Wpadłam do swojej sypialni.
Kurwa! Czy ja mam jakieś „specjalne” ciuchy? Nie no, mam. Ale
schowane na dnie szafy. Cóż, trzeba się do nich dokopać. W końcu
skomponowałam odpowiedni strój.
Zrobiłam nawet lekki makijaż, ale bez przesady. Przy takim upale jeszcze mi spłynie. Włosy zaplotłam w warkocz. Przy przekopywaniu szafy znalazłam jeszcze moje ukochane, stare kowbojki. Taak. Miałam takie buty, jak Purdy. Teraz się nadadzą. Ja pierdolę, wszystko mi widać... Wzięłam głęboki oddech i skierowałam się na dół. Dochodziły do mnie strzępy rozmowy mężczyzn.
Zrobiłam nawet lekki makijaż, ale bez przesady. Przy takim upale jeszcze mi spłynie. Włosy zaplotłam w warkocz. Przy przekopywaniu szafy znalazłam jeszcze moje ukochane, stare kowbojki. Taak. Miałam takie buty, jak Purdy. Teraz się nadadzą. Ja pierdolę, wszystko mi widać... Wzięłam głęboki oddech i skierowałam się na dół. Dochodziły do mnie strzępy rozmowy mężczyzn.
-To serio twoja dziewczyna?
Czemu się nie pochwaliłeś?- rozpoznałam głos Danny'ego.
-Nie było okazji. Poza tym,
to świeża sprawa. Wiesz, chcę się nią.. nacieszyć.- to był
Purdy.
-A jaka jest w łóżku,
co?- dopytywał się Jeff. Jak tam wpadnę, to mu przyjebię. Ale
chwila, co odpowie ten debil?
-Cudowna. Ma charakterek. To
prawdziwa kocica.- zaśmiał się Ash, trochę wymuszenie. Uniosłam
brew. Kocica? Huhuhu. Czego to ja się o sobie dowiaduję...
-No stary. Z tego, co
widzieliśmy, to niezłe ma ciało. Tylko trochę młodo wygląda.
-Bo jest młoda, ale to
tylko metryka. Po bliższym zapoznaniu nigdy nie dałbyś jej tyle
lat, ile ma.
-Kurczę. Dalej nie mogę
uwierzyć, że się zakochałeś. Ostatni raz, gdy się widzieliśmy,
byłeś zdeklarowanym singlem.- niedowierzał Danny. W tym momencie
weszłam do salonu.
-O jesteś już ko...
chanie.- Ashley spojrzał na mnie dziwnie. Uśmiechnęłam się
sztucznie i poszłam do kuchni po sok. Po chwili wróciłam i
usiadłam koło basisty. Oparł rękę za moją głową.
-Więc... jesteście parą.-
znów zaczął Danny.
-Tak. Mówię ci to już
trzeci raz. Masz z tym jakiś problem?- uniosłam lekko brew.
-Nie!!! Oczywiście, że
nie. Cieszę się. Naprawdę, ładnie razem wyglądacie. Po prostu...
nie spodziewałem się.
-Jak mu powiedziałem, że
Ash chodzi z jakąś rudą, która jest managerką jego zespołu, to
myślał, że go wkręcam.- wytłumaczył Jeff, nie zwracając uwagi
na mordercze spojrzenia posyłane w jego stronę przez Danny'ego.
-Aha. Rozumiem. No, ale jak
widzisz, to prawda.- spojrzałam na Purdy'ego, szukając u niego
ratunku.
-Tak. Ale nie rozmawiajmy
tyle o nas. Jeff'a już kojarzysz z koncertu w Anglii, a Danny to
wokalista Asking Alexandrii.- wytłumaczył mi w końcu Ash.
-Naprawdę? Kurcze, siedzę
już w tej branży jakiś czas, ale w ciągu ostatnich dwóch
miesięcy poznałam więcej gwiazd, niż przez całe moje życie.-
byłam autentycznie zaskoczona.
-Eee tam, od razu gwiazda.
Ja tylko śpiewam.- zawstydził się Danny Worsnop. Dobra, to już
wiem, w jaki temat uderzać, jak zacznie zadawać niewygodne pytania.
-Fajnie, że znalazłeś
dziewczynę, Ash. Już myślałem, że będziesz singlem do końca
życia.- uśmiechnął się szczerze Jeff. Ashley zacisnął
nieznacznie szczękę. Przewróciłam oczami i położyłam dłoń na
jego udzie, bliżej kolana. Przecież nie będę cały czas siedzieć
sztywno.
-Wiesz, do końca życia, to
jeszcze daleko. Dopiero zaczęliśmy nasz związek. Nie wybiegamy aż
tak w przyszłość.- wyjaśniłam. Zaraz zaczną pytać o ślub.
-Właśnie. Żyjemy dniem
dzisiejszym.- Purdy uśmiechnął się lekko, przykrywając moją
dłoń, swoją. A myślałam, że takie rzeczy dzieją się tylko w
telenowelach. Pogadaliśmy jeszcze trochę o pierdołach (tzn. oni
gadali, ja udawałam, że słucham) i koledzy Purdy'ego
stwierdzili, że muszą się zbierać, bo obydwaj mają prace.
Pożegnaliśmy się. Oczywiście jeszcze musieli powtórzyć, jak
bardzo się cieszą, że jesteśmy razem. Dziwnie się w tym momencie
poczułam. Zamknęłam za nimi drzwi i oparłam się o nie. Ashley
usiadł wykończony na schodach.
-Nie podoba mi się to.-
warknęłam.
-A myślisz, że ja jestem
szczęśliwy? Okłamałem własnych przyjaciół!- powiedział ostro.
Przejechałam ręką po twarzy. Nagle coś mi się przypomniało.
-Kurwa! Przecież jestem
umówiona!- krzyknęłam, biegnąc do sypialni. Wpadłam do niej, jak
burza i zaczęłam pakować torbę.
-Co? Gdzie?- Ash stał
oparty o framugę.
-Mam trening! Matt mnie
zabije, jeśli się spóźnię.- szukałam mojego topa.
-Podrzucę cię. I tak mam
coś do załatwienia, a ty jak pojedziesz sama, to znów przesadzisz
z prędkością.- powiedział.
-Co musisz załatwić?-
zmrużyłam oczy.
-Jezu, miałem zabrać kilka
rzeczy z mojego domu.- przewrócił oczami. Założyłam torbę na
ramię i zeszliśmy na dół.
Perspektywa Ashley'a.
-Za ile mam cię odebrać?-
spytałem, parkując pod jej salą treningową. To była jakaś
siłownia.
-Nie wcześniej, niż za
półtorej godziny. Dzięki.- mruknęła ruda, wysiadając.
Spojrzałem jeszcze na nią, odjeżdżając. Kurwa. Nieźle wyglądała
w tych kowbojkach. Skąd ona je wytrzasnęła? W ogóle, nieźle dziś
wyglądała. Muszę coś wykombinować, żeby częściej tak
chodziła. Może wyjdzie jeszcze na ludzi. Byłem wściekły, że
Jeff i Danny wpadli w odwiedziny. Też wymyślili, obczaić moją
nową dupę. Ale tak naprawdę, jestem wściekły tylko na siebie.
Musiałem ich okłamać. I muszę okłamywać wszystkich wokół.
Nienawidzę Jon'a za to, co zrobił. Dziwiło mnie to, że młoda się
zgodziła. Chyba serio bała się, że ją oskarży w sądzie. Bo
przecież nie zrobiła tego dla mnie. Nie oszukujmy się. Ona mnie
nienawidzi. Z wzajemnością zresztą... To nie tak, że jej nie
lubię. Po prostu, wkurza mnie ta jej pewność siebie. Myśli, że
jest najlepsza, nigdy nie popełnia błędów. Po prostu chodzący
ideał. I jeszcze traktuje mnie, jak idiotę. Wiem, że dużo udaje.
Podczas trasy przyglądałem się jej. Czasami, gdy myślała, że
nikt nie patrzy, zrzucała maskę. Była wtedy taka... smutna. Ona w
ogóle mało się uśmiecha, tak szczerze. Śmieje się prawie cały
czas i jak mówi, to ma banan na twarzy, ale on nie oddaje jej
humoru. Kurwa. Ta dziewczyna coraz bardziej mnie intryguje! Ale nawet
gdyby była miła itd. to nie zwróci najmniejszej uwagi na kogoś
takiego, jak ja. Fakt, ja też udaję. Jednak to dlatego, że nigdy w
życiu żadna nie spojrzałaby na mnie, prawdziwego. Jestem nudny i
wrażliwy bardziej, niż chciałbym. Przejmuję się każdą krytyką
od bliskich osób. Na innych przestałem zwracać uwagę. Ale taki
Chuck. Mój kuzyn. Powinienem mieć na niego wyjebane, ale nie
potrafię. On wie, co sprawia mi największy ból i świetnie to
wykorzystuje. Chyba nigdy nie byłem zakochany, tak na poważnie.
Tzn. kochałem Kinę i dalej coś do niej czuję, ale nie potrafiłem
się zmienić, dla niej. Lubiliśmy razem balować, ale chciała
takiego faceta, który zrobi dla niej wszystko. Ja nie miałem takiej
potrzeby. Myślałem, że seks, zabawa i kasa wszystko załatwią.
Ona chciała się ustatkować, szukała kogoś poważniej
podchodzącego do życia. No i chciała robić karierę. Ja też
chciałem. I tak spędzaliśmy ze sobą coraz mniej czasu, aż w
końcu nic, oprócz seksu nas nie łączyło. Dobra, miałem sobie
tego nie przypominać. Ann... ta mała jest naprawdę dziwna. Czasem,
odnoszę wrażenie, że ona doskonale mnie rozumie. Andy proponował,
że skoro ani jemu, ani CC'emu nie chcę się zwierzać, mam się
zwierzyć jej. Że niby to mogłoby mi pomóc. Tsaa. Jakbym jej
powiedział, że mam dość swojego życia i liczy się dla mnie coś
więcej niż seks, wyśmiałaby mnie. A może nie? W końcu ona też
coś ukrywa. Przez te ostatnie kilka dni, kiedy jesteśmy sami, jest
inaczej. Kłócimy się, ale An jest jakaś... wycofana. Strasznie
uważa na słowa. I unika mojego wzroku. Czy ona się mnie boi? Nie
chcę, żeby tak było. Chcę żeby ona mnie... No właśnie, co? W
jej oczach jest takie coś, co sprawia, że chcę ją przytulić. I
zaciągnąć do łóżka. Kurwa, co jest ze mną nie tak? Chcę
przelecieć jakieś dziecko! To prawie jak pedofilia. Ja pierdolę...
Wykończę się przez te 9 miesięcy.
Z tą myślą dojechałem do
domu. Za 15 minut miał przyjechać kurier, z nowymi basami. Muszę
je jakoś ozdobić, żeby wszyscy wiedzieli, że to moje. Taaak.
Muzyka. To była moja prawdziwa miłość. Ona jedna mnie rozumiała.
Godzinę później.
Dość szybko się ze
wszystkim wyrobiłem, więc pojechałem po rudą. Spojrzałem na
zegarek. Półtorej godziny nie minęło. Pewnie jeszcze trenuje. W
sumie, zawsze chciałem zobaczyć coś takiego na żywo. Co mi
szkodzi tam zajrzeć. Wysiadłem z auta i skierowałem się do
budynku siłowni. W recepcji, czy tam kasie, siedziała jakaś babka
na oko, koło trzydziestki.
-Dzień dobry.- uśmiechnąłem
się czarująco. -Gdzie tu znajdę salę, gdzie trenuje się boks?
-Nie ma tu czegoś takiego.-
odpowiedziała zimno, nawet na mnie nie patrząc.
-Naprawdę? A przedtem
przywiozłem tu moją dziewczynę na trening.- uniosłem brew.
-Dziewczynę?- ooo,
zainteresowała się.
-Owszem. Ruda, wysoka...
ładna.- sprecyzowałem.
-Jesteś chłopakiem Ann?
Jakoś się nie chwaliła.- hetera zmrużyła oczy. Druga wiedźma.
-Jesteśmy od niedawna ze
sobą. To jak? Gdzie mogę ją znaleźć?- uśmiechnąłem się tym
razem moim firmowym wyszczerzem. Zero reakcji. Ja pierdole, co z nią
nie tak?!?! Aaa, dobra. Mężatka. Wszystko jasne.
-Do końca korytarza prosto,
potem w prawo. Będzie pisać „nie wchodzić”. Jeśli wciąż
trenują, radzę zachować ciszę. Matt nie lubi, gdy ktoś rozprasza
mu podopiecznych. Łatwo wtedy o kontuzję- spojrzała na mnie już
bardziej normalnie.
-Dziękuję.- kiwnąłem
głową, kierując się do wyznaczonego celu. Gdy dotarłem do drzwi,
usłyszałem muzykę. Stary, dobry rock. Nacisnąłem klamkę i moim
oczom ukazała się duża sala z umiejscowionym na środku, ringiem.
Najciszej jak umiałem, zamknąłem za sobą drzwi i stanąłem przy
ścianie. Nie chciałem przeszkadzać rudej. Stała teraz, oparta o
liny i dyszała jakby przebiegła maraton. Na przeciwko niej stał
jakiś koleś, wyższy o pół głowy, a obok nich jakiś mięśniak,
który teraz darł mordę.
-Skup się! Bijesz jak
przedszkolak! Już zapomniałaś, jak wygrałaś te wszystkie nagrody
w juniorach?! Dalej!- Ann zajęła pozycję i po chwili biła się z
przeciwnikiem. A raczej próbowała się bronić, bo w ogóle nie
atakowała. W pewnym momencie krzyknęła i upadła na matę, czy jak
to się tam u nich nazywa. Widziałem, jak zwija się z bólu.
Chciałem do niej podejść, ale wolałem nie ryzykować. Po chwili
podparła się na łokciach i próbowała wstać.
-Wstawaj! Ogarnij się! Co
jest z tobą nie tak?! Ostatnio kompletnie ci nie idzie.- mięśniak
się wydzierał. Czy on nie przesadza?!
-Nie umiem się uwolnić.-
warknęła.
-Za dużo myślisz.
Kalkulujesz. Posłuchaj w końcu instynktu. Przecież potrafisz.-
złapał ją za ramię, jej trener. Nic nie rozumiem...
-Czy ty nie kapujesz, że to
za trudne?!- krzyknęła.
-To siedzi w twojej głowie!
Obydwoje dobrze wiemy, że nie ma żadnej kontuzji! Musisz zaufać
sobie na nowo, albo się wykończysz! Nie udźwigniesz tego!- darł
się mięśniak. Matt.
Tak miał na imię. Nie ma kontuzji?!?!
-WIEM!!! Z każdym dniem
jest coraz gorzej! A powinno być lepiej!
-Dlatego musisz to pokonać.
Strach. On cię powstrzymuje. Dobra. Sięgniemy do metody starej, jak
świat. Wyobraź sobie, że walczysz ze swoim największym wrogiem.-
Ann stała teraz prosto, skupiając się. Po chwili kiwnęła głową
i znów zaczęli się bić. Dalej jednak, raczej tylko się broniła.
W pewnym momencie oberwała w bok i upadła. Jednak chwilę później
stała z powrotem. Przyjrzałem się jej dokładnie. Broniła się,
ale coś w niej się zmieniło. Miała bardziej uniesioną głowę i
zawziętą minę. W pewnym momencie zadała cios, prosto w brzuch
przeciwnika. Kurwa! Musiał być naprawdę mocny, bo kolesia trochę
odrzuciło. Przypierdolić takiemu koksowi! WOW! Teraz ona przeszła
do ataku.
-Mocniej! Dobrze! Hak! W
bok! Nie popuszczaj!- darł się Matt. Ann chyba go nawet nie
słyszała. Wpadła w jakiś amok. Napieprzała teraz równo, aż w
końcu, wykonała ostatni kopniak i jej przeciwnik upadł. Matt
złapał ją i odciągnął do tyłu, bo nawet tego nie zauważyła.
Oparła się o liny, ciężko dysząc.
-Świetnie! O to chodziło.
Żyjesz?- spytał Matt. Ann zamrugała kilkakrotnie. Spostrzegłem,
że od jakiegoś czasu z całych sił zaciskam pięści. Rozluźniłem
się.
-Żyję.- mruknął koleś
leżący pokonany na ringu.
-Nie ciebie pytałem.-
machnął ręką zirytowany trener. -Ann? Dobrze się czujesz?
-Taa.- wykrztusiła, kiwając
głową. W pewnym momencie dojrzała mnie. Nie miałem wyjścia.
Podszedłem do nich.
-Przyjechałem po ciebie.-
powiedziałem powoli. An dalej miała trochę nieprzytomne
spojrzenie,
-Długo tu jesteś?- spytała
w końcu.
-Dłuższą chwilę.
-Kto to? I co robi tu nie
proszony?- warknął jej trener.
-To mój chłopak.-
wyjaśniła, schodząc z ringu. -Poczekaj na mnie. Idę pod prysznic.
-To ty masz chłopaka?!-
zdziwił się mężczyzna. Następnie spojrzał na mnie. -Jak się
nazywasz?
-Ashley. Ashley Purdy.
-Matthew Donovan.-
uścisnęliśmy sobie ręce. -Coś takiego. W końcu dopuściła
kogoś do siebie.
-Dopuściła, to trochę za
dużo powiedziane.- mruknąłem.
-Cóż... Może ty jej
pomożesz uporać się z traumą. Pierdolić jej karierę, ale ona
wykończy się psychicznie.- westchnął.
-Zrobię, co w mojej mocy.-
zapewniłem. Kurwa! Nie mam pojęcia o czym on gada. Na szczęście
zeszliśmy na bardziej neutralne tematy. Po kilkunastu minutach
dołączyła do nas Ann. Miała jeszcze wilgotne włosy.
-Możemy iść.- westchnęła
i wyszła z sali. Poszliśmy za nią.
-I jak wam poszło?- spytała
rejestratorka.
-Do dupy.- warknęła młoda.
-Robimy postępy.-
powiedział jednocześnie Matt.
-Ann, dlaczego nie mówiłaś,
że masz nowego chłopaka?- zaciekawiła się kobieta.
-Nie było okazji. Dobra. My
spadamy, bo mam dość.- mruknęła Ann.
-Pamiętaj o tym, co ci
mówiłem.- uniósł brew, Matthew.
-Taaak. Do zobaczenia.- też
się pożegnałem i wyszedłem za rudą. Bez słowa wsiadła do auta.
Nie odzywała się całą drogę, a ja bałem się sam zacząć
rozmowę.
Weszliśmy do domu. Dobra.
Spróbuję.
-Ann?
-Mhm?
-O co chodziło twojemu
trenerowi? Wspominał coś, że nie masz kontuzji.- powiedziałem
powoli. Ruda stanęła w miejscu.
-Jakby ci to wytłumaczyć...
Kiedyś... była. Teraz, sama nie wiem. Mam uraz psychiczny.-
odpowiedziała cicho.
-Miałaś jakiś wypadek,
prawda?- olśniło mnie nagle. Ann długo nie odpowiadała, ale w
końcu się odezwała:
-Owszem. Ale nie kontuzja
jest w tym wszystkim najgorsza. Ja... nie chcę o tym rozmawiać.
Kiedyś wam wyjaśnię.- szepnęła z zamkniętymi oczami. Gdy je
otworzyła, były zaszklone. Jej spojrzenie było tak przeraźliwie
smutne. Kiwnąłem tylko głową. An poszła do swojego pokoju.
Perspektywa Ann
Od dawna nie sprawdzałam co
tam na facebook'u więc teraz postanowiłam to nadrobić. Może choć
trochę zapomnę o tym wszystkim. Zauważyłam, że David jest
dostępny, więc szybko do niego napisałam. Oczywiście musieliśmy
zacząć gadać o Brides'ach. David zachwycał się nad charyzmą
Andy'ego. Śmiać mi się chciało, bo ja znałam go z trochę innej
strony. Starałam się pilnować, żeby nie wygadać, że z nimi
pracuję.
D: A słyszałaś, że Purdy
podobno ma nową dziewczynę? Kurwa! Co teraz.
A: Noo coś tam słyszałam.
A wiesz, jak wygląda?
D: Niespecjalnie. Tzn.
widziałem ją na zdjęciach i obserwuję ją na twitterze, ale
jakbym spotkał ją samą, to bym nie wiedział, że to ona UFF!!!
Dobrze, że nie wie, że mam twitter'a bo by się wydało.
A: Aha. Cóż, mam nadzieję,
że Ashley jest szczęśliwy. A tak właściwie co tam u Ciebie?
Próbowałam zejść na
jakiś inny temat. Gadaliśmy tak jakiś czas, aż w końcu
stwierdziliśmy, że musimy się spotkać, skoro mieszkamy w jednym
mieście. Resztę wieczoru spędziłam na rozmowach ze znajomymi.
Następny dzień, niedziela.
Leżałam na kanapie i
patrzyłam, jak Ashley podnieca się jakimś meczem w tv. To był
chyba baseball. Nie wiem, nie znam się. Purdy darł się w
niebogłosy, jakby to on tam grał. W końcu się skończyło i chyba
wygrała drużyna, której kibicował, bo miał teraz zaciesz, jak
dziecko.
-Nudzi mi się.- burknęłam.
-I co ja mam z tym
wspólnego?- uniósł brew.
-Wymyśliłbyś coś.
-Ja? Hahah już mnie rwie.
Zjadłbym coś słodkiego.- westchnął.
-Mamy całą szafkę
słodyczy.- zauważyłam.
-Ale nie chcę czegoś
takiego. Mam ochotę na ciasto.
-Zrobiłeś mi teraz smaka.
Za ile wracają chłopcy?- spytałam.
-Za parę godzin. Wrócą
wszyscy razem, bo CC i Jinxx zaproponowali, że podjadą po nich na
lotnisko.
-Ej! Może zrobimy im jakieś
miłe powitanie, żeby wiedzieli, że się „jakoś”
dogadywaliśmy, gdy ich nie było?- zaproponowałam.
-Co masz na myśli?-
zaciekawił się.
-Jak pójdziesz do sklepu,
to mogę spróbować upiec to ciasto. Ale musisz mi pomóc, bo nigdy
tego sama nie robiłam.
-Dobra. To zrób listę.-
Purdy gwałtownie wstał z fotela.
-Chwila. Może najpierw
ustalimy jakie ciasto zrobimy?
-A jakie jest najprostsze?
-Ty masz zachciankę, a nie
ja.- spojrzałam na niego z politowaniem.
-Okej. To możemy spróbować
zrobić cobler z jabłkami.
-To trzeba kupić jabłka.
Przynieś laptop, musimy ogarnąć jakiś przepis.- zarządziłam.
Ashley poleciał do góry po schodach, jakby się paliło. A ja
myślałam, że on tak żywiołowo reaguje tylko na propozycje
seksu... Po chwili wrócił, wręcz rzucając swój komputer na stół.
Na tapecie miał jakiś ładny widoczek.
-Popatrz, a ja byłam pewna,
że twoja tapeta wygląda, jak twój porn bass.- zaśmiałam się.
-Mam pełno gazet z takimi
zdjęciami, tapetę mam neutralną.- popatrzył na mnie ciężko.
Wyszukał stronkę z przepisami i wybraliśmy jedno, które było
najprostsze. Pewnie i tak dla nas za trudne, ale co tam...Liczą się
chęci. Ashley spisał listę zakupów, bo okazało się, że jednak
nie do końca rozumiałam poszczególne słowa w przepisie. Ja
tymczasem grzebałam w słowniku, tłumacząc je sobie na polski.
Człowiek uczy się przez całe życie.
Dwie godziny później
Z tym ciastem, to był głupi
pomysł. Jeszcze wymyśliliśmy, że zrobimy od razu dwa. Tzn. miało
być jedno, ale Ashley źle przeczytał i wbił za dużo jajek.
Wszystko trzeba było podwoić.
-Mówiłam ci, żebyś
dokładnie czytał!- darłam się.
-A ja ci mówiłem, żebyś
to ty je wbiła!- krzyczał równie głośno.
-Ale mówiłam ci, że jak
ja je wbiję, to będą tam skorupki! Naucz się czytać ze
zrozumieniem.- warknęłam.
-A ty wybijać jajka!
-Dobra, kurwa mać. Teraz
słuchaj uważnie, masz wsypać 700g mąki.
-Ale ja mam miarkę z
oznaczeniami co dwieście gram!- oburzył się.
-Boże! Co ty miałeś z
matmy? Nie umiesz dzielić przez dwa?!
-Nie czepiaj się. Zawsze
wolałem biologię.
-Nie pierdol, tylko syp!-
Ash w odpowiedzi tylko coś pomarudził pod nosem. W końcu
wsadziliśmy dwa ciasta do piekarnika. Usiadłam zmęczona na stole.
Gotowanie to nie moja bajka. Ashley rozsiadł się na krześle, nogi
wykładając na stół i tak czekaliśmy, aż upiecze się nasze
dzieło. Przy okazji zdążyliśmy się jeszcze ze dwa razy pokłócić.
W pewnym momencie Ashley wpadł na „genialny” pomysł.
-Ej! Pokaż mi kilka tych
twoich magicznych chwytów!
-Coo? Przecież podobno
umiesz się bić.- uniosłam brew, przypominając sobie, co mówił o
bójce z kuzynem.
-Dać w ryj to każdy głupi
potrafi. Mi chodzi o coś więcej. Chcę zobaczyć, o co w tym
wszystkim chodzi.
-Dobra, ale chodź do
salonu. I jak ci zrobię krzywdę, to będzie na ciebie.- ostrzegłam
go.
-Okej.- zgodził się,
wychodząc z kuchni. Pokręciłam głową, stając naprzeciwko niego.
-Wiesz, że ciosy poniżej
pasa są zabronione.
-Noo. Widziałem, jak
uderzyłaś tego kolesia w brzuch.
-Celowałam w splot
słoneczny. Dokładnie tutaj.- położyłam dłoń na jego brzuchu.
Pokazałam mu kilka podstawowych ciosów. W pewnym momencie, kazałam
mu spróbować mnie uderzyć. Oczywiście tylko tak na luzie. Stanął
w odpowiedniej pozycji i zamachnął się, aby wyprowadzić cios. W
tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i do holu wpadli
roześmiani chłopcy. Na nasz widok zatrzymali się gwałtownie.
Patrzyli na nas zszokowani. Zerknęłam na Ashley'a. Zamarł w ręką
w powietrzu, a ja udawałam, że się bronię. Oni chyba pomyśleli,
że my się bijemy.
-Chłopaki!!!- wydarłam
się, gwałtownie opuszczając ręce i rzucając im się na szyje.
-Cześć młoda.- Andy
przytulił mnie mocno i nie chciał puścić, ale CC wyrwał mnie z
jego objęć i zaczął kręcić dookoła. Następnie zostałam
zgnieciona przez Jake'a i Jinxx'a naraz. Ash też witał się z
kumplami.
-Noo stary, widzę, że już
ci lepiej.- Andy objął go.
-Owszem.
-Ej, ale tak właściwie, to
co wy robiliście?- przyjrzał się nam uważnie Jinxx.
-Ann pokazywała mi, jak
wyprowadzać poszczególne ciosy.- wzruszył ramionami Ashley.
-Nie mogę uwierzyć, że
żyjecie i macie się dobrze.- pokręcił głową Jake.
-Czujecie ten zapach? Coś
jakby, się przypalało?- CC pociągał nosem.
-Nasze ciasto!!!- ryknęliśmy
razem z Purdy'm, rzucając się do kuchni...
**************
Nie chciałam zrobić z An jedną z koleżanek Ash'a, dlatego starałam się nie przesadzić. Dekolt jest, goły brzuch jest, nogi są. Czyli chyba ujdzie. Podoba Wam się jej trener?:D Perspektywa Ashley'a. Starałam się go trochę pokazać od prawdziwej strony. O Ani też się coś dowiedzieliście. I jeszcze, jakby ktoś nie widział, CC czytający 50 twarzy Greya:) To mój filmik życia... P.S. Kto jutro słucha premiery "Drown" BMTH?
EDIT: JAKBY KTOŚ NIE WIEDZIAŁ, TO BMTH WRZUCIŁO JUŻ TELEDYSK:D
!!! 14 komentarzy=nowy rozdział !!!
Naprawdę zasługujesz na nagrodę :D
OdpowiedzUsuńPerspektywa Ashley'a była genialna. I ten komentarz o pedofilii XD
Czekam na moment, aż oboje nieco bardziej się otworzą. Choć to raczej nie będzie takie łatwe.
Prawie się popłakałam ze śmiechu jak piekli to ciasto. Wyobraziłam sobie to i....O_O
(Btw w końcu Ash jako seksuolog powinien się interesować biologią, kogo by matma obchodziła xDD)
I po cieście...a takie chęci były :D Oby tylko kuchnia nie poszła z dymem. Ugh, narobiłaś mi chęci na coś słodkiego. W środku nocy! :c
Tradycyjnie życzę weny i czasu, żebyś nam jak najwięcej pisała :D
PS: No i znów marny komentarz. Poprawię się! Kiedyś....
PS2: Niecierpliwie wyczekuję premiery, byle tylko nie było jak z "Goodbye Agony" ;__;
Już na zawsze zostanie mi w pamięci sesja "pewnej pary" u seksuologa Ash'a... A co do premiery, to lepiej dla Ciebie, żeby było inaczej, bo to nie będzie ten sam miły prowadzący, co w niedzielę. Drugi raz mogą nie puścić:/ Jestem cudowna, wiem:D Dziękuję♥
UsuńJezu kocham Cię <3
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jaki mam zaciesz, że mogę sobie poczytać :3.
Ash tu jakiś taki przyjacielski, no i przez Ciebie mam na Brides'ów większą fazę, haha. Szkoda, że tak stopniowo dowiaduje się informacji o Ann. Ja to bym chciała od razu wszystko o niej wiedzieć :D. Egh ale w sumie taka niepewność też jest fajna ^^
W tajemnicy wyznam, że ciągle czekam na moment jakiejś takiej mega w chuj szczerej rozmowy Ash'a i Ann, albo jakiś uczuć. No, ale nie przerywając kłótni oczywiście, no halo. One mnie zawsze najbardziej rozbawiają, haha.
Wyczuwam tu, że Purdy chyba lekko podkochuje się w rudej, ale to taka faza dopiero początkowa. (tak mi się wydaje).
Kurde i zapomniałam co chciałam napisać :(
A co do "Drown" to nie mogę już normalnie usiedzieć, haha. Już mnie nosi :D:D
Dobra bo jestem tak ucieszona tym rozdziałem, że prawdopodobnie nic sensowengo więcej tu nie napiszę. Życzę weny, czasu, słoneczka, snów z Bvb jakiś takich FAJNYCH (if you know what i mean :D:D:D), dobrego humoru, miłej nocy, dużej ilości komentarzy i czego tam jeszcze będziesz potrzebować! :) <3 Czekam.
Też Cię kocham♥ Ashley jest rozdarty. Z jednej strony, ma podobne problemy i wnętrze do An, a z drugiej mają całkiem inne spojrzenie na świat, przez co ciągle się kłócą. Z tym uczuciem, nie przesadzałabym. Zwróć uwagę, że Ashley dawno nie miał seksu (okrutne, ale jednak żyje w celibacie), więc ma trochę zakrzywiony obraz rzeczywistości:D Dziękuję bardzo, fajne sny zawsze spoko, nowy pomysł do fabuły itp.
UsuńZAJEBISTE :***** kocham kocham kocham kocham :D świetny rozdział , i wreszcie dowiadujemy się czegoś o An :) /zuzia
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i szlag wzioł ciasto a tak się namęczyli :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nic nie jest przesądzone:D Dziękuję♥
UsuńŁatwo pisze się komętarze , a trudniej prowadzi bloga bo sama pisałam ale ostatnio nic nie dodaje. Pisanie opinii w komentarzach to nie wysiłek :) więc nie dziękuj :)
UsuńZrobili ciasto i je spalili...Debile!!! Ja wiedziałam, że tak będzie kurwa XD
OdpowiedzUsuńSiedzę sobie w szkole na świetlicy i czytam śmiejąc się ciągle XD Szkoda, że ja tak nie umiem pisać ;(( Widzę, że Ash jednak coś tam czuje do An i mam nadzieję, że ona do niego też bo nawet dobrze im wychodzi te udawanie, ale lepsze by było jakby byli serio razem <3
Ja myślę czy aby u mnie Call i Ash nie wrócili do siebie XD Boże ja się nie umiem zdecydować ;/
Dziękuję ci za ostatnią dedykację pod dwudziestym którymś rozdziałem XD Kochana jesteś!!! ♥♥♥
Czekam dzisiaj na rozdział :*
Duuuużi weny ;33 ♥†♥
Ciasto przeżyje:D I COOO?! Call i Ash razem?!?! Zrób tak błaaagam!!!! Wypierdol Kinę w kosmos, a Chris niech sobie znajdzie jakąś inną fajną laskę. Albo w tym drugim blogu niech ma tam kogoś. Zrobiłaś mi nadzieję... I co Ty gadasz, że nie umiesz tak pisać, jak umiesz. I nie kłóć się. Dziś nie ma szans, weny nie mam:( Dziękuję♥
UsuńNoooo, nie mam pojęcia od czego mam zacząć, więc postaram zacząć się od początku.
OdpowiedzUsuń''Chcę żeby ona mnie... No właśnie, co? W jej oczach jest takie coś, co sprawia, że chcę ją przytulić. I zaciągnąć do łóżka. Kurwa, co jest ze mną nie tak? Chcę przelecieć jakieś dziecko! To prawie jak pedofilia''. Po takich wypowiedziach Ashley'a można zobaczyć, że tak naprawdę nie jest takim dupkiem jakiego udaje. Jest naprawdę bardzo wrażliwym człowiekiem. No a co do tej pedofilii to zastanowiłabym się nad tym.
Podoba mi się to, że się jakoś dogadują, wiem o tym, że na pewno nie staną się od razu przyjaciółmi o byciu parą nie wspominam.
Ciasto, było to pewne, że coś im się nie uda.
Ta sytuacja gdy chłopaki wracają do domu, chciała bym widzieć ich minę, dobrze że się na niego nie rzucili.
Dziewczyno masz talent i nie odważ mi się pisać, że to nie prawda bo tak nie jest.
Udało mi się coś napisać ale i tak nie jestem zadowolona z mojego komentarza.
Czekam z niecierpliwością na kolejny.
~Purdy Girl
Z tą pedofilią, to dlatego, że oni nie traktują Ann, jak kobiety, tylko bardziej młodszą malutką siostrzyczkę. Próbują się zachowywać jak ludzie:D Jaka groźna jesteś! :P Dziękuję♥
UsuńJestem bardzo groźną osobą i jak ktoś zajdzie mi za skórę to prędzej czy później tego pożałuję. Jestem w stanie zrobić to co obiecuję. Nikt powinna coś o tym wiedzieć <3
Usuń~Purdy Girl
Haha jestem taka sama. Trafił swój na swego:D
UsuńRazem zawsze raźniej. Możemy pozbyć się większej ilości osób :-P
Usuń~Purdy Girl
Dobrze powiedziane. Poradzimy sobie z niektórymi fankami Ashley'a i będzie chłopak tylko z nami i ewentualnymi laskami, które przejdą naszą selekcję:P
UsuńNo jasne. Ale nie jestem pewna czy zdołają spełnić nasze żądania 3:)
Usuń~Purdy Girl
Założymy mu tą sektę, co było w jakimś rozdziale i będziemy organizować wiece i wycieczki itp.
UsuńTo mi pasuje. Wymyślimy jakąś super nazwę. I możemy zacząć działać.
Usuń~Purdy Girl
Trzeba założyć to na jakimś fejsie czy twitterze buhaha
Usuńhahahahahahaa CC moim mistrzem!!! xDDD
OdpowiedzUsuńco do rozdziału:
w scence z chłopakami (na samym początku) nie spodziewałam się takiego poświęcenia ze strony Ann xD
ich wspólne kłótnie są mega xD
a to ćwiczenie sztuki walki z Ashleyem było śmieszne xd (szczerze mówiąc spodziewałam się, że Ania go znokautuje xD)
wgl miny chłopaków musiały być genialne, kiedy zobaczyli ich całych i zdrowych w takiej pozycji xD
aaa trener Anki mi się nie podoba ;/
taki tyran z niego trochę
aaa no i Ashley i jego przemyślenia *.*
czy ja mam wrażenie, czy on zaczyna lecieć na Ankę? *o*
wstawiaj szybko nexta, bo się doczekać nie mogę co dalej wymyśliłaś :3
weny, dużo czasu do pisania i ogólnie szczęścia :* <3 xDD
PS
co sądzisz o "Goodbye Agony"??
Kocham CC'ego i nie rozumiem, dlaczego jest go zawsze mało w opowiadaniach. On samą mimiką już rozwala, nawet nie musi nic mówić:D Trener Anki musi być taki, bo zapanować nad taką, jak ona, to niezła sztuka:) I tu dementuję: Ash na nią nie leci, po prostu nie spotkał jeszcze takiej laski w dodatku podobnej do niego. To go irytuje. Dziękuję♥
UsuńA co do piosenki, to nawet niezła, generalnie wszystkie nowe mi się podobają, ale ja się już zakochałam w tym 15sek kawałku "Devil in the Mirror"♥ I czekam na ulubioną Ash'a, "Drag Me to the Grave", bo mam podobny gust muzyczny do niego, więc może być fajna:D
nooo dlatego jak chcę poprawić sobie humor to szukam jakichś gifów albo wywiadów z nim
UsuńCC to CC nie wiem, jak można go nie lubić :)
liiipa ;c miałam nadzieję, że coś tam w jego sercu drgnęło i go zaczyna pociągać xd
aaa właśnie co do pociągu, to Ash dawno z nikim nie był, jak on sobie radzi? ;o
przeczuwam kłopoty xd
a czego on tak w sumie słucha? xD
ja wgl całej płyty nie mogę się doczekać *.*
a "Goodbye Agony" mi się bardzo podoba xD
Chyba sobie radzi ręcznie:D Teraz jest taka moda, że przed premierą płyt gwiazdy tworzą swoje playlisty na Spotify dodając tam swój najnowszy singiel. Taka promocja. I BVB dodało już playlisty wszystkich, oprócz CCego chyba. No i te piosenki co wybrał Ash, w większości są moimi ulubionymi, których słucham od lat. Jak chcesz, to nie wiem, podaj maila, albo gg, to ci tam wyślę linki, bo mnie Blogger znów nie kocha i nie chce komentarzy wrzucać moich:(
Usuńw sumie o tym nie pomyślałam ;P
Usuńchyba muszę założyć sobie konto na spotify *.*
ale jakbyś mogła to podeślij: agasia98@o2.pl (tak wiem, debilnego mam maila xDD)
MYSZUNIO !!!!! No dobra możesz mnie pobić, a następnie
OdpowiedzUsuńpowiesić na taśmie klejącej, na drzewie ....ale zanim to
zrobisz PROSZĘ O PRZEBACZENIE !!! No ale ta nauka i
dodatkowo pochłonęła mnie książka....ale jak Cię to pocieszy
to prawie mnie auto potrąciło jak biegłam, spóźniona do
szkoły na fize dziś rano =P No ale jestem a z fizy mam 5
Rozdział boski !!! Jak Ann z Ash'em piekli ciasto to
przypomniała mi się scena jak ja z przyjaciółką piekłam
ciasto ...; -Ej Eliza ile tego dać ???" - CHuj wie !!!"
Ale ciasto było jadalne z tym że przesłodzone =)
Mysza czekam na next <3 Życzę weny ale to wiesz :*
Ty to masz przygody... Dziękuję♥
UsuńJejku! Zamiast się uczyć biologi, komentuje twojego bloga xDA skoro już mowa o Biologi :
OdpowiedzUsuń"-Dobra, kurwa mać. Teraz słuchaj uważnie, masz wsypać 700g mąki.
-Ale ja mam miarkę z oznaczeniami co dwieście gram!- oburzył się.
-Boże! Co ty miałeś z matmy? Nie umiesz dzielić przez dwa?!
Ahahahaha...sikam! Dlaczego mnie nie dziwi, że Ash lubił biologię hmmm.. :D
-Nie czepiaj się. Zawsze wolałem biologię."
W ogóle kocham Cię tak cholernie<3 Vin Disel w roli Matt'a !!!!!! <3 Aaaaa...<3
Asking Alexandria = podwójne Aaaaaa<3
Dobra, ale wracając do początku :p Ymmm stylizacja Ann*.* Podoba mi się ;) A potem te przemyślenia Ash'a <3 Kurwa, kurwa, kurwa, ale w chuj mi się to podobało :D
Taaaa...to musiało ciekawie wyglądać jak ruda mu pokazywała te ruchy i chłopcy wpadli yhyhy :D Wreszcie wszyscy w komplecie..znowu <3 Dobra...lecę uczyć się tej nieszczęsnej biooologi xD Boże, kompletnie dzisiaj nie mam do tego głowy i a jutro sprawdzian...ratunku! A co do Emo! To błagam, błagam, błagam o Dominika z Sali Samobójców<3 Nooo proszeeee!!!<3
Zrób to dla mnie!<3
ej? Kończę już na serio! Aww...kc, buziaki, i pozdrawiam i weeeny <3
http://rebelyellbvb.blogspot.com/
Ja też lubię biologię. Ale bez wzajemności... I właśnie to nieszczęsne emo! Ja nie wiem, czy dam radę Dominika, bo on jest taki zajebisty (aktor), że ugh. Przecież jak ja zacznę pisać, wiedząc, że David, to on, to pojadę prywatą i będą tam same ohy i ahy:( Dziękuję♥
UsuńNo wiem, cudowny jest<3 Ale jakby on tutaj pasował ymmm...<3 Jest Idealny no :D Ta, ta właśnie za mną też Biologia nie przepada xD
UsuńW ogóle zapraszam na ósmy rozdział :D
UsuńYay! ♥ Ash był taki uroczy z tym swoim wewnętrznym monologiem o Ann. Słodkie *-* Fajnie, że ją przejrzał i że nie jest do niej tak wrednie nastawiony. Jestem przekonana, że gdzieś tam tak naprawdę ją lubi ^^ tylko sam jeszcze musi to odkryć :D Ogólnie - kocham chłopaków, ale teraz przez to, że weszli w tym momencie, trochę się na nich zawiodłam. Myślałam, że będzie tak, że Ann i Ash się zaczną bić i on ją sprowadzi do parteru i będzie ją trzymał za nadgarstki i powie coś w stylu " I co teraz zrobisz? " i w końcu ją pocałuje i wtedy wejdą, ehh. Marzenia, wiem... ale w sumie, to to jednak byłoby trochę dziwne, że tak szybko i nagle by się tak no tego co się to nazywa. Ok nieważne >.<
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię za te ich przemyślenia i urywki z przeszłości Rudej *___* ♥
Jaaaaa!!!!! ♥ Słyszałam Drown kilka godzin temu Jest cudowne, już znam to na pamięć, haha :D Najbardziej podoba mi się, gdy już pod koniec Oli tym swoim takim o " *-* " głosem śpiewa " ... drown ", gdy już nie ma muzyki. No rozbraja mnie to, no ^^ ♥
Hahahahha i chyba z 10 razy oglądałam ciągle od nowa Andyego i CC czytających 50 twarzy greya hahhahaha ja nie mogę >.< Ej, ale zauważyłam, że Andy się tak podejrzanie chwieje, gdy CC czyta i to ummm.....dziwnie wygląda hahhaa >.<
I wiesz, co zauważyłam pod koniec tego filmiku? Że, gdy Bryan mówi "And get you the answers you won't find anywhere ealse" tj. około 3 minuty, tam jest ADAM ♥ *-* haha i Barry jeżdżący na jego "motorze" >.< YAY!!!
No. To by było chyba na tyle. Wybacz, jeśli o czymś zapomniałam. Czekam na następny. Dużo weny i czasu! FAJNE. CZYTAM KROPKA ♥ wrzucać mi tu raz, raz!
Trzymaj się xoxo ♥♥
Ty to byś tylko chciała momenty:P Bo wgl w tym samym wywiadzie Andy tańczył do muzyki, która gdzieś tam leciała, ale nie chciałam wrzucać całego wywiadu. Tańczą do Katy Perry "Firework" bodajże:D:D:D Też fajny filmik. Kurde, tak się skupiłam na chłopakach, że nie zauważyłam Adama:O!!! Adam, wybacz♥
UsuńDziękuję♥
Mam tak masakryczny tydzień... Wtorek był ciężki, więc napiszę jedynie:
OdpowiedzUsuń1. inspekcja zdana na 4+ (minus za brak miziania xD)
2. Ash to facet, i to normalne że pragnie ją fizycznie :).
3. Na końcówkę wybuchłam śmiechem. Nie mogę haha :D.
Czekam na kolejny <3
No! Chociaż jedna osoba zauważyła, że to, że Ash czasem ma ochotę przelecieć An, to nie znaczy, że ją zaczął kochać (skoro jej nawet nie lubi):D. Mizianie jeszcze będzie. Nie mogę tak wszystkiego od razu napisać, bo co będzie potem? Dziękuję ♥
UsuńBo faceci myślą o prawie cały czas :P. Co potem? Wiesz, związek poddany próbie, a potem ślub i dzieci xD haha. Dominika
UsuńChwila! Czy Ty sugerujesz, że chciałabyś, żeby Ann była z Ashley'em "naprawdę"?
UsuńA czemu nie... CC jest zajęty u Ciebie :p. Oni to prawie jak ja i mój chłopak :). Dominika
UsuńAhaha to się fajnie macie. Ja z jednym, już byłym, też tak miałam, tyle, że ja go biłam przy okazji:D A on się śmiał.
UsuńOn mi grozi, że wyrzuci moje ciuchy z kolekcji Asha i lity z ćwiekami. Tylko by spróbował... Ja go gryzę, a ten piszczy :D. Dominika
UsuńHej hej ^_^.
OdpowiedzUsuńWybacz, że tak późno komentuję. Ostatnio nie mam na nic weny, a myśli nie mogę pozbierać wcale. Więc z góry przepraszam, jeśli komentarz będzie nieogarnięty, chaotyczny, z błędami czy cokolwiek innego. Jesień działa destrukcyjnie na moje chęci...
Mniejsza o to, przejdźmy do konkretów.
Na pierwszy ogień spotkanie Ashley'a i Ann z jego kumplami. Całkiem fajny strój, no i myślę, że całkiem w stylu Purdy'ego. I ten jego komentarz odnośnie pewnych konkretnych zdolności Młodej... Kobieto, geniuszem jesteś! Ze śmiechu padłam, jak to czytałam. Ogólnie coś dziwna sytuacja z tymi całymi odwiedzinami... Ale myślę, że Jeff i Danny dali się nabrać. Chyba. Dziwię się, że tym razem obyło się bez jako-takiego przedstawienia, w sensie, Purdy trzymał łapki przy sobie...
What's next? Perspektywa Ash'a. Jak dla mnie, arcydzieło. Fajnie pokazujesz jego tok myślenia. No i mamy odrobinkę więcej informacji o nim... :3. No i jak przeczytałam, że on ma ochotę ją przytulić, to zbierałam szczękę z podłogi. Pozbierałam ją dość szybko, po typowym dla naszego basisty wspomnieniu o łóżku. ;-)
Ciekawi mnie, co też ta cholera przywiozła sobie z domu? Czy to będzie istotne dla dalszego rozwoju akcji?
+ kocham jego basy, każdy z nich jest niepowtarzalny i idealny *___*.
Co do treningu i tego, co było przed nim: kokietujący Ash to jest coś! Ja chcę to widzieć na żywo! Te jego uśmieszki, spojrzenia...
Trener na mnie wrażenia nie robi, szczerze mówiąc. Nardziej to, jak się na nią postawił, żeby się wzięła w garść.
No i ta kontuzja... Czy Ann miała jakiś wypadek, czy to „zwykła” kontuzja sportowa?
Co było dalej? Wydaje mi się, że robienie ciasta. Ajjj, wyobraziłam sobie tę dwójkę w kuchni. Ale, że wtobraźnia mnie poniosła, to ujrzałam ich całych w mące *___* myryryry ^_^.
Jeeeej, chłopcy są już w domku! Co oznacza, że będzie więcej beki xD.
Ktoś tu przypalił ciaaaaaaasto... A CC na pewno wyczuje słodkie xD.
Mówiąc o CC'm, cały ten wywiad jest genialny. A ten fragment z czytamiem tym bardziej xD.
Ok, chyba napisałam wszystko. Przypominam czytelnikom- doceńcie pracę autorki. CZYTAM= KOMENTUJĘ!
A samej Autorce życzę Weny i czasu, bo tego nigdy dość ;-).
Pozdrawiam, liczę na szybką aktualizację historii <3
~ Nikt
Jesień jest do dupy. Serio, ja chciałabym pisać takie komentarze, jak Ty:) Ze strojem nie chciałam przesadzić, jeszcze będzie okazja ją wystroić. Ashley nie mógł się przyznać, że się nie bzykali, bo byłoby po całej akcji:D Purdy pełen sprzeczności^_^ Chyba nic istotnego nie brał z domciu. CC to mój mistrz, guru, idealny kandydat na przyjaciela, brata, kuzyna, cokolwiek♥ Aktualizacja, o ile będą komentarze, jutro. Dziękuję♥
UsuńTa rączka Anki na udzie Ashley'a... Niewątpliwie przyciągnęła uwagę.
OdpowiedzUsuńPo perspektywie Purdy'ego widać, jak daleko chowa się za maską, jak bardzo boi się reakcji na swoje prawdziwe oblicze.
I ta nauka sztuk walki w salonie- genialny moment. Podsumowując: zajebiaszcze!
Tajemniczygość
Dziękuję♥
UsuńNo hej. Wreszcie znalazłam czas na przeczytanie twojego bloga. Szkoła to szkoła, a jeszcze technikum o ugh.... No nic. Do rzeczy, ale nie będę się rozpisywać. Wybacz, nie mam weny do pisania komentarzy. Chce ci tylko powiedzieć,że to co piszesz zabójczo mi się
OdpowiedzUsuńpodoba. Wszystko jest świetnie wykreowane, akcja się rozwija historia wciąga. Bohaterowie są naprawdę super. Każdy rozdział coraz lepszy. Zyskujesz nową czytelniczkę.
Zapraszam też do mnie na nowy rozdział ;3
I jeśli mogłabyś mnie informować o nowych wpisach u siebie,ok?
Też cię mogę informować jeśli chcesz.
Wow dziękuję za miłe słowa:) Postaram się pamiętać o informowaniu i owszem, prosiłabym o to samo, bo Blogger mnie nie lubi. Właśnie swoim komentarzem wypełniłaś limit, więc jak znam życie, będę musiała dodać dziś, lub jutro rano, bo mi niektóre czytelniczki zaczną grozić na privie zaraz... Dzięki jeszcze raz♥
UsuńBędzie dzisiaj? *_____*
OdpowiedzUsuń~ Nikt
No skąd ja wiedziałam, że zaraz ktoś zapyta?:D Postaram się. Jeśli nie pojawi się do 22, tzn że będzie jutro.
UsuńOkok. Dziękuję <3
OdpowiedzUsuń+ blogger mnie nie kocha, za każdym razem próbuje mi wmówić, że jestem robotem. Nosz chamstwo!
~ Nikt