wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział 56


Następny dzień.

Obudziły mnie nieśmiałe promienie słońca, wkradające się przez okno. Zmrużyłam oczy, przeciągając się. Poczułam lekki ucisk pod żebrami. Tak gdzieś na wysokości żołądka. Odkryłam się. Na swoim GOŁYM brzuchu znalazłam dłoń Ashley'a. Spojrzałam na niego. Spał jak zabity. Zrzuciłam z siebie jego rękę, przewracając się na plecy. Na dywanie, oparty o szafę siedział Andy, pisząc coś.
-Ty cierpisz na bezsenność, czy jak?- mruknęłam.
-Wampiry nie śpią. Co w twoim łóżku robi Ash?- uśmiechnął się do mnie cwaniacko.
-Burza była w nocy.- powiedziałam. Biersack momentalnie spoważniał, kiwając tylko głową. 


Teraz już wiedział, czemu się boję. Wstałam, kierując się do łazienki, po drodze zgarniając jeszcze bieliznę. Po 10 minutach byłam umyta, wytarta i prawie ubrana. Założyłam na bieliznę króciutki, czarny szlafrok i wróciłam do pokoju. Andy właśnie zbierał swoje długopisy i kartki.


-Uuu, jak cię Ashley zobaczy, to się jeszcze podnieci.- puścił mi oczko.
-Głupek. Idę go budzić. Ktoś mi musi w końcu zrobić śniadanko.- wyszczerzyłam się.
-Jak zdejmiesz to z siebie, to będziesz mieć większe szanse na powodzenie tej misji.- rzucił.
Że co??? Zaczęłam go gonić, próbując dać mu w łeb, ale był szybszy i zwiał na korytarz. W końcu miał dłuższe nogi... Podeszłam do łóżka.
-Ashley wstawaj.- potrząsnęłam delikatnie za ramię chłopaka. W odpowiedzi tylko coś mruknął. -Ashley!!!
-Jeszcze pięć minut.- przykrył się kocem. Szybko go z niego ściągnęłam. Nic go to nie ruszyło. Zakrył tylko twarz ręką. Wkurzyłam się. Usiadłam mu na brzuchu i zaczęłam dźgać w klatkę piersiową.
-Ashleeey, wstawaj!- odpowiedziała mi cisza. Spał jak kamień. Czy na tego faceta nic nie działa? Przypomniały mi się słowa Andy'ego. Może muszę uderzyć w inny ton? Zaśmiałam się cicho pod nosem, delikatnie wodząc palcami po jego żebrach i fragmencie brzucha.
-Kochanie, pobudka.- wymruczałam mu do ucha, starając się brzmieć seksownie. Momentalnie basista otworzył oczy.
-Kochanie?- wychrypiał, lustrując mnie spojrzeniem.
-Taak. Okej. W końcu się obudziłeś.- westchnęłam ciężko, podnosząc się. Jednak Purdy złapał mnie za biodra, z powrotem sadzając na sobie.
-Nie uciekaj mi tak szybko, kociaku.- zaoponował.
-Osiągnęłam, co chciałam.- rzuciłam mu zirytowane spojrzenie.
-Ale skoro już obudziłaś mnie w nawet sympatyczny sposób, to mogłabyś się jeszcze troszkę bardziej postarać. Tak, żebym był w pełni zadowolony.- uśmiechnął się cwaniacko.
-Taaak? A niby co mam zrobić?- uniosłam brew.
-Na przykład dać mi buziaka.
-Ale jeszcze nie doszliśmy do takiego etapu, gdzie przestaję się tego bać.- zauważyłam.
-Ugh. Musimy nad tym konkretniej popracować. W ogóle, dlaczego to ty jesteś na górze?- spytał.
-Bo dziś jest wtorek.- odpowiedziałam szybko.
-To my mamy ustalony jakiś grafik?- przewrócił mnie na plecy. Teraz on pochylał się nade mną.
-Tak byłoby sprawiedliwie, nie sądzisz?- próbowałam opanować lekki strach, który poczułam. Ash chciał odpowiedzieć, ale dojrzał mój wzrok. Momentalnie spoważniał. Pogłaskał mnie delikatnie po szyi. Wpatrywałam się w jego tęczówki. Były takie... jasne. I spokojne. Wiedziałam, że nie skrzywdzi mnie, a mimo to nie umiałam się odprężyć. Purdy dał mi całusa w policzek, by po chwili z zawadiackim uśmieszkiem włożyć mi rękę pod szlafrok. Zaczął mnie łaskotać po udach i bokach. Roześmiałam się głośno.
-Ash przestań!- błagałam.
-Nieee.- przekomarzał się ze mną.
-Ashley proooszę.- wyjęczałam. W końcu mnie puścił. Próbowałam złapać oddech, trochę się przy tym dusząc.
-Przepraszam. Nie chciałem aż tak.- zmartwił się, kładąc się obok mnie.
-Nie traktuj mnie jakbym była umierająca, albo ze szkła.- powiedziałam po chwili.
-To jak mam cię traktować?- spytał.
-Jak każdą do tej pory.
-Ale ty nie jesteś każda.- mruknął cicho.
-To znaczy?- zdziwiłam się.
-Nie wiem. Nie umiem ci tego wyjaśnić. Naprawdę, chciałbym cię traktować tak, jak inne. Ale coś mnie powstrzymuje. W sensie, że jest w tobie takie coś, co... ugh, pogubiłem się. Generalnie chodzi mi o to, że fascynuje mnie w tobie jedna rzecz, która mnie przyciąga. I dopóki nie odkryję co to, nie będę umiał cię inaczej traktować. Rozumiesz?- spojrzał na mnie z nadzieją.
-Eeem, powiedzmy. Po prostu masz jakąś wewnętrzną blokadę. Ej, ja nie wiedziałam, że tak na ciebie działam.- zaczęłam się śmiać.
-Bardzo zabawne. Serio.- odparł naburmuszony.
-Przecież żartuję. Wiem, o co ci chodzi. Okej. A teraz rusz dupę, bo jestem głodna, a ktoś mi musi zrobić śniadanie.- próbowałam go zepchnąć z łóżka.
-A niby czemu sama nie możesz sobie zrobić?- uniósł brew.
-Ohh, no wiesz, ta moja fascynacja nożami, jeszcze te traumatyczne przeżycia, CC mnie wystraszy, albo Jinxx tą swoją psychopatyczną miną z rana. O wypadek nie trudno.- wzruszyłam beztrosko ramionami.
-Wykorzystujesz to, że mam potrzebę dbania o ciebie.- zauważył.
-Noo może troszeczkę. Nie daj się prosić. Ja wiem, że ty to lubisz, ale weeeź.- zatrzepotałam rzęsami.
-Dlaczego ty nie możesz być facetem?- spytał retorycznie, wstając.
-Chciałabym. Ale jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma.- puściłam mu oczko, podchodząc do szafy. Ash wyszedł, a ja szybko się przebrałam. Rozczesałam jeszcze dokładnie włosy i zaplotłam je w luźny warkocz.
Po chwili wpadłam do jego sypialni. Raany, jakie ten ćwok ma ruchy. Opadłam sfrustrowana na łóżko. Rozglądałam się obojętnie, dopóki mój wzrok nie natknął się na jakiś zeszyt. Wzięłam go zaintrygowana do ręki. Zaczęłam wertować strony. Był pełen rysunków! Ja wiedziałam, że Purdy jest z wykształcenia grafikiem, ale nie miałam pojęcia, że ma taki talent! Zaintrygowana przewracałam kolejne kartki. Zobaczyłam pełno szkiców ubrań. Było tam wszystko. Spodnie, koszulki, sukienki, topy. Całkiem nieźle mu to wyszło, musiałam przyznać. Otworzyłam na ostatnim projekcie. Był niedokończony. Musiał się nad nim męczyć jakiś czas, bo w niektórych miejscach papier był cieńszy od gumowania. Szkic przedstawiał kurtkę. Obok był jeszcze jeden. To chyba miała być jakaś fikuśna bluza. No nie dziwię się, że mu nie wyszło. Narysować kaptur tak, żeby można tu było mówić o szkicach, jakie tworzą profesjonalni projektanci, było dość trudną rzeczą. Trzeba pokazać projekt z trzech stron. Przekręciłam się na brzuch, szukając jakiegoś ołówka i gumki. Wytarłam jego szkic i poprawiłam. Skończyłam właśnie kaptur i brałam się za rękaw kurtki, gdy dotarł mnie jego głos.
-Co ty robisz?- stał nade mną i patrzył się na mnie przenikliwie.
-Eee, bo ja... Przepraszam. Nudziło mi się i tak... jakoś samo... no i...- jąkałam się. Ash zabrał mi z rąk swój zeszyt, oglądając w skupieniu rysunki. -Ja naprawdę nie chciał...
-Jak ty to zrobiłaś?!- przerwał mi gwałtownie.
-Ale, że co?- wydukałam niepewnie.
-Jak to narysowałaś?! O kaptur mi chodzi! I kurtkę!- gorączkował się, machając rękami.
-Eee, normalnie...- nie wiedziałam, o co mu chodzi. -Nie jesteś zły?
-Co?! Zły? Mniejsza z tym!- machnął ręką. -Jak to zrobiłaś?!?! Umiesz rysować?
-Niee. To tak tylko, kiedyś się tym interesowałam. Mama mnie nauczyła. Jest krawcową z wykształcenia.- wzruszyłam ramionami.
-Boże! Z nieba mi spadłaś!!! Siadaj, masz, rysuj, popraw mi to!!!!- posadził mnie gwałtownie na materacu, wciskając swój zeszyt.
-Hej! Powoli! Mieliśmy iść na śniadanie.- zaprotestowałam.
-Zrobię ci co chcesz, tylko błagam! Narysuj mi to!- patrzył na mnie jak rasowy psychopata. Oszalał! Ashley Purdy w końcu ześwirował!!!
-Dobra! Czekaj. Chodź do kuchni. Zajmiesz się moim śniadaniem, a ja będę rysować. Okej?- spojrzałam na niego ostrożnie.
-To już!- pociągnął mnie gwałtownie za rękę. Wyszarpnęłam mu się, czując lekki strach, ale za chwile się opanowałam i zeszłam za nim. Usiałam przy stole, głośno wzdychając. Ash podszedł do lodówki. Męczyłam się nad tą kurtką, gdy weszła reszta.
-Hej. Co robisz An?- CC przysunął się powoli do mnie, zachowując odpowiednią odległość.
-Ten tam zagonił mnie do roboty.- burknęłam, wskazując na Ashley'a.
-Ty sobie nie ucinaj pogaduszek, tylko rysuj!- rzucił przez ramię. No dyktator! Serio, dawno już nie rysowałam. Zapomniałam, jak ciężko mi to wychodzi. Przewróciłam oczami, wracając do jego wcześniejszych projektów i sprawdzając je. Były okej, tylko niektóre elementy, takie jak długość, różniły się od siebie. Cóż, od linijki rysować się nie da. Ja, jako córka krawcowej miałam na szczęście miarę w oczach.
-A co rysujesz, tak właściwie?- zaciekawił się Jinxx.
-Nieważne! Nie zagadujcie jej.- wtrącił Purdy. Uniosłam tylko brew.
-A ty dawaj w końcu to śniadanie.- syknęłam.
-Moment!!!- burknął. Po chwili przede mną pojawił się talerz. Na nim były dwa omlety z ogromną ilością owoców. Dodatkowo polane to było sosem czekoladowym i bitą śmietaną. Na sam widok myślałam, że umrę z zachwytu. Taak. Zawsze chciałam umrzeć po pysznym jedzeniu. To byłaby najprzyjemniejsza śmierć. Zjeść, usiąść zadowolona w fotelu i zdechnąć. Marzenie...
-Też chcę takie!- oburzył się Andy, podbierając mi jedną jagodę.
-Trzeba zasłużyć.- odparł wyniośle basista.
-To co ona takiego ci zrobiła?! Ty nikomu nie robisz takich śniadań.- spytał zszokowany Jake.
-Tajemnica. Ma się te swoje kobiece sposoby.- puściłam mu oczko.
-Cwaniara.- burknął Jinxx. Szybko zjadłam śniadanie, po czym wstałam od stołu. Wzięłam zeszyt Purdy'ego i uderzyłam go nim w pierś.
-Trzymaj. Ja muszę spadać.- skierowałam się na górę. Musiałam jechać na plan, a potem do szkoły.

Godzinę później.

Stałam i obserwowałam, jak nagrywają sceny z Control'em. W pewnej chwili do mnie podszedł, a ja z całych sił powstrzymywałam się od ryknięcia śmiechem. Ten jego makijaż. Rany! 


-I jak mi poszło?- uśmiechnął się do mnie.
-Cuudownie.- pokiwałam głową.
-Dobra. I tak wiem, że nie patrzyłaś.- machnął ręką.
-To po co się pytasz?- burknęłam.
-Bo liczyłem, że nie będziesz próbowała ranić mojego ego.- puścił mi oczko.
-Taak. Tylko wiesz, ja uwielbiam ranić innych. To taka moja forma rozrywki.- zaśmiałam się. Serio, lubiłam być złośliwa.
-Wiedźma. Jak ten Ashley z tobą wytrzymuje?- uniósł brew.
-Generalnie, to nie ma wyboru. Ciekawe, jak im idzie.
-Jak znam życie, to Andy właśnie marudzi, że coś mu się nie podoba, a Jake się wkurwia, że już za późno na zmiany muzyki.- zastanawiał się Will.
-Hmm, to całkiem prawdopodobne. Dobrze, że mnie tam nie ma.- westchnęłam.
-Haha masz tu siedzieć cały dzień?- zaciekawił się.
-Niee, muszę być w szkole za...- spojrzałam na zegarek. -Kurwa! Pół godziny!
-To leć! Jeszcze się spóźnisz!- pogonił mnie Control. Złapałam szybko torbę i puściłam się biegiem do auta. No znowu muszę przekroczyć prędkość. Nie da się inaczej, cholera!

Perspektywa Christian'a.

Jadłem właśnie trzeciego batonika obserwując, jak Andy wykłóca się z Jake'iem. Jinxx opadł na kanapę po mojej lewej stronie. Po prawej przysypiał znudzony Purdy.
-Czy raz w życiu nie może być inaczej? Zawsze muszą się kłócić?- mruknął do mnie Jeremy.
-Hahah wyobrażasz sobie niemarudzącego Biersack'a?- spojrzeliśmy po sobie. Następnie powiedzieliśmy chórem:
-NIE!
-Co?! Gdzie?! Ehh, o czym teraz dyskutują?- przecknął się Ash.
-Podejrzewam, że oni sami o tym nie wiedzą.- zauważył Jinxx.
-Cicho! Idzie tu.- szepnął Ashley. Momentalnie się wyprostowaliśmy.
-A wy na co się gapicie?! CC, ty ciągle coś wpierdalasz! Zająłbyś się robotą, a nie...- machał rękami Andy, szukając swoich fajek. Wkurwił się, to musi zajarać. Za 5 minut wróci tu w podskokach z entuzjazmem małego dziecka.
-Odezwał się ten, który nie wpierdala.- burknąłem, biorąc się teraz za czipsy paprykowe. Ands miał już coś powiedzieć, ale wyprzedził go Jake.
-Ej, czy my przypadkiem nie mieliśmy się spotkać z tym nowym pracownikiem?
-Noo, mieliśmy tam być jakieś 5 minut temu. Jak teraz wyjdziemy, to znajdziemy się tam za 10.- Jinxx spokojnie założył jedną nogę na drugą.
-Aha. A właściwie, to po chuj my mamy z nim gadać? To przecież współpracownik An.- rozsiadł się w fotelu, Andy.
-Nie mam pojęcia. Jonathan powiedział, że Ann tak zarządziła. Ja się z nią nie będę kłócić.- uniosłem ręce do góry.
-Ja też jakoś nie mam ochoty. Jeszcze rzuci we mnie nożem. Znowu.- burknął Ashley, przeciągając się.
-To co? Chyba musimy tam pojechać, nie?- spojrzał na nas z powątpiewaniem Jake.
-No musimy.- westchnął Andy, nie ruszając się nawet na milimetr. Zresztą tak, jak i my.

Pół godziny później.

Weszliśmy do jakiegoś lokalu. Coś w stylu pubu. Przy stoliku siedział już jakiś chłopak. Na nasz widok gwałtownie wstał.
-O rany, czekam tu i czekam. Już myślałem, że coś pomyliłem.- uśmiechnął się do nas promiennie. -Jason Potter.
-Potter? Jak Harry Potter?- zaśmiałem się.
-Taak. Wszyscy mi to mówią.- przewrócił oczami.
-Okej. Nas już pewnie znasz.- Andy machnął ręką wskazując na nas.
-Jasne! Siadajcie! W ogóle, to miałem się spotkać z moją szefową. Opowiecie mi coś o niej?- spojrzał na nas z nadzieją.
-To ty nic o niej nie wiesz?- Jake uniósł wysoko brwi.
-Nie. Jonathan powiedział mi tylko, że to wiedźma, cholerna perfekcjonistka i że mam jej nie wkurwiać, bo jest groźna i niepoczytalna. Nie patrzcie się tak na mnie, to jego słowa.- wzruszył ramionami. 


Spojrzeliśmy tylko po sobie porozumiewawczo. Trochę się zabawimy.
-Ooo tak, Jon powiedział prawdę. Ona jest straszna. Powinieneś się jej bać. Nawet on się jej boi, a to coś znaczy.- zauważył Jinxx. W sumie, to powiedział całą prawdę.
-A jak wygląda?- spytał Jason.
-Blondynka!- gwałtownie wtrącił Ashley.
-Trochę taka... plastikowa. Ale to tylko pozory.- dodał Andy.
-No i ma bardzo łagodny wyraz twarzy. Ale wiesz, to tak na przynętę.- puściłem mu oczko. Hahah to będzie dobre.
-A czy ty Ash, przypadkiem z nią nie chodzisz?- zmarszczył czoło chłopak.
-Nie! To z inną. Całkiem inną!- zaprotestował. Krztusiłem się w środku ze śmiechu. Tak się dać wkręcać. Gadaliśmy jeszcze jakiś czas na zawodowe tematy, gdy Harry Potter, tfu, Jason Potter stwierdził, że musi zadzwonić. Wyszedł więc na zewnątrz. Spojrzeliśmy po sobie i wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.
-O kurwa! Jak on ją spotka, to będzie epickie! Wkręt stulecia!!!- ocierał łzy, Jake.
-Gorzej, jak ona go spotka, a on z czymś wyskoczy.- powiedział Ash.
-No co? To będzie taki jego... chrzest bojowy.- prychnął Jinxx.
-Ej, wy się śmiejcie, ale my też możemy mieć przejebane.- przytomnie zauważył Andy.
-My? Niby za co?- spytał Jake.
-A kto go wkręcił?
-Kurwa. Fakt. Oj doobra, za ciuchy nas nie zabiła, za schlanie się też, więc myślę, że to nie jest gorsze od tego, co już jej zafundowaliśmy.- zbagatelizowałem sprawę.
-Nic nam nie zrobi.- machnął ręką Purdy.
-A ty skąd masz taką pewność?- uniósł brew, Ands.
-Bo za bardzo nas lubi. Może sobie gadać, co chce, ale ja wiem swoje.- wzruszył ramionami basista.
-Jakoś ostatnio bardziej się zaprzyjaźniliście.- wyszczerzyłem się.
-Chyba tego chcieliście, nie? Zawsze mogę być dla niej wredny.- powiedział obojętnie.
-Nie! Cieszymy się, serio. Okej, gdzie ten blondas?- rozejrzał się Jinxx. W tym momencie zobaczyliśmy go, jak wchodzi z Ann. Miała dziwny wyraz twarzy. A on latał wokół niej, jakby do niej zarywał.
-O cholera. On nie wie, z kim gada.- odezwał się grobowym głosem Jake.
-Będzie ciekawie.- mruknąłem.

Perspektywa Ann.

Wysiadłam przed tym całym lokalem, gdzie miał być ten nowy i chłopaki. Poprawiłam włosy, obciągnęłam bluzkę i udałam się do wejścia. Stał tam jakiś blondyn.
-Ooo hej maleńka.- puścił mi oczko.
-Hej. Trochę się spieszę.- mruknęłam, posyłając mu lodowate spojrzenie. Żeby tylko do mnie nie podszedł. Inaczej zacznę wrzeszczeć.
-Oj no weź. A umówiłaś się może z chłopakiem? W ogóle, gdzie moje maniery. Jestem Jason.- podał mi rękę. Chwila! Coś w głowie zaczęło mi trybić. Ten nowy ma tak na imię i jest blondynem. Czyli to on. I chyba nie wie, kim ja jestem. Hahah to się zdziwi.
-Anna. Niee, nie z chłopakiem. Słyszałam, że gdzieś tu jest Black Veil Brides. Chciałam ich zobaczyć.- starałam się brzmieć na hotkę.
-Tak? To dobrze się składa, bo to moi kumple.- oparł się dumny z siebie o ścianę.
-Ohh, naprawdę?- udawałam głębokie zaskoczenie.
-Jak chcesz, to mogę cię z nimi zapoznać.- wzruszył beztrosko ramionami.
-To cudownie! Z nieba mi spadłeś.- zatrzepotałam rzęsami, śmiejąc się w duchu. Ciekawe, jaką będzie mieć minę, gdy dowie się, że zarywał do szefowej.
-Tak. Musimy się pospieszyć, bo w każdej chwili może przyjść moja szefowa. Podobno straszna zołza i hetera.
-Wiedźma.- podpowiedziałam usłużnie.
-O, to też. Wieesz, nie chcę jej się narażać. Zwłaszcza, że wszyscy mnie przed nią ostrzegają.- rozejrzał się poddenerwowany.
-Naprawdę jest taka straszna?- zrobiłam niepewną minę. Już wiedziałam, że coś mu nagadali. Uduszę.
-Owszem. Jej szef stwierdził, że mam jej nie denerwować, bo jest nieobliczalna. Jakaś wariatka czy coś.- podrapał się po głowie.
-Aha. To nieciekawie. A wiesz, jak wygląda?- uniosłam brew. W sumie, jestem nieobliczalna hhaha.
-Tyle tylko, że jest blondynką.- mruknął. Co kurwa?! Seerio?
-Uhm. Muszę się napić.- stwierdziłam.
-Z chęcią postawię ci drinka.- uśmiechnął się, otwierając mi drzwi.
-Nie! To znaczy, ja prowadzę. Ale poproszę sok.- zrobiłam słodką minkę. Rzuciłam jeszcze powłóczyste spojrzenie chłopakom. Jason zamówił mi napój. -Wiesz co? Może idź do nich, a ja zaraz tam podejdę.
-Okej. Masz u mnie dług, piękna.- puścił mi oczko i wrócił do chłopaków. Debil. Serio, mam pracować z jakimś kolesiem, który zarywa do pierwszej lepszej laski? A myślałam, że to Ash jest babiarzem... Westchnęłam ciężko, odbierając szklankę. Podeszłam do stolika, wysilając się na uśmiech. Na mój widok, Jason gwałtownie wstał.
-Chłopaki, poznajcie moją koleżankę, Annę. A to moi kumple.- dokonał prezentacji. Odstawiłam szklankę na stolik.
-Cześć chłopcy. Kochanie.- powiedziałam z przekąsem, dając całusa Ashley'owi.
-Cześć kociaku.- puścił mi oczko.
-Chwila! To wy.. wy się znacie?!- Jason spojrzał na nas zszokowany. Postanowiłam przestać być miłą panienką.
-Widzę, że dalej cię nie uświadomili. Pracuję z idiotami. Chłopaki, to był wasz najgłupszy pomysł. W ogóle, seeerio? Blondynka? Ashley, zawiodłeś mnie.- założyłam obrażona ręce na piersi.
-Aleee, o czym ty mówisz?- dalej nie kapował blondyn.
-O tym, że jestem twoją szefową, Potter. Anna Serczyńska. Dla znajomych Ann. Tour- manager i zastępca głównego managera Black Veil Brides.- wyrecytowałam, posyłając mu lodowate spojrzenie.
-O kurwa!- szepnął, łapiąc ręką za oparcie fotela. Była jedna kanapa i cztery fotele. Chyba zrobiło mu się słabo. Cały zespół ryknął śmiechem.
-Tylko mi tu nie zemdlej. Cisza!- syknęłam. Momentalnie chłopcy się zamknęli.
-Bo j-ja... Ja tylko... Bo...- jąkał się Jason.
-Dość. Porozmawiamy o tym później. Tymczasem siadaj i się tak na mnie nie gap. Nie mamy czasu na pierdoły.- powiedziałam zimno, odsuwając sobie wolny fotel, jednak Ash pociągnął mnie za rękę, sadzając sobie na kolanach.
-Stęskniłem się.- puścił mi oczko. Niechętnie oplotłam go ręką wokół szyi. Nie chce mi się udawać. Omówiłam z chłopakami dzisiejszy dzień i plany na jutro, kompletnie olewając Jason'a. Niech chłopak dojdzie do siebie.
Po jakiejś pół godzinie stwierdziłam, że wracamy do wytwórni.
-Jason jedzie ze mną. Ktoś jeszcze chce?- uniosłam brew.
-Ja. Ktoś cię musi obezwładnić, gdybyś chciała go zaatakować.- wyszczerzył się Purdy. Oprócz niego dosiadł się jeszcze CC. Jason usiadł z przodu, obok mnie. Ruszyłam z piskiem opon.
-Powiesz coś w końcu?- rzuciłam obojętne spojrzenie mojemu podwładnemu. Podwładny, jak to brzmi. Jestem szefową starszego od siebie kolesia hhaha.
-Bo ja... przeprasz...- zaczął, ale mu przerwałam.
-Nie! Nie o to mi teraz chodziło. W tej pracy musisz być pewny siebie i umieć trzymać emocje na wodzy. Pierwszy test oblany. Dobra, lecimy dalej. Generalnie, wszystko to, co powiedział ci o mnie Jonathan, jest prawdą. Nie wiem, co nagadali ci oni,- wskazałam na chłopaków z tyłu. -dlatego nie odniosę się do tego. Fakt jest taki, że dla własnego dobra, lepiej mnie nie denerwować. Aha i nie waż się mnie dotykać. Chyba, że zrobisz to powoli i tak, że wcześniej będę wiedziała, co planujesz. Powiedzmy, że mam traumę. Jeśli chodzi o twoje obowiązki, to podobno ten pracoholik już cię w to wprowadził. Póki co, do końca tygodnia będziesz mi wszędzie towarzyszył i się przyglądał. Nawet nie próbuj mi się podlizywać, czy coś. Twoje zaangażowanie i efekty pracy mają mówić za ciebie. Nie wiem, jakie masz układy ze Stevens'em, bo prosił, żebym nie zrobiła ci krzywdy, ale ja nigdy go nie słucham. Jak masz jakiś problem, pytanie, cokolwiek, przychodzisz do mnie. To na razie tyle. Wszystko jasne?- spytałam.
-Tak. Jak słońce.- odpowiedział szybko. W tym momencie przyhamowałam gwałtownie, bo jakiś debil wymusił pierwszeństwo.
-Kurwa mać!- syknęłam.
-Hej! Czy ty musisz zawsze tak pędzić?- oburzył się Ashley.
-Nauczyłam się od ciebie. W ogóle nie odzywaj się do mnie. Dalej mam focha, za tą blondynkę.- warknęłam, posyłając mu w lusterku lodowate spojrzenie.
-A skąd wiesz, że to nie powiedział na przykład Jake?- uniósł brew.
-Bo cię znam, idioto. Trzeba było powiedzieć, że brunetka. W ogóle, to stul dziób!.- burknęłam obrażona, dociskając mocniej gaz. Dupek! Po kilku minutach zaparkowałam na tyłach wytwórni. Weszliśmy do budynku.
-Ann, no! Nie obrażaj się.- leciał za mną Ashley, próbując przeprosić. A chała! Na korytarzu spotkaliśmy Jonathan'a.


-Co tu się dzieje?- uniósł brew.
-Nic. Ash odwal się ode mnie.- warknęłam w stronę basisty. Rzucił mi tylko ciężkie spojrzenie, idąc z resztą do studia nagrań.
-Możesz mi wytłumaczyć, do kurwy, co to ma być?- syknął Jon, odciągając mnie delikatnie na bok tak, żeby Potter nie słyszał.
-A co ma być? Wkurwił mnie!- wyszeptałam.
-Macie udawać szczęśliwą parę!- przypomniał mi.
-Wiem! Ale każda normalna para się kłóci. My jeszcze tego nie zrobiliśmy. To jest autentyczne. A teraz daj mi w spokoju pracować.- burknęłam, następnie złapałam Jason'a za koszulkę i pociągnęłam do swojego gabinetu. Powiedziałam, że dziś może zająć moje biurko, bo ja i tak pracuję zwykle leżąc na kanapie. Dałam mu jakieś zaległe papiery, których zawsze jest pełno do uzupełnienia i zaczęliśmy pracować.
**************
Dziś notka będzie długa, ale przeczytajcie:)
1. Nowa postać. Jason'a miał grać ktoś inny, ale miał mało fajnych fotek. Przyzwyczaiłam Was już, że gdy pojawia się nowy facet w życiu Ann, okazuje się dupkiem. Cóż, do trzech razy sztuka. Tym razem spróbuję jej oszczędzić zmartwień:)
2. Na rysowaniu ubrań znam się tyle, co na budowie bomby. Czyli (wbrew pozorom) nic. Też mam matkę krawcową, ale ona nawet nie lubi o tym gadać, a co dopiero szyć, sooo ja też się tego nie nauczyłam:D
3. Mimo, że ostatnio nie odpisuję na komentarze, to bardzo dokładnie je czytam. Zauważyłam, że kilka osób na blogu, jak i w prywatnych wiadomościach współczuje Ann przejść związanych z wypadkiem. Myślę, że każdy z nas doświadczył straty bliskiej osoby i rozumie jej ból. Miejmy nadzieję, że ona sobie z tym poradzi.
4. Przypomniało mi się, że teraz macie dość gorący okres w szkołach, więc będę wyjątkowo miła i życzę Wam powodzenia w poprawianiu ocen. Szkoła to zło. Ale dorosłe życie, jeszcze gorsze.
5. Miałam dużo pytań, ile planuję rozdziałów. Aż skończę tę historię:D Liczyłam, że zmieszczę się w 40-50. Póki co, jesteśmy chyba w połowie, tego co mam zaplanowane. Inna sprawa, że muszę coś skombinować dalej, bo zabilibyście mnie, gdybym skończyła w takim momencie, na którym kończy się plan. Zobaczymy, jak to będzie. Najwyżej, o ile dotrwam, podzielę to na części. 
6. Widziałam, że są różne zdania na temat zachowania Ashley'a. Wymyśliłam więc, że zrobię ankietę. Jestem ciekawa wyników. Nie twierdzę, że będzie tak, jak tam wyjdzie, ale coś wykombinuję. Dlatego proszę, niech KAŻDY zagłosuje. To tylko jedno kliknięcie. W dodatku anonimowe. Jakby ktoś nie wiedział, osoby bez konta też mogą głosować. Ankieta będzie standardowo po prawej stronie. Czas macie do końca roku. Weźcie sobie poważnie do serca moją prośbę, bo tu chodzi o Wasze zdanie. Wiecie, że jestem dość elastyczna, jeśli chodzi o treść...
7. Nie wiem, co jeszcze chciałam napisać. Jak coś, widzimy się na grupie, wciąż możecie dołączać. Tylko serio, osoby które nie będą się tam udzielać co najmniej kilka razy w tygodniu, będą wywalane. I na koniec spóźnione życzenia urodzinowe dla Ronnie'go Radke♥ Tak. Pojawi się kiedyś na tym blogu. Ale to kieeeedyś. Ma równo dwa tygodnie wcześniej urodziny, ode mnie. Grudnie rządzą^_^ To chyba tyle. Jak coś chcecie itp. to możecie pisać mi na maila, albo coś. Aha! I przypominam, że nie liczę komentarzy anonimów. No i witam nową czytelniczkę Aiko. Trzymajcie się ciepło, bo u mnie zimno jak cholera. Elektrociepłownia się pali i nie grzeją. Przydałby mi się jakiś przystojniak na noc, do ogrzania w łóżeczku:( Take Care Sweethearts And Have A Nice Day! 

!!! 25 komentarzy=nowy !!!

49 komentarzy:

  1. Pierwsza moja reakcja, gdy widzę nową notkę: "HA! Nareszcie! T^T *^*". I tak pewnie będę reagować na każdą Twoją następną notkę, Ann. :3. Rozdział ten jak zwykle super, fajnie, pięknie... Nie chcę za dużo słodzić, bo prędzej już sama się od nadmiaru cukru porzygam XD.
    Cóż mogę jeszcze powiedzieć... Wkręt chłopaków był boski. Śmiałam się do monitora, aż mój zabójczy śmiech słyszeli nawet rodzice. Potrafisz poprawić humor, Ann! :D
    Oby tak dalej :P. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :'3. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A kiedyś chciałam z tego zrobić dramę... Dzięki;)

      Usuń
  2. O Matko, O Matko, chyba wraca mi wena na komentarze pierwszy raz od jakiegoś czasu nie muszę zastanawiać się co mam napisać.
    Jaki fajny słodki poranek. Przed oczyma stanęło mi wczorajsze zdjątko Ashleya.
    ''Uuu, jak cię Ashley zobaczy, to się jeszcze podnieci.- puścił mi oczko.'' - Facetom tylko jedno w głowie. To wszystko zgadza się z tym co mówię ''faceci myślą tylko jedną częścią ciała''
    Naszło mnie teraz jedno łupie pytanie. Czy Ann i Ashley się kiedykolwiek się ze sobą prześpią (domyślasz się o co chodzi)
    Takie pyszne śniadanko sos czekoladowy, bita śmietana, owoce, aż się rozmarzyłam, chociaż na dziś mam już jedzenia.
    Zawsze podziwiałam Ashleya za jego talent do malowania, jego rysunki są przepiękne. Nie jestem przekonana do zaprojektowanych przez niego rzeczy, ale mniejsza o to. Chciałabym, żeby zrobił mi tatuaż.
    Jakoś nie umiem przekonać się do Control'a, niby mi nie przeszkadza, ale sympatią do niego nie pałam.
    chłopaki którzy wrabiają Pottera kocham tą scenkę <3 To jak opisali jej wygląd. Harry Potter :-)
    Gdyby Ann nie bała się facetów to mogła by go uderzyć :-P I ten jego zajebisty podryw, chciałabym widzieć jego minę na widok tego momentu gdy widzi, że oni wszyscy się znają bezcenne. Mam nadzieję, że nie okaże się kolejnym idiotą w jej życiu.
    Szkoła to zło niestety muszę się zgodzić, choć czasami można odnaleźć jej dobre strony.
    Niech rozdziałów będzie najwięcej, bo Twój blog umila mi życie.
    Wiem, mój komentarz jest ie ogarnięty, ale po prostu się cieszę, że nie musiałam się zastanawiać, żeby coś napisać.
    Pozdrawiam, trzymaj się ciepło <3



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie o seksy już przerobiłyśmy na grupie, soo:P Możesz mi wierzyć, nie myślą tylko jedną częścią ciała. Osobiście znam mnóstwo takich, przy których to ja na zboczoną wychodzę... Dzięki;)

      Usuń
  3. więc tak pobudka rano -> skąd ja wiedziałam, że tylko takie czułe słówka na niego podziałają? xDD
    właściwie, to co Andy robił w jej pokoju? tego jednego ogarnąć nie mogę
    ogólnie nie lubię Jasona może się jeszcze do niego przekonam, ale coś mi nie podszedł koleś
    ale scena z robieniem z niego idioty mi się spodobała xd
    szczególnie komentarz Ashleya, że Ann jest blondynką i to, że ona się od razu domyśliła, że to jego pomysł
    btw mam straszną ochotę zobaczyć, jak on rysuje (Ashley że w sensie ;p) no wiem że skończył tę szkołę artystyczną czy co tam, ale chciałabym zobaczyć na własne oczy jego szkice/rysunki *.*
    rozdział oczywiście mi się podobał
    życzę czasu na pisanie i czekam na następny <3

    PS
    ostatnio mam straszny problem z pisaniem komentarzy i strasznie mnie to irytuje ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzieś kiedyś chyba było w treści, jak Andy tłumaczył jej, że zanim zajęła ten pokój, stał pusty, a on gdy nie umiał spać, przychodził do niego pisać, bo tam miał ciszę i spokój. Coś w ten deseń. Już nie pamiętam:D Na własne oczy, to ja bym jego chciała zobaczyć. Choociaż, lepiej dla niego, żeby to się nie wydarzyło. Szpital pewny. Dzięki;)

      Usuń
  4. Nie no.. Serio? Ann? Blondynką? Ashley.. Musiałeś? ;_; Nie mogłeś powiedzieć że ruda? ;// To by bardziej pasowało.. ;_; Czasami go nie rozumiem.. Wracając do nowego podwładnego Ann.. xDD UMIERAM ZE ŚMIECHU.. Serio? Taki tępy że dał się nabrać? ;/ Dobra.. Pozdrawiam i życzę weny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No myślał, że faceci, jako "solidarność plemników" go nie nabiorą. Młody jest:P Dzięki;)

      Usuń
  5. Jak ja kocham to opowiadanie! <3
    Kawał chłopaków boski! Ash i te jego blondynki x.x sama jestem blond(oczywiście naturalną) ale ciii... :p
    Jeżeli chodzi o komentarze to ludzie, jak ja je dodaje to wy też możecie!! Serio! Wcześniej było ich tak dużo i limit wypełniał się błyskawicznie a teraz? Teraz to jesteście leniee!!
    Dobra koniec.. :*:*
    Jeszcze raz super i weeny miśka :*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam ciemne włosy. Tak mi się zdaje przynajmniej:D Dzięki;)

      Usuń
  6. Hej, słusznie powiedziane z tym poprawianiem. Może i uczę się bardzo dobrze, ale 4 z historii, to jednak nie to co zadowala moich rrodziców.
    Od razu sorki za błędy, bo jestem na telefonie :/ RRygor, zaraz muszę go oddać...
    Jeśli chodzi o dotychczasowe rozdziały od incydentu z prawie-gwałtem to ten jest moim ulubionym. Ann i Ash się kłócą, nie ma sielanki i stara Anna S. wraca. Kocham takie wielkie come-back'i wcześniejszych charakterystyk postaci.
    Uwielbiam twą fabułę. Niczego nie za dużo, ani nie za mało. Chodzi mi tu o sielankę i komplikacje.
    Potter *,* popisał się xD Już mnie bawi ten gość...
    Chłopaki, no cóż, mają przerąbane xD
    Pisz nexta i cierpliwie czekaj na limit, bye :* /OpenWound

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojj Anka to dopiero pokaże, na co ją stać. Przynajmniej taką mam nadzieję. Dzięki;)

      Usuń
  7. Zajebisty blog. Chce zeby Ann była z Ashem ^^
    Czekam na nexta ;)
    I ♡ UNICORNS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pisz list do św. Mikołaja:P Ja dużo rzeczy chcę, ale ich nie mam:D Dzięki;)

      Usuń
  8. super jak zawsze,ash taki kochany ♡ ciekawe co sie okaze z tym potterem :D co do grudnia,ja mam urodziny 22.12 :D /sue

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny :D u mnie też zimno ;/

    OdpowiedzUsuń
  10. Czemu Andy na każdym zdjęciu musi wyglądać tak perfekcyjnie ? Mam przez niego kompleksy.Ann z Ashley'em ustalili sobie grafik hah :D Nie lubię Jasona huh, nie przepadałam za żadnym z chłopaków oprócz BVB i Jona ( i raczej wątpię żeby to się zmieniło chyba,że pojawi się Chris Motionless).Ann wraca do normalności :) Życzę ci weny i czegokolwiek tam chcesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat znam pełno fotek Ands'a, na których wygląda jak paszczur. Chociażby teledysk do Heart Of Fire. MIW kiedyś będzie, ale to raczej epizod z małym uwzględnieniem Cerulli'ego. Dzięki;)

      Usuń
    2. Jak dla mnie w Heart Of Fire to on bardziej przypomina jakiegoś demona.Choć dla mnie on zawsze jest perfekcyjny huh 3

      Usuń
  11. hahahha rozwaliło mnie jak chłopaki wmawiali jemu że Ann jest blądynką. Normalnie padłam hahahha. Ann już na przyszłość wie jak od razu obudzić Asha. Rozdział super. Jestem ciekawa jaki Ash wymyśli pomysł aby przeprosić Ann.
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mogę zdradzić. Nie wymyśli nic konkretnego. Za tępy jest. Dzięki;)

      Usuń
  12. „Co w twoim łóżku robi Ash?” Wyobraziłam sobie jak Andy sugestywnie porusza brwiami, do tego.
    Kobieta + szlafrok i faceci maja już niecenzuralne myśli. Dlaczego? No wiem, że jak facet łazi w samych bokserkach jest seksi…
    „Kochanie” i Purdy powstał z martwych.
    „-Ugh. Musimy nad tym konkretniej popracować. W ogóle, dlaczego to ty jesteś na górze?- spytał.
    -Bo dziś jest wtorek.- odpowiedziałam szybko.
    -To my mamy ustalony jakiś grafik?- przewrócił mnie na plecy. Teraz on pochylał się nade mną.” Hahaha, lubię jak oni się tak słodko droczą. To jest takie mrauuu…
    „-Boże! Z nieba mi spadłaś!!! Siadaj, masz, rysuj, popraw mi to!!!!- posadził mnie gwałtownie na materacu, wciskając swój zeszyt.” Purdy miał brak weny, kurdeee, co do za filozofia za projektować bluzę. :P Sru, tu i tam i jest!
    Harry Potter hahahah.
    Ale cwaniaki wykombinowali plan, że ja cię kręcę xD. Szefowa blondynką xD.
    Ale podryw hatha, czasami faceci podrywają tak tandetnie że ręce odpadają. Jak ja słyszę „hej maleńka” to nóż w kieszeni się otwiera.
    Kłótnia w związku, jakie to straszne :P.

    Ja pierniczę, co za czaderskie zdjęcie Jareda <3

    Czekam na następny!! lalala... :D

    PS. Co do ankiety, kurde nie wiem co zaznaczyć. Muszę przemyśleć za i przeciw, i dokonać wyboru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo Purdy to sierota:D Zjebałam te opcje w ankiecie, ale bardziej po polsku tego nie umiałam napisać:( Dzięki;)

      Usuń
  13. HEY!!!Wielki come back!! Sorry że nie komentowałam i nie udzielałam się na grupie ale miałam kare na kompa za...oceny o_o pff no trudno ale chyba zdam.To teraz do rzeczy rozdział extra i czekam na nexta>>>Noele

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku, przepraszam, ze komentarz pozno, ale szkola i te sprawy ;-;
    Poza tym, smialam sie przez caly rozdzial xd
    Ann blondynka? Ash sie jeszcze zakocha i dopiero by bylo o...o
    U CIEBIE TO WSZYSTKO MOZLIWE, NAWET POTTER XD
    Podjare mam, bo napisalas, ze bedzie epizod z MiW ^^
    Tsa...Ashley jak to Ashley, budzi sie po czulych slowkach xd
    Ale dobra...
    Troche mnie to zdziwilo...
    ON RYSUJE?! O....O
    Cos widze, ze nie jestem w temacie, czas to nadrobic xd
    I w dodatku te komentarze sie tak ciagna i ciagna ;.....;
    Cholerstwo jedne ;-;
    Ej, w koncu odpowiadasz! :D
    Haha, ten zaciesz xd
    Dobra, koncze juz ten komentarz, bo sie porzygam...
    Zycze weny i czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo zgodzę się, u mnie wszystko jest możliwe:D Ale uwaga z MIW będzie tylko EPIZOD. Widzę, że się stęskniłaś:P Mam czas, to odpowiadam. Dzięki;)

      Usuń
  15. Czytam.Zajebiście jak zawsze.
    -Melody

    OdpowiedzUsuń
  16. Przepraszam, że tak późno. Nie ma sensu się tłumaczyć, nawaliłam. Ale wybaczysz, nie? :)

    Błagam, popsuj go w końcu ;__;
    O, widzę kolejne podobieństwo między Tobą, a bohaterką. Manipulowanie ludźmi opanowane do perfekcji.
    I wspomnienie o psychopatycznej minie Jinxxa <3
    "Zawsze chciałam umrzeć po pysznym jedzeniu. To byłaby najprzyjemniejsza śmierć." - kolejny sposób, jak umrzeć szczęśliwa. Ale pamiętaj - to ja, poza tym mamy jeszcze jakieś cele w życiu, nie? :D (Jak zwykle prywata, nevermind, wracam do tematu)
    Wow, Jon nieźle wystraszył tego dzieciaka. I słusznie. Niech się boją xD
    Matko..to chłopaki wymyślili :D Nowa forma rozrywki :) Ale patrząc na jego zachowanie - należało się.
    No i +100 do zajebistości dla Ann za zdolności aktorskie.
    Nowy wygląda bardziej na ciotę niż dupka xD Jest nadzieja.
    Nie. Mów. O. Szkole. Ale najgorsze przede mną. Trenuj swoje moce :P
    Jakaś dziwnie miła ta notka na dole...martwię się o Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Staram się. Z tą psychopatyczną miną, to pod wpływem naszych rozmów:D Prywaty są fajne^_^ Miła? Następna już taka raczej nie będzie, bo jestem zła. Ale to potem. Miło, że się martwisz, chociaż jedna♥ Dzięki;)

      Usuń
  17. Hej ^_^
    Ekhem, znów spóźniona, jestem normalnie straszna...
    Na swoją obronę mam fakt, że czytam zaraz po dodaniu.
    Kobieto, nie wiem, jak Ty to robisz, ale fotki wrzucone do rozdziałów za każdym razem powalają na kolana *__*
    Co do konkretów...
    Krótko, zwięźle i na temat: jest zajebiście! Nieźle się ubawiłam, czytając to, bardzo poprawiłaś mi humor :).
    Same niezłe akcje. Pobudka, śniadanko, wkręcanie tego nowego... Leżałam ze śmiechu xD
    Czekam na następny, przepraszam za tak nędzny skrawek, słowa mi się w ogóle nie kleją.
    Wszystkiego dobrego, ciepełka. Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tych fotek biorą się pomysły na wątki:D Dzięki;)

      Usuń
  18. Wow! Super!
    Ciekawie zaczęła się znajomość Ann z jej nowym pracownikiem :D
    Jestem ciekawa co dalej wymysliż i do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciekawa jestem tego Jasona, nowy facet w życiu Ann ;3
    Krótko i późno ;( przepraszam.
    Buziaki ;*****
    c. orzeł

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak zwykle spóźniona, ale jestem i ponownie przepraszam za to opóźnienie.
    Po pierwsze - ciesze sie jak głupia, bo MiW pojawią się w jakimś epizodzie. Już nie moge doczekać sie rozdziału z ich udziałem!
    No ale przechodząc do treści rozdziału...rozwaliła mnie ta akcja z Jasonem. Az mi sie humor troszeczkę poprawił.
    Ogólnie cały rozdział perfekcyjny. Ciekawe kiedy wróci 'stary' Ashley i jego normalne zachowanie, choć szczerze mówiąc taki jak teraz w żadnym wypadku mi nie przeszkadza, hahah ;;
    Nie wiem co jeszcze napisać. Moje wcześniejsze komentarze były lepsze, no ale cóż :")
    Oki, czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życzę Ci dużo, dużo weny i chęci do dalszego pisania xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszysz się bo MIW, a ja kombinuję nad epizodem z innym zespołem... ^_^ Dzięki;)

      Usuń
  21. Sorki ze tak późno ale dopiero wróciłam z wsi... gdziw nie było neta :(
    Rozdzial super,boskie zdjęcia jak w kazdym rozdziale <3
    Życzę weny i czekam na kolejny >>> kam

    OdpowiedzUsuń
  22. wybacz, że zwlekałam. Jakoś nie mogłam się zebrać do komentowania. Rozdział wyszedł świetnie, jak zawsze. Mówiłam juz, że podobają mi się fragmenty z perspektywy Comy? Chce, żeby Purdy robił mi śniadanie XD No i tu jest typowym mężczyzną, dziewczyna mojego brata, budzi go w identyczny sposób. Bo ja to wylewam na niego wodęXD Ann projektantka, no no ;3 Ciekawie, ciekawie jak zwykle

    OdpowiedzUsuń
  23. Przepraszam, że dotąd nie komentowałam, ale dopiero od niedawna czytam i właśnie udało mi się doczytać do końca. Co do bloga - zajebisty :3 nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :3
    Życzę zdrowia i weny autorce :-)
    ~ Nothing

    OdpowiedzUsuń
  24. Ann blondynka xD wgl super rozdzial jak każdy :D
    Ile ja bym oddała żeby Ash mi zrobił śniadanie...
    Czekam na nexta /julia

    OdpowiedzUsuń
  25. MASZ TEN KOMENTARZ MENDO! XD
    Nie wiem oczywiście co napisać, bo jestem głupia itd., ale rozdział jak zawsze zajebisty. Anka blondynką? Nie wyobrażam tego sobie ;-; I jeszcze plastik? ;-; Z Pottera myślałam, że się popłaczę XD Jaki Debil XD Ash jakiś taki się wrażliwy kurde zrobił XD I fajnie :D
    Lalalala, nie wiem co tu jeszcze napisać XD Dzięki za poprzedni tydzień skarbie <3 Było jak zawsze zajebiście <3
    Do następnego rozdziału i spotkania ♥†

    OdpowiedzUsuń