piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 46

EDIT NA DOLE!!!!!
PIOSENKA NA DZIŚ

Chodziłam po domu, aż znalazłam się przed ostatnimi drzwiami na piętrze. Wiedziałam, co powinno za nimi być. Wzięłam głęboki oddech i nacisnęłam klamkę. Weszłam do środka i rozejrzałam się. Na kilku półkach stały moje statuetki i nagrody, za szkolne zawody, czy walki w juniorach. Nie byłam jakoś świetna w boksie, ale dzięki ciężkiej pracy miałam duże szanse na wybicie się. Przyjrzałam się oprawionym zdjęciom. Przypominały mi to, co straciłam w kilka chwil. Odstawiłam ramkę i podeszłam do biurka. W jednej z jego szuflad znajdował się wypchany po brzegi segregator. Były w nim wszystkie ładniejsze rysunki i projekty, jakie zrobiłam. Kompletnie nie umiałam rysować. Jedyne co jako tako mi wychodziło, to rysunek techniczny. Zastanawiałam się nawet nad architekturą, ale tam jednak trzeba być umysłem ścisłym, a u mnie fizyka z matmą leżą i kwiczą. Westchnęłam głęboko, gdy poczułam, jak ktoś oplata mnie ramionami.
-Mała, wszystko okej?- martwił się CC.
-Tsaa.- westchnęłam, rozglądając się ponuro.
-Chcesz pogadać?- spytał.
-Nie. Niespecjalnie. Wiesz, że nie lubię się zwierzać.
-No wiem. Ale wciąż liczę, że to się kiedyś zmieni.- puścił mi oczko.
-Nie chcę wracać do tego, co było. A to miejsce to cała moja przeszłość.- mruknęłam.
-Nie pójdziesz do przodu, jeśli nie zamkniesz wszystkich spraw.- powiedział poważnie.
-To jeszcze nie ten czas. Kiedyś to zrobię.- uśmiechnęłam się lekko, kierując do drzwi. Wiedziałam, że muszę przemyśleć swoją przyszłość. Odkładałam ten moment w nieskończoność. Aktualna wersja brzmi, że teraz skupiam się na maturze. Taaak. Na pewno tak jest. Oczywiście... Prychnęłam cicho, schodząc na dół.
-Ann, nasza mama jest cudowna. Poczęstowała nas fał... war...- łamał sobie język Jake. Zmarszczyłam brwi, nie kapując o czym on mówi. Dopiero po chwili do mnie dotarło.
-Czeeekaj. Faworkami? Faworki.- uniosłam brew.
-O to to. Właśnie.- odetchnął z ulgą.
-”Nasza” mama?- zdziwiła się Tyśka.
-MamaMeg.- przytaknęła cała piątka. Dziewczyny spojrzały po sobie nie za bardzo rozumiejąc.
-Wymyślili sobie, że są moimi braćmi i moja matka ich adoptowała.- burknęłam.
-Ej! Wiesz ile dziewczyn by się z tobą zamieniło?- wtrącił obrażony Jinxx.
-Jedna wasza głupsza akcja i zrezygnowałyby.- zauważyłam.
-W ogóle w nas nie wierzysz.- fochnął się CC.
-No ciekawe skąd mi się to wzięło?- spytałam retorycznie.
-Dobra. Zmieńmy temat. Co robimy?- odezwał się Ashley.
-Cóż. Skoro mama wiedziała, że przyjadę, to pewnie zrobiła zapasy żarełka. A raczej Piotrek, bo to on jest w tym najlepszy.- nie zdążyłam dokończyć, bo wszyscy rzucili się do lodówki. Pokręciłam głową, idąc za nimi. Chłopaki wykładali jakieś produkty.
-Co robicie?- zaciekawiła się Karola.
-Dwie zapiekanki. Noo chyba, że nie chcecie.- odparł cwaniacko Andy.

-Chcemy!- krzyknęłyśmy z dziewczynami chórem. Rozłożyłyśmy się w salonie, szukając moich płyt, a zespół zajął się gotowaniem.
-Miejmy nadzieję, że nie spalą ci kuchni.- puściła mi oczko Juliet.
-Wtedy będą musieli dostać się do Pragi na piechotę.- wyszczerzyłam się. Podeszłam do barku, przekopując jego zawartość, ale nic ciekawego tam nie znalazłam.
-Szukasz czegoś konkretnego? Zrobiłem zapasy.- za mną stał Ashley z dwiema butelkami w rękach.
-A jednak czasem myślisz.- uniosłam brew.
-Znam się na trzech rzeczach.- wrył się obok mnie, szukając szklanek.
-No, jakich?- mruknęłam.
-Muzyce, alkoholu i kobietach.- odpowiedział.
-Okej, co do tych dwóch pierwszych to się zgodzę, ale do ostatniego mam wątpliwości.
-Uważaj, bo jeszcze zechcę ci udowodnić.- zmrużył wściekły oczy, przyciągając mnie do siebie.
-Czekam z niecierpliwością.- syknęłam.
-Nie podpuszczaj mnie, bo to się dla ciebie źle skończy.- powiedział poważnie, biorąc szklanki i kierując się do kuchni. Serio. Cudowna z nas para. On ciągle mi grozi, a ja go wyzywam. Miłość kwitnie.
-Ładnie razem wyglądacie.- wyszczerzyła się do mnie Kaśka. Zaśmiałam się pod nosem. Ta umowa wykończy mnie psychicznie. Napiłam się trochę alkoholu. Muszę się wyluzować...

Następny dzień, ranek.

Obudziłam się, o mały włos nie spadając z łóżka. Na szczęście coś mnie trzymało. A raczej ktoś. Zamrugałam oczami, odwracając głowę. No tak. Ashley trzymał mnie w pasie, leżąc z głową na moim brzuchu. Za moją poduszkę robiła Karolina. Rozejrzałam się wokół. Leżeliśmy na kanapie. Andy i Jake spali razem na fotelu. Byli tak pozwijani, że nie wiedziałam do kogo należą poszczególne kończyny. Reszta leżała na dywanie. Obok był rozłożony dmuchany materac, na którym miały spać dziewczyny. Zaczęłam intensywnie myśleć nad wczorajszym dniem. Jedliśmy zapiekankę, potem pizzę. Poszło trochę alkoholu, ale nie mogło go być za dużo, bo nie miałam kaca. Wstałam z kanapy i skierowałam się do sypialni. Wyjęłam stamtąd jakieś ciuchy i udałam się pod prysznic. 10 minut później wyglądałam już w miarę normalnie. Wróciłam do sypialni i mało nie padłam na zawał, widzą tam basistę, rozłożonego na moim łóżku.
-Czy my się zawsze musimy budzić pierwsi?- spytałam cicho.
-Mamy najmocniejsze głowy.- mruknął sennie Ashley.
-Dobra. W łazience naszykowałam wam ręczniki.- burknęłam, spychając go z materaca i sama się tam układając. Po chwili zostałam sama. Święty spokój to to, czego najbardziej potrzebuję. Już przysypiałam, gdy poczułam, że ten ćwok kładzie się obok mnie. Uniosłam powieki.
-Nie zamierzasz się ubrać?- był w samych bokserkach.
-Nie wiem, gdzie dałem torbę z ciuchami.- wtulił się w poduszkę.
-Aha. Możesz wziąć coś z szafy. Uprzedzam, nie mam koszulek z Hello Kitty.
-Oh, jaka ty miła. Chyba częściej muszę ci podawać alkohol.- odparł zgryźliwie.
-Zamknij się.- mruknęłam.
-Coś ty powiedziała?- zmarszczył czoło.
-To, co słyszałeś. Mam cię dość.- zatkałam mu dłonią usta, zanim zdążył mi odszczeknąć. Kilka sekund później poczułam, jak przekręcam się na plecy. Ashley leżał teraz na mnie, trzymając moje nadgarstki nad głową.
-Wkurwiasz mnie.- syknął.
-Hahaha. Boisz się, że cię uszkodzę?- prychnęłam, czując, że leży między moimi nogami.
-Nigdy nie wiadomo, co ci strzeli do tej wiedźmowatej główki. Ale teraz dostaniesz za swoje.
-Co ty chcesz zrobić?- spoważniałam. Jego wzrok nie był przyjemny.
-Zaraz się przekonasz.- wymruczał. W tym samym momencie poczułam, że trzyma mnie tylko jedną ręką. Drugą dłoń wsadził mi, o zgrozo, pod bluzkę.
-Ashley nawet się nie waż!- warknęłam. Kierował się w stronę stanika. Zaraz mu przyjebię!
-Bo co mi zrobisz, kociaku?- pocałował mnie lekko w szczękę.
-Myślisz, że tak łatwo się poddam?- spytałam, starając się nie zwracać uwagi, na jego dotyk. Kurwa!
-Jestem w tym mistrzem. Nie masz szans.- szepnął, schodząc z pocałunkami na szyję. Obawiam się, że ma rację. Próbowałam skupić się na spokojnym oddechu. Przecież, do cholery, umiem nad sobą panować! Niech sobie frajer nie myśli, że każda gówniara na niego leci! Przypomniała mi się scena z moim drugiem chłopakiem. Biedaczek, kompletnie nie wiedział co robić. Nawet bał się mnie pocałować. Na samo wspomnienie mojego zażenowania tamtą sytuacją parsknęłam śmiechem. Ashley gwałtownie się ode mnie oderwał.
-Skończyłeś już?- uniosłam brew.
-Chcesz mi powiedzieć, że ciebie to w ogóle nie rusza?- zlustrował moją twarz.
-No niestety. Nie chcę cię zmartwić, ale chyba nie jesteś w tym tak dobry, jak myślisz.- westchnęłam teatralnie. Purdy patrzył na mnie autentycznie zszokowany.
-Ludzie. Powiedzcie mi, gdzie tu jest łazienka.- Andy stał w progu i przecierał oczy.
-Następne drzwi. Jak chcesz jakieś ciuchy, to poszukaj sobie.- zrzuciłam z siebie basistę, poprawiając koszulkę. Ej serio, mieszkam z idiotami. Kompletnie nie robią na nich wrażenia moje ekscesy z Purdy'm. Chyba nie biorą pod uwagę, że moglibyśmy do siebie pałać czymś innym, niż nienawiścią... Z ta myślą zbiegłam na dół, budzić resztę. Była 9. Zasnęliśmy koło 3. Damy radę. Koncert rozpoczynał się o 20, ale musimy tam być z dwie godziny wcześniej. Czyli za parę godzin trzeba wyjechać.

Dwie godziny później.

Pożegnałam się z dziewczynami, obiecując, że będziemy w kontakcie. Teraz czekała mnie najgorsza rzecz. Rodzinny obiadek. W towarzystwie brata i przybranej siostry, córki ojczyma. Świetnie. Siedziałam przy stole sztywna i milcząca. Czułam na sobie przenikliwe spojrzenie braciszka. Mama próbowała rozładować atmosferę wypytując chłopców o jakieś pierdoły.
-Więc... Uczysz się sama?- odezwał się Marcin, mój brat. Nigdy się nie lubiliśmy.
-Owszem.- zacisnęłam dłoń na widelcu.
-I pracujesz?- dociekał.
-Do czego zmierzasz? I mów proszę, po angielsku.- powstrzymywałam się od warknięcia. Poczułam silny ucisk na nodze. Siedziałam pomiędzy Ashley'em, a Andy'm. To Purdy starał się zwrócić mi uwagę.
-Po prostu jestem ciekawy. To coś złego?- Marcin uniósł wysoko brwi.
-Nie. Ale wiem, że nie chodzi ci tylko o to, czy ogarniam to wszystko.
-Cóż... To był ciężki rok. Chciałbym wiedzieć, jak sobie radzisz.
-Świetnie.- mruknęłam.
-Oczywiście nie muszę ci mówić, że jesteś za młoda na ciążę?- spytał niewinnie obrzucając mnie i Ashley'a ciężkim spojrzeniem.
-Marcin!- oburzyły się równocześnie jego żona, Dorota i moja mama. Już miałam wstać i coś mu zrobić, ale Ash skutecznie mnie powstrzymywał, jednocześnie się odzywając:
-Nie jesteśmy dziećmi. Zwłaszcza ja. Wiem na czym polega antykoncepcja. Nie zamierzam Ann komplikować życia. A jeśli nawet, to nie zostawiłbym jej z tym samej.- powiedział spokojnie.
-Słucham?! Przecież ona nie jest jeszcze pełnoletnia!- zdenerwował się mój braciszek.
-Ale za dwa miesiące będzie. Poza tym, jak na swój wiek to jest bardzo dojrzała.- odparł twardo basista. Rzuciłam mu niepewne spojrzenie. Byłam wściekła, że nie dał mi się odezwać, ale z drugiej strony mnie bronił. Czy to wszystko musi być takie skomplikowane.
-Nie ufam ci.- warknął Marcin do Purdy'ego.
-Dość! Przyjeżdżam do domu, po czterech miesiącach, a ty jedyne co masz mi do powiedzenia, to obrażanie mnie i mojego chłopaka? Mogłam się tego spodziewać. Nigdy się nie zmienisz. Zawsze byłeś dla mnie opryskliwy. Wszyscy mi powtarzali, żebym nie zwracała uwagi, że już tak masz, że wcale tak źle o mnie nie myślisz. Ale wiesz co? Mam już dość. Po prostu. Jestem cholernie zmęczona. Nie obchodzi mnie twoje zdanie. Jestem już duża, a za dwa miesiące będę mogła robić co chcę. Chłopaki, musimy się już zbierać.- uśmiechnęłam się z ulgą. Naprawdę powinniśmy już jechać. Wstałam od stołu, żegnając się po kolei ze wszystkimi. Marcin mało się nie udławił, gdy usłyszał, jak chłopcy zwracali się do mamy tak, jak ja. Zazdrość go zniszczy.
W końcu wsiadłam do auta z Purdy'm i Ferguson'em. Jinxx prowadził, a ja siedziałam obok i robiłam za nawigację.
-Stary, jak wy przedtem tu dotarliście?- zdziwiłam się.
-Twój ojczym po nas wyjechał.- puścił mi oczko gitarzysta, włączając jakąś płytę z muzyką poważną.
-Że co kurwa? Mozart? Serio? Jeremy nie męcz.- miauknął Ash.
-Przymknij się i słuchaj. Może nabierzesz trochę więcej kultury. Poza tym, to Beethoven.- syknęłam.
-O co tym razem ci chodzi?- założył ręce na piersi.
-O to, że niepotrzebnie się wpieprzałeś. Mój brat zawsze się czepia.
-Nie pozwolę się obrażać!
-Ale on nie obrażał ciebie, tylko mnie.
-Tu muszę się zgodzić z Ashley'em. Przecież udajecie parę, a mężczyzna powinien zawsze bronić kobiety.- wtrącił Jinxx.
-Pff. Dobre sobie. W ogóle, nie gadajmy już o mojej rodzinie. Na szczęście opuszczam to popieprzone miejsce.- odetchnęłam z ulgą.
-Nie stęskniłaś się za domem? Rodziną?- zdziwił się Ashley.
-Nie. Nie jestem tu do niczego przywiązana. Już nie.- uśmiechnęłam się zadowolona. To wiedziałam na pewno. Nie chciałam oglądać nikogo z mojej rodziny. Przypominali mi wszystko, co złe.

Po jakimś czasie dotarliśmy do lotniska. To tu chłopcy wypożyczyli auta, a reszta ekipy miała wynajęty hotel. Na widok naszego tour-busa, na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Wracałam do pracy. Coraz bardziej wkręcałam się w to całe menadżerowanie. Presja, różnorodne obowiązki. Podobało mi się to, że każdy dzień był inny, a jednocześnie taki sam. Z dużo lepszym humorem wyskoczyłam z samochodu, kierując się z chłopakami i JuJu do biura. Podpisali te wszystkie papierki, oddając auta i udaliśmy się na parking, gdzie czekała na nas reszta ekipy. Pierwszą osobą, jaką dojrzałam, był Tony. Na mój widok wyszczerzył idiotycznie.
-Hej Ann!- zawołał radośnie.
-Siema. Możemy już jechać?- spytałam Frank'a.
-Owszem. Wszyscy są.- potwierdził. Kiwnęłam tylko głową, kierując się do naszych sypialni, gdzie od razu rzuciłam się na łóżko spać.

Tydzień później

Zbliżaliśmy się do końca trasy po Europie. Przez ten czas zaliczyliśmy Anglię, Holandię, 3 razy Niemcy, Polskę, Austrię, Czechy, 2 razy Szwajcarię i raz Francję. Dziś też mamy w niej kolejny koncert. Tym razem w Paryżu. Potem jeszcze Belgia, Włochy i przenosimy się do USA. Przez cały tydzień kłóciłam się z Ash'em dosłownie o wszystko. Cholernie działał mi na nerwy.
Jedliśmy wszyscy razem obiad w jakiejś małej knajpce. Zaśmiewałam się z czegoś, co powiedział CC, gdy poczułam, jak ktoś szturcha mnie w ramię.
-Coś nie tak Tony?- uśmiechnęłam się lekko.
-Wiesz, nie to, że ja skarżę, ale spójrz na swojego chłopaka.- starał się ukrywać satysfakcję. Poszukałam wzrokiem basisty. Stał z jakąś laską, która teraz opierała się na jego klatce piersiowej. Widziałam po jego minie, że nie był zadowolony, ale uśmiechał się sztucznie. Napalona hotka mu się trafiła. Westchnęłam głęboko, nie za bardzo wiedząc, jak się zachować. Po chuj on tam w ogóle polazł? Mało mnie obchodziło co robi, tylko problem w tym, że był moim chłopakiem. Miałam dwie opcje do wyboru, ale musiałam jednak zachować twarz. Jake zauważył moją niepewność. Znowu wiedział co mi chodzi po głowie. Kiwnął zachęcająco głową. W sumie, wyjdzie to nam na dobre. Wyżyję się i ten idiota zapłaci za te pierdolone sprzeczki. Hah podoba mi się ta opcja. Ta idiotka to mój prezent od losu. Gwałtownie wstałam od stołu i skierowałam się w stronę Purdy'ego i tego plastika. Z uśmiechem na ustach złapałam go za ramię:
-Pozwolisz na chwilkę?
-Ooo Ann.- odetchnął z ulgą, rzucając lasce udawane, przepraszające spojrzenie. Odciągnęłam go na bok i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, z całej siły strzeliłam mu z liścia.
-Świnia!- warknęłam głośno i obrażona wyszłam na zewnątrz. Ledwo zamknęłam za sobą drzwi, zaczęłam się śmiać. Jednak zaraz się opanowałam, bo wyleciał za mną Ashley.
-Co to, do kurwy, było?! Za co???- syknął.
-Za całokształt.- prychnęłam.
-Nie denerwuj mnie Ann!- uuu powiedział mi po imieniu. Znaczy, że jest bardzo zły.
-Oh, no ja nie chciałam.- no oczywiście, że nie hahah. -Po prostu Tony dał mi do zrozumienia, że to nie jest normalne. Przecież nie mogłam pokazać, że mam to gdzieś. Mieliśmy być przekonujący, a podobno zazdrość jest w każdym związku. Trzeba było ją wcześniej odepchnąć.
-To nie moja wina, że się mnie uczepiła, jak rzep! Kurwa, teraz mnie boli.- mruknął, masując policzek.
-Przeżyjesz. No sorry, no! Musiałam. A teraz chodź do środka, muszę pokazać, że strzeliłam fochem.- weszłam z powrotem do restauracji i z wściekłą miną usiadłam na krześle. Jake tylko puścił mi oczko. Za to Tony pomyślał chyba, że to jego szansa, bo stał się wobec mnie wręcz nachalny.
-Annie, może potem...- zaczął, ale mu przerwałam.
-Nie widzisz, że nie mam ochoty na rozmowy? Spierdalaj!- syknęłam w jego stronę, sięgając po filiżankę z herbatą. Ashley zabijał go wzrokiem.
-Ej ludzie! Mamy dziś wolne, może pójdziemy na miasto?- odezwał się Jinxx.
-Spoko. Jestem drugi raz we Francji, a dalej nic nie widziałam.- zauważyłam.
-To wcinajcie szybciej!- pospieszył ich CC. W ciągu 5 minut wszyscy napełnili żołądki i skierowaliśmy się do tour-busa, który miał nas zawieźć do hotelu.
-Ann, co robisz wieczorem?- znowu dopadł mnie Tony. Zanim zdążyłam się odezwać, wyprzedził mnie Ash:
-Jest zajęta. Idziemy na randkę.- wyszczerzył się chamsko. Popatrzyłam na niego, co najmniej jak na kosmitę. Mierzyli się przez chwilę na spojrzenia, po czym Adams dołączył do kolegów.
-Randkę? Pojebało cię?- syknęłam cicho do basisty.
-Nie. Sama mówiłaś, że nie będziesz miała okazji założyć sukienkę. To już ją masz.- rzucił mi pewne siebie spojrzenie.
-Ty zwariowałeś! Randka. Dobre sobie. Ja nigdy w życiu nie byłam na randce!- prychnęłam.
-To tak, jak ja. Poza tym, to nie będzie żadna randka. Zwykła kolacja, czy coś. Czy przez ten jeden wieczór, możemy sobie odpuścić?- spytał, patrząc na mnie poważnie.
-Że żadnych kłótni, wyzwisk?- zmarszczyłam czoło.
-Właśnie. Spróbujmy znaleźć jakieś neutralne tematy do rozmowy.
-Ciężko to widzę, ale okej.- westchnęłam.
-Świetnie. A teraz chodź. Chłopaki chcą zobaczyć wieżę Eiffla.- pociągnął mnie za nadgarstek do busa.
W kilkadziesiąt minut dojechaliśmy do centrum Paryża i udaliśmy się z chłopakami na wycieczkę. Andy i JuJu byli tu kiedyś wcześniej na romantycznym wypadzie, więc sobie darowali. Jake stwierdził, że pewnie wolą się bzykać, za co oberwał ode mnie w łeb. To ich sprawa, co chcieli robić. Szliśmy tak alejką przyciągając spojrzenia innych ludzi. No tak. Czterech facetów i jakaś laska. Wszyscy ubrani na czarno. Mieliśmy z Jinxx'em fazę na robienie głupot, więc ciągle robiliśmy sobie idiotyczne zdjęcia, albo ganialiśmy się.
 

W pewnym momencie zaczęliśmy się kłócić, kto wyszedł lepiej na fotce. Chłopaki mieli oceniać, a przegrany stawiał alkohol na najbliższej imprezie. Jake stwierdził, że bardziej podoba mu się Jinxx, a CC, że lepiej wyszłam ja. Decydujący głos należał do Ashley'a.
-Stary, pamiętaj kogo znasz dłużej.- Ferguson uniósł cwaniacko brew.
-Ale pamiętaj, kto jest twoją dziewczyną.- syknęłam.
-Taaak? A kto ratował cię od furii jednej z twoich dup, które wystawiłeś?
-A kto się tobą zajmował jak byłeś chory?
-Dobra! Spokojnie. Tak tego nie ustalimy. Najlepiej by było, jakby każde z was złożyło mi jakąś propozycję.- założył ręce na piersi basista.
-Okej. Chodź na bok!- Jinxx złapał go za kurtkę i odeszli kilka metrów tak, że nie słyszałam o czym gadają. Kurwa! Nie zamierzam im płacić za alkohol! Muszę to wygrać. Tylko co ja mogę zaproponować Purdy'emu?
-Już przegrałaś.- poklepał mnie po ramieniu Jeremy, wracając do chłopaków. To się jeszcze okaże! Podeszłam do zadowolonego basisty.
-I co? Jesteś pewna, że przebijesz ofertę Jinxx'a?- wyszczerzył się.
-Oczywiście. Pamiętasz tą sukienkę, na której kupno tak bardzo nalegałeś?- spytałam niewinnie.
-No pamiętam. I co z nią?- zmarszczył czoło.
-Hmm, zabrałam ją ze sobą. I wciąż jeszcze nie zdecydowałam, co założę na nasz wspólny wieczór.
-Żartujesz?! Mówiłaś, że źle się w niej czujesz!- spojrzał na mnie zdziwiony.
-Bo tak jest. Ale myślę, że mogłabym to jakoś przeżyć. Sam mówiłeś, że masz niedobór ładnych dziewczyn wokół siebie.- wzruszyłam lekko ramionami.
-Okej. Rozumiem. Chodź.- pociągnął mnie za łokieć do reszty.
-I co? Mogę już się oficjalnie cieszyć?- odezwał się pewny siebie Jinxx.
-Jeśli cieszy cię to, że to ty stawiasz nam alkohol, to tak. Ann wyszła lepiej na zdjęciu.- odparł bez zająknięcia Purdy.
-Fuck yeah!- krzyknęłam, rzucając się na szyję CC'emu. Chłopak podniósł mnie i okręcił dookoła.
-A-ale jak to?- wykrztusił Ferguson.
-Miała lepsze argumenty.- powiedział Ash, rozkładając bezradnie ręce.
-Wiedźma! Nic, naprawdę nic nie mogło przebić mojej propozycji!- obraził się gitarzysta.
-Mówiłam ci, że zakładam się tylko wtedy, gdy jestem pewna wygranej.- mruknęłam, kierując się z CC'ym do budynku, z którego można było podziwiać wieżę Eiffla. Chłopaki stwierdzili, że chcą mieć zdjęcie, więc postanowiłam zrobić dobry uczynek i spełnić ich prośbę.
Gdy sprawdzałam ich jakość, coś do mnie dotarło.
-Jake, czy ty masz moją koszulkę z KISS?!- warknęłam.
-Eee, to twoja? Naprawdę?- zgrywał idiotę, Pitts.
-Skoro była w mojej szafce, to chyba oczywiste, że moja!
-No tak. Te wszystkie szafki zawsze mi się mylą.- uśmiechnął się niewinnie.
-Aha, tylko wiesz, że mamy inne sypialnie? One też ci się mylą?- uniosłam brew.
-Ekhem... Oh czepiasz się! Przecież wiesz, że zawsze możesz sobie wziąć coś mojego.- chłopak zmienił taktykę.
-A myślałam, że swoich zaginionych ciuchów mam szukać tylko u Andy'ego.- załamałam się.
-Dobra ludzie. Robi się późno, a my mamy jeszcze plany na wieczór. Kociak musi się zrobić na bóstwo.- pogłaskał mnie po głowie Ashley.
-Idziecie na udawaną randkę? Może powinniście zatrudnić sobie jakiegoś ochroniarza, co? Będzie was bronił przed sobą nawzajem.- wyszczerzył się CC.
-Christian, uważaj, bo w nocy może cię spotkać coś nieprzyjemnego.- burknęłam.
-Stary, jak zobaczysz jej kieckę, to sam zechcesz z nami iść.- zauważył Purdy. Przewróciłam tylko oczami.

Trzy godziny później.

Siedziałam na hotelowym łóżku w pokoju, który dzieliłam z Ash'em. On sam powiedział, że pójdzie się przygotować do Andy'ego i Juliet. Dziewczyna właśnie kończyła mój makijaż.
-Noo, wyglądasz naprawdę dobrze. Pasuje ci ta sukienka.- uśmiechnęła się do mnie.
-Wiem. Ja po prostu nie lubię takich ciuchów.- westchnęłam, przeglądając się w lustrze. Założyłam jeszcze buty na obcasie, tym razem w miarę niskim. Nie chciałam się gdzieś po drodze zabić. Odetchnęłam głęboko. Nie czułam się zbyt pewnie. Po chwili usłyszałyśmy pukanie do drzwi. Przyszli chłopcy.
-Ash pyta, za ile zejdzie jego księżniczka.- wyszczerzył się Jinxx, próbując mnie dojrzeć zza ramienia JuJu.
-Jego księżniczka już jest gotowa.- Simms odsunęła się.
-Wow. Wyglądasz ślicznie. Powinnaś częściej tak chodzić.- Andy obrócił mnie wokół własnej osi.
-Marzenie. Okej. Idę.- burknęłam.
-Połamania obcasów.- puściła mi oczko Juliet.
-Bardzo śmieszne.- warknęłam, wychodząc na korytarz. Schowałam kartę do pokoju, do torebki i zjechałam windą na parter, gdzie miał czekać na mnie Purdy. Stał obok wielkiej donicy z jakimś chwastem. Na odgłos moich obcasów obrócił się. Zlustrował mnie z dołu do góry i uśmiechnął się.
-Ślicznie wyglądasz. Ta sukienka dużo lepiej wygląda na tobie, niż na wieszaku.
-Lizus. Ale przyznaję, ty też niczego sobie.- miałam być w końcu miła.
-To jak? Idziemy?- podał mi ramię.
-Idziemy. I nie gap się tak na moje nogi.- powiedziałam.
-Nie moja wina, że są... takie. Gdybyś pokazywała je częściej, to może bym się przyzwyczaił.- odparł niewinnie.
-Jeszcze o tym porozmawiamy. Gdzie idziemy?
-Zobaczysz.- uśmiechnął się tajemniczo, otwierając mi drzwi od taksówki...
**************
Jak będą jakieś błędy, to sorry, ale mój mózg dziś nie współpracuje (jakby kiedykolwiek to robił). Uwaga! PurdyGirls powinny być zadowolone z następnego rozdziału. Proponuję wobec tego rozsiąść się np. z popcornem. Chociaż w sumie, rozdział 50 będzie jeszcze lepszy. Imperfecta, zgodzisz się ze mną? :) Ten nie jest wybitny, no ale trudno. I teraz mam sprawę. Otóż dostałam propozycję założenia grupy na fb, odnośnie bloga, zespołu, Ash'a itp. Właściwie to nie wiem, co mogłoby się tam pojawiać oprócz moich chorych wyobrażeń, ale ok. Wobec tego pytam, czy ktoś byłby chętny wgl się tam udzielać? Wiem, że niektórym może nie odpowiadać wizja pokazywania się tam pod własnymi danymi, czy zdjęciem. Ale pewne rzeczy można zawsze ukryć;) Zboczone osoby mile widziane:D Zwłaszcza, że jesteście tak mniej więcej w jednym wieku. Ja jestem troszkę starsza, ale już kiedyś wspominałam, że przedział wiekowy moich koleżanek jest ogromny. Sooo, jakby ktoś chciał być w takiej grupie i pisać tam ze mną i mam nadzieję, kilkoma innymi laskami i dzielić się różnymi spostrzeżeniami, czy czymś tam, to bardzo proszę się określić w komentarzu:P Tylko uprzedzam, może to wpłynąć na Waszą psychikę^_^ Ale serio, naprawdę proszę o wyrażenie własnej opinii na ten temat. To chyba tyle, buziaki Black.
!!! 19 komentarzy=Nowy !!!
 Założyłam grupę, możecie się dodawać, kto chce. Póki co, to za dużo tam nie ma, ale niedługo się rozkręcimy, mam nadzieję... Tu macie link   https://www.facebook.com/groups/630742173700766/
Aha, i jeszcze jakby każdy mógł tam zdradzić swoja nazwę na Bloggerze, albo chociaż mi na priv, to będę wdzięczna
P.S. Jeśli ktoś nie zamierza się udzielać tam czy dyskutować z nami, to niech od razu spada, bo i tak prędzej czy później go wywalę:D To ma być aktywna grupa:P 

44 komentarze:

  1. Czyyyyyyli....Mozemy liczyc na erotyka? XDDDDDD
    Nawet nie wiesz jak sie darlam i cieszylam z tej sceny Ash i Ann w lozku XD
    Haha, Ash dostal w ryj, fuck yeah ^^
    Zajebisty rozdzial, ale nie bede mogla zasnac i bede czekac na nowy jak na jakis najlepszy prezent ever xd
    Czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozczaruję Cię, nie będzie erotyka. Nowy nie mam pojęcia, kiedy dodam, bo jestem MEGA do tyłu. Dziękuję:)

      Usuń
  2. Witam <3
    Polski to jednak bardzo trudny język, chciałabym usłyszeć chłopaków mówiących coś po polsku śmiech gwarantowany.
    Też bałabym się wpuścić chłopaków do mojej kuchni.
    Rodzinny obiadek nie skomentuje tego. Nie dlatego, że mi się nie podoba.
    Muzyka klasyczna nie przepadam.
    Ann w końcu mogła się wyżyć na Ashley'u sama z chęcią bym mu przyłożyła zasłużył sobie na to.
    A Tony myślał, że uda mu się z nią spotkać.
    Podejrzewałam, że wygra Ann ale myślałam, że w zamian zaproponuje coś innego.
    Zawsze chciałam pojechać do Paryża żeby zobaczyć wieżę Eiffla.
    Ja cieszę się na każdy nowo dodany rozdział.
    Wolę nie jeść przed komputerem tak dla mojego bezpieczeństwa.
    Pomysł z grupą bardzo mi się podoba <3
    O moją psychikę martwić się nie musisz :D
    Pozdrawiam najlepiej jak umiem, czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ulżyło mi, gdy napisałam tą scenkę z biciem. Dziękuję♥

      Usuń
  3. Cześć ^__^
    Dzisiaj w mega skrócie, bo nie za bardzo mam wenę, a nie chcę pisać od rzeczy.
    Ruda robi Purdy'emu za podusię. Myryryry *__*. Czyżby szykował się moment zwierzeń? Chociaż taki minimalny? No i biedaczka ma faktycznie pecha do facetów... Jej brat, Drew, Tony i chmara innych idiotów. Ale nieźle sobie radzi ;)
    Końcówka pobytu w Polsce mnie zaintrygowała. Fajnie, że Ashley wstawia się za Ann, nawet, jeśli zmusza go do tego umowa.
    W restauracji... Hmm, należało mu się. Taki elegancki liść to czasami jest mega frajda ^__^
    Spacerek po Paryżu mnie rozbawił, ładnie to jest opisane. I te propozycje ^__^
    Co Jinxx nagadał Ash'owi? Matko, z ciekawości umrę xD
    No i znów urwałaś w takim momencie, gdzie już czytałam na bezdechu. No kuuurczę, zeżre mnie ta niewiedza. Tsaa... Mój głód czytelniczy jest okropny i praktycznie nie do zaspokojenia.
    To chyba wszystko... Gratuluję talentu, bardzo mi się podoba, jak piszesz. Oby jak najwięcej i jak najdłużej.
    Pozdrawiam, życzę Weny i czasu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to była duża frajda^_^ Nie wiem, co on mu zaproponował:D Dziękuję:)

      Usuń
  4. Zdjęcia cudowne :* ,a rozdział jeszcze lepszy
    Już myślałam ze Ann i Ash spędzili z sobą noc...ale nie, ide puakać ;c
    Pomysł z grupą fajny :)
    Życzę weny i czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie tu seksów jeszcze bardzo długo. I czemu się nie podpisałaś?! Dziękuję:)

      Usuń
  5. świetny rozdzialik <3
    Ash dostał w mordę od Ann, jak słodko hahah :)
    też chcę takie zdjątko na wieży :D
    a tak wgl to ta grupa to nawet fajny pomysł :)
    czekam na kolejny <3
    pozdrawiam /Topazek

    OdpowiedzUsuń
  6. więc tak na początek przepraszam, że nie pisałam, ale moja mama odcięła mnie od internetu, bo uważała, że się nie uczę (pozdrawiam >,<)
    no ale dobra tam nieważne już jestem, więc komentuję:
    rozdziały są mega, kocham Twoje opowiadanie i wgl Twoje pomysły itd <3
    ten dzisiejszy rozdział jest mega *.* Ash dostaje w ryj (jeeej *.*)
    a ta scena w łóżku hmmm takiego zachowania Anki się spodziewałam xD
    tak wgl to jednak stwierdzam, że Tony to idiota i weź go lepiej wywal na zbity pysk na ulicę ;c
    aa no i ta propozycja Ani z sykienką
    to było... no nie wiem.... słodkie? xd
    (nie wiem co więcej napisać mój mózg się buntuje ;c)

    następny rozdział oczywiście będę obczajać co pięć minut żeby sprawdzić czy nie wstawiłaś, bo tak go zapowiedziałaś, że mnie już ciekawość zżera ;o

    no więc weny i czasu ;*
    (mówiłam już, że uwielbiam Twojego bloga i opowiadanie?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aa no i zapomniałam
      jak był ten wątek z polską i próbą wymowy faworków to wyobraziłam sobie jak Andy próbuje coś powiedzieć po polsku
      hahaha padłam moja wyobraźnia mnie wykańcza xd

      Usuń
  7. Próbowałam sobie wyobrazić jak Jake mówi "faworki" i... nie, nie mogę xD hahha
    Scena w łóżku była cholernie seksowna i och, zapierała aż dech w piersiach.
    Kłótnia Jinxxa i Ann nieziemska, i to przekupywanie Purdy'ego! Nieziemskie.
    Ash dostał w pysk - płakałam! :D
    I randka!!!

    Czekam kurwa na następny!!! <3
    http://heartoffire-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seksowna taaak? To zobaczymy, jak określisz następne rozdziały... Ekscytujesz mi się tutaj:P Dziękuję:)

      Usuń
  8. Rozdział jest meeega jak zwykle ♥ Biedny Ash An dała mu z liścia,ale w końcu sobie zasłużył więc mu się należało.Przez ciebie mam ochotę na faworki huh.Nie lubię brata An na prawdę baardzo go nie lubię.A Tony jest idiotą.A co do tej grupy na Fb - myślę,że to dobry pomysł,mojej psychiki nie da się już bardziej zryć.Teraz tym bardziej nie mogę się doczekać na nowy rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tego gościa, w sensie jej brata, też nie lubię. Dziękuję:)

      Usuń
  9. Rozdział i pomysł z grupą fajny ;-)

    I♡UNICORNS

    OdpowiedzUsuń
  10. ojej, jaka fajna piosenka na wstępie ;)
    Do rzeczy.
    CC w takim..poważnym i rozsądnym wydaniu to nowość :D
    Mniam! Faworki <3
    "Serio. Cudowna z nas para. On ciągle mi grozi, a ja go wyzywam. Miłość kwitnie." -Przynajmniej oryginalnie i nie wieje nudą :D Nie będą narzekać na rutynę czy coś.
    Nadal uważam, że niedługo Anka wpadnie w alkoholizm. I chyba jej się nie dziwię. Trudno znieść to na trzeźwo :D
    Biedny Ash jeszcze się zestresuje przez nią i zamknie w sobie. Nie, jednak mi go nie szkoda xD Ale fakt, że jego ego nieźle obrywa.
    Aż się jej nie dziwię, że unika swojej rodzinki..Jeszcze trochę i byłaby awantura. I pozostaje kwestia tego, co to jest to "złe", które ją spotkało. Z jednej strony jestem ciekawa, a z drugiej coś czuję, że prawda może być okrutna...
    Jejku kocham ten moment jak Ann daje mu w pysk <3 My się uśmialiśmy, Ty się wyżyłaś i wszyscy szczęśliwi. Pff należało mu się. Aczkolwiek lepiej, żeby więcej powodów ku temu nie dawał...nie wiem, ile jeszcze zniosę.
    Ja się nigdy nie nauczę, żeby nie pić nic w trakcie czytania...jeszcze trochę i herbatka wylądowałaby na łóżku lub co gorsze na laptopie.. Ale te ich zakłady i przekupstwo są urocze :D Widać, że Ashowi niewiele potrzeba do szczęścia :>
    Czy to teraz będą słit momenty z wieżą Eiffela w tle? (tak to się pisze...? nevermind xD) Ja bym się tam bała, że jeszcze ktoś kogoś zrzuci :D Chociaż w sumie ostatnio coraz lepiej im idzie...A co dopiero później...Tak za kilka rozdziałów...
    Ooj zgadzam się z Tobą^^ (znowu -,-)
    PurdyGirls czy nie - myślę, że każdy będzie zadowolony...huehuehue.

    Co do grupy to wiadomo - jestem za. To może być ciekawe doświadczenie...xD A dane wiadomo, że można ukryć itp. Zresztą nie sądzę, żeby którakolwiek z czytelniczek bawiła się w szpiega czy coś.
    Ty już wpływasz na moją psychikę, gorzej nie będzie. Ale słusznie ostrzegasz.
    Ludzie, bójcie się!! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, będą te słodkie momenty. Widzisz, 50 rozdział najlepszy w mojej karierze chyba hahah. No ej, idziemy razem do psychiatryka:D Dziękuję♥

      Usuń
  11. Jak zwykle nie mam pomysłu na komentarz uggg porażka :/ ale rozdział super życzę weny i czkam na next>>>Noele

    OdpowiedzUsuń
  12. Yay <3 Na reszcie rozdział.. ^^ Hyhy.. Scena Ann w klubie z tą dziewczyną i potem reakcja Ash'a na jej wygląd gdy mieli iść na kolacje.. Aww *-* Cukrzycy kiedyś przez Ciebie dostanę xDD Tylee słodyczy xDD ^^

    OdpowiedzUsuń
  13. heyy ! mm z miłą chęcią dołączyłabym do takiej grupy na fb :D a co do rozdziału no chyba nie trzeba dużo sie zastanawiać ,świetny jak zawsze :) Paryż mrr z miłą chęcią bym się wybrała ..
    już nie mogę się doczekać kontynuacji "randki" naszych zakochanych gołąbeczków :D
    weny i jeszcze raz weny <3
    ~ Nat .

    OdpowiedzUsuń
  14. To CC się tak martwi, a ta Ann nic?! No nie! "Nie pójdziesz do przodu, jeśli nie zamkniesz wszystkich spraw" CC, jestem dumna. To było mądre. Ej, lubię Juliet. Wydaje się tu być taka normalna, że aż miła! i w ogóle fajna yay. No i mój mistrz Ash tradycyjnie nonono "-Czy my się zawsze musimy budzić pierwsi?" to się nazywa przeznaczenie, Ann. Przeznaczenie! ^^ "-Jestem w tym mistrzem. Nie masz szans.- szepnął, schodząc z pocałunkami na szyję. Obawiam się, że ma rację" ale że jest mistrzem, czy że Ann nie ma szans? Oby to pierwsze ^^ hahaha i jeszcze Jeremy z tym Beethovenem. Od czasu do czasu podobają mi się te momenty Asha i Ann bez wyzwisk i kłótni. Całkiem fajne są i dużo się wtedy dzieje *-* Ash taki szarmancki i tajemniczy ^^ Yay!
    Czekam na nexta, czytam KROPKA weny czasu i wszystkiego co chcesz słońca też. przepraszam za brak przecinków
    xoxo ❤❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona się obawiała, że miał rację w obydwu. Dziękuję♥

      Usuń
  15. Gdzie ją zabierze? Co będą robić? Pocałują się na serio? Ktoś coś wyzna komuś? Kurde jak romantycznie się zrobiło *_* Ciekawa jestem co Jinxx nagadał Ash'owi w sprawie tego zdjęcia :D Oj Ferguson chyba odkrywamy twoją ciemną stronę XD Jake'uś żeby tak pojebać szafy to trzeba być naprawdę tobą :3 CC jak zawsze wesoły uśmiechnięty, pełen energii i po prostu za to go kocham <3 I Andy duże dziecko XD
    Mam nadzieję, że w grupie będzie dużo osób i jakoś to pójdzie :3
    Weeeny kochana :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Gdzie ją Ash zabiera ?
    An na pewno skocznie wygląda:)
    Czekam na nexta :*
    Kocham twoje opowiadanie ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Chętnie podyskutuje na grupie :D rozdział świetny. Więc nic nowego :) widzę że coś między Ann a Ashem coś się dzieje ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj między An, a Ash'em to w sumie zawsze się coś dzieje:D Dodałam po prawej stronie odnośnik do grupy, aczkolwiek nie wiem, czy działa hahha. Dziękuję:) I zapraszam :)

      Usuń
    2. Ok :) potem go poszukam i dołącze do grupy

      Usuń
  18. Do grupy z chęcią bym dołączyła,ale ten mój beznadziejny wiek skłania mnie jednak do rezygnacji z tego pomysłu.Rozdział tradycyjnie genialny.No i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.Na pewno będzie świetny no i mam nadzieję,że się niedługo pojawi.So...Czuje taki wewnętrzny niedosyt.
    1.Dobra CC jest taki kochany *.* Martwi się o Ann.No i jest tu taki inteligentny.No kurde nie mogę z tej słodkości.No i jak Jake chciał powiedzieć faworki.Siedzę i się śmieje.Nie jestem pewna czy dobrym pomysłem było wpuszczenie chłopaków do kuchni.No i Juju taka miła.
    2.Ta scena zazdrości-Bezcenna! :D Ashy dostał z liścia.Niech wie czego mu nie wolno.Czyżby Jake czytał jej w myślach? No i dobrze,że Ann pokazała w końcu Tony'emu co i jak.
    4.Te zdjęcia są świetne.Ponoć Paryż to miasto zakochanych tak więc no...Haha Jinxx przegrał zakład.Tylko bardzo jestem ciekawa jaką ofertę złożył Purdy'emu.Ponoć miała być nie do przebicia.Haha Ann była tak pewna wygranej.Nie dziwie się,że Ashley zagłosował na nią.
    5.Ta randka <3 boniu to będzie pewnie takie AWW *.* Mają być dla siebie mili.No i strój Ann.Ciekawe gdzie on ją zabiera.Cierpię na wieczny głód czytania.No nie wytrzymam do następnego.Umrę jako pierwszy człowiek z powodu ciekawości.O nie a ponoć ciekawość to pierwszy stopień do piekła.Ojoj o_O
    6.Ta scena w łóżku-bezcenna.On chciał jej zrobić dobrze? A z tego co wnioskuje podobało jej się to tylko nie chciała tego okazać.Deviant ma taką wprawę,że nie dziwie się jej.Ciekawe czy on umie zrobić kobiecie bezdotykowo dobrze? Przeraża mnie moja psychika.No i zauważyłam,że między Ashley'em a Ann zaczyna dziać się coś więcej.Wniosek-nigdy nie wkurzaj Purdy'ego.
    7.Ten rodzinny obiad.Super to opisałaś.Ann zdecydowanie nie ma szczęścia do większości facetów.Najpierw Drew później Tony a na końcu jeszcze jej brat.No okropne.Ale to było urocze jak Ashley ją bronił.Fajnie,że pomimo tej umowy czasem się o nią troszczy.No i Ann postawiła na swoim zakończyła tą niekulturalną wymianę zdań i wyszła.Tak trzymać!
    8.To w samochodzie.Muzyka hm...ja też lubię czasem posłuchać klasycznej.Mozart to jeden z moich ulubionych kompozytorów.Błagam Ashley pomylić Mozarta z Beethovenem? Da się tak?
    9.Jake'uś serio? Jak można pomylić szafy i do tego pokoje.Tak tłumaczyć się umiesz tylko ty.Twój stan umysłu mnie rozwala.No ale cóż.Serio zazdroszczę pomysłów.
    Wymieniłam już chyba wszystko możliwe.Moje zdanie już znasz.Bardzo niecierpliwie czekam na nowy rozdział.Życzę miłego popołudnia :*
    ~Melody

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S.Zauważyłaś,że brakuje punktu 3 ? :)

      Usuń
    2. Nie zauważyłam hahah. Jeeej, ale się rozpisałaś♥ Ja sama się siebie boję:O I dlaczego nie możesz dołączyć do grupy?:( Tak z ciekawości, mogłabyś się pochwalić ile masz lat? Boo wiesz, może nie jest tak źle. Tam są dziewczyny w różnym wieku, sooo bieremy wszystkich hahah. Póki co, było bardzo kulturalnie huehue. Dziękuję :)

      Usuń
    3. Przyznam się do tego z trudem.Tak szczerze to mam 13 lat.Wiem,że malutko i właśnie z powodu mojego wieku wiele osób odradzało mi rozpoczęcie pisania bloga.Mam nadzieję,że będziesz tą jedną z nielicznych osób i zaakceptujesz mój wiek.Ewentualnie jak wiele osób wcześniej wyśmiejesz mnie.No i właśnie z powodu mojego wieku boję się dołączyć do grupy bo jak na razie widzę tam tylko osoby starsze ode mnie.

      Usuń
    4. Szczerze, to mi zwisa Twój wiek:P Ode mnie jesteś dużo młodsza, ale od innych już niekoniecznie. Ja mam mentalność 5latki, więc dołączaj i pisz tam co chcesz:D

      Usuń
  19. Ja nie mam fb i nie chce miść z nim nic wspólnego, taka moja decyzja. Więc niestety nie będę mogła dołączyć do grupy :(
    Ale na bloga będę wchodzić i komentować.
    Co do rozdziału to bardzo mi się spodobał :D jestem bardzo ciekawa dokod As z zabiera Ann i co się na tej randce wydarzy.
    Do następnego i weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja sobie tak wchodzę na blogger'a ostatnio i tak patrze na listę czytelniczą i myślę "no fajnie... nic nowego, ostatni rozdział to od Black Ann - Rozdział 46, ale przecież już go czytałam......" no i już miałam wyjść z blogger'a a tu nagle olśnienie! "EJ CHWILA JA GO WCALE NIE CZYTAŁAM!!". Haha dobra nie wiem po co to piszę, nie ważne :D.
    Rozdział stwierdzam, że wspaniały.

    Mam podobną sytuacje rodzinną, więc doskonale rozumiem rudą. Najchętniej bym ich wszystkich wsadziła do plastikowego worka i wrzuciła do jeziora.
    Ej w ogóle podoba mi się to pierwsze zdjęcie na którym jest Andy. Nie wiem czemu, ale jakoś tak mnie zauroczyło, haha.

    Nadchodzi ten moment, kiedy nie wiem co się stało, ale coś mi nie pasuje. W tym przypadku długo zastanawiałam się, co stało się Ash'owi :D
    "-Ślicznie wyglądasz. Ta sukienka dużo lepiej wygląda na tobie, niż na wieszaku."

    Jeszcze raz powiem, że fajny rozdział ♥
    Wybacz za taki komentarz bez ładu i składu, ale jakoś nie mam weny dziś na komentarze.
    Życzę czasu, weny, słoneczka, komentarzy i czego jeszcze potrzebujesz!♥
    Trzymaj się tam ^^

    OdpowiedzUsuń
  21. rozdział wyszedł genialnie, czekam na następny. Przepraszam,że tak krótko.

    OdpowiedzUsuń