Następny dzień.
Obudziły mnie nieśmiałe promienie
słońca, wkradające się przez okno. Zmrużyłam oczy, przeciągając
się. Poczułam lekki ucisk pod żebrami. Tak gdzieś na wysokości
żołądka. Odkryłam się. Na swoim GOŁYM brzuchu znalazłam dłoń
Ashley'a. Spojrzałam na niego. Spał jak zabity. Zrzuciłam z siebie
jego rękę, przewracając się na plecy. Na dywanie, oparty o szafę
siedział Andy, pisząc coś.
-Ty cierpisz na bezsenność, czy jak?-
mruknęłam.
-Wampiry nie śpią. Co w twoim łóżku
robi Ash?- uśmiechnął się do mnie cwaniacko.
-Burza była w nocy.- powiedziałam.
Biersack momentalnie spoważniał, kiwając tylko głową.
-Uuu, jak cię Ashley zobaczy, to się
jeszcze podnieci.- puścił mi oczko.
-Głupek. Idę go budzić. Ktoś mi
musi w końcu zrobić śniadanko.- wyszczerzyłam się.
-Jak zdejmiesz to z siebie, to będziesz
mieć większe szanse na powodzenie tej misji.- rzucił.
Że co???
Zaczęłam go gonić, próbując dać mu w łeb, ale był szybszy i
zwiał na korytarz. W końcu miał dłuższe nogi... Podeszłam do
łóżka.
-Ashley wstawaj.- potrząsnęłam delikatnie za ramię chłopaka. W odpowiedzi tylko coś mruknął.
-Ashley!!!
-Jeszcze pięć minut.- przykrył się
kocem. Szybko go z niego ściągnęłam. Nic go to nie ruszyło.
Zakrył tylko twarz ręką. Wkurzyłam się. Usiadłam mu na brzuchu
i zaczęłam dźgać w klatkę piersiową.
-Ashleeey, wstawaj!- odpowiedziała mi
cisza. Spał jak kamień. Czy na tego faceta nic nie działa?
Przypomniały mi się słowa Andy'ego. Może muszę uderzyć w inny
ton? Zaśmiałam się cicho pod nosem, delikatnie wodząc palcami po
jego żebrach i fragmencie brzucha.
-Kochanie, pobudka.- wymruczałam mu do
ucha, starając się brzmieć seksownie. Momentalnie basista otworzył
oczy.
-Kochanie?- wychrypiał, lustrując
mnie spojrzeniem.
-Taak. Okej. W końcu się obudziłeś.-
westchnęłam ciężko, podnosząc się. Jednak Purdy złapał mnie
za biodra, z powrotem sadzając na sobie.
-Nie uciekaj mi tak szybko, kociaku.-
zaoponował.
-Osiągnęłam, co chciałam.- rzuciłam
mu zirytowane spojrzenie.
-Ale skoro już obudziłaś mnie w
nawet sympatyczny sposób, to mogłabyś się jeszcze troszkę
bardziej postarać. Tak, żebym był w pełni zadowolony.- uśmiechnął
się cwaniacko.
-Taaak? A niby co mam zrobić?-
uniosłam brew.
-Na przykład dać mi buziaka.
-Ale jeszcze nie doszliśmy do takiego
etapu, gdzie przestaję się tego bać.- zauważyłam.
-Ugh. Musimy nad tym konkretniej
popracować. W ogóle, dlaczego to ty jesteś na górze?- spytał.
-Bo dziś jest wtorek.- odpowiedziałam
szybko.
-To my mamy ustalony jakiś grafik?-
przewrócił mnie na plecy. Teraz on pochylał się nade mną.
-Tak byłoby sprawiedliwie, nie
sądzisz?- próbowałam opanować lekki strach, który poczułam. Ash
chciał odpowiedzieć, ale dojrzał mój wzrok. Momentalnie
spoważniał. Pogłaskał mnie delikatnie po szyi. Wpatrywałam się
w jego tęczówki. Były takie... jasne. I spokojne. Wiedziałam, że
nie skrzywdzi mnie, a mimo to nie umiałam się odprężyć. Purdy
dał mi całusa w policzek, by po chwili z zawadiackim uśmieszkiem
włożyć mi rękę pod szlafrok. Zaczął mnie łaskotać po udach i
bokach. Roześmiałam się głośno.
-Ash przestań!- błagałam.
-Nieee.- przekomarzał się ze mną.
-Ashley proooszę.- wyjęczałam. W
końcu mnie puścił. Próbowałam złapać oddech, trochę się przy
tym dusząc.
-Przepraszam. Nie chciałem aż tak.-
zmartwił się, kładąc się obok mnie.
-Nie traktuj mnie jakbym była
umierająca, albo ze szkła.- powiedziałam po chwili.
-To jak mam cię traktować?- spytał.
-Jak każdą do tej pory.
-Ale ty nie jesteś każda.- mruknął
cicho.
-To znaczy?- zdziwiłam się.
-Nie wiem. Nie umiem ci tego wyjaśnić.
Naprawdę, chciałbym cię traktować tak, jak inne. Ale coś mnie
powstrzymuje. W sensie, że jest w tobie takie coś, co... ugh,
pogubiłem się. Generalnie chodzi mi o to, że fascynuje mnie w
tobie jedna rzecz, która mnie przyciąga. I dopóki nie odkryję co
to, nie będę umiał cię inaczej traktować. Rozumiesz?- spojrzał
na mnie z nadzieją.
-Eeem, powiedzmy. Po prostu masz jakąś
wewnętrzną blokadę. Ej, ja nie wiedziałam, że tak na ciebie
działam.- zaczęłam się śmiać.
-Bardzo zabawne. Serio.- odparł
naburmuszony.
-Przecież żartuję. Wiem, o co ci
chodzi. Okej. A teraz rusz dupę, bo jestem głodna, a ktoś mi musi
zrobić śniadanie.- próbowałam go zepchnąć z łóżka.
-A niby czemu sama nie możesz sobie
zrobić?- uniósł brew.
-Ohh, no wiesz, ta moja fascynacja
nożami, jeszcze te traumatyczne przeżycia, CC mnie wystraszy, albo
Jinxx tą swoją psychopatyczną miną z rana. O wypadek nie trudno.-
wzruszyłam beztrosko ramionami.
-Wykorzystujesz to, że mam potrzebę
dbania o ciebie.- zauważył.
-Noo może troszeczkę. Nie daj się
prosić. Ja wiem, że ty to lubisz, ale weeeź.- zatrzepotałam
rzęsami.
-Dlaczego ty nie możesz być facetem?-
spytał retorycznie, wstając.
-Chciałabym. Ale jak się nie ma, co
się lubi, to się lubi, co się ma.- puściłam mu oczko, podchodząc
do szafy. Ash wyszedł, a ja szybko się przebrałam. Rozczesałam
jeszcze dokładnie włosy i zaplotłam je w luźny warkocz.
Po chwili wpadłam do jego sypialni.
Raany, jakie ten ćwok ma ruchy. Opadłam sfrustrowana na łóżko.
Rozglądałam się obojętnie, dopóki mój wzrok nie natknął się
na jakiś zeszyt. Wzięłam go zaintrygowana do ręki. Zaczęłam
wertować strony. Był pełen rysunków! Ja wiedziałam, że Purdy
jest z wykształcenia grafikiem, ale nie miałam pojęcia, że ma
taki talent! Zaintrygowana przewracałam kolejne kartki. Zobaczyłam
pełno szkiców ubrań. Było tam wszystko. Spodnie, koszulki,
sukienki, topy. Całkiem nieźle mu to wyszło, musiałam przyznać.
Otworzyłam na ostatnim projekcie. Był niedokończony. Musiał się
nad nim męczyć jakiś czas, bo w niektórych miejscach papier był
cieńszy od gumowania. Szkic przedstawiał kurtkę. Obok był jeszcze
jeden. To chyba miała być jakaś fikuśna bluza. No nie dziwię
się, że mu nie wyszło. Narysować kaptur tak, żeby można tu było
mówić o szkicach, jakie tworzą profesjonalni projektanci, było
dość trudną rzeczą. Trzeba pokazać projekt z trzech stron.
Przekręciłam się na brzuch, szukając jakiegoś ołówka i gumki.
Wytarłam jego szkic i poprawiłam. Skończyłam właśnie kaptur i
brałam się za rękaw kurtki, gdy dotarł mnie jego głos.
-Co ty robisz?- stał nade mną i
patrzył się na mnie przenikliwie.
-Eee, bo ja... Przepraszam. Nudziło mi
się i tak... jakoś samo... no i...- jąkałam się. Ash zabrał mi
z rąk swój zeszyt, oglądając w skupieniu rysunki. -Ja naprawdę
nie chciał...
-Jak ty to zrobiłaś?!- przerwał mi
gwałtownie.
-Ale, że co?- wydukałam niepewnie.
-Jak to narysowałaś?! O kaptur mi
chodzi! I kurtkę!- gorączkował się, machając rękami.
-Eee, normalnie...- nie wiedziałam, o
co mu chodzi. -Nie jesteś zły?
-Co?! Zły? Mniejsza z tym!- machnął
ręką. -Jak to zrobiłaś?!?! Umiesz rysować?
-Niee. To tak tylko, kiedyś się tym
interesowałam. Mama mnie nauczyła. Jest krawcową z wykształcenia.-
wzruszyłam ramionami.
-Boże! Z nieba mi spadłaś!!! Siadaj,
masz, rysuj, popraw mi to!!!!- posadził mnie gwałtownie na
materacu, wciskając swój zeszyt.
-Hej! Powoli! Mieliśmy iść na
śniadanie.- zaprotestowałam.
-Zrobię ci co chcesz, tylko błagam!
Narysuj mi to!- patrzył na mnie jak rasowy psychopata. Oszalał!
Ashley Purdy w końcu ześwirował!!!
-Dobra! Czekaj. Chodź do kuchni.
Zajmiesz się moim śniadaniem, a ja będę rysować. Okej?-
spojrzałam na niego ostrożnie.
-To już!- pociągnął mnie gwałtownie
za rękę. Wyszarpnęłam mu się, czując lekki strach, ale za
chwile się opanowałam i zeszłam za nim. Usiałam przy stole,
głośno wzdychając. Ash podszedł do lodówki. Męczyłam się nad
tą kurtką, gdy weszła reszta.
-Hej. Co robisz An?- CC przysunął się
powoli do mnie, zachowując odpowiednią odległość.
-Ten tam zagonił mnie do roboty.-
burknęłam, wskazując na Ashley'a.
-Ty sobie nie ucinaj pogaduszek, tylko
rysuj!- rzucił przez ramię. No dyktator! Serio, dawno już nie
rysowałam. Zapomniałam, jak ciężko mi to wychodzi. Przewróciłam
oczami, wracając do jego wcześniejszych projektów i sprawdzając
je. Były okej, tylko niektóre elementy, takie jak długość,
różniły się od siebie. Cóż, od linijki rysować się nie da.
Ja, jako córka krawcowej miałam na szczęście miarę w oczach.
-A co rysujesz, tak właściwie?-
zaciekawił się Jinxx.
-Nieważne! Nie zagadujcie jej.-
wtrącił Purdy. Uniosłam tylko brew.
-A ty dawaj w końcu to śniadanie.-
syknęłam.
-Moment!!!- burknął. Po chwili przede
mną pojawił się talerz. Na nim były dwa omlety z ogromną ilością
owoców. Dodatkowo polane to było sosem czekoladowym i bitą
śmietaną. Na sam widok myślałam, że umrę z zachwytu. Taak.
Zawsze chciałam umrzeć po pysznym jedzeniu. To byłaby
najprzyjemniejsza śmierć. Zjeść, usiąść zadowolona w fotelu i
zdechnąć. Marzenie...
-Też chcę takie!- oburzył się Andy,
podbierając mi jedną jagodę.
-Trzeba zasłużyć.- odparł wyniośle
basista.
-To co ona takiego ci zrobiła?! Ty
nikomu nie robisz takich śniadań.- spytał zszokowany Jake.
-Tajemnica. Ma się te swoje kobiece
sposoby.- puściłam mu oczko.
-Cwaniara.- burknął Jinxx. Szybko
zjadłam śniadanie, po czym wstałam od stołu. Wzięłam zeszyt
Purdy'ego i uderzyłam go nim w pierś.
-Trzymaj. Ja muszę spadać.-
skierowałam się na górę. Musiałam jechać na plan, a potem do
szkoły.
Godzinę później.
Stałam i obserwowałam, jak nagrywają
sceny z Control'em. W pewnej chwili do mnie podszedł, a ja z całych
sił powstrzymywałam się od ryknięcia śmiechem. Ten jego makijaż.
Rany!
-I jak mi poszło?- uśmiechnął się
do mnie.
-Cuudownie.- pokiwałam głową.
-Dobra. I tak wiem, że nie patrzyłaś.-
machnął ręką.
-To po co się pytasz?- burknęłam.
-Bo liczyłem, że nie będziesz
próbowała ranić mojego ego.- puścił mi oczko.
-Taak. Tylko wiesz, ja uwielbiam ranić
innych. To taka moja forma rozrywki.- zaśmiałam się. Serio,
lubiłam być złośliwa.
-Wiedźma. Jak ten Ashley z tobą
wytrzymuje?- uniósł brew.
-Generalnie, to nie ma wyboru. Ciekawe,
jak im idzie.
-Jak znam życie, to Andy właśnie
marudzi, że coś mu się nie podoba, a Jake się wkurwia, że już
za późno na zmiany muzyki.- zastanawiał się Will.
-Hmm, to całkiem prawdopodobne.
Dobrze, że mnie tam nie ma.- westchnęłam.
-Haha masz tu siedzieć cały dzień?-
zaciekawił się.
-Niee, muszę być w szkole za...-
spojrzałam na zegarek. -Kurwa! Pół godziny!
-To leć! Jeszcze się spóźnisz!-
pogonił mnie Control. Złapałam szybko torbę i puściłam się
biegiem do auta. No znowu muszę przekroczyć prędkość. Nie da się
inaczej, cholera!
Perspektywa Christian'a.
Jadłem właśnie trzeciego batonika
obserwując, jak Andy wykłóca się z Jake'iem. Jinxx opadł na
kanapę po mojej lewej stronie. Po prawej przysypiał znudzony Purdy.
-Czy raz w życiu nie może być
inaczej? Zawsze muszą się kłócić?- mruknął do mnie Jeremy.
-Hahah wyobrażasz sobie niemarudzącego
Biersack'a?- spojrzeliśmy po sobie. Następnie powiedzieliśmy
chórem:
-NIE!
-Co?! Gdzie?! Ehh, o czym teraz
dyskutują?- przecknął się Ash.
-Podejrzewam, że oni sami o tym nie
wiedzą.- zauważył Jinxx.
-Cicho! Idzie tu.- szepnął Ashley.
Momentalnie się wyprostowaliśmy.
-A wy na co się gapicie?! CC, ty
ciągle coś wpierdalasz! Zająłbyś się robotą, a nie...- machał
rękami Andy, szukając swoich fajek. Wkurwił się, to musi zajarać.
Za 5 minut wróci tu w podskokach z entuzjazmem małego dziecka.
-Odezwał się ten, który nie
wpierdala.- burknąłem, biorąc się teraz za czipsy paprykowe. Ands
miał już coś powiedzieć, ale wyprzedził go Jake.
-Ej, czy my przypadkiem nie mieliśmy
się spotkać z tym nowym pracownikiem?
-Noo, mieliśmy tam być jakieś 5
minut temu. Jak teraz wyjdziemy, to znajdziemy się tam za 10.- Jinxx
spokojnie założył jedną nogę na drugą.
-Aha. A właściwie, to po chuj my mamy
z nim gadać? To przecież współpracownik An.- rozsiadł się w
fotelu, Andy.
-Nie mam pojęcia. Jonathan powiedział,
że Ann tak zarządziła. Ja się z nią nie będę kłócić.-
uniosłem ręce do góry.
-Ja też jakoś nie mam ochoty. Jeszcze
rzuci we mnie nożem. Znowu.- burknął Ashley, przeciągając się.
-To co? Chyba musimy tam pojechać,
nie?- spojrzał na nas z powątpiewaniem Jake.
-No musimy.- westchnął Andy, nie
ruszając się nawet na milimetr. Zresztą tak, jak i my.
Pół godziny później.
Weszliśmy do jakiegoś lokalu. Coś w
stylu pubu. Przy stoliku siedział już jakiś chłopak. Na nasz
widok gwałtownie wstał.
-O rany, czekam tu i czekam. Już
myślałem, że coś pomyliłem.- uśmiechnął się do nas
promiennie. -Jason Potter.
-Potter? Jak Harry Potter?- zaśmiałem
się.
-Taak. Wszyscy mi to mówią.-
przewrócił oczami.
-Okej. Nas już pewnie znasz.- Andy
machnął ręką wskazując na nas.
-Jasne! Siadajcie! W ogóle, to miałem
się spotkać z moją szefową. Opowiecie mi coś o niej?- spojrzał
na nas z nadzieją.
-To ty nic o niej nie wiesz?- Jake
uniósł wysoko brwi.
-Nie. Jonathan powiedział mi tylko, że
to wiedźma, cholerna perfekcjonistka i że mam jej nie wkurwiać, bo
jest groźna i niepoczytalna. Nie patrzcie się tak na mnie, to jego
słowa.- wzruszył ramionami.
Spojrzeliśmy tylko po sobie porozumiewawczo. Trochę się zabawimy.
-Ooo tak, Jon powiedział prawdę. Ona
jest straszna. Powinieneś się jej bać. Nawet on się jej boi, a to
coś znaczy.- zauważył Jinxx. W sumie, to powiedział całą
prawdę.
-A jak wygląda?- spytał Jason.
-Blondynka!- gwałtownie wtrącił
Ashley.
-Trochę taka... plastikowa. Ale to
tylko pozory.- dodał Andy.
-No i ma bardzo łagodny wyraz twarzy.
Ale wiesz, to tak na przynętę.- puściłem mu oczko. Hahah to
będzie dobre.
-A czy ty Ash, przypadkiem z nią nie
chodzisz?- zmarszczył czoło chłopak.
-Nie! To z inną. Całkiem inną!-
zaprotestował. Krztusiłem się w środku ze śmiechu. Tak się dać
wkręcać. Gadaliśmy jeszcze jakiś czas na zawodowe tematy, gdy
Harry Potter, tfu, Jason Potter stwierdził, że musi zadzwonić.
Wyszedł więc na zewnątrz. Spojrzeliśmy po sobie i wybuchnęliśmy
gromkim śmiechem.
-O kurwa! Jak on ją spotka, to będzie
epickie! Wkręt stulecia!!!- ocierał łzy, Jake.
-Gorzej, jak ona go spotka, a on z
czymś wyskoczy.- powiedział Ash.
-No co? To będzie taki jego... chrzest
bojowy.- prychnął Jinxx.
-Ej, wy się śmiejcie, ale my też
możemy mieć przejebane.- przytomnie zauważył Andy.
-My? Niby za co?- spytał Jake.
-A kto go wkręcił?
-Kurwa. Fakt. Oj doobra, za ciuchy nas
nie zabiła, za schlanie się też, więc myślę, że to nie jest
gorsze od tego, co już jej zafundowaliśmy.- zbagatelizowałem
sprawę.
-Nic nam nie zrobi.- machnął ręką
Purdy.
-A ty skąd masz taką pewność?-
uniósł brew, Ands.
-Bo za bardzo nas lubi. Może sobie
gadać, co chce, ale ja wiem swoje.- wzruszył ramionami basista.
-Jakoś ostatnio bardziej się
zaprzyjaźniliście.- wyszczerzyłem się.
-Chyba tego chcieliście, nie? Zawsze
mogę być dla niej wredny.- powiedział obojętnie.
-Nie! Cieszymy się, serio. Okej, gdzie
ten blondas?- rozejrzał się Jinxx. W tym momencie zobaczyliśmy go,
jak wchodzi z Ann. Miała dziwny wyraz twarzy. A on latał wokół
niej, jakby do niej zarywał.
-O cholera. On nie wie, z kim gada.-
odezwał się grobowym głosem Jake.
-Będzie ciekawie.- mruknąłem.
Perspektywa Ann.
Wysiadłam przed tym całym lokalem,
gdzie miał być ten nowy i chłopaki. Poprawiłam włosy,
obciągnęłam bluzkę i udałam się do wejścia. Stał tam jakiś
blondyn.
-Ooo hej maleńka.- puścił mi oczko.
-Hej. Trochę się spieszę.-
mruknęłam, posyłając mu lodowate spojrzenie. Żeby tylko do mnie
nie podszedł. Inaczej zacznę wrzeszczeć.
-Oj no weź. A umówiłaś się może z
chłopakiem? W ogóle, gdzie moje maniery. Jestem Jason.- podał mi
rękę. Chwila! Coś w głowie zaczęło mi trybić. Ten nowy ma tak
na imię i jest blondynem. Czyli to on. I chyba nie wie, kim ja
jestem. Hahah to się zdziwi.
-Anna. Niee, nie z chłopakiem.
Słyszałam, że gdzieś tu jest Black Veil Brides. Chciałam ich
zobaczyć.- starałam się brzmieć na hotkę.
-Tak? To dobrze się składa, bo to moi
kumple.- oparł się dumny z siebie o ścianę.
-Ohh, naprawdę?- udawałam głębokie
zaskoczenie.
-Jak chcesz, to mogę cię z nimi
zapoznać.- wzruszył beztrosko ramionami.
-To cudownie! Z nieba mi spadłeś.-
zatrzepotałam rzęsami, śmiejąc się w duchu. Ciekawe, jaką
będzie mieć minę, gdy dowie się, że zarywał do szefowej.
-Tak. Musimy się pospieszyć, bo w
każdej chwili może przyjść moja szefowa. Podobno straszna zołza
i hetera.
-Wiedźma.- podpowiedziałam usłużnie.
-O, to też. Wieesz, nie chcę jej się
narażać. Zwłaszcza, że wszyscy mnie przed nią ostrzegają.-
rozejrzał się poddenerwowany.
-Naprawdę jest taka straszna?-
zrobiłam niepewną minę. Już wiedziałam, że coś mu nagadali.
Uduszę.
-Owszem. Jej szef stwierdził, że mam
jej nie denerwować, bo jest nieobliczalna. Jakaś wariatka czy coś.-
podrapał się po głowie.
-Aha. To nieciekawie. A wiesz, jak
wygląda?- uniosłam brew. W sumie, jestem nieobliczalna hhaha.
-Tyle tylko, że jest blondynką.-
mruknął. Co kurwa?! Seerio?
-Uhm. Muszę się napić.-
stwierdziłam.
-Z chęcią postawię ci drinka.-
uśmiechnął się, otwierając mi drzwi.
-Nie! To znaczy, ja prowadzę. Ale
poproszę sok.- zrobiłam słodką minkę. Rzuciłam jeszcze
powłóczyste spojrzenie chłopakom. Jason zamówił mi napój.
-Wiesz co? Może idź do nich, a ja zaraz tam podejdę.
-Okej. Masz u mnie dług, piękna.-
puścił mi oczko i wrócił do chłopaków. Debil. Serio, mam
pracować z jakimś kolesiem, który zarywa do pierwszej lepszej
laski? A myślałam, że to Ash jest babiarzem... Westchnęłam
ciężko, odbierając szklankę. Podeszłam do stolika, wysilając
się na uśmiech. Na mój widok, Jason gwałtownie wstał.
-Chłopaki, poznajcie moją koleżankę,
Annę. A to moi kumple.- dokonał prezentacji. Odstawiłam szklankę
na stolik.
-Cześć chłopcy. Kochanie.-
powiedziałam z przekąsem, dając całusa Ashley'owi.
-Cześć kociaku.- puścił mi oczko.
-Chwila! To wy.. wy się znacie?!-
Jason spojrzał na nas zszokowany. Postanowiłam przestać być miłą
panienką.
-Widzę, że dalej cię nie
uświadomili. Pracuję z idiotami. Chłopaki, to był wasz najgłupszy
pomysł. W ogóle, seeerio? Blondynka? Ashley, zawiodłeś mnie.-
założyłam obrażona ręce na piersi.
-Aleee, o czym ty mówisz?- dalej nie
kapował blondyn.
-O tym, że jestem twoją szefową,
Potter. Anna Serczyńska. Dla znajomych Ann. Tour- manager i zastępca
głównego managera Black Veil Brides.- wyrecytowałam, posyłając
mu lodowate spojrzenie.
-O kurwa!- szepnął, łapiąc ręką
za oparcie fotela. Była jedna kanapa i cztery fotele. Chyba zrobiło
mu się słabo. Cały zespół ryknął śmiechem.
-Tylko mi tu nie zemdlej. Cisza!-
syknęłam. Momentalnie chłopcy się zamknęli.
-Bo j-ja... Ja tylko... Bo...- jąkał
się Jason.
-Dość. Porozmawiamy o tym później.
Tymczasem siadaj i się tak na mnie nie gap. Nie mamy czasu na
pierdoły.- powiedziałam zimno, odsuwając sobie wolny fotel, jednak
Ash pociągnął mnie za rękę, sadzając sobie na kolanach.
-Stęskniłem się.- puścił mi oczko.
Niechętnie oplotłam go ręką wokół szyi. Nie chce mi się
udawać. Omówiłam z chłopakami dzisiejszy dzień i plany na jutro,
kompletnie olewając Jason'a. Niech chłopak dojdzie do siebie.
Po jakiejś pół godzinie
stwierdziłam, że wracamy do wytwórni.
-Jason jedzie ze mną. Ktoś jeszcze
chce?- uniosłam brew.
-Ja. Ktoś cię musi obezwładnić,
gdybyś chciała go zaatakować.- wyszczerzył się Purdy. Oprócz
niego dosiadł się jeszcze CC. Jason usiadł z przodu, obok mnie.
Ruszyłam z piskiem opon.
-Powiesz coś w końcu?- rzuciłam
obojętne spojrzenie mojemu podwładnemu. Podwładny, jak to brzmi.
Jestem szefową starszego od siebie kolesia hhaha.
-Bo ja... przeprasz...- zaczął, ale
mu przerwałam.
-Nie! Nie o to mi teraz chodziło. W
tej pracy musisz być pewny siebie i umieć trzymać emocje na wodzy.
Pierwszy test oblany. Dobra, lecimy dalej. Generalnie, wszystko to,
co powiedział ci o mnie Jonathan, jest prawdą. Nie wiem, co
nagadali ci oni,- wskazałam na chłopaków z tyłu. -dlatego nie
odniosę się do tego. Fakt jest taki, że dla własnego dobra,
lepiej mnie nie denerwować. Aha i nie waż się mnie dotykać.
Chyba, że zrobisz to powoli i tak, że wcześniej będę wiedziała,
co planujesz. Powiedzmy, że mam traumę. Jeśli chodzi o twoje
obowiązki, to podobno ten pracoholik już cię w to wprowadził.
Póki co, do końca tygodnia będziesz mi wszędzie towarzyszył i
się przyglądał. Nawet nie próbuj mi się podlizywać, czy coś.
Twoje zaangażowanie i efekty pracy mają mówić za ciebie. Nie
wiem, jakie masz układy ze Stevens'em, bo prosił, żebym nie
zrobiła ci krzywdy, ale ja nigdy go nie słucham. Jak masz jakiś
problem, pytanie, cokolwiek, przychodzisz do mnie. To na razie tyle.
Wszystko jasne?- spytałam.
-Tak. Jak słońce.- odpowiedział
szybko. W tym momencie przyhamowałam gwałtownie, bo jakiś debil
wymusił pierwszeństwo.
-Kurwa mać!- syknęłam.
-Hej! Czy ty musisz zawsze tak pędzić?-
oburzył się Ashley.
-Nauczyłam się od ciebie. W ogóle
nie odzywaj się do mnie. Dalej mam focha, za tą blondynkę.-
warknęłam, posyłając mu w lusterku lodowate spojrzenie.
-A skąd wiesz, że to nie powiedział
na przykład Jake?- uniósł brew.
-Bo cię znam, idioto. Trzeba było
powiedzieć, że brunetka. W ogóle, to stul dziób!.- burknęłam
obrażona, dociskając mocniej gaz. Dupek! Po kilku minutach
zaparkowałam na tyłach wytwórni. Weszliśmy do budynku.
-Ann, no! Nie obrażaj się.- leciał
za mną Ashley, próbując przeprosić. A chała! Na korytarzu
spotkaliśmy Jonathan'a.
-Co tu się dzieje?- uniósł brew.
-Nic. Ash odwal się ode mnie.-
warknęłam w stronę basisty. Rzucił mi tylko ciężkie spojrzenie,
idąc z resztą do studia nagrań.
-Możesz mi wytłumaczyć, do kurwy, co
to ma być?- syknął Jon, odciągając mnie delikatnie na bok tak,
żeby Potter nie słyszał.
-A co ma być? Wkurwił mnie!-
wyszeptałam.
-Macie udawać szczęśliwą parę!-
przypomniał mi.
-Wiem! Ale każda normalna para się
kłóci. My jeszcze tego nie zrobiliśmy. To jest autentyczne. A
teraz daj mi w spokoju pracować.- burknęłam, następnie złapałam
Jason'a za koszulkę i pociągnęłam do swojego gabinetu.
Powiedziałam, że dziś może zająć moje biurko, bo ja i tak
pracuję zwykle leżąc na kanapie. Dałam mu jakieś zaległe
papiery, których zawsze jest pełno do uzupełnienia i zaczęliśmy
pracować.
**************
Dziś notka będzie długa, ale przeczytajcie:)
1. Nowa postać. Jason'a miał grać ktoś inny, ale miał mało fajnych fotek. Przyzwyczaiłam Was już, że gdy pojawia się nowy facet w życiu Ann, okazuje się dupkiem. Cóż, do trzech razy sztuka. Tym razem spróbuję jej oszczędzić zmartwień:)
2. Na rysowaniu ubrań znam się tyle, co na budowie bomby. Czyli (wbrew pozorom) nic. Też mam matkę krawcową, ale ona nawet nie lubi o tym gadać, a co dopiero szyć, sooo ja też się tego nie nauczyłam:D
3. Mimo, że ostatnio nie odpisuję na komentarze, to bardzo dokładnie je czytam. Zauważyłam, że kilka osób na blogu, jak i w prywatnych wiadomościach współczuje Ann przejść związanych z wypadkiem. Myślę, że każdy z nas doświadczył straty bliskiej osoby i rozumie jej ból. Miejmy nadzieję, że ona sobie z tym poradzi.
4. Przypomniało mi się, że teraz macie dość gorący okres w szkołach, więc będę wyjątkowo miła i życzę Wam powodzenia w poprawianiu ocen. Szkoła to zło. Ale dorosłe życie, jeszcze gorsze.
5. Miałam dużo pytań, ile planuję rozdziałów. Aż skończę tę historię:D
Liczyłam, że zmieszczę się w 40-50. Póki co, jesteśmy chyba w połowie,
tego co mam zaplanowane. Inna sprawa, że muszę coś skombinować dalej, bo
zabilibyście mnie, gdybym skończyła w takim momencie, na którym kończy
się plan. Zobaczymy, jak to będzie. Najwyżej, o ile dotrwam, podzielę to na części.
6. Widziałam, że są różne zdania na temat zachowania Ashley'a. Wymyśliłam
więc, że zrobię ankietę. Jestem ciekawa wyników. Nie twierdzę, że będzie
tak, jak tam wyjdzie, ale coś wykombinuję. Dlatego proszę, niech KAŻDY
zagłosuje. To tylko jedno kliknięcie. W dodatku anonimowe. Jakby ktoś
nie wiedział, osoby bez konta też mogą głosować. Ankieta będzie
standardowo po prawej stronie. Czas macie do końca roku. Weźcie sobie
poważnie do serca moją prośbę, bo tu chodzi o Wasze zdanie. Wiecie, że
jestem dość elastyczna, jeśli chodzi o treść...
7. Nie wiem, co jeszcze chciałam napisać. Jak coś, widzimy się na grupie, wciąż możecie dołączać. Tylko serio, osoby które nie będą się tam udzielać co najmniej kilka razy w tygodniu, będą wywalane. I na koniec spóźnione życzenia urodzinowe dla Ronnie'go Radke♥ Tak. Pojawi się kiedyś na tym blogu. Ale to kieeeedyś. Ma równo dwa tygodnie wcześniej urodziny, ode mnie. Grudnie rządzą^_^ To chyba tyle. Jak coś chcecie itp. to możecie pisać mi na maila, albo coś. Aha! I przypominam, że nie liczę komentarzy anonimów. No i witam nową czytelniczkę Aiko. Trzymajcie się ciepło, bo u mnie zimno jak cholera. Elektrociepłownia się pali i nie grzeją. Przydałby mi się jakiś przystojniak na noc, do ogrzania w łóżeczku:( Take Care Sweethearts And Have A Nice Day!
!!! 25 komentarzy=nowy !!!
Pierwsza moja reakcja, gdy widzę nową notkę: "HA! Nareszcie! T^T *^*". I tak pewnie będę reagować na każdą Twoją następną notkę, Ann. :3. Rozdział ten jak zwykle super, fajnie, pięknie... Nie chcę za dużo słodzić, bo prędzej już sama się od nadmiaru cukru porzygam XD.
OdpowiedzUsuńCóż mogę jeszcze powiedzieć... Wkręt chłopaków był boski. Śmiałam się do monitora, aż mój zabójczy śmiech słyszeli nawet rodzice. Potrafisz poprawić humor, Ann! :D
Oby tak dalej :P. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :'3. <3
A kiedyś chciałam z tego zrobić dramę... Dzięki;)
UsuńO Matko, O Matko, chyba wraca mi wena na komentarze pierwszy raz od jakiegoś czasu nie muszę zastanawiać się co mam napisać.
OdpowiedzUsuńJaki fajny słodki poranek. Przed oczyma stanęło mi wczorajsze zdjątko Ashleya.
''Uuu, jak cię Ashley zobaczy, to się jeszcze podnieci.- puścił mi oczko.'' - Facetom tylko jedno w głowie. To wszystko zgadza się z tym co mówię ''faceci myślą tylko jedną częścią ciała''
Naszło mnie teraz jedno łupie pytanie. Czy Ann i Ashley się kiedykolwiek się ze sobą prześpią (domyślasz się o co chodzi)
Takie pyszne śniadanko sos czekoladowy, bita śmietana, owoce, aż się rozmarzyłam, chociaż na dziś mam już jedzenia.
Zawsze podziwiałam Ashleya za jego talent do malowania, jego rysunki są przepiękne. Nie jestem przekonana do zaprojektowanych przez niego rzeczy, ale mniejsza o to. Chciałabym, żeby zrobił mi tatuaż.
Jakoś nie umiem przekonać się do Control'a, niby mi nie przeszkadza, ale sympatią do niego nie pałam.
chłopaki którzy wrabiają Pottera kocham tą scenkę <3 To jak opisali jej wygląd. Harry Potter :-)
Gdyby Ann nie bała się facetów to mogła by go uderzyć :-P I ten jego zajebisty podryw, chciałabym widzieć jego minę na widok tego momentu gdy widzi, że oni wszyscy się znają bezcenne. Mam nadzieję, że nie okaże się kolejnym idiotą w jej życiu.
Szkoła to zło niestety muszę się zgodzić, choć czasami można odnaleźć jej dobre strony.
Niech rozdziałów będzie najwięcej, bo Twój blog umila mi życie.
Wiem, mój komentarz jest ie ogarnięty, ale po prostu się cieszę, że nie musiałam się zastanawiać, żeby coś napisać.
Pozdrawiam, trzymaj się ciepło <3
Pytanie o seksy już przerobiłyśmy na grupie, soo:P Możesz mi wierzyć, nie myślą tylko jedną częścią ciała. Osobiście znam mnóstwo takich, przy których to ja na zboczoną wychodzę... Dzięki;)
Usuńwięc tak pobudka rano -> skąd ja wiedziałam, że tylko takie czułe słówka na niego podziałają? xDD
OdpowiedzUsuńwłaściwie, to co Andy robił w jej pokoju? tego jednego ogarnąć nie mogę
ogólnie nie lubię Jasona może się jeszcze do niego przekonam, ale coś mi nie podszedł koleś
ale scena z robieniem z niego idioty mi się spodobała xd
szczególnie komentarz Ashleya, że Ann jest blondynką i to, że ona się od razu domyśliła, że to jego pomysł
btw mam straszną ochotę zobaczyć, jak on rysuje (Ashley że w sensie ;p) no wiem że skończył tę szkołę artystyczną czy co tam, ale chciałabym zobaczyć na własne oczy jego szkice/rysunki *.*
rozdział oczywiście mi się podobał
życzę czasu na pisanie i czekam na następny <3
PS
ostatnio mam straszny problem z pisaniem komentarzy i strasznie mnie to irytuje ;-;
Gdzieś kiedyś chyba było w treści, jak Andy tłumaczył jej, że zanim zajęła ten pokój, stał pusty, a on gdy nie umiał spać, przychodził do niego pisać, bo tam miał ciszę i spokój. Coś w ten deseń. Już nie pamiętam:D Na własne oczy, to ja bym jego chciała zobaczyć. Choociaż, lepiej dla niego, żeby to się nie wydarzyło. Szpital pewny. Dzięki;)
UsuńNie no.. Serio? Ann? Blondynką? Ashley.. Musiałeś? ;_; Nie mogłeś powiedzieć że ruda? ;// To by bardziej pasowało.. ;_; Czasami go nie rozumiem.. Wracając do nowego podwładnego Ann.. xDD UMIERAM ZE ŚMIECHU.. Serio? Taki tępy że dał się nabrać? ;/ Dobra.. Pozdrawiam i życzę weny <3
OdpowiedzUsuńNo myślał, że faceci, jako "solidarność plemników" go nie nabiorą. Młody jest:P Dzięki;)
UsuńJak ja kocham to opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńKawał chłopaków boski! Ash i te jego blondynki x.x sama jestem blond(oczywiście naturalną) ale ciii... :p
Jeżeli chodzi o komentarze to ludzie, jak ja je dodaje to wy też możecie!! Serio! Wcześniej było ich tak dużo i limit wypełniał się błyskawicznie a teraz? Teraz to jesteście leniee!!
Dobra koniec.. :*:*
Jeszcze raz super i weeny miśka :*:*
Ja mam ciemne włosy. Tak mi się zdaje przynajmniej:D Dzięki;)
UsuńHej, słusznie powiedziane z tym poprawianiem. Może i uczę się bardzo dobrze, ale 4 z historii, to jednak nie to co zadowala moich rrodziców.
OdpowiedzUsuńOd razu sorki za błędy, bo jestem na telefonie :/ RRygor, zaraz muszę go oddać...
Jeśli chodzi o dotychczasowe rozdziały od incydentu z prawie-gwałtem to ten jest moim ulubionym. Ann i Ash się kłócą, nie ma sielanki i stara Anna S. wraca. Kocham takie wielkie come-back'i wcześniejszych charakterystyk postaci.
Uwielbiam twą fabułę. Niczego nie za dużo, ani nie za mało. Chodzi mi tu o sielankę i komplikacje.
Potter *,* popisał się xD Już mnie bawi ten gość...
Chłopaki, no cóż, mają przerąbane xD
Pisz nexta i cierpliwie czekaj na limit, bye :* /OpenWound
Ojj Anka to dopiero pokaże, na co ją stać. Przynajmniej taką mam nadzieję. Dzięki;)
UsuńZajebisty blog. Chce zeby Ann była z Ashem ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)
I ♡ UNICORNS
To pisz list do św. Mikołaja:P Ja dużo rzeczy chcę, ale ich nie mam:D Dzięki;)
Usuńsuper jak zawsze,ash taki kochany ♡ ciekawe co sie okaze z tym potterem :D co do grudnia,ja mam urodziny 22.12 :D /sue
OdpowiedzUsuńNoo same grudnie! Dzięki;)
UsuńŚwietny :D u mnie też zimno ;/
OdpowiedzUsuńU mnie na szczęście już nie. Dzięki;)
UsuńCzemu Andy na każdym zdjęciu musi wyglądać tak perfekcyjnie ? Mam przez niego kompleksy.Ann z Ashley'em ustalili sobie grafik hah :D Nie lubię Jasona huh, nie przepadałam za żadnym z chłopaków oprócz BVB i Jona ( i raczej wątpię żeby to się zmieniło chyba,że pojawi się Chris Motionless).Ann wraca do normalności :) Życzę ci weny i czegokolwiek tam chcesz.
OdpowiedzUsuńAkurat znam pełno fotek Ands'a, na których wygląda jak paszczur. Chociażby teledysk do Heart Of Fire. MIW kiedyś będzie, ale to raczej epizod z małym uwzględnieniem Cerulli'ego. Dzięki;)
UsuńJak dla mnie w Heart Of Fire to on bardziej przypomina jakiegoś demona.Choć dla mnie on zawsze jest perfekcyjny huh 3
Usuńhahahha rozwaliło mnie jak chłopaki wmawiali jemu że Ann jest blądynką. Normalnie padłam hahahha. Ann już na przyszłość wie jak od razu obudzić Asha. Rozdział super. Jestem ciekawa jaki Ash wymyśli pomysł aby przeprosić Ann.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
To mogę zdradzić. Nie wymyśli nic konkretnego. Za tępy jest. Dzięki;)
Usuń„Co w twoim łóżku robi Ash?” Wyobraziłam sobie jak Andy sugestywnie porusza brwiami, do tego.
OdpowiedzUsuńKobieta + szlafrok i faceci maja już niecenzuralne myśli. Dlaczego? No wiem, że jak facet łazi w samych bokserkach jest seksi…
„Kochanie” i Purdy powstał z martwych.
„-Ugh. Musimy nad tym konkretniej popracować. W ogóle, dlaczego to ty jesteś na górze?- spytał.
-Bo dziś jest wtorek.- odpowiedziałam szybko.
-To my mamy ustalony jakiś grafik?- przewrócił mnie na plecy. Teraz on pochylał się nade mną.” Hahaha, lubię jak oni się tak słodko droczą. To jest takie mrauuu…
„-Boże! Z nieba mi spadłaś!!! Siadaj, masz, rysuj, popraw mi to!!!!- posadził mnie gwałtownie na materacu, wciskając swój zeszyt.” Purdy miał brak weny, kurdeee, co do za filozofia za projektować bluzę. :P Sru, tu i tam i jest!
Harry Potter hahahah.
Ale cwaniaki wykombinowali plan, że ja cię kręcę xD. Szefowa blondynką xD.
Ale podryw hatha, czasami faceci podrywają tak tandetnie że ręce odpadają. Jak ja słyszę „hej maleńka” to nóż w kieszeni się otwiera.
Kłótnia w związku, jakie to straszne :P.
Ja pierniczę, co za czaderskie zdjęcie Jareda <3
Czekam na następny!! lalala... :D
PS. Co do ankiety, kurde nie wiem co zaznaczyć. Muszę przemyśleć za i przeciw, i dokonać wyboru.
Bo Purdy to sierota:D Zjebałam te opcje w ankiecie, ale bardziej po polsku tego nie umiałam napisać:( Dzięki;)
UsuńHEY!!!Wielki come back!! Sorry że nie komentowałam i nie udzielałam się na grupie ale miałam kare na kompa za...oceny o_o pff no trudno ale chyba zdam.To teraz do rzeczy rozdział extra i czekam na nexta>>>Noele
OdpowiedzUsuńChyba... Dzięki;)
UsuńJejku, przepraszam, ze komentarz pozno, ale szkola i te sprawy ;-;
OdpowiedzUsuńPoza tym, smialam sie przez caly rozdzial xd
Ann blondynka? Ash sie jeszcze zakocha i dopiero by bylo o...o
U CIEBIE TO WSZYSTKO MOZLIWE, NAWET POTTER XD
Podjare mam, bo napisalas, ze bedzie epizod z MiW ^^
Tsa...Ashley jak to Ashley, budzi sie po czulych slowkach xd
Ale dobra...
Troche mnie to zdziwilo...
ON RYSUJE?! O....O
Cos widze, ze nie jestem w temacie, czas to nadrobic xd
I w dodatku te komentarze sie tak ciagna i ciagna ;.....;
Cholerstwo jedne ;-;
Ej, w koncu odpowiadasz! :D
Haha, ten zaciesz xd
Dobra, koncze juz ten komentarz, bo sie porzygam...
Zycze weny i czekam na nastepny :*
Ooo zgodzę się, u mnie wszystko jest możliwe:D Ale uwaga z MIW będzie tylko EPIZOD. Widzę, że się stęskniłaś:P Mam czas, to odpowiadam. Dzięki;)
UsuńCzytam.Zajebiście jak zawsze.
OdpowiedzUsuń-Melody
Dzięki;)
UsuńPrzepraszam, że tak późno. Nie ma sensu się tłumaczyć, nawaliłam. Ale wybaczysz, nie? :)
OdpowiedzUsuńBłagam, popsuj go w końcu ;__;
O, widzę kolejne podobieństwo między Tobą, a bohaterką. Manipulowanie ludźmi opanowane do perfekcji.
I wspomnienie o psychopatycznej minie Jinxxa <3
"Zawsze chciałam umrzeć po pysznym jedzeniu. To byłaby najprzyjemniejsza śmierć." - kolejny sposób, jak umrzeć szczęśliwa. Ale pamiętaj - to ja, poza tym mamy jeszcze jakieś cele w życiu, nie? :D (Jak zwykle prywata, nevermind, wracam do tematu)
Wow, Jon nieźle wystraszył tego dzieciaka. I słusznie. Niech się boją xD
Matko..to chłopaki wymyślili :D Nowa forma rozrywki :) Ale patrząc na jego zachowanie - należało się.
No i +100 do zajebistości dla Ann za zdolności aktorskie.
Nowy wygląda bardziej na ciotę niż dupka xD Jest nadzieja.
Nie. Mów. O. Szkole. Ale najgorsze przede mną. Trenuj swoje moce :P
Jakaś dziwnie miła ta notka na dole...martwię się o Ciebie.
Staram się. Z tą psychopatyczną miną, to pod wpływem naszych rozmów:D Prywaty są fajne^_^ Miła? Następna już taka raczej nie będzie, bo jestem zła. Ale to potem. Miło, że się martwisz, chociaż jedna♥ Dzięki;)
UsuńHej ^_^
OdpowiedzUsuńEkhem, znów spóźniona, jestem normalnie straszna...
Na swoją obronę mam fakt, że czytam zaraz po dodaniu.
Kobieto, nie wiem, jak Ty to robisz, ale fotki wrzucone do rozdziałów za każdym razem powalają na kolana *__*
Co do konkretów...
Krótko, zwięźle i na temat: jest zajebiście! Nieźle się ubawiłam, czytając to, bardzo poprawiłaś mi humor :).
Same niezłe akcje. Pobudka, śniadanko, wkręcanie tego nowego... Leżałam ze śmiechu xD
Czekam na następny, przepraszam za tak nędzny skrawek, słowa mi się w ogóle nie kleją.
Wszystkiego dobrego, ciepełka. Pozdrawiam <3
Z tych fotek biorą się pomysły na wątki:D Dzięki;)
UsuńWow! Super!
OdpowiedzUsuńCiekawie zaczęła się znajomość Ann z jej nowym pracownikiem :D
Jestem ciekawa co dalej wymysliż i do następnego!
Wiele jeeszcze rzeczy:P Dzięki;)
UsuńCiekawa jestem tego Jasona, nowy facet w życiu Ann ;3
OdpowiedzUsuńKrótko i późno ;( przepraszam.
Buziaki ;*****
c. orzeł
Dzięki;)
UsuńJak zwykle spóźniona, ale jestem i ponownie przepraszam za to opóźnienie.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - ciesze sie jak głupia, bo MiW pojawią się w jakimś epizodzie. Już nie moge doczekać sie rozdziału z ich udziałem!
No ale przechodząc do treści rozdziału...rozwaliła mnie ta akcja z Jasonem. Az mi sie humor troszeczkę poprawił.
Ogólnie cały rozdział perfekcyjny. Ciekawe kiedy wróci 'stary' Ashley i jego normalne zachowanie, choć szczerze mówiąc taki jak teraz w żadnym wypadku mi nie przeszkadza, hahah ;;
Nie wiem co jeszcze napisać. Moje wcześniejsze komentarze były lepsze, no ale cóż :")
Oki, czekam z niecierpliwością na następny rozdział i życzę Ci dużo, dużo weny i chęci do dalszego pisania xx
Cieszysz się bo MIW, a ja kombinuję nad epizodem z innym zespołem... ^_^ Dzięki;)
UsuńSorki ze tak późno ale dopiero wróciłam z wsi... gdziw nie było neta :(
OdpowiedzUsuńRozdzial super,boskie zdjęcia jak w kazdym rozdziale <3
Życzę weny i czekam na kolejny >>> kam
Dzięki;)
Usuńwybacz, że zwlekałam. Jakoś nie mogłam się zebrać do komentowania. Rozdział wyszedł świetnie, jak zawsze. Mówiłam juz, że podobają mi się fragmenty z perspektywy Comy? Chce, żeby Purdy robił mi śniadanie XD No i tu jest typowym mężczyzną, dziewczyna mojego brata, budzi go w identyczny sposób. Bo ja to wylewam na niego wodęXD Ann projektantka, no no ;3 Ciekawie, ciekawie jak zwykle
OdpowiedzUsuńWszyscy faceci są tacy sami. Dzięki;)
UsuńPrzepraszam, że dotąd nie komentowałam, ale dopiero od niedawna czytam i właśnie udało mi się doczytać do końca. Co do bloga - zajebisty :3 nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów :3
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia i weny autorce :-)
~ Nothing
Miło mi. Dzięki;)
UsuńAnn blondynka xD wgl super rozdzial jak każdy :D
OdpowiedzUsuńIle ja bym oddała żeby Ash mi zrobił śniadanie...
Czekam na nexta /julia
MASZ TEN KOMENTARZ MENDO! XD
OdpowiedzUsuńNie wiem oczywiście co napisać, bo jestem głupia itd., ale rozdział jak zawsze zajebisty. Anka blondynką? Nie wyobrażam tego sobie ;-; I jeszcze plastik? ;-; Z Pottera myślałam, że się popłaczę XD Jaki Debil XD Ash jakiś taki się wrażliwy kurde zrobił XD I fajnie :D
Lalalala, nie wiem co tu jeszcze napisać XD Dzięki za poprzedni tydzień skarbie <3 Było jak zawsze zajebiście <3
Do następnego rozdziału i spotkania ♥†