sobota, 27 września 2014

Rozdział 23


Z prędkością światła wyleciałam z sypialni, zatrzaskując drzwi. Na korytarzu wpadłam na chłopaków.
-Ann? Co się stało? Czemu krzyczałaś?- pytali jeden przez drugiego. Z całej siły wtuliłam się w CC'ego, mówiąc, a raczej próbując powiedzieć:
-B-bo... U mn-nie...
-Ann. Przestań się trząść i spokojnie powiedz, o co chodzi.- złapał mnie mocno za ramiona Jake.
-Tam coś jest!- krzyknęłam.
-Gdzie?
-No w pokoju! Coś dużego! I lata! ZABIERZCIE TO STAMTĄD!!!!!- szarpałam za koszulkę gitarzysty.
-Dobra. Uspokój się. Zaraz zobaczymy. CC, zabierz ją, bo zaraz zemdleje.- zarządził Jinxx. Christian pociągnął mnie delikatnie na dół. Usiadł na kanapie, a sam posadził mnie sobie na kolanach. Cały czas przytulałam go mocno.
-Hej, mała. Nie bój się.- głaskał mnie po głowie. -Co właściwie się stało?
-Noo, weszłam do pokoju... Rzuciłam torbę i coś usłyszałam. Następnie zapaliłam światło, a to coś, co tam było... Podleciało w moją stronę.- próbowałam się jakoś opanować. Po chwili usłyszeliśmy schodzących chłopaków.
-I co?- spytał CC.
-Nietoperz. Musiał wlecieć niechcący. Ale już go wypuściliśmy.- wytłumaczył Jake.
-Jakim cudem nietoperz wleciał mi do pokoju?- byłam w szoku.
-Czasem się tak zdarza. Nie martw się, już drugi raz nie przyleci.
-Jak mam się nie martwić?! On leciał w moją stronę! Chciał mi coś zrobić!!!- panikowałam.
-Wystraszył się, gdy zapaliłaś światło i tyle.- wzruszył ramionami Jinxx.
-Wstrętny potwór.- wzdrygnęłam się.
-Ej! Co ty masz do tego zwierzaka? Nietoperze są fajne!- zaoponował Andy.
-W każdym bądź razie, możesz iść już spokojnie do siebie.
-O nie! Ja tam nie będę dziś spać! Mowy nie ma! Nie zmrużyłabym oka!- założyłam ręce na piersi.
-Ooo, czyli to znaczy, że chcesz spać ze mną?- ucieszył się Ashley.
-Chciałbyś Ash. Ann zostanie u mnie.- zgasił jego entuzjazm Coma.
-Niby czemu u ciebie?- spytał basista.
-Bo ze mną będzie bardziej bezpieczna niż z tobą.
-Czyżby?
-Okej. Ann zostanie dziś z CC'ym. On i tak uśnie w ciągu 5 minut.- zauważył Jinxx.
-Dobra. Muszę iść do siebie po ciuchy. Mógłby ktoś pójść ze mną?- byłam gotowa ich błagać.
-Ja pójdę.- ziewnął Jake. Szybko poszliśmy na piętro. Przed moimi drzwiami, zatrzymałam się na chwilę. Jake jednak nic z sobie tego nie zrobił i wręcz wepchnął mnie do pokoju. Rozejrzałam się ostrożnie, po czym szybko złapałam piżamę i błyskawicznie zamknęłam się w łazience. Umyłam się i przebrałam, po czym wróciłam do Jake'a.
-Dziękuję Jake'uś.- dałam mu buziaka i pociągnęłam na korytarz.
-Spoko. Śpij dobrze. Jakby coś, to budź Christian'a, o ile ci się to uda.- mruknął, po czym zamknął się u siebie. Skierowałam się do sypialni perkusisty. Akurat wychodził z łazienki. Oczywiście był bez koszulki. Zauważyłam, że żaden z nich nie śpi ubrany w tę część garderoby. Dlatego tak bardzo polubiłam wspólne śniadanka hahah. Tylko Ashley i Andy schodzili rano do kuchni, zwykle w pełni ubrani.
-Po której stronie chcesz spać?- spytał CC, poprawiając poduszki.
-Obojętne.- wzruszyłam ramionami.
-Dobra, to śpisz po prawej. Jest dalej od okna.- wyszczerzył się. Położyliśmy się, zachowując odpowiednią odległość. Jakoś nie przepadam, za dotykiem drugiej osoby, gdy próbuję zasnąć. Z resztą, podobno w nocy biję ludzi, gdy ktoś chce się przytulić. Ułożyłam się wygodnie na brzuchu i spojrzałam na perkusistę.
-Czemu się śmiejesz?- spytałam.
-Zastanawiam się, czy powiedzieć Lauren, że z tobą spałem.
-Hm, to zależy, jakby to przyjęła.- zauważyłam.
-Mam nadzieję, że byłaby trochę zazdrosna.
-Żebyś tylko nie przesadził. Ja chcę żyć.- zauważyłam.
-No, ale ukrywać też tego nie mogę. Dobra, powiem jej jak było. W sumie, to Jinxx zadecydował, że możesz ze mną spać. Jakby co, będzie na niego.- wyszczerzył się Coma.
-Powiedz jej, że chciałeś mnie chronić przed Deviantem. To ją powinno przekonać.- zaśmiałam się.
-Wasze kłótnie są już nudne. A słyszałem, że Drew podobno jest o niego zazdrosny...
-Taa. Widział nas dwa razy, gdy byliśmy blisko siebie i coś sobie ubzdurał.- westchnęłam.
-Jak macie nie być blisko siebie, skoro razem pracujecie i mieszkacie.- zauważył CC.
-Otóż to. To już bardziej powinien być zazdrosny, no nie wiem... O ciebie, bo dziś z tobą śpię, albo o Jake'a, bo spędzamy wspólnie dużo czasu.
-Jak ci idzie nauka z naszym gitarzystą?
-Całkiem nieźle. Umiem już kilka waszych piosenek. Ale raczej nie będę gitarzystką. To nie dla mnie.
-A co jest dla ciebie?- zainteresował się.
-Sama nie wiem. Mam kilka zawodów, które mnie ciekawią. Ale do tego potrzeba studiów.
-A wracając jeszcze do Ash'a. Przyznaj się, to ty pomogłaś mu, gdy wrócił narąbany?- spytał z zaciekawieniem CC.
-Ja nic o tym nie wiem. Dobra, późno już. Dobranoc.- chciałam jak najszybciej zakończyć tę rozmowę.
-Dobranoc młoda.- zaśmiał się lekko CC, kręcąc głową. Cholera. Domyślił się. Super! Poprawiłam poduszkę i po jakimś czasie zasnęłam.

Następny dzień, niedziela

Obudziło mnie chrapanie. Spojrzałam wściekła na Christian'a, który spał w najlepsze, wydając z siebie dźwięki podobne do traktora. Walnęłam go z łokcia w żebro, ale wcale go to nie ruszyło. Aah, zapomniałam, że jego trudno dobudzić. Westchnęłam ciężko i wstałam z łóżka. Następnie skierowałam się do swojego pokoju, gdzie umyłam się i przebrałam. W dzień już nie bałam się tam wejść. Następnie, jak zwykle związałam włosy i zbiegłam po schodach do kuchni. Niestety, nie była pusta. Siedział tam już Ashley, pijąc kawę. Wyminęłam go bez słowa i zaczęłam przygotowywać sobie kanapkę. Usiadłam naprzeciwko niego i zaczęłam jeść. Było świetnie, dopóki się nie odezwał:
-Masz już listę koncertów?- spytał. Dobra, na tematy zawodowe jeszcze mogę z nim gadać.
-Wstępnie mam. Ale dostaniecie ją dopiero jutro, bo musiałam dopisać jeszcze Anglię.- odpowiedziałam.
-Do dupy. Zawsze Download Festival był w czerwcu, a teraz nagle wymyślili sobie wrzesień. Mam nadzieję, że nie będzie lać.- mruknął niezadowolony.
-Ej, fakt. Przecież to Wielka Brytania. Trzeba będzie spakować jakieś konkretne ciuchy. Ile razy już tam graliście?- spytałam.
-Na Download? Raz. W zeszłym roku. I było zajebiście gorąco. To dość prestiżowy festiwal. Co roku zapraszają naprawdę popularne zespoły.- rozmarzył się basista.
-Czekaj. W telefonie mam rozpiskę, kto będzie w tym roku.- zaczęłam szperać w telefonie. Ashley przesiadł się obok mnie. Znalazłam odpowiednie zdjęcie i razem czytaliśmy linijka po linijce, listę wykonawców.
-Eh, z naszego dnia, oprócz BMTH, to nic ciekawego nie ma.- burknął Ash.
-Twierdzisz, że Trivium i Metallica są nudne?- zdziwiłam się.
-Nie. Chodziło mi raczej o to, że nie spotkamy nikogo znajomego. Wszyscy występują w niedzielę. Coś takiego! Będzie Sebastian Bach! I Will Control. Okeej. Zostajemy do końca festiwalu.- wyszczerzył się.
-Co? Czemu niby? I o kim ty do mnie mówisz, w ogóle?- spytałam.
-Nie znasz Sebastiana Bacha?! Dziecko, na jakim ty świecie żyjesz? A co do William'a, to nasz kumpel, ale bardziej trzyma się z Andy'm. Niedługo poznasz go lepiej.
-Nie mów na mnie „dziecko”! I czemu mam go poznać lepiej? Poza tym, Jonathan zgodzi się, żebyśmy zostali do końca?
-Jeśli nie mamy w niedzielę żadnego koncertu, a nie mamy, to pozwoli. A William będzie występował gościnnie na naszej płycie. Andy się ucieszy.
-A macie już setlistę?- spytałam.
-Nie. Myślę, że dziś, albo jutro nad nią siądziemy. Ale pewnie to i tak nic nie da, bo podczas koncertu zmienimy zdanie.- wzruszył ramionami Purdy.
-A to podobno kobiety ciągle zmieniają zdanie.- westchnęłam.
-Bo tak jest.
-No ja jakoś tak nie robię.- zaoponowałam.
-Bo ty nie jesteś kobietą tylko wiedźmą.- wyszczerzył się. W odpowiedzi tylko pokręciłam głową.
-Podobno dogadałaś się z... Drew.- powiedział powoli.
-Owszem. Ale i tak masz przerąbane, że mu powiedziałeś.- odparłam oschle.
-Ej! Dałaś mi w twarz i wrzuciłaś do basenu. Jeszcze za mało?
-Tak!
-Mówiłem ci, że sam się prosił. Poza tym, nie zrobiliśmy nic złego.
-To trzeba mu to było powiedzieć od razu!
-Nie mogłem przegapić jego miny. Znalazłaś sobie nieodpowiedniego faceta. On traktuje cię jak własność.- zauważył.
-Po pierwsze: to moja sprawa, ślubu z nim nie biorę. Po drugie: znasz lepszego kandydata?- spytałam.
-Eee... Nie. Ale od razu cię uprzedzam: lepiej dla niego, żeby mnie więcej nie podpuszczał.- syknął.
-Z tobą to gorzej niż z dzieckiem.
-No wyobraź sobie, że to tak, jak z tobą. W dodatku muszę ściemniać obcym ludziom, że cię lubię.
-I jeszcze przez miesiąc będziemy razem przez całą dobę. Chyba pójdę do apteki po coś na uspokojenie.- mruknęłam.
-Lepiej od razu wykupmy sobie wizyty u psychiatry po trasie.- prychnął. Na tym zakończyliśmy naszą arcyciekawą rozmowę. Każde zajęło się swoim telefonem. I w takiej właśnie sytuacji zastała nas reszta chłopaków, wchodząc kilkanaście minut później do kuchni.
-Em? Dobrze się czujecie?- spytała na powitanie Jake. Popatrzyliśmy na niego, jak na idiotę.
-O co ci chodzi?- odpowiedział pytaniem basista.
-Noo, siedzicie obok siebie. W ciszy. Nie kłócicie się, anie nie bijecie.- zauważył Jinxx.
-Ćwiczymy przed trasą.- odparłam.
-Co ćwiczycie?- popatrzył na nas dziwnie CC.
-Tolerowanie obecności drugiej osoby.- burknął Ash. Andy uniósł brwi w zdziwieniu, ale nic się nie odezwał.
-A, przypomniało mi się. Dzwonił Jon i kazał nam dziś jeszcze wpaść do wytwórni.- powiedział Jinxx.
-Po co? I czemu nie zadzwonił do mnie?- zdziwiłam się.
-Nie mam pojęcia na obydwa pytania. Ale i tak musimy tam pojechać, zostawić sprzęt.
-Dobra. Musimy się z tym szybko uwinąć, bo nie mam czasu.- poprawiłam kucyka.
-A co będziesz robić?- odezwał się w końcu Andy.
-Pewnie ma randkę z tym pajacem.- mruknął Purdy.
-To nie jest randka i nie nazywaj go tak! Umówiliśmy się na miasto.- wzruszyłam ramionami.
-Spotykasz się z nim codziennie i twierdzisz, że to nie randki?- burknął wokalista. A temu co?
-Nie sądzę, że randka powinna wyglądać tak, jak nasze spotkania. Dobra. Idę się uczyć.- wstałam od stołu i skierowałam się do siebie.

Parę godzin później

Uczyłam się polskiego, gdy przyszedł do mnie Jake.
-Młoda, zbieramy się.
-Okej. Tylko skończę to czytać.- wskazałam na książkę. Jake walnął się na łóżku obok mnie i zaczął czytać mi przez ramię. A raczej próbował czytać, bo nic z tego nie kumał.
-O ja pierdole.- szepnął. -Co to w ogóle jest?- wyrwał mi książkę, oglądając ją ze zmarszczonymi brwiami.
-Mój ojczysty język, Pitts!- warknęłam, próbując odzyskać swoją własność.
-Ale tego nawet nie da się czytać, nie wspominając o mówieniu!- zaoponował.
-To wcale nie jest takie trudne, jak się wydaje. Dobra, chodźmy.- wstałam i skierowałam się na korytarz. Jake poszedł za mną. Na dole czekaliśmy jeszcze chwilę na resztę, po czym skierowaliśmy się do samochodów. Tym razem jechali ze mną Andy i Jake. Reszta jechała vanem ze sprzętem, który prowadził Jinxx.
Po jakimś czasie dojechaliśmy na miejsce. Chłopcy wypakowywali sprzęt, a ja skierowałam się od razu do biura Jon'a.
-Hej. Co jest takiego ważnego, że ściągasz nas tu w niedzielę?- burknęłam, wchodząc do jego gabinetu.
-Mam kilka spraw. Ale to, jak przyjdzie reszta. Tu masz rozpiskę miejscowości. I lista hoteli. Załatwiłem wam kilka nocy w normalnych warunkach. Pamiętasz, o czym rozmawialiśmy ostatnio?- spojrzał na mnie pytająco.
-Jak mogłabym zapomnieć.- syknęłam, przypominając sobie naszą ostatnią rozmowę u niego w domu.
-To świetnie. Dla własnego dobra nie nawal.- ostrzegł mnie, jednocześnie przybierając miły wyraz twarzy, bo zespół właśnie do nas dołączył.
-Cześć chłopaki. Siadajcie. Omówimy kilka rzeczy.
-Na początek mamy sprawę. Chcemy zostać na Downloadzie do końca.- szybko wtrącił Ashley.
-Tak? A to z jakiej racji?- spytał Jonathan.
-W niedzielę będzie tam Control. Chcemy się spotkać. Poza tym, wtedy będziemy mieć już wolne.- wytłumaczył Andy.
-Hmm. Ann, masz coś przeciwko?- skierował się teraz do mnie, Jon.
-Nie.- mruknęłam. Było mi to obojętne. Jeden dzień w tą, czy w tamtą...
-Dobrze. Możecie zostać. Wobec tego, cały sierpień spędzicie w trasie. Po powrocie, przychodzicie do studia, dalej tworzyć, a w październiku znowu wyruszacie. Tym razem na dłużej, bo macie koncerty także w Europie. Jakieś pytania?
-Jedno. Kiedy będziemy mieć jakieś wolne?- burknął Jake.
-Po śmierci.- uśmiechnął się szyderczo Jon. Super, tyle czasu w trasie. Ciekawe, kiedy zdążę się przygotować do matury.
-Co z moją szkołą?- spytałam zdenerwowana.
-Musisz uczyć się w trasie. Jak wrócicie, we wrześniu przydzielę ci asystenta. Jest jeszcze jedna sprawa. Dotyczy właśnie ciebie.- zaczął powoli Jon.
-Mnie? O co chodzi?- zaciekawiłam się.
-O to, że jesteś niepełnoletnia. Ja tam z wami nie będę, więc przygotowałem oświadczenie przekazania sprawowania opieki. Musicie je tylko podpisać.
-Dobra, dawaj je.- przewróciłam oczami.
-Chwila! Kto w takim razie zostaje opiekunem Ann? Jinxx?- spytał CC.
-Nie. Wybrałem inną osobę.- odpowiedział Jon, jednocześnie podając mi pismo. W miejscu nazwiska opiekuna widniał...
-Ashley?- wykrzyknęłam.
-To Ashley.- powiedział jednocześnie Jon. Wszystkim opadła szczęka.
-Jaja sobie robisz?- spytałam równocześnie z Purdy'm.
-Nie.- odparł Jon.
-Ale ja się nie zgadzam.- warknęłam.
-Ja też nie!- szybko dodał basista.
-Nie obchodzi mnie to! Tak postanowiłem i macie się do tego zastosować.
-Gówno mnie obchodzi, co postanowiłeś! Nie chcę, żeby on się mną „opiekował”. On nawet o siebie nie umie zadbać!- krzyczałam.
(tak bardzo dorosły)
-A ja nie zamierzam być niańką! Tym bardziej niańczyć tą wiedźmę! Pojebało cię do reszty Jonathan!!- machał rękami wściekły Purdy.
-Dość! Obydwoje się zapominacie! Powiedziałem już raz, mam w dupie wasze zdanie! To ja jestem szefem. Wydałem polecenie, a wy macie się do niego zastosować!
-Ty zwariowałeś! Przecież to się nie uda!- wydarłam się.
-To się postaraj, żeby się udało. Poza tym, zauważ, że wyświadczyłem ci w pewnym stopniu przysługę!- warknął ciszej Jon. Pokręciłam tylko z niedowierzaniem głową i wybiegłam z pokoju, głośno trzaskając drzwiami. To jakaś farsa. Ashley ma być moim opiekunem. Szłam korytarzem przed siebie, aż doszłam do okien. Oparłam się o parapet i schowałam twarz w dłoniach. Jak on mógł mi to zrobić? Przecież dobrze wie, jak bardzo nie lubię się z Purdy'm. Muszę to jakoś odkręcić. Usiadłam na podłodze, próbując ochłonąć. Dopiero po chwili dotarło do mnie, co powiedział Jon. Wyświadczył mi przysługę... Ja pierdole! On w ten sposób stara się ułatwić mi kontrolowanie basisty! Mam go pilnować, żeby nie robił afer, a mam to robić dyskretnie. Jaki jest najlepszy sposób na przebywanie przez większość czasu ze znienawidzoną osobą, nie wzbudzając podejrzeń? Zostać jego podopieczną. Kurwa mać. Nie mam wyjścia. Muszę się zgodzić. Westchnęłam głęboko, po czym wstałam i skierowałam się z powrotem do gabinetu Jonathan'a. Wlokłam się, jak najbardziej się dało, ale w końcu dotarłam do drzwi. Otworzyłam je i weszłam do środka. Wszyscy się na mnie patrzyli. Spojrzałam przelotnie na Ashley'a i spytałam bezbarwnym głosem:
-To gdzie mam podpisać?
-Zgadzasz się?- zdziwił się Ash. Reszta także przesyłała między sobą pytające spojrzenia.
-Tak. To tylko papier. A ja nie zamierzam odstawiać jakichś cyrków podczas trasy.- wzruszyłam ramionami. Zadowolony z siebie Jonathan, podsunął mi świstek. Szybko złożyłam na nim swój podpis. Ashley jeszcze chwilę się namyślał, ale ostatecznie też to zrobił. Spojrzałam ostatni raz wściekła na Jon'a i bez słowa wyszłam. Czekałam na resztę przy samochodzie. Po chwili wyszli z budynku.
-Nie wierzę, że się zgodziłaś.- wybuchnął Purdy.
-Nikt nie kazał zgadzać się tobie.- syknęłam i wsiadłam do auta. Czekałam aż chłopcy do mnie dołączą i ruszyłam gwałtownie. Przez całą drogę nie odezwałam się ani słowem. Musiałam się skupić, żeby nie przekroczyć za bardzo prędkości, będąc razem z Andy'm i Jake'iem. Zatrzymałam się przed domem, ale nie wysiadałam.
-A ty nie idziesz?- spytał wokalista.
-Nie. Jestem umówiona przecież.- odparłam, siląc się na spokojny ton.
-Okej. Tylko nie przesadź na drodze.- mruknął do mnie Jake. Jak on dobrze mnie zna... Kiwnęłam tylko głową i z piskiem opon wyjechałam na ulicę.
Zaciskałam ręce na kierownicy, nabierając prędkości. Próbowałam się jakoś opanować, ale nerwy brały górę. Jakoś dojechałam do miejsca spotkania z Drew. Chłopak czekał już na mnie.
-Hej. Chodźmy się przejść.- dał mi buziaka i ruszyliśmy, trzymając się za ręce, przed siebie.
-Stało się coś?- spytał, lekko dotykając mojego policzka.
-Problemy w pracy. Nie chcę teraz o tym mówić. Ale to ty miałeś jakąś sprawę.- powiedziałam.
-No tak. Bo za tydzień wyjeżdżasz w trasę, prawda?- zaczął. Przytaknęłam.
-Ja też mam sesje w kilku miejscach i zastanawiam się, czy jeśli byłbym niedaleko ciebie, moglibyśmy się spotkać?
-Hm. To zależy od ilości pracy, jaka mnie czeka. Jeśli będę mieć chwilę czasu, to czemu nie.- uśmiechnęłam się. Drew odwzajemnił gest, a następnie przyciągnął mnie do siebie i pocałował. Spędziliśmy tak dobrą godzinę. W końcu, postanowiłam się zbierać do domu, bo jutro czekała na mnie praca. Fuller niechętnie mnie puścił i odprowadził do samochodu. Nagle, w połowie drogi zatrzymał się.
-Coś nie tak?- spojrzałam na niego.
-Tak. To znaczy nie. Ohh. Po prostu mam do ciebie jeszcze jedno pytanie.- zaczął.
-Pytanie? Jakie?- spytałam.
-Zostaniesz moją dziewczyną?
 ********************************
 Z dedykacją dla It's like I'm sleepwalking, gdyż ponieważ, jako jedyna dobrze kombinowała z "gościem w sypialni":D I tak, Ashley został opiekunem Ann. Cieszycie się? W ogóle, ten rozdział powinnam zadedykować jeszcze CC'emu (mój mistrz<3), za to, że upił Ashley'a tak, że ten zaczął rapować:):):) Szkoda, że tego nie widziałam... Miałam dodać jutro, ale będę litościwa. Next w poniedziałek, albo wtorek. Wszystko zależy od liczby komentarzy, bo po coś się jednak produkuję, co nie? I dziękuję wszystkim, którzy skomentowali poprzedni, to nieźle motywuje<3 I znów proszę, aby anonimki się podpisywały. Fajnie wiedzieć, kto jest taki kochany i poświęca swój czas, żeby coś tu naskrobać. Miałam coś jeszcze napisać, ale jak zwykle zapomniałam. I na koniec gif, który świetnie oddaje moją minę, gdy czytam już skończony rozdział. Moja wyobraźnia mnie przeraża...
P.S. Taak, wiem, że Drew wszystkich wkurwia. Ale pocieszę Was, w kopiach roboczych doszłam do etapu, w którym go wypierdalam:D Jak ktoś ma jakieś szalone pomysły, życzenia (oprócz pornosa:P) na fabułę po trasie koncertowej (która niedługo się zacznie), to może śmiało pisać. Zobaczę, co da się zrobić. Buziaki, Black...

21 komentarzy:

  1. "Christian pociągnął mnie delikatnie na dół. Usiadł na kanapie, a sam posadził mnie sobie na kolanach. Cały czas przytulałam go mocno.", "-Chciałbyś Ash. Ann zostanie u mnie.- zgasił jego entuzjazm Coma.", "Spojrzałam wściekła na Christian'a, który spał w najlepsze, wydając z siebie dźwięki podobne do traktora" CC *-* <3
    Joh kjdfbjimvbwfnvin jak on mnie wkurwia, no! I jeszcze ten Drew. Gdybyś tylko widziała mój uśmiech, gdy przeczytałam, że w roboczych już go wywaliłaś buahahaha :D
    OGARNĘŁAM, ŻE DO OSTATNIEGO NIE DODAŁ SIĘ MÓJ KOMENTARZ I JESTEM ZDENERWOWANA RAZY 2, cholera.
    TAK, mam zaciesz, że Ash został opiekunem Ann... mam wrażenie, że ona jakoś ostatnio dziwnie się zachowuje :| nie wiem czemu, ehh
    DODAWAJ NEXTA! Czytam, fajne. KROPKA. .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona się dziwnie zachowuje? To znaczy? Bo wiesz, ja nie panuję nad tym, co piszę i jestem ciekawa co masz na myśli. DOPIERO DODAŁAM NEXTA:P:P:P:P Dziękuję<3

      Usuń
    2. Wydaje mi się, że cieszy się z czegoś itp, a za moment jest zła i znowu wszystkim docina :| ehh No i co, że dopiero dodałaś? Dodaj kolejnego ^^ :D xoxo

      Usuń
  2. Aaa, o to. Ona ciągle udaje kogoś, kim nie jest. Stopniowo wprowadzę jej prawdziwy charakter. Chyba. Generalnie, gdy się śmieje i pomaga innym, to jest sobą. Ma wahania nastrojów, ale specjalnie przesadza, bo nie chce być lubiana. To trochę skomplikowane i wyszedłby mi esej:P. Jak coś, to musiałybyśmy się na maila przerzucić. Nowy dodam, jak bd komentarze hihi. Ty lepiej sama dodaj, a nie mnie molestujesz:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Może jest w ciąży XD (W sensie Ann z jej dziwnym humorem tak jak zauważyła Whiteblood). Jeju nie wierzę, dostałam dedykacje haha :D Ale mam teraz zaciesz, nawet sobie nie wyobrażasz. I w ogóle ten rozdział jakiś taki wesoły. Wreszcie moment z opiekunem... no ta ich reakcja była w sumie do przewidzenia - przecież tak się uwielbiają :D. Ten gif..................................................... uwierz, że mam tak samo jak czytam Twoje rozdziały <3 :3
    Dobra to czekam na rozdział i również jestem za tym, żebyś już dodała nexta, haha :D. Miłej nocy i weny dużo! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. An i Ash- najlepsi przyjaciele ever:D Ciąża? Chyba urojona hahah:P Nie no, Ann po prostu jest walnięta i ma zrytą psychę;) Dziękuję<3

      Usuń
  4. Jezu, taki słodki CC <3 Jak ja się cieszę, że to Ash jest jej opiekunem, no bo ja cały czas im kibicuje <3 oni muszą być razem!! A Drewa wyrzuć już teraz, najlepiej niech coś zjebie i wtedy Ash mu przywali w obronie Ann, i wszyscy szczęśliwi XD i taki mały happy endzik XD
    Ann z tą swoją zrytą psychiką? Mam nadzieję, że Ash szybko pozna jaka jest na prawdę i może podczas trasy się do siebie zbliżą? ;3
    I TAK! DAWAJ NEXTAAA!! !!!!!!
    ps nie mam pomysłu na podpis, nowe postanowienie: założyć konto na blogerze ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic nie muszą:P Drew już został wyjebany, przeze mnie. Nie da rady nic przyspieszyć... Hmm, czy zbliżą się podczas trasy. Nie chyba, aczkolwiek, odbędą kilka, szczerych do bólu, rozmów:P Jak założysz, to daj znać. Dziękuję<3

      Usuń
  5. Oooooo :3 uwielbiam gif z Ashem :D Ania nie może sie zgodzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa! Nie podpisalam sie :D
      Sosik :)

      Usuń
    2. Ej! W sumie, to ja już nie pamiętam czy ona się zgadza:O Trochę do przodu jestem. Dziękuję<3

      Usuń
  6. Jezusie ahahahhahahah sikam..."-No w pokoju! Coś dużego! I lata! ZABIERZCIE TO STAMTĄD!!!!!- szarpałam za koszulkę gitarzysty." Ja obstawiałam, że Ashley będzie się tam z jakąś dupą ruchał...o nie...boże...zaczynam się siebie bać.! Konwersacja z Comą = genialne <3 Już nie wspominam o podpisaniu umowy ahahahahahaha... Tak bardzo kocham to opowiadanie*.* Jezusie wywalasz tego ciula awwww...<3 Wiedziałam, że zmądrzejesz :D. I błagam niech ona powie NIE, błagam niech powie NIE, trzy razy na NIE!!!
    A i dziękuję, że komentujesz moje bloga :***
    Aaaa...pozdrawiam i życzę weny kochana <3
    PS. Jeżeli dobije do 7 komentarzy rozdział 4 pojawi się 1 października, buziaki;)
    www.rebelyellbvb.bloqspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra. To, że się z kimś Ash miałby pieprzyć- rozumiem. Ale u Anki w pokoju?! Blee. Coma to mój miszczu i guru:D Przeecież ileś tam rozdziałów temu gadałam, że wypierdolę Drew na zbity ryj:P Tak btw. Ej! Ja zawsze używam określenia ciul! Albo paciulok. Hahah wujek mnie zdemoralizował. Co do komentarzy, wychodzę z założenia, że coś za coś:P Wbiję. Dziękuję<3

      Usuń
  7. CO? NIE! Żadną jego dziewczyną.
    Czy ja wspominałam, że ich wszystkich uwielbiam? No, może poza Drew. Poszczułabym tym nietoperkiem.
    Najlepszy argument dlaczego Ashley ma być opiekunem - bo tak :D Łohohoh będzie się działo.
    Czekam na moment aż ten pseudo-model zniknie.


    (Jestem za opcją, by rozdział był jak najszybciej. Huehue)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed moim blokiem czasem latają małe Batmany, może któregoś wytresuję:P Jon miał kaprys i już:D Dziękuję<3

      Usuń
  8. Myślałam że tym ''zwierzątkiem'' będzie pająk.Drew to idiota sądzę tak jak większość.Jestem ciekawa kiedy Ann wyjawi chłopakom prawdę o sobie.
    ~Purdy Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem ciekawa, kiedy to nastąpi, ale myślę, że stopniowo będę wyjaśniać jej całą historię:) Dziękuję<3

      Usuń
  9. Błagam, niech ona się nie zgadza...
    Niech chłopcy zrobią z tym lalusiem porządek.
    Bardzo mi się podoba Twój styl pisania. Piszesz tak lekko, zwyczajnie, naturalnie. Nie ma w tym żadnej sztywności czy coś, bardzo to doceniam. Koncepcje też masz świetne.
    Gratuluję talentu, dziękuję za tak częste aktualizacje historii. Pozdrawiam, życzę Weny ;)
    ~Nikt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeej, dziękuję bardzo<3 Z tymi nowymi rozdziałami, to tak, że jak dużo osób pisze komentarze, to ja spinam tyłek, siadam i piszę nowy, a Wam wrzucam kolejny:) Mnie też denerwują blogi, gdzie nowy rozdział jest raz na 1,5 miesiąca, bo tracę wątek i muszę sobie wszystko przypominać znowu:D Dzięki jeszcze raz<3

      Usuń
  10. Zajebiste :D kochamm to opowiadanie . Proszę dodaj szybko następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję<3 Jutro powinien być (czyli, że dziś po północy):P

      Usuń