środa, 13 sierpnia 2014

Rozdział 1

Mała dziewczynka siedziała na chodniku i płakała. Z jej kolana lała się krew. Obok niej kucał chłopak, na oko 16-letni.
-Nie martw się, maleńka. Do wesela się zagoi.- uśmiechnął się pocieszająco do dziewczynki, opatrując jej ranę.- A teraz wstań i spróbuj znowu.- Podał jej rower, który leżał niedaleko.
-Ale ja się boję. Ja nie chcę.- odparła żałośnie.
-Nie bój się. Zawsze będę przy tobie i będę cię chronił. A jeśli mi się nie uda i znowu upadniesz, wtedy podam ci rękę i pomogę ci.
-Obiecujesz?
-Obiecuję. Zawsze będę cię wspierał...

Pierdolenie. Ile razy już to słyszałam. Faceci zawsze tak mówią, a jak przychodzi co do czego, to jakoś ich nie ma. Najważniejsze osoby w moim życiu zostawiły mnie. I mało mnie obchodzi, że to nie z ich winy. Fakt jest faktem. Jestem sama. Straciłam wszystko. Jakby się tak zastanowić, to nie mam po co żyć. Z rodziną nigdy się nie dogadywałam, przyjaciół jakoś za dużo też nie mam. Jedyne wyjście to śmierć. Dlaczego tego nie zrobię? Proste. Boję się. Nie umiałabym zabić nikogo. Może mam jeszcze w sobie jakieś skrupuły? Eh, i po co ja się łudzę... Jedyne co mi pozostało, to modlić się, żeby rozjechał mnie jakiś samochód, albo coś. Ale, chwila. Przecież ja nie wierzę w Boga. Muszę coś zmienić w tym moim zjebanym życiu. Muszę iść do przodu. Nie mogę egzystować jak jakaś roślina. Moje życie jest do bani, ale może mogłabym pomóc innym? Tylko jak??? Czas zapomnieć o przeszłości, a skupić się na „tu i teraz”.

Maj 2012
Anka, wytrzymaj, to tylko miesiąc, a potem nareszcie stąd wyjedziesz- Z tą myślą przekroczyłam próg swojego rodzinnego domu.
-Skarbie, nareszcie wróciłaś!- moja mama z wielkim uśmiechem na twarzy weszła (a raczej wbiegła) do przedpokoju.
-Mamo? Dobrze się czujesz? Jak wychodziłam rano do szkoły, to wydzierałaś się na mnie, a teraz taka nagła zmiana nastroju. Martwię się, może jesteś bipolarna?- zapytałam.
-Hahaha, bardzo śmieszne, to już raczej ty jesteś bipolarna, a nie ja, ale nieważne, mam dla ciebie ważną wiadomość.
-Jaką?- zapytałam, jednocześnie zastanawiając się nad jej słowami, ja-bipolarna? Hm, ciekawe...
-W czerwcu jedziesz do Los Angeles.
- No łał, odkryłaś Amerykę, przecież pod LA mamy kupione mieszkanie, bo mam tam zakontraktowane sesje zdjęciowe.
-Ehh, to nie o to chodzi, dzwonił ten cały Jonathan, któremu pomagałaś w zeszłym roku w wytwórni. Potrzebuje pomocy przy jakimś zespole i chce żebyś została jego asystentką!- wręcz wykrzyczała podekscytowana mama.
-Co? On chyba zwariował! Przecież... Przecież ja mam jeszcze 18 lat nieskończone i... i w ogóle jestem właściwie dzieckiem... Ja sobie nie poradzę!- zaczęłam panikować.
-Hm, skoro twierdzisz, że jeszcze jesteś dzieckiem, to znaczy, że na sesje też jesteś za młoda.
-Mamooo! Tego nie powiedziałam, sesje to taka zabawa, nie męcząca praca, a bycie asystentką managera w wytwórni to ciężka harówa.
-Córeczko, zawsze chciałaś mieć taką pracę, Jon dziś przez telefon bardzo cię chwalił, mówił, że w wakacje szybko ogarnęłaś co i jak, do tego jesteś młoda, a poza tym i tak masz zamiar wyjechać. Myślę, że to dobry pomysł, jak już masz mnie opuścić, to chcę mieć pewność, że masz porządną pracę i kogoś, kto cię będzie wspierać gdy mnie nie będzie obok.
-Powiedz po prostu, że nie podoba ci się moje pozowanie do zdjęć.- zaczęłam się irytować.
-Ja się tylko martwię, masz tyle talentów, tyle do zaoferowania światu, a ty... przepraszam, że to powiem, ale właściwie, zarabiasz swoim ciałem.
-Nie mamo, nie mam talentów. Jedyny talent jaki posiadałam, został stracony na zawsze.
-Nieprawda, masz jeszcze szansę, to tylko twoja psychika nie pozwala ci na...
-Dość!- przerwałam jej. -Okej, pojadę tam i pomogę Jonathanowi, mam nadzieję, że pogodzę jakoś moje obowiązki z sesjami, tylko błagam, nie mówmy już o przeszłości.
-Wspaniale, może spotkasz tam swojego przyjaciela.- zastanawiała się moja matka.
-Nie mam pojęcia, odkąd wyszedł, urwał nam się kontakt- odpowiedziałam w myślach przywołując wspomnienia... Nie! Stop! Miałam nie wracać do przeszłości, rozpoczynam przecież nowy etap w życiu.
Tak więc, za miesiąc lecę do Los Angeles, w sumie, jestem ciekawa co wymyślił Jonathan tym razem...

****************************************************************************

Rozdziały postaram się dodawać regularnie, przynajmniej na początku. Następny jutro, bądź pojutrze.

6 komentarzy:

  1. *-* ten początek taki piękny <3 haha chyba z trzeci raz już przeczytałam ten rozdział (: dodawaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu dowiesz się co dalej:P Dodam pewnie po północy, jak wrócę do domu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem jak to skomentować, więc.. komentarz na pocieszenie (?) XDDD

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem jak to skomentować, więc.. komentarz na pocieszenie (?) XDDD

    OdpowiedzUsuń
  5. Odkąd ja wróciłam do pisania, postanowiłam też nadrobić twojego fanfika, bo ledwo, co pamiętam XD

    OdpowiedzUsuń