Szybko odsunęłam się od Purdy'ego,
mówiąc:
-Drew? Co ty tu robisz?
-Pan Model pewnie się stęsknił.-
powiedział zaczepnie Ashley, jednak jego oczy pozostały poważne.
-Chciałem cię wyciągnąć na obiad.-
odezwał się w końcu Drew. Podeszłam do niego, jednocześnie
łapiąc za ramię i ciągnąc za sobą na korytarz.
-Skąd wiedziałeś, że tu pracuję?-
spytałam.
-Od Boris'a. Nie wspominałaś, że
pracujesz w wytwórni muzycznej.
-Nie było okazji. Moi współlokatorzy
tworzą dość popularny zespół.- wyjaśniłam.
-Koledzy twojego brata?- upewniał się
Fuller.
-To nie do końca mój brat.
-To dlaczego z nimi mieszkasz?-
dociekał.
-Rany, ty naprawdę jesteś wścibski.
Mieszkam z nimi, bo jestem ich managerką.
-Jesteś managerką zespołu
metalowego????
-Owszem. Skąd wiesz, że grają metal?
-Po ich ciuchach i makijażu.- odparł.
No tak, dziś się trochę podmalowali.
-Spostrzegawczy jesteś. Co do obiadu,
to chętnie. Zgłodniałam.- uśmiechnęłam się.
Poszliśmy pieszo do jakiejś małej
restauracji. Po zjedzeniu posiłku, zaczęliśmy rozmawiać.
-Ten chłopak, który cię, eee...
obejmował. Coś cię z nim łączy?- spytał pozornie obojętnym
tonem.
-Z Ashley'em??? Nie. Nie przepadamy za
sobą.- wyjaśniłam.
-Z jego strony tak to nie wyglądało.-
zauważył.
-Wydaje ci się. On po prostu lubi mnie
prowokować.- wzruszyłam ramionami.
-To dobrze, że między wami nic nie
ma.
-Dlaczego?
-Bo nie chciałbym flirtować z
dziewczyną, do której ktoś inny rości sobie prawa.- uśmiechnął
się rozbrajająco Fuller.
-To my ze sobą flirtujemy?- spytałam
zaczepnie.
-Owszem. Nie zamierzam udawać, ze mi
się nie podobasz. Wręcz przeciwnie.
-Jesteś troszkę bezczelny.-
odpowiedziałam, obserwując jego reakcję.
-Ale tobie to się podoba.- zauważył.
Fakt. Przejrzał mnie. W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam.
-Więc, czemu taka piękna dziewczyna,
jak ty, zamiast zarabiać kokosy jako modelka, woli harować jak wół,
niańcząc piątkę facetów?- wkurwił mnie tym stwierdzeniem.
-Może dlatego, że nikogo nie stać na
to, abym mogła uświetnić jego pokaz mody swoją osobą?- niech
sobie nie myśli, że złapie mnie na piękne słówka. Może mój
argument był egoistyczny, ale za nic w świecie się nie przyznam,
że lubię tych wariatów. To do mnie nie podobne.
-Wiesz co, muszę już wracać do
pracy.- wstałam z krzesła.
-Chwila. Może chociaż podasz mi swój
numer, abym mógł się umówić z tobą znowu?- zatrzymał mnie.
-Dowiedziałeś się o mojej drugiej
pracy, to chyba ze zdobyciem numeru nie będziesz mieć problemu?-
uśmiechnęłam się, po czym wyszłam.
Wróciłam z powrotem do wytwórni.
Chłopców już nie było. Zajęłam się swoją pracą, a potem
pojechałam do domu. Od progu powitały mnie jakieś krzyki. Ruszyłam
w kierunku kuchni, skąd dobiegały. Wejście zagradzała czwórka
chłopaków, Jake był w środku i z kimś się wykłócał. Po
głosie rozpoznałam Ellę.
-Chłopcy? Co tu się dzieje?- spytałam
cicho zespół.
-Kłócą się, a my robimy zakłady,
czy będą ciche dni.- odparł CC.
-Idioci.- popukałam się w czoło. W
pewnej chwili wyminął nas Jake i skierował się do ogrodu.
Zauważyłam, że Ella płacze. Nie przepadam za nią, ale przecież
nie będę stała jak kołek.
-Niech któryś z was z nim pogada.
Tylko nie przesadźcie.- powiedziałam i podeszłam do Elli. Nic nie
mówiąc, objęłam ją jedną ręką i zaprowadziłam do siebie.
Posadziłam ją na łóżku i podałam chusteczki. Nie miałam
pojęcia, co powinnam powiedzieć, więc milczałam. W pewnym
momencie panna Cole rzuciła mi się na szyję. Byłam zszokowana.
Ogarnęłam się i też ją przytuliłam. Po jakimś czasie uspokoiła
się na tyle, że odważyłam się spytać:
-Ella? Co się stało?
-Nic takiego.- odpowiedziała
bezbarwnym głosem.
-Aha. Płakałaś sobie, ot tak, bez
powodu.- stwierdziłam. Spojrzała na mnie niepewnie.
-Pokłóciliśmy się, bo nie mogę z
nim jechać w trasę. Chciałabym, ale dostałam świetną propozycję
zawodową. On nie rozumie, że chcę być samodzielna, najchętniej
zamknąłby mnie w domu.- odparła z wyrzutem.
-Trudna sytuacja... Rozumiem cię, bo
robię to samo co ty. Wiem, że trzeba łapać byka za rogi, ale
postaw się też trochę na miejscu Jake'a.- ważyłam słowa.
-Jeszcze go bronisz?- krzyknęła.
-Nie! Po prostu staram się być
obiektywna. Jestem pewna, że chodzi mu m.in. o to, że nie może być
cały czas przy tobie i odganiać ewentualnych kolesi. Umówmy się,
jesteś ładna i pewnie często dostajesz różne propozycje.
-No tak, ale zawsze odmawiam. Gdy on
wyjeżdża, nie robię mu problemów, chociaż wiem, że czekają na
niego tłumy fanek. Ufam mu. Ale to chyba nie działa w dwie
strony...
-O rany, wiesz jacy są faceci. Mają
przerośnięte ego i są cholernie zazdrośni. Słuchaj, po trasie
mamy trochę wolnego. Może zrobicie sobie wspólne wakacje, hm?
Powiedz mu, że teraz chcesz pracować, żeby potem móc spędzać z
nim 24 godziny na dobę.
-To niegłupi pomysł. Skuszę go wizją
gorących nocy.- uśmiechnęła się znacząco. Wybuchnęłam
śmiechem.
-Nie skomentuję tego, ale trzymam
kciuki.
-Ann, dziękuję.- powiedziała już
poważnie.
-Nie ma sprawy. Jeśli chcesz się
odwdzięczyć, to po prostu wpraw w odpowiedni nastrój swojego
chłopaka. On mi się nie może teraz załamać, bo pracują nad
płytą.
-Zrobię co w mojej mocy. Najlepiej
zacznę od razu.- wstała.
-Jak to dobrze, że nie mam sypialni
obok Jake'a.- westchnęłam, na co Ella tylko się roześmiała.
-Ale za to masz koło Ashley'a. Jak tam
się wam układa? Były jakieś... momenty?
-Jeszcze żyje, więc chyba jest ok. Co
do momentów, zależy co masz na myśli.- udawałam idiotkę.
-No wiesz... coś w stylu tej sytuacji
w klubie.
-To aż tak, to nie. Chociaż...-
zastanowiłam się.
-Co chociaż? Mów!!!- podeszła szybko
do mnie.
-Najpierw może ty idź się pogodzić
z chłopakiem, a ja zadzwonię po Juliet. Podobno Sammi ma przyjechać
za godzinę, to opowiem wam wszystko.- rany, mam się zwierzać Elli.
Świat się kończy.
-No dobra, to ja lecę, a ty dzwoń.-
wybiegła z pokoju El. Poszłam w jej ślady, tyle, że ja szukałam
Andy'ego.
-Andy!- wydarłam się, bo po co mówić
normalnie.
-Au. Czego się drzesz?- odezwał się
Biersack, stojący za mną i zatykający sobie ręką ucho.
-Potrzebuję numeru do Juliet. Musimy
obgadać parę rzeczy.
-Sammi też ma być. Czekaj, robicie
babski wieczór?- spytał, idąc do salonu, gdzie siedziała reszta.
-Owszem. Jinxx, wieczorem porywam ci na
trochę żonę.- poinformowałam gitarzystę.
-Ej! A moja kolej kiedy?- oburzył się.
-Ty ją masz nocami, więc nie marudź.
-Okej, okej.- spasował gitarzysta. W
międzyczasie Andy podał mi kartkę z numerem. Skontaktowałam się
z JuJu i powiedziałam co i jak. O dziwo, od razu się zgodziła.
Pobiegłam więc z powrotem do sypialni, żeby zrobić jako taki
porządek. Gdy przechodziłam koło sypialni Jake'a, usłyszałam
stłumione jęki. -Chyba się pogodzili.- zaśmiałam się w duchu.
Półtorej godziny później.
Dziewczyny już przyjechały, ale
czekałyśmy jeszcze na El. Postanowiłyśmy skorzystać z okazji i
przygotowałyśmy przekąski. Sammi przywiozła ze sobą dwie butelki
wina, więc zapowiadała się ciekawa impreza. Znalazłyśmy się w
moim pokoju, gdzie po chwili dołączyła do nas niekompletnie ubrana
Ella. Przywitała się z dziewczynami, tłumacząc swoje spóźnienie.
-Bo wiecie, pogodziłam się z
Jake'iem.- powiedziała.
-Taa, było was słychać, jak się
godzicie.- uśmiechnęłam się, upijając łyk wina.
-Oj tam. Seks na zgodę jest najlepszy.
Powinnaś spróbować po kolejnej kłótni z Ashley'em.- z wrażenia,
aż zakrztusiłam się alkoholem.
-Co proszę?- odezwałam się
zszokowana, gdy już odzyskałam oddech.
-Czy może mi któraś wyjaśnić, co
mnie ominęło?- wtrąciła Sam.
-Ann prawie całowała się z Purdy'm.-
odpowiedziała szybko JuJu, lekceważąc moje wściekłe spojrzenie.
-To było dawno i nieprawda. Jeszcze
zanim się tu wprowadziłam.- broniłam się.
-Ale wnioskując z naszej ostatniej
rozmowy, chyba stało się coś jeszcze.- zauważyła Ella.
-Chryste, nie dacie mi spokoju, co
nie?- załamałam się.
-Nie. Mów wszystko, jak na spowiedzi.-
odpowiedziały chórem, dziewczyny. Opowiedziałam im w skrócie
sytuację w jego sypialni.
-Kurczę. Nieźle. Mimo tego, że się
nie lubicie, coś jest między wami. Nawet nie próbuj zaprzeczać.-
uprzedziła mnie Sammi. Spojrzałam tylko na nią smutnym wzrokiem.
-Poza tym, gdy wyszłaś z tego klubu,
Ash pytał o ciebie.- odezwała się Ella.
-Serio? Ale po co?
-Może chciał dokończyć to, co
zaczął.- JuJu poruszyła wymownie brwiami, za co oberwała
poduszką.
-Przestańcie! Mnie nic z nim nie
łączy! Jak go spytacie, powie to samo. Tylko w tej kwestii się
zgadzamy.
-Ale powiedz szczerze? Nie chciałabyś
z nim być? To znaczy, ja cię nie namawiam, ani nic, bo sama za nim
nie przepadam, ale tak pytam.- zaciekawiła się El.
-Nie. Ja nie nadaję się do stałych
związków. Generalnie, jedyne co mi się w nim podoba, to mięśnie.
Tyle.- wzruszyłam ramionami.
-A ja ci odradzam związek z nim. Mieć
chłopaka wokalistę, to masakra. A jak jeszcze wokalista ma
dziewczynę wokalistkę, to już w ogóle.- zaśmiała się Simms.
-Ej właśnie, podobno Ashley miał
jakiś zespół. O co w tym chodzi?- spytałam.
-To ty nie wiesz? Czekaj, gdzie masz
laptopa? Najlepiej jak sama to zobaczysz. Pokażemy ci od razu z
koncertu.- podałam dziewczynom komputer i już po chwili wyświetlił
mi się filmik, który włączyłam. Był koszmarnej jakości, ale
dało się oglądać. Zaczęło się intro jak z jakiegoś westernu.
Ledwo się powstrzymywałam od śmiechu, ale byłam ciekawa co dalej.
W końcu zaczęło się. Kurtyna opadła, a na scenę wszedł Ash.
Jego „sceniczne” ruchy, jakoś przetrzymałam, ale gdy zobaczyłam
jego wygląd, wybuchnęłam śmiechem. Oglądałam dalej, teraz już
ledwo widząc cokolwiek, przez łzy. Widziałam jak szaleje na
scenie. Z wrażenia, aż opadła mi szczęka. Przyjrzałam się jego
fryzurze i znowu się roześmiałam. Wyłączyłam filmik, bo
musiałam się uspokoić, co zajęło mi trochę czasu.
-Wiecie, jednak wolę go chyba takiego,
jakim jest teraz. Lepiej wygląda i tańczy...- wykrztusiłam po
chwili. -A jest jakieś nagranie jego piosenki, bez filmiku?
-Są, zaraz ci włączę.- powiedziała
JuJu, wyszukując kolejną piosenkę. Tłem piosenki było jakieś
stare zdjęcie zespołu. Boże, jak on tu wyglądał!!!! Muzyka
niczego sobie. Pierwsza zwrotka nie poruszyła mnie zbytnio, ale
refren był dobry. Nie miałam pojęcia, że Ash ma taki ostry głos.
Zawsze miałam go za babę...
-I jak?- dopytywała się Sammi.
-Nieźle. Naprawdę. W życiu bym się
nie spodziewała, że on tak potrafi.- odparłam zszokowana, po
wysłuchaniu kolejnej piosenki. -Podoba mi się, ale mu tego nie
mówcie. Nie da mi spokoju.
-Jednak nie jest taki najgorszy. Dobra,
wino się skończyło. Chodźcie ze mną po zapasy.- JuJu pociągnęła
nas na dół. To był zły pomysł, bo gdy tylko zobaczyłam Ashley'a
wybuchnęłam śmiechem.
-A tej co?- spytał zdziwiony basista.
-Nic, nic. Nie zwracajcie uwagi.-
szybko powiedziała Sammi do chłopaków, podczas gdy ja się
próbowałam uspokoić. Starałam się za wszelką cenę nie patrzeć
na Purdy'ego. Dziewczyny tymczasem wzięły jeszcze jedną butelkę
wina i jakieś ciastka.
-Tylko jej nie upijcie. Ona nie jest
jeszcze pełnoletnia.- wskazał na mnie Jinxx.
-Spokojnie skarbie, Ann jest trzeźwa
jak dziecko, chociaż może tego po niej nie widać.- wyjaśniła
Sam, mając na myśli moje zachowanie.
-Dobra. Możemy iść. Na razie
chłopaki. Pa, kowboju.- zwróciła się do Ash'a, Ella, na co znów
ryknęłam śmiechem, tym razem opierając się ręką o ścianę.
Matko, mój brzuch. Chłopcy dziwnie na mnie patrzyli.
-Tu już nawet psychiatryk nie pomoże.-
westchnął Purdy.
-To nie moja wina! To wszystko przez
nie!- wskazałam na dziewczyny, gdy już umiałam złapać oddech.
-Zniszczyłyście mnie tym, co mi pokazałyście.
-Ale teraz masz przynajmniej
porównanie.- broniła się Juliet.
-Co jej pokazałyście?- zainteresował
się Andy.
-Nic takiego. Lepiej nie pytaj
kochanie.- JuJu złapała mnie za rękę i pociągnęła z powrotem
do pokoju. Usiadłam na łóżku. Ten film jeszcze na długo
pozostanie w mojej pamięci... W pewnym momencie usłyszałam dźwięk
przychodzącego sms'a. Szybko odblokowałam klawiaturę. Wyświetlił
mi się jakiś nieznany numer. Zmarszczyłam brwi i otworzyłam
wiadomość.
Po chwili domyśliłam się, że to
Drew i mimowolnie uśmiechnęłam się do telefonu.
-Z czego się cieszysz?- spytała Sam,
wyrywając mi telefon. -Uuuu, Ann ma jutro randkę!
-Skąd wiesz, że to nie koleżanka?-
spytałam.
-Znam się na tym. Gdyby to była
kobieta, nie szczerzyłabyś się tak.
-Ashley będzie niepocieszony.- dodała
JuJu.
-Rany! Co ty masz z tym Ashley'em? A
poza tym, to żadna randka. Zwykłe spotkanie z kolegą.
-A co robi ten kolega?-zaciekawiła się
Ella.
-Jest modelem. Może go znasz? Andrew
Fuller.
-Drew??? Spotykasz się z Drew?-
zdziwiła się.
-Znamy się dopiero drugi dzień. A co?
-Nic. Po prostu... On... lubi często
zmieniać dziewczyny.- ważyła słowa El.
-A ja często zmieniam chłopaków. To
tylko zwykła kolacja. Nic wielkiego.- wzruszyłam ramionami.
Zauważyłam, jak na mnie patrzy, ale mimo to, dość dobrze czułam
się w jego towarzystwie. Póki co, łączyły nas tylko
przyjacielskie stosunki. Odpisałam mu jeszcze, że się zgadzam.
Siedziałyśmy z dziewczynami do
północy. W końcu Sammi stwierdziła, że czas spać, bo musiała
rano wstać. Z resztą nie tylko ona. Chyba nigdy się nie wyśpię...
**************************
Z dedykacją dla Miss Kitty, bo truła mi dupę o ten rozdział. To masz i się ciesz:P Ej serio, nie wiem, co ja biorę, że mi takie coś do głowy przychodzi. Tu się trochę ponabijałam z naszego kochanego basisty, ale następny będzie chyba jeszcze lepszy. To znaczy, jak go pisałam to się śmiałam jak głupia. Ale ja mam tak często... Macie zdjęcia dziewczyn. I reakcja Ann na ten filmik, to moja reakcja. Cholera, będę mieć przez to koszmary. Szukając go, wyskoczył mi inny film i teraz piosenka z niego, cały czas siedzi mi w głowie. Nucę ją i piszę nowy rozdział. To nie skończy się dobrze. A opisuję tam trasę koncertową. TAK! W końcu wysłałam ich w trasę. Jeśli ten rozdział "w trasie" będzie chujowy, to miejcie pretensje do Miss Kitty, bo to przez nią odtworzyłam ten filmik z tą jebniętą piosenką<3 I w tym miejscu chciałabym od razu odpowiedzieć koleżance podpisującej się Imperfecta, No, aktualnie też nie mam:D Czyli jak rozumiem, wieczór we wtorek i czwartek spędzimy tak samo:) Nawet nie wiecie, jak strasznie się wkurzyłam w niedzielę. Otóż mój kolega (teraz już były) stwierdził, że CC to idiota. No jak tak można? Przecież on jest z nich wszystkich najśmieszniejszy! Okej, niby prywatnie jestem fanką Ashley'a (sama się sobie czasem dziwię, co mi się w nim podoba, bo wygląda jak... wygląda, ale dobra.), no, ale jak można nie lubić Christian'a? Przez to, zaczęłam się uczciwie zastanawiać, kogo tak naprawdę najbardziej ubóstwiam, no i nie da się. Cała piątka jest zajebista i chciałabym każdego z nich. A dziś mam zaś fazę na Biersack'a. Dobra, znowu się rozpisałam o jakichś nic nie znaczących pierdołach. Może to wina diety... Pasta rybna i lodowate kakao to chyba dziwne połączenie na kolację. O, albo lepiej. To wszystko wina Miss Kitty!:P Będziesz miała co nadrabiać, kochana. I na koniec, jak ktoś chce się dowiedzieć, co mi siedzi w głowie cały czas. Next za dwa, trzy dni, wszystko zależy od Was i Waszej aktywności. Przed chwilą go przeczytałam. Chyba w końcu udało mi się zawrzeć kilka akcji w jednym rozdziale:D:D Ale to dowiecie się, jak już go dodam. To jednak mój ulubiony...
Jezu też mi to siedziało w głowie. A znalazłam to kurwa też przypadkiem i nie mogłam tego wyrzucić z pamięci. W jakimś chyba zeszłym tygodniu, albo i dawniej >_<.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to tak: MOJE PRZECZUCIA SIĘ SPRAWDZIŁY!!! JEEEJ. Tak myślałam, że w progu będzie stał Drew. Jestem jasnowidzem. No i przyznam, że też mnie śmieszy wcześniejszy wizerunek Ash'a. Tak sobie myślę, że Drew mnie irytuje. Nastawiłam się na początku, że Ann ma być z Purdy'm i tego się trzymam do dziś już chyba nawet z przyzwyczajenia więc niech Drew spada :< XD
A tak przy okazji.. widziałaś to *O*? https://www.youtube.com/watch?v=lReIDPloAgk.
Życzę weny i pisz dalej! Czekam na następny 3:
Noo widziałam:D Niby taka mały gest z jego strony, a się fanka ucieszyła. Ale mnie najbardziej rozwala, jak Jake i Jinxx też śpiewają piosenki, może niech im dadzą częściej mikrofony? Ciekawe czy CC jak gra, to też śpiewa. A co do Drew, to nie martw się, jeszcze tylko kilka rozdziałów i tak, jak obiecałam wcześniej, adios Fuller. Dziękuję<3
UsuńDziękuję za dedykację i za rozdziałek, ale bez przesady tak wszystko na mnie zawalać.. ;_; Od momentu przeczytania: "Seks na zgodę jest najlepszy." śmiałam się do końca, ale Ash mnie jakoś nie ruszył.. I mój mózg musi rozkminić dlaczego.., ale wracając do rozdziału: jak zawsze boski! A ten filmik z yt co cię rozwalił kiedyś słuchałam i oglądałam nałogowo, tak minie to rozwaliło. Taka mała - wielka beka z wyczynów, fryzurek i ciuszków Ashley'a. ;D
OdpowiedzUsuńSkarbie na kogoś trzeba:P. Mnie Ashley ostatnio w ogóle nie rusza. Chyba się starzeję. Ashley kiedyś, to była jakaś porażka... Teraz wygląda o niebo lepiej. Dziękuję<3
Usuńskończ z tym Drew wkurza mnie kolo ;c
OdpowiedzUsuńco do Ashleya to już się bałam, że jestem jedyną która skończyła na podłodze śmiejąc się z jego występów scenicznych... xDD
a tak wgl to rozdział jest zajebisty ale już chyba ustaliłyśmy to że zawsze jest zajebisty i powiem ci jeszcze że pierwszy raz miałam przebłysk sympatii do JuJu (jakoś nie przepadam za nią, więc jak ją polubię, to będzie twoja wina!!!)
i pisz pisz pisz BŁAGAM bo ja tu usycham z tęsknoty za tymi pięknymi chwilami Asha z Ann
bo kurde no dzisiaj np miałam jakiś dzień zupełnie do kitu a tu proszę - wchodzę sobie na twojego bloga (robię to codziennie) a tu nowy, śmieszny i wgl zajebisty rozdzialik i od razu zaciesz na mojej mordzie się pojawił
tak więc nie trzymaj mnie oczekiwaniu zbyt długo bo fajnie czasami zaliczyć podłogę ze szczęścia xD
no to chyba się rozpisałam o jakichś pierdołach mam nadzieję, że trochę sensu wgl ma ten komentarz
no i ten tegos miłego wieczoru, weny (i jeszcze raz WENY) i weny <3
Drew się dopiero rozkręca:D W końcu doszłam do tego, co podoba mi się w Purdy'm. To ta jego nieporadność! Za to jego "normalne" wywiady, w których jest poważny, są nuuudne. Ja JuJu też nie lubię (bo jest laską Andy'ego), ale tu ma być fajna. Piękne chwile Ann i Ash'a? To takie tu były? Oni są tragiczni... Fajnie, że poprawiłam Ci humor:) Każdy komentarz ma sens. Dziękuję<3
UsuńKurdę no fajnego tego bloga masz nooo...;/ Aż wpadam w kompleksy jeżeli chodzi o mój ;) Kurdę ty masz teraz fazę ma Andyego , a ja na Ashleya lol...I weź coś zrób z tym Drew bo mnie irytuje -.- Ja chcę jakąś scenkę Ann z Ashem proooooszę <333 Ehehe życzę weny ,czekam na nexta z niecierpliwością :* Buziaki i zapraszam na prolog do mnie :D
OdpowiedzUsuńhttp://rebelyellbvb.blogspot.com/
Akurat trafiłaś z prośbą:D Następny będzie mieć jakąś scenę. Czy taką, jak chciałaś, to się okaże... Wpadnę jak będę mieć chwilę, bo teraz skupić się muszę na siatkarzach:)
UsuńEj! Mi tam się Ashley podobał w czasie Stolen Hearts. Faktycznie nie był to ideał w porównaniu z dzisiejszym wyglądem, ale o wiele lepszy niż za czasu Orgasmu. ( dla nie wiedzących Orgasm to też był zespół w którym grał nasz kochany basista ) A teraz o rozdziale krótko, zwięźle i na temat : Domagam się więcej!
OdpowiedzUsuńDziękuje za uwagę. Weny i czekam ;)
P.s. Na temat Drew się nie wypowiem ponieważ brak mi na niego słów.
P.p.s. Czy tylko u mnie w szkole jest wariacja na punkcie tych bransoletek z gumek? O-o Nawet nauczycielka kazała nam je przynieść na zajęcia artystyczne.
Hahaha Orgasm:D Pamiętam to. Mi osobiście podobają się piosenki Stolen Hearts, ale i tak nie mogę na niego patrzeć w tamtych czasach. Więcej czego, się domagasz?:P Na temat szkoły się nie wypowiem, bo nie mam pojęcia. Mój rocznik zawsze był "niedzisiejszy", a z młodszymi się nie zadaję:D
UsuńTak, mnie też Drew już denerwuje, ale skoro jeszcze tylko kilka rozdziałów, to wytrzymam. Tak wesoło dzisiaj, jej. Jake mistrz, haha ta zgoda zawsze ok. Na na na nie wiem, co jeszcze napisać... Niestety jeszcze nie widzialam Ash'a ani na zdjęciu, ani na filmiku, bo jestem na popsutym telefonie :| ale obiecuję, że ro nadrobie. Wstawiaj szybko nexta! <3
OdpowiedzUsuńDrew to chyba wszystkich denerwuje... A to dopiero początek! Wstawię, jak mi się humor polepszy, bo póki co, to nie mam siły na pisanie.
UsuńOszalałam kiedy zobaczyłam kolejny rozdział :D KOBITKO, ZARAZIŁAŚ MNIE MIŁOŚCIĄ DO BVB!!!
OdpowiedzUsuńTo kiedy jutro dodam następny, to chyba po przeczytaniu go umrzesz :P Choć raz zaraziłam kogoś czymś fajnym, a nie tylko własną głupotą :D
UsuńAaa i prosiłabym o podpisywanie się:)
UsuńPardonsik :D moj błąd :)
UsuńPaulina, lub (jak kto woli) Sosik :)