :) Bardzo wciągające to opowiadanie...

    OdpowiedzUsuń
  14. DLACZEGO RONNIE? PRZECIEŻ ON JEST STARYM DZIADEM! D: Nieźle mnie zagięłaś. Byłam pewna, że to będzie jakiś Ryan. :|
    Wg, oświecisz mnie Vixuś jak się czyta "RJ"? Bo cały czas czytam to "ryj". .-.
    Btw, dodajesz zawsze rozdział jak mam robić coś do budy. Przypadek?
    69... Zboczeństwa... Wiedziałam, że specjalnie pominiesz takie sceny. Chociaż Ash ją "podglądał" w przymierzalni, hyhyhy. : D
    Oczywiście czekam na następny, weny. ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo on jest jej przyjacielem, a nie kochankiem:P Erdżej. :D

      Usuń
  15. przy fragmencie o masce wiłam się ze śmiechu na koleżanki łóżku a ona pytała się co ćpałam. A przy RJ'eju szczęka mi do ziemi opadła i dalej żuchwy szukam nie widział jej ktoś czasem??

    OdpowiedzUsuń
  16. Znajdę Cię i zabiję,zakopię pod ziemią !! Najpierw to zdjęcie Andy'iego ♥ a potem to zakończenie.Ja przy tobie osiwieję XD Rozdział świetny jak zawsze,kocham te ich kłótnie są takie jedyne w swoim rodzaju ;) Nie umiem pisać sensownych komentarzy przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jak mnie zabijesz, to nie dowiesz się co będzie dalej :P

      Usuń
  17. Komentarz pisany na bieżącą, nie odpowiadam za zamieszczone poniżej treści
    Okej, na wstępie padłam przez pierwsze zdjęcie Jinxxa. Ten wzrok, help. To chyba będzie moja nowa tapeta xD

    " -Jinxx!!!!- dobiegł nas scream z góry. Po chwili na dole znalazł się Biersack.
    -Andy, ja nie wiedziałam, że ty jeszcze tak potrafisz."
    Zapalmy znicz dla screamów Andyego (*)
    Albo i więcej zniczy (*)(*)(*)(*)(*)

    Co do zarostu malowanego przez Christiana - mógł spróbować od taśmy klejącej! Ostatnio oglądałam nagranie, jak gerduń robi sobie makijaż i okleja mordke taśmą. Miał po tym takie równe kreski, że typowa gimbusiara mogłaby mu pozazdrościć! CC po takim zabiegu miałby zarost jak Sportakus z tej bajki, z Leniuchowa!
    ps. musze to tu zostawić
    http://photo1.ask.fm/482/657/108/-249996969-1so0d7h-2s5b0fb8a5defcf/preview/avatar.jpg

    Ekhm, wracając do rozdziału...
    Ronnie to RJ? Dlaczego jakoś mnie to nie zaskoczyło? ((śmieję się z tego pączka, nieważne))
    Poza tym, tez miałam zamiar wprowadzić Radke do fabuły, ale szybko odeszłam od tego pomysłu, bo zaczął pojawiać się wszędzie xD

    Ah, i poison nie byłby poisonem, gdyby nie napisał, że jak słyszy gadanie niektórych o 69, robi mu się niedobrze. Uważaj Vixen, żebys tu znowu nie miała komentarzy o treści "chcemy porno! 1!! 1!!" przykładowo od uzytkownika "olusia lat 12". Na bloggerze bywa niebezpiecznie

    Okej, ten komentarz nie ma sensu, ale przynajmniej wstawiłam ładne zdjęcie Andy'ego z Gerdem.
    Może lepiej już sobie pójdę, zanim zacznę pieprzyć jeszcze większe głupoty (chyba mam dziś zbyt dobry humor)
    No więc, życzę weny, czasu, komentarzy, dobrego sprzętu, żeby laptop się nie buntował, no i milutkiego dnia/nocy/popołudnia, whatever.❤


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jinxx to Jinxx. Jest ponad każdym. OOO i z tymi zniczami to racja. Gerdzio robił takie coś?! HAhahahah i ej, z telefonu weszłam na luzie w ten link, a z lapka nie chce. Znowu Ash mi coś pieprzy. No na pornosy to raczej nie mają co liczyć, biedactwa :D :D :D
      I eej, ja lubię Twoje komentarze, tak samo, jak lubię Ciebie♥

      Usuń
  18. Radke?! Wow Supi

    OdpowiedzUsuń
  19. Zapraszam na mojego bloga może nie o BvB ale jest xD:
    http://deathforlife7983.blogspot.com/2015/04/czesc-mam-na-imie-wiktoria.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  20. No oczywiście najlepszy moment i co ?! i koniec... No to tak rozdział świetny, Ash jakby stał się mięczakiem tak trochę. Bam bam.. i nagle takie cudowne spotkanie :D Ronnie! ;D
    Teraz będę myślała co może być dalej ! <3
    Czekam na następny rozdział! ;*

    OdpowiedzUsuń
  21. Radke- Jak inni nie spodziewałam się, ze to on jest RJ'em.
    A oni oczywiście o imprezach :)
    Ołówki Asha [*]
    Nie umiem pisać komentarzy, wybacz.
    Itakzgniniesz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiedziałam, że to będzie RJ! Nie wiem skąd i jak, ale wiedziałam :D
    Błagam dodaj rozdział jak najszybciej, bo nie wytrzymam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. O co chodzi z tym "Pączkiem"? XD
      PS. 2 Jak ona po takim czasie nie ogarnęła, że Ronnie to RJ? ;-;

      Usuń
    2. W następnym Wam wyjaśnię, jakim cudem Ann jest idiotką haha

      Usuń
  23. Andrzej ma pomysł? Uciekaj! Ale coś dobrego wyszło z tej imprezy - w końcu mamy tajemniczego RJ'a :D Tylko dlaczego koniec w takim momencie? ;__; wiem, wiem.. trzymanie w napięciu itd, ale to mnie kiedyś wykończy :P
    Czekam na next'a :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak mogłaś skończyć w takim monecie?!
    Czytałam to kilka razy zanim zrozumiałam o co chodzi z RJ'em. Nigdy bym nie pomyślała że będzie nim Ronnie. Pisz szybko kolejny! Życzę dużo weny :D :3

    OdpowiedzUsuń
  25. Ej bo Tutaj jest "na dźwięk nazwiska chłopaka, skamieniałam." To znaczy że ona znała jego nazwisko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ona wiedziała jak nazywa się RJ, bo to jej kuzyn:P Ale zawsze mówiła o nim RJ i tyle.

      Usuń
  26. No to mnie zaskoczyłaś ale mega pozytywnie uwielbiam Radke !!! Rozdział dzięki temu zakończeniowi i nie tylko jest fenomenalny tak trzymaj życzę weny i czekam na nexta>>>Noele

    OdpowiedzUsuń
  27. Zaskoczyłaś mnie kochana z tym RJ'em :D
    Najbardziej rozśmnieszyły mnie przezwisko wiewiórka i pączek... po prostu bezbłędne!
    Ugh terz nie lubię zakupów a szczególnie jak mam zły chumor wiec współczuję Ann :/
    Do następnego :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Ok, pisałaś, że RJ pojawi się NIEDŁUGO, ale nie spodziewałam się, że to NIEDŁUGO jest tak bardzo dosłowne :D Cieszę się, że w końcu wiem któż to jest :P Moja ciekawość została tak tyci tyci zaspokojona xd Mam nadzieję, że kolejny rozdział szybko się pojawi :) Duuuuuużo weny życzę! /orzi

    OdpowiedzUsuń
  29. Jestem pod takim wrażeniem, że nie wiem co napisać... Wow.
    Błagam pisz jak najszybciej możesz, umil mi ten czas życia w stresie przed egzaminami. XD
    Uwielbiam Cię... :O
    Życzę dużo weny! :')

    OdpowiedzUsuń
  30. Ann i Ash kolejne wspólne zakupy mają za sobą :D Ciekawe na ile byłych wpadnie jeszcze Purdy, bo pewnie ma ich sporo :P No i w końcu pojawił się RJ we własnej osobie :) Btw trochę zazdroszczę Ann.. mieszka i przyjaźni się z chłopakami z BVB, zna osobiście m.in BMTH i MIW a Ronnie Radke okazał się jej tajemniczym przyjacielem... też tak chcę :D
    Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :) ~Lannwit

    OdpowiedzUsuń
  31. Kuźwa nie wierzę...RJ to Ronnie, jak skumałam to wydarłam się na cały dom...SZOK! <3 Boże jaram się jak głupia. Serio to całkowite zaskoczenie nigdy bym nie wpadła na to że Ronnie to ten "słynny" RJ...
    Woooooooooooooooow

    OdpowiedzUsuń
  32. Dodaj szybko nowy! Bo za dużo myślę. A nie powinna. Wohoho tyle scenariuszy...
    Uważam że najbardziej prawdopodobne będzie to że Ann rzuci się na rj'a i zacznie go bic i płakać jednocześnie krzycząc I HATE YOU!
    Druga opcja to ta w której Ann płacze i rzuca się na rj'a i się tulą(mniej prawdopodobne ale żeby pokazać wreszcie tą inną stronę Ann która pojawia się tylko przy nim)
    Trzecia opcja to... Będą sobie tak po prostu stać.
    Cztery. Przez okna i drzwi zaczną wpadywac komandosi chcący zabrać rj'a i Ann rozwali ich wszystkich! Tak!

    Oh OH OH. Jakże się nie mogę doczekać :-)

    Znajoma samobójcy (akustyk)

    OdpowiedzUsuń
  33. Radke - RJ? :O
    Ahaa! Bo on ma na drugie Joseph, nie? xD. Wow, jestem świetna.
    Ogólnie rozdział suuper! Dużo lepsza akcja niż w poprzednim :). Nie chce mi się pisać czegokolwiek, więc tylko tradycyjnie weny i czekam na nexta. (:

    OdpowiedzUsuń
  34. Okej jestem, dotarłam na sam szczyt (69 rozdział XD). Wreszcie i niestety. Szybko mi się czytało a teraz jędzo będę musiała czekać łaskawie na następny. Gdyby nie ty to bym go wyłączyła przy jakimś 5 rozdziale hahaha ale potem jest fajnie i ciekawie. I boże, zatkało mnie RJ jako Ronnie? No błagam Cie. Ty to potrafisz zaskakiwać. I widziałam, czułam w kościach ze skończę na takiej scence. Eghh, nie lubię czytać/oglądać na bieżąco, a tym bardziej być zdana na czyjaś łaskę ;/ No ale niech Ci będzie XD ////nightmoore

    OdpowiedzUsuń
  35. "Zapalmy znicz dla screamów Andy'ego (*)"
    Popieram, popieram tę akcję całym sercem ;-;
    (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*) (*)
    O, nareszcie RJ!
    Ale zdjęcie Bruna to dałaś mrrrraśne ;) :3 xD

    OdpowiedzUsuń