czwartek, 23 października 2014

Rozdział 37

Wpadliśmy do kuchni razem z Ashley'em, ratując nasze ciasta. Na szczęście, nie zdążyły się przypalić. Tylko z jednego boku były troszkę ciemniejsze.
-Mówiłam ci, żebyś nastawił budzik!- warknęłam.
-Myślałem, że ty to zrobiłaś!- bronił się Ash.
-Myślenie ci nie wychodzi!!!
-A miałem nadzieję, że już doszli ze sobą do ładu.- usłyszeliśmy za sobą głos Andy'ego. Spojrzeliśmy po sobie. Ashley wyciągnął blachy, a ja talerzyki.
-Upiekliście ciasto?!?!- zdziwili się chłopcy.
-No. Nawet dwa. Takie tam, na powitanie.- uśmiechnął się delikatnie Purdy.
-Rany. Poczułem się teraz taki kochany.- pociągnął nosem CC. Popatrzyłam na niego, jak na idiotę.
-Nooo, mama też mi piecze ciasto, jak wracam do domu.- Jinxx spojrzał tęsknie na wypiek. Czy oni się wzruszyli?!?!
-Dobra. To siadajcie i jedzcie. Mam nadzieję, że się nie otrujecie.- powiedziałam.
-Po was można się wszystkiego spodziewać.- mruknął Jake, za co oberwał w żebra od Biersack'a. Zaczęłam się śmiać.
-Andy, nie bij go. Powiedział przecież prawdę.- westchnął Ash, siadając do stołu. Chuj z tym, że ciasto było gorące. Zanim zdążyło wystygnąć, jedna blacha była już pusta.
-Kurczę. Dobre. Naprawdę wam się udało.- zauważył Andy, wcinając trzeci kawałek. Też bym chciała jeść tyle, co on i być tak chuda.
-Czyli jest jedna rzecz wspólna, która wam wychodzi.- uśmiechnął się Jeremy.
-Ashley, widziałem twojego tweet'a, jaki to jesteś szczęśliwy w związku.- puścił mu oczko Christian.
-Ohh, bo przecież mam taką cuuuudowną dziewczynę.- basista wyszczerzył się, klepiąc mnie po głowie, jak psa.
-Na twoim miejscu powstrzymałabym się od takich gestów, gdy na stole leży nóż...- warknęłam.
-Psychopatka.
-Seksoholik.
-Akurat seks jest dużo fajniejszy, od rzucania nożem.- pokazał mi język.
-Zawsze mogę ci coś obciąć i nie będziesz już miał tej frajdy.- uniosłam brew.
-Nie zrobiłabyś tego.- spojrzał na mnie uważnie.
-A chcesz się przekonać?
-Moment! Mam takie małe pytanie.- wtrącił Andy. -Jakim cudem po czterech dniach we dwoje, wy dalej się nie pozabijaliście?
-Mieliśmy inne rzeczy na głowie.- powiedziałam sucho, nakładając sobie następny kawałek ciasta.
-Czyli?- dopytywał Jake.
-Odwiedzili nas Jeff i Danny.- mruknął Purdy.
-I jeszcze Drew.- dopowiedziałam.
-CO?!?!- ryknęli chłopcy.
-Dobra, zacznijmy od Drew. Co ten palant tu robił?- spojrzał wściekle Jinxx.
-Przyszedł błagać o wybaczenie.- prychnęłam.
-I zrobiłaś to?- spytał CC.
-Nie! Przecież mam chłopaka. Nie mogę do niego wrócić.- zauważyłam.
-A gdybyś nie musiała być w tym związku, wybaczyłabyś mu?- Andy przyglądał mi się.
-Nie.- powiedziałam krótko.
-A Jeff i Worsnop co chcieli?- spytał teraz Jake.
-Poznać moją nową panienkę.- wytłumaczył smutno Ash. -Ciężko im było uwierzyć, że się „zakochałem”.
-I co? Przekonaliście ich?- zaciekawili się.
-Chyba. Ale uświadomiliśmy sobie, że to będzie trudniejsze zadanie, niż myśleliśmy.- powiedział. Ja się nie odzywałam. Jesteśmy „parą” dopiero kilka dni, a ja już mam dość. To się nie uda. Najgorsze jednak jest to, co powiedział Drew. Miał trochę racji. Wyglądało to tak, jakbym pocieszyła się Purdy'm, skoro z nim mi nie wyszło. To co czułam, nie było wcale przyjemne. Byłam zła. Na siebie.

Parę godzin później.

Leżałam u siebie na łóżku i słuchałam muzyki. Musiałam się wyłączyć. Nie myśleć o niczym konkretnym. W pewnym momencie drzwi od mojej sypialni uchyliły się cicho. Po chwili wyłoniła się zza nich głowa Andy'ego. Bez słowa podszedł i położył się obok. Kilka sekund później leżeliśmy przytuleni. Ja nie wiem, czy on jest jakąś wróżką, że wie, czego mi potrzeba? Lubiłam się przytulać. I to bardzo. Ale starałam się to ukrywać. Nie chciałam być zależna od czego i kogokolwiek. Westchnęłam głęboko, wdychając zapach wokalisty. Pachniał jakimś ładnym perfumem i oczywiście papierosami. Nie wiem, co on właściwie palił, ale o dziwo, ten zapach mnie nie drażnił, jak każdy inny.
-Stęskniłem się za tobą, maskotko.- uśmiechnął się do mnie lekko. Ostatnio, stwierdził, że jestem jego maskotką-przytulanką. JuJu śmiała się, że jej zmienniczką, kiedy ona nie może go przytulić. Andy, pomimo tego, że miał 22 lata, często zachowywał się jak małe dziecko. Uwielbiał się tulić. Kiedy ja byłam zajęta, szedł do Ashley'a.
-Ja chyba też.- mruknęłam.
-Chyba?!?! Jakie chyba? Ty też się stęskniłaś! Nie ma innej opcji. Za mną się nie stęsknić...- prychnął.
-Dobrze, dobrze. Jak tam u rodziców?
-Fajnie. Mam spoko staruszków. Obgadywaliśmy cię.
-Mnie?- zdziwiłam się.
-Tak. Przejęzyczyłem się i nazwałem cię siostrą, a oni to podłapali. Mamcia stwierdziła, że musi w takim razie cię poznać. I pogratulować, że jeszcze nas nie zabiłaś.- wyszczerzył się.
-Wiesz, jak przez te kilka dni nie zabiłam Ashley'a, to chyba już nic wam nie grozi.- powiedziałam.
-Właśnie. Opowiedz mi, co robiliście. Byłem przygotowany na wszystko. Że w najlepszym razie zobaczę go tylko owiniętego w plastry i bandaże, a tu takie zaskoczenie.
-Cóż... Najpierw był chory, więc nie miał siły na kłótnie. A potem stwierdziliśmy, że bez was, jako rozjemców nie damy sobie rady. Bardzo się pilnowaliśmy. Tego co mówimy, robimy. To było trudne. Zawsze umiałam się kontrolować, ale przy Purdy'm jest to dużo cięższe.- westchnęłam kolejny raz.
-Wiem, że to trudne, ale pomożemy wam. Jesteście przecież naszymi przyjaciółmi.- Andy dał mi buziaka w policzek. Uśmiechnęłam się lekko. Nagle drzwi się gwałtownie otworzyły i wpadła reszta chłopaków.
-No wiesz co?! Wstydziłabyś się! Jeszcze tygodnia ze sobą nie jesteśmy, a ty już mnie zdradzasz! I to z moim najlepszym przyjacielem.- oburzył się Purdy.
-Widocznie on daje mi coś, czego nie dostaję od ciebie.- wyszczerzyłam się.
-A ja tak o ciebie dbam. Robię za twojego szofera i w ogóle.- udał smutek, włażąc z chłopakami na moje łóżko.
-Wbrew mojej woli.- zauważyłam.
-Ja po prostu wiem, co jest dla ciebie najlepsze, kociaku.- wtulił się w plecy Andy'ego. O mnie zaś oparł się Jinxx. CC i Jake wyłożyli się nam na nogach. Nawet nie wiedziałam, że mam takie duże łóżko. Leżeliśmy tak razem z dwie godziny. Chłopcy opowiadali o swoich rodzinach i jak spędzili wolne. Nawet nie wiem kiedy, usnęłam.

Następny dzień, poniedziałek.

Obudził mnie telefon. Sięgnęłam po niego ręką i boleśnie się uderzyłam. Otworzyłam oczy. To, co zobaczyłam, lekko mnie... przeraziło? W sumie sama nie wiem. Obok mnie leżał rozwalony CC, a w jego klatkę piersiową wtulony był Andy. Nasza przylepa hahah... Jake, który leżał na podłodze, odebrał telefon. Mój telefon.
-Mhm?- mruknął. -Śpi. Kimkolwiek jesteś, zadzwoń później.- rzucił słuchawkę i spał dalej. Uniosłam się na łokciu, a przynajmniej próbowałam, bo byłam zgniatana przez Ashley'a. Oplatał moje ciało nogami, a rękę, którą też mnie zgniatał, miał wyłożoną na Andy'm. Gdzieś tam koło basisty leżał Jinxx. Próbowałam wydostać się z łóżka, ale szło mi to opornie. Zrzuciłam z siebie Purdy'ego, który teraz przytulił Jinxx'a. W końcu jakoś znalazłam się na dywanie. Spojrzałam na zegarek. Była 7 rano. Zabrałam telefon i wyszłam na balkon. Dzwonił Boris, fotograf.
-Chciałeś czegoś?- spytałam zachrypniętym głosem, gdy łaskawie odebrał.
-Przyjedź do studia. Jak najszybciej. Jesteś potrzebna.- rozłączył się. Skierowałam się szybko do łazienki, gdzie wzięłam prysznic. Oczywiście, jak zwykle nie zabrałam ze sobą ciuchów, ale chłopcy na szczęście spali. Błyskawicznie się ubrałam. Nastawiłam chłopakom budzik, bo dziś mieli być w wytwórni. Rzuciłam jeszcze biednemu Jake'owi poduszkę, bo jak wstanie, to nie będzie umiał ruszyć głową. Napisałam im krótki liścik i wyszłam z domu.

W rekordowym tempie znalazłam się w studiu fotograficznym.
-Co jest tak ważnego, że budzisz mnie bladym świtem?- warknęłam, podchodząc do siedzącego z jakimiś ludźmi, Boris'a.
-Nagła sprawa. Potrzebujemy rudej modelki. Poza tym, dzwoniłem o 7 i odebrał jakiś facet. Chyba twój chłopak. Powiedział, że śpisz, więc pewnie był z tobą w łóżku, skoro to wiedział.- uśmiechnął się dwuznacznie.
-Tak właściwie, to on spał na podłodze. Ze mną w łóżku było 4 innych.- odpowiedziałam bez mrugnięcia okiem. Boris popatrzył na mnie, jak na ducha. Usłyszałam cichy śmiech. Spojrzałam w tamtym kierunku i zauważyłam jakąś blondynkę. -Do rzeczy, bo mam jeszcze druga pracę.
-Tak, jak mówiłem. Potrzebujemy jakiejś rudej, bo poprzedniczka zrezygnowała. Oprócz ciebie będzie jeszcze brunetka, szatynka i blondynka.
-Szkoda, że jakiejś w zielonych włosach nie wzięliście jeszcze.- mruknęłam.- Kto miał taki „świetny” pomysł?
-Ja.- blondynka, która przedtem się śmiała, teraz wstała, patrząc na mnie wyzywająco. Kojarzę ją, ale oczywiście nie mam pamięci do twarzy.

-Gratuluję wyobraźni.- uniosłam brew.
-W ogóle, poznajcie się. To Taylor Momsen, pewnie ją kojarzysz, a to Anna Steeer... Seerrz...
-Po prostu Ann.- przerwałam Boris'owi. -Nie poznałam cię bez makijażu.
-Widziałaś jakiś mój film?- zainteresowała się.
-Niee. Znam twój zespół.- sprostowałam.
-Naprawdę? Nie wyglądasz mi na taką, która słucha tego typu muzyki.- zdziwiła się.
-Spieszyłam się. Poza tym, nie oceniaj ludzi po wyglądzie, zwłaszcza mnie.- uśmiechnęłam się. ZAWSZE się dziwili.
-Otóż to. Ann jest także managerką jakiegoś metalowego zespołu.- szybko wyjaśnił Boris.
-Serio? Jakiego?- ucieszyła się. Ona jest jakaś dziwna. Kompletnie zignorowała mój ton głosu. Może jest tępa? Albo jest taka, jak ja...
-Black Veil Brides. Kojarzysz?
-Taaak, z takim wysokim chudzielcem na wokalu? W zeszłym roku chyba grali na jednej ze scen Download'u. Też tam występowałam.
-Owszem. W tym roku dostali zaproszenie na główną.
-Kurczę. To musieli zrobić duży postęp, skoro ich zaprosili.- uniosła brew.
-Na to wychodzi. Sorry, ale czy możemy ustalić coś z ta sesją? Nie mam za dużo czasu.- poprosiłam.
-Jasne. To kiedy możemy ją zacząć?- spytał Boris.
-Jeśli chodzi o mnie, to nawet zaraz.- powiedziałam.
-Serio??? Nie musisz się jakoś przygotować, czy coś?- Taylor spojrzała na mnie zszokowana.
-Eee, jak mi zamówicie coś do jedzenia, to nic więcej nie potrzebuję.- tym razem ja się zdziwiłam. To do sesji się jeszcze jakoś specjalnie przygotowuje?!
-Dobra. Amanda! Załatw jej śniadanie. A ty idź się przebrać. Dziś zrobimy tylko próbę ustawienia.- pogonił mnie fotograf. Skierowałam się do garderoby, gdzie czekały na mnie jakieś czarne, seksowne ciuchy. Nawet w moim stylu. Szybko je na siebie włożyłam, buty biorąc do ręki. Nie będę w nich szła, bo się jeszcze wyjebię. A nie ma tu Drew, żeby mnie złapał, jak kiedyś. NIE!!! Rany, jeszcze mi jego tu brakuje...
-Już.- westchnęłam, siadając na kanapę i zakładając te pierdolone, czarne kozaczki. Ustawiłam się szybko do zdjęć i zaczęłam pozować. Taylor stała obok fotografa i uważnie się przyglądała. Co jakiś czas kierowała w moją stronę uwagi. Cóż, to była jej sesja i jej koncepcja, więc robiłam, co chciała. W pewnym momencie zadzwoniła moja komórka.
-Niech ktoś odbierze!- poprosiłam. Ja tymczasem dalej pozowałam.
-Mówi, że jest twoim chłopakiem.- podał mi telefon koleś od świateł. Przerwaliśmy na chwilę.
-Tak kochanie?- spytałam miłym głosem.
-Kochanie?! Aaa, okej. Jonathan pyta się za ile będziesz i czemu nie przyjechałaś z nami. Mówiłem mu, że wezwał cię fotograf, ale kazał ci, cytuję „ruszyć ten kościsty zad i przyjechać”.- powiedział Ash.
-Kościsty zad?!?! Możesz mu przekazać, że ma w ryj.- burknęłam.
-Nie bierz tego do siebie. Jest tu takich pięciu facetów, którzy uważają inaczej.- wręcz widziałam, jak się szczerzy.
-Fajnie. Pospieszę się.
-Okej. Pa, kociaku.- rozłączył się. Oddałam telefon facetowi.
-Właśnie. Widziałem na necie twoje zdjęcia z tym chłopakiem i wyszłaś świetnie. Tylko on jakoś tak staro wygląda i jak... metal?
-Bo ma 25 lat i jest basistą w moim zespole, więc to zrozumiałe, że się tak ubiera.
-Czekaaj! To ty jesteś dziewczyną Ashley'a Purdy'ego?!- wyszczerzyła się do mnie blondynka.
-No tak jakoś wyszło.- mruknęłam.
-Słyszałam, ze to kobieciarz. Nie boisz się, że cię zdradzi?- uniosła brew.
-Hmm, on wie, że jeśli mnie zdradzi, zabiję jego i ją.- puściłam jej oczko.
-Okej. Widzę, że nie jesteś z tych naiwnych sierotek.- podsumowała. W odpowiedzi tylko się uśmiechnęłam. Popędziłam ekipę i zrobiliśmy jeszcze kilka fotek. Następnie pojechałam do wytwórni.

Parę godzin później.

Siedziałam na podłodze, odwalając papierkową robotę, gdy drzwi od mojego biura otworzyły się z hukiem.
-A tu jesteś.- ucieszył się CC.
-Coś chciałeś?- uśmiechnęłam się. Jego dobry humor jest zaraźliwy.
-Idziemy z chłopakami na obiad i bierzemy cię ze sobą.
-Spoko. Straciłam już wszystkie siły.- westchnęłam, zbierając zwłoki z podłogi. Przełożyłam przez ramię torbę i wystawiłam ręce do perkusisty, robiąc maślane oczka.
-Ja chcę na rączki, ploooosę.
-Hmm. No dooobra.- westchnął Christian, podchodząc i podnosząc mnie. Objęłam go mocno za szyję, a on lekko podrzucił mnie, trzymając za uda. Zaczęłam się śmiać. Czułam się jak małe dziecko. I to było fajne. Wyszliśmy na korytarz, gdzie czekali już chłopcy.
-Te! Ty się nie pomyliłeś przypadkiem?- uniósł brew Ashley.
-Sama chciała.- wzruszył ramionami perkusista. Usłyszałam głos Jonathan'a i jeszcze jakiegoś mężczyzny. Poznałam ten głos.
-O kurwa! Postaw mnie, szybko.- zwróciłam się do Comy próbując wydostać się z jego objęć. Zeskoczyłam na podłogę i podleciałam do Purdy'ego.
-Co jest?- zmarszczył brwi, łapiąc mnie za łokieć. Nie odpowiedziałam, bo w tym momencie zza rogu wyszedł Jon z tym facetem.
-Ooo, tu jesteście.- uśmiechnął się nieszczerze. -Chłopcy, to pan Wilson. Przedstawiciel jednego z waszych sponsorów. Z Ann się już znacie.
-Owszem. Słyszałem, że zostaliście parą z panem Purdy'm. Gratuluję.- zmierzył nas uważnym spojrzeniem, uśmiechając się lekko. Ashley natychmiast objął mnie ramieniem.
-Dziękujemy.- uśmiechnął się, całując mnie w skroń. Uśmiechnęłam się, udając ogromną radość. Jezu, ale przedstawienie.
-Wybieracie się gdzieś?- uniósł brew, Jonathan.
-Robimy sobie przerwę na obiad, bo pracujemy od rana.- wyjaśnił Jinxx.
-Aha. Okej. Tylko wróćcie dzisiaj.- zauważył.
-Jasne. To do widzenia.- powiedział Jake. Pożegnaliśmy się z mężczyznami i poszliśmy. Ashley cały czas mnie obejmował ramieniem.
-Ładnie razem wyglądacie.- wyszczerzył się do nas Andy, gdy wyszliśmy na zewnątrz.
-Spierdalaj.- odpowiedzieliśmy chórem. Wsiadłam do auta, mimo że Ashley chciał prowadzić.
-No chyba żartujesz, jeśli myślisz, że dam ci swoje autko.- wyśmiałam go. Pomarudził trochę, ale usiadł na miejscu pasażera. Z tyłu rozwalił się Andy. Włączyłam jakąś płytę i z piskiem opon ruszyłam spod studia. Jechaliśmy do naszej ulubionej restauracji. Ash zacisnął szczękę, patrząc przez okno. Westchnęłam i zwolniłam, żeby już nie jęczał. On i tak jeździ szybko, a mnie się czepia. Jechałam teraz z minimalnie przekroczoną prędkością.

Po jakimś czasie dotarliśmy na miejsce i zajęliśmy ich ulubiony stolik. Stwierdziliśmy, że weźmiemy po pizzy i gadaliśmy, czekając na obsługę. Tzn. chłopcy rozmawiali, a ja pisałam wiadomości na fejsie z kolegą z Polski. Przy zamówieniu kelnerka nachalnie trzepotała rzęsami to w stronę Andy'ego, to w Ashley'a. Jakaś niezdecydowana, biedactwo... Andy był jednak zajęty rozmową z CC'ym, a Ash też robił coś na telefonie, drugą ręką bawiąc się moim kucykiem. Jak nie molestuje swoich włosów, to do moich się przyczepia... W pewnym momencie kelnerka spytała go:
-Może jeszcze coś pan sobie życzy?- szczerząc się przy tym, jak idiotka. Powinna wyhamować, bo jej policzki trzasną. Spojrzałam na nią, ledwo powstrzymując śmiech.
-Nie, dziękuję. Chyba, ze ty coś chcesz, kochanie?- popatrzył na mnie nieprzytomnie.
-Nie. Mam już wszystko.- uśmiechnęłam się.
-Może jakiś deser?- laska nie odpuszczała i uparcie wpatrywała się w basistę. Ten westchnął i z wyzywającym uśmiechem spojrzał na nią, mówiąc:
-Na deser mamy już inne plany.- w tym momencie nie wytrzymałam i zaczęłam się cicho śmiać. Ash skierował na mnie swoje spojrzenie, oblizując usta. Następnie wciąż nie spuszczając zboczonego wzroku, przygryzł wargę.

Pokręciłam tylko głową. Zawód kelnerki był ogromny.
-Misiaczku, jesteś niemożliwy.- stwierdziłam.
-O co ci chodzi?- udawał niewiniątko. Zajęłam się na powrót rozmową z kumplem. W sumie, współczułam tej dziewczynie. Może gdyby miała blond włosy i nie była płaska, jak decha, to Ash byłby bardziej sympatyczny. Westchnęłam głośno, czytając wiadomość od kolegi. Jak on mnie czasami wkurwia.
-Co jest?- spytał Jake.
-Aaa, bo mam takiego kumpla, który cały czas narzeka na swoje życie, a ma je całkiem niezłe. Wiecie, że nie idzie mu w szkole itp.- wytłumaczyłam.
-Taaak, taki to potrafi zepsuć człowiekowi humor.- podsumował CC.
-No więc napisałam mu swoje zdanie i żeby się nad tym zastanowił, a on na to, że w ogóle go nie rozumiem i pewnie też mam go gdzieś, jak nauczyciele i kumple.
-Przeczytasz?- poprosił Andy. Przetłumaczyłam im wiadomość na angielski.
-No i bardzo dobrze mu napisałaś. Próbujesz mu pokazać, że ma jaja.
-Chyba wydmuszki.- mruknęłam. Momentalnie wszyscy się roześmiali. Spojrzałam na nich smutno.
-Noo, tak też się zdarza.- westchnął Ash, uspokajając się. Zjedliśmy obiad i wróciliśmy z powrotem do wytwórni.

Kilka godzin później.

Siedziałam na kanapie obok gitarzystów, którzy leżeli przytuleni. Boże, czasem się zastanawiam, z kim ja mieszkam...
(zawsze rozwala mnie ten napis:D)
Z góry zbiegł Ashley, wkurwiony, jak rzadko kiedy. Chłopcy wspominali mi, że z kimś się przedtem pokłócił przez telefon, ale teraz nosiło go tak, że aż strach podejść.
-Wychodzę.- warknął.
-Chwila! Niby dokąd?- spytałam.
-Nie będę ci się tłumaczyć, nie jestem dzieckiem.- syknął, zakładając bluzę.
-Ash, przecież tylko zapytała. To takie dziwne, że się martwimy?- stwierdził Jinxx.
-Ona się nie martwi, tylko mnie kontroluje.- prychnął.
-To w takim razie ja pytam. Gdzie idziesz?- odezwał się Andy.
-Przejść się. Zanim kogoś zabiję.- spojrzał na mnie morderczym wzrokiem.
-Co ja ci znowu takiego zrobiłam?- rozłożyłam ręce.
-Na pewno chcesz wiedzieć? Dobra, kurwa. Jeszcze mi brakowało, żebyś ty mi podniosła ciśnienie.- skierował się do holu.
-Coś jest nie tak.- zauważył CC.
-I to bardzo nie tak. A jak pójdzie do baru?- zastanawiał się Jake.
-Kurwa mać! Ashley, czekaj!- krzyknęłam, wstając z kanapy. Jednak basista trzasnął drzwiami wyjściowymi.
-Co robisz?- spytał mnie, Andy.
-Zgadnij! Nie dam się tak łatwo! Jeszcze mnie debil popamięta.- syknęłam, zawiązując trampki. Wybiegłam za nim.
-Ashley!!!- wydarłam się. Wyleciałam na ulicę i rozejrzałam się. Zmrużyłam oczy i dojrzałam go, jak szedł chodnikiem z rękami w kieszeniach. Był już daleko, ale nie zamierzałam odpuszczać. Rozpoczęłam dziki bieg za nim. Po 20 metrach stwierdziłam, że czas znów wrócić do biegania. Jednak zacisnęłam zęby i przyspieszyłam. Dogoniłam go po chwili i złapałam mocno za ramię.
-Czego, kurwa?!- warknął, odwracając się.
-Ashley, proszę cię.- wystękałam. Właściwie, co ja mam mu powiedzieć?
-Zostaw mnie Ann. Wyżyję się tylko na tobie. Chcę być sam.- burknął.
-Purdy, do cholery, ty nie możesz być sam, bo wtedy masz dziwne pomysły!
-Chciałaś powiedzieć, że głupie, co nie? Śmiało. Powiedz, że jestem głupim chujem.
-Co?! Nie! Ja... Nie przepadam za tobą, ale nigdy tak o tobie nie pomyślałam.- westchnęłam.
-Muszę pomyśleć. W ciszy i samotności.- spojrzał na mnie zły. Okej, zaś ma wahanie nastroju. Przed chwilą bezradny, a teraz znów wściekły.
-Obiecuję, że się nie odezwę ani słowem, ale pozwól mi iść z tobą.- powiedziałam prosząco. Ja pierdolę, jak ja się muszę poniżać, żeby ratować go przed własną głupotą. Ash chwilę mi się przyglądał, po czym złapał mnie mocno za nadgarstek i pociągnął za sobą. Szliśmy tak z 25 minut. Nie miałam kompletnie pojęcia, gdzie jesteśmy. W dodatku, miałam wrażenie, że ręka zaraz mi odpadnie. Ashley był silny i robił mi krzywdę, ale zaciskałam zęby, żeby nie wydać żadnego dźwięku. Po chwili doszliśmy na miejsce. Otworzyłam szeroko oczy.
*************
Tu macie taniec chłopaków. Cały wywiad trwał jakąś godzinę i jeśli będziecie mieć zły humor i chwilę czasu, proponuję obejrzeć. Nawet nie musicie znać angielskiego. Ich mimika w zupełności wystarczy:D Albo jeszcze znajdę inny fragment i znów wrzucę. Ciasto przetrwało!:D:D I na życzenie: Taylor Momsen (wiem, miało być TPR). Dałam Wam link do wdzianka Ann. Jakby Ash zobaczył ją w takim wydaniu, dostałby zawału (albo erekcji). Coś ciężko idzie wykonywanie limitu, ale cóż. 
I z tego miejsca chciałabym złożyć najszczersze życzenia urodzinowe pewnej czytelniczce, aktywnej komentatorce i bloggerce piszącej cudowne opowiadanie, która będzie miała swoje święto 25 października. Trochę wyprzedzam, ale trudno. Niech się sama ujawni:P No więc kochanie: dużo zdrowia, szczęścia, miłości, własnego Oliver'a, deszczu, mało nauki i ogólnie spełnienia marzeń♥♥♥
To tak, nie mam pojęcia, kiedy dodam next, bo teraz przede mną trochę smutno-wesołe dni. Nie będę Wam tu opisywać moich problemów, liczę tylko, że zrozumiecie. Jeśli jakoś udźwignę wszystko, postaram się wrzucić, jak tylko będzie spełniony limit. I jeszcze na koniec coś (zdjęcie), na miłe rozpoczęcie weekendu huehue.
!!! 14 komentarzy=next !!!

34 komentarze:

  1. Em...Nie umiem pisać komentarzy xD
    Ale ten rozdział jest zajebisty <3
    W ogóle przeczytałam tą historię o 2 w nocy...Sie troche nie wyspałam xD
    No po prostu kocham tego bloga i ciebie <3 Ale spokojnie, jestem hetero xD Tylko mam nadzieję, że next bedzie szybko, bo nie wytrzymam i znowu przeczytam wszystko od początku ;-; xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ostatnio próbowałam przeczytać moje wypociny. Spasowałam po 6 rozdziale, dlatego szacun:D Czuję się kochana♥ Next na bank będzie na początku przyszłego tygodnia. Postaram się jak najszybciej. Dzięki za komentarz♥

      Usuń
    2. Hah, spoczko ^^
      Bo ja jestem tak psychiczna osoba,ze jak mi sie spodoba jakies opowiadanie, to moge je czytac od nowa caly czas xD A co do nastepnego rozdzialu...No coz, poczekam :c

      Usuń
  2. Świetny jak zawsze :D nie umiem pisać komentarzy szczegulnie długich. Więc przepraszam /zuzia

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś cudowna! ♥♥♥ Naprawdę. Kurde, kocham Cię! ♥
    Te życzenia takie aww, nawet nie wiem co powiedzieć. Skąd wy wszyscy wiecie kiedy mam urodziny? haha.
    Dziękuję, jesteś kochana! :) <3

    Co do rozdziału, to strasznie mi się podoba, ale nie wiem co napisać. Zabrakło mi słów. Dosłownie, hahah.
    Dobra, może po kolei.
    Ciasto przetrwało. Tyle wygrać! :D No i ten moment jak chłopcy się wzruszyli wypiekiem Ash'a i Ani. I jak spali wszyscy razem w łóżku rudej... no asdfghjkl brak słów x2. Tak słodko, tak miło, brakowało mi tego, poprawiłaś mi humor! Znowu! :) ^^
    Momsen? Jezu zabijcie mnie, ale... nie poznałam jej na tym zdjęciu O:
    Sesja w tym czarnym stroju... to ciekawe do czego jest ta sesja, haha :D Ale jak zobaczyłam ten strój to od razu pomyślałam: "Szkoda, że Ashley jej teraz nie widzi".
    O właśnie! Purdy! Powiedz mi Purdy, co Ty odwalasz? D: >_<
    Ta końcówka jest wspaniała, strasznie mi się podoba. Sama nie wiem czemu, ale no... jest zajebista.
    APELUJE O KOMENTARZE!!! Ponieważ chcę wiedzieć co jest dalej jak najszybciej :((

    Wydaje mi się, że nie rozpisałam się tak bardzo, ale pewnie jak to dodam to będzie litania na pół strony. Dobra, bo zapomnę jeszcze. Wpadłam ostatnio na kilka pomysłów, no i chciałam zapytać, czy mogłabym pożyczyć Ann do jednego epizodu? Tak o. Jakby gościnnie. Byłby to dla mnie zaszczyt ♥

    Okej, bo piszę już pierdoły nie związane z tym rozdziałem i to jest bez sensu. Życzę Ci dużo weny, czasu, komentarzy, inspirujących filmików z youtube, fajnych zdjęć chłopców (hihi Andy taki model... czemu jest taki fajny >_<), luźnych lekcji, mniej nauki, dobrego humoru i dużo słoneczka! ♥☼
    Czekam na następny :) ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie dałam takie zdjęcie Tay. Purdy siedzi obok mnie i stwierdził, że nie będzie mi się już nigdy wyzewnętrzniał, bo nie podoba mu się kierunek, jaki obiera jego postać:P Fochnął się... (marzenia). A co do pożyczania, czy Ty wiesz, że ostatnio wpadłam na podobny pomysł:O???? Żeby w pewien sposób "połączyć" opowiadania. I oczywiście, że możesz ją pożyczyć, to raczej zaszczyt dla mnie:D Jakby co, pisz mi na gg. Dziękuję bardzo♥

      Usuń
  4. Uwielbiam Twoje "zaś" :D
    A Ann to zdecydowanie jedna z najlepszym bohaterek, z jakimi się spotkałam (bo Twoja, huehue).
    W ogóle to ją podziwiam, bo nie dość, że ogarnia 5 facetów, to ma jeszcze tyle na głowie...Kolejny raz wychodzi na to, że tylko ja jestem takim leniem :D
    Wkurwiony Ash to fajny Ash...robi się coraz ciekawiej. Chcę już wiedzieć o co poszło, gdzie ją zaprowadził i w ogóle. Oczekiwanie na dalszy ciąg jest takie trudne :c Ale z drugiej strony ekscytujące XD
    Filmik znam (wow, chociaż tyle. Tak duże zaległości :c). Geniusze!
    "Mine, bitches" mnie rozwaliło...hahaha :D
    Nie moge się doczekać kosiarki <3

    Pozdrawiam, weeeny dużo, żeby wychodziło Ci wszystko jak chcesz i żeby te nadchodzące dni były wyłącznie wesołe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak, mam więcej takich hasełek, w końcu wychowałam się na Śląsku:D Ja też jestem leniem, na jej miejscu już dawno bym ich zabiła, albo coś. Chociaż nie. Nie chciałoby mi się. Zdecydowanie potrzebna mi wizyta u Specjalisty hyhyhy. Tylko, czy ona coś da? Kosiarka-już niedługo^_^ Mam stanowczo za dużo głupich pomysłów. Dziękuję bardzo♥

      Usuń
  5. blogger mnie nie kocha i nie dodaje moich komentarzy >,<
    więc tak w skórcie bo piszę już to któryś raz:
    rozdzialik przezajebisty <3
    związek Anki i Asha kwitnie xD (i niech tak dalej będzie)
    tekst Anki o tym, że ma 4 facetów w łóżku mnie rozwalił (przy okazji te ich przytulasy na łóżku musiałyby przezabawnie wyglądać *.* xDD)

    co do zakończenia:
    miałam nadzieję, że ona pójdzie za Ashem.... myślę, że on tego potrzebuje xd
    (czyżby szykowało się nowe zwierzanie się? ^^)
    noo dobra nie umiem pisać komentarzy ale kij z tym wystarczy, że wiesz, że mi się podoba Twoje opowiadanie
    aaaaa no i weny i szybko wstawiaj następny, bo mnie zeżre to ciągłe oczekiwanie xD
    no i oczywiście mam nadzieję, że poradzisz sobie z tym, z czym tam masz problem <3
    i żebyś miała tylko szczęśliwe dni :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Blogger chyba nikogo już nie kocha:( A z tymi facetami w łóżku, to jest dobre:D Ona powiedziała prawdę, a fotograf już miał skojarzenia. Zboczeńcy everywhere:D Dziękuję♥

      Usuń
  6. Rozdział jak zawsze cudowny i oby tak dalej bo z każdym nowym postem ta historia coraz bardziej mnie wciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja kochana<3 Ale mi się podobał ten rozdział, tak bardzo mi się podobał, ale to tak mega mi się podobał really :) Jejku, Taylor!<3 Szkoda, że jej rola była taka mała, ale zawsze coś :D W ogóle strasznie bym chciała podziękować za taki wyczerpujący komentarz u mnie yhyhy :D
    A TAK W OGÓLE TO LUDZIE! LUDZIE! KOMENTOWAĆ TAKIEGO ZAJEBISTEGO BLOGA! <3 A tak na marginesie chciałam Ci powiedzieć, że dzięki mnie przybyło Ci trzech czytelników z mojej szkoły ahaha :* Jezu, ale mi się podoba ten strój Ann do sesji! No, no fakt, faktem. Ashley by ruchał :D A przy okazji! <3 Wiem, że już prosiłam, ale proszę jeszcze raz na moje życzenie wciśnij tutaj gdzieś Radke ahah <3 Hmm...naszła mnie ochota na upieczenie ciasta...ciekawe czemu :3 Tak, więc jutro wbijam do przyjaciółki (Purdy Girl) i robimy karpatkę :D
    "-Tak właściwie, to on spał na podłodze. Ze mną w łóżku było 4 innych.- odpowiedziałam bez mrugnięcia okiem." - ahahahahha sikam. Ach te skojarzenia :*
    Fajnie, że chłopaki znowu wrócili:) Tak, ostatni na Wf-ie też sobie zrobiłam z kolegi osiołka yhyhyhy :D Hmmm..ciekawe co jest, znowu Ash'owi..;/ Aleeee znów taka końcówka trzymająca w napięciu heh.
    Dobra misia pisać mi tutaj nexta!<3 Kc!
    http://rebelyellbvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tay jeszcze się pojawi. Jaka reklama, dziękuję♥ Co do Radke: zanim miałam cały pomysł na bloga, wiedziałam, że będzie występował tu Ronald. No nie ma innej opcji, jest kumplem Andy'ego. Więc poczekaj cierpliwie, jeszcze trochę akcji i się pojawi. Na razie skupiam się na innych rzeczach. Rany, Wy się wszystkie tu znacie:O??? Kółko wzajemnej adoracji:P Karpatkaaa:( Ash ma PMS... Dziękuję bardzo♥

      Usuń
  8. Kłótnia na wstępie - to takie słodkie, tęskniłam za tym ogromnie <3.
    Brides'y, jakie stęsknione miśki, i władowali się jej do łóżka, no prawie. Takie słodziaki :D. chciałabym z nimi spędzić chociażby jeden dzień, byłoby zjawiskowo.
    Ann i jej "byłam w łóżku z 4 facetami" - znokautowałaś mnie. Wyję na głos i płaczę. Mój ulubiony cytat z tego rozdziału :D.
    I Ash na końcu, hmmm? Myślę, i nie wiem co się stało. Ale dobrze, że ann poszła z nim. Tylko co się stało?

    Czekam na nawsa!!!!

    PS. Czasami też miewam takie pesymistyczne dni, które przechodzą. Trzymaj się :*

    http://heartoffire-bvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I zapomniałam z wrażenia o Taylor. Kocham ją i jej głos <3

      Usuń
    2. Ann szczera do bólu... To akurat ma po mnie:P Jak wyżej: Ashley ma chyba PMS:D A co do pesymistycznych dni, to ja mam takie zawsze. Po prostu czasem zdarzają się problemy, które trzeba przeczekać. Dziękuję♥

      Usuń
  9. Takie miłe rozpoczęcie weekendu, po ciężkim tygodniu w szkole.
    Ciasto się nie spaliło jakie szczęście :D
    Leżeć w łóżku z pięcioma facetami marzenie, chyba każdej dziewczyny, moje na pewno.
    Gdyby Ashley zobaczył Ann w tych ciuchach to zbierał by chyba szczękę z podłogi.
    ''Na deser mamy już inne plany'' uwielbiam takie teksty, więc przez to jestem uważana za bardzo zboczoną osobę.
    Gif z Ashleye'm mogłabym patrzeć godzinami taki słodziak (musiałam to napisać) nawet z tym poharatanym nosem.
    ''Hmm, on wie, że jeśli mnie zdradzi, zabiję jego i ją'' mówię dokładnie tak samo, choć najpierw zabiła bym ją a potem jego, nie wiem dlaczego.
    Jestem ciekawa dlaczego Ash na końcu się wkurzył, z pewnością miał jakiś poważny powód.
    Kobieto co Ty robisz, że masz takie świetne pomysły. Szacunek.
    Niestety każdy z nas ma jakieś problemy, jedni mają małe a drudzy duże problemy.Ja niestety zaliczam się do drugiego przypadku. Więc mam nadzieję, że uda Ci się je rozwiązać.
    No cóż to koniec jak na dziś, czekam na nexta.
    Mam udowodnić, że nie jestem automatem bardzo cieszę się z tego powodu.
    Pozdrawiam najlepiej jak potrafię <3
    ~Purdy Girl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No słodziaaak . Ja sama się siebie boję, a wyobraźni to już wgl. Taaak, obie zaliczamy się do takiej problematycznej grupy. Cóż, przede mną dość niemiły weekend i nie mam głowy do pisania, sprawdzania itp. Wolałabym, żeby mój nastrój nie miał wpływu na jakość rozdziału, więc się wstrzymam. W przyszłym tygodniu już wszystko będzie normalnie. I czo ten Blogger:o?! Nienawidzę tego tekstu o automatach, więc pierwsze co, jak zakładałam bloga, to wyłączyłam to cholerstwo. Nie mam pojęcia co się znów dzieje:( Dziękuję bardzo i również pozdrawiam cieplutko (bo zimno)♥

      Usuń
    2. Strasznie zimno zmarzłam na przystanku autobusowym i w drodze do domu moje ręce były sine. Mam nadzieję, że uda się Tobie napisać ten sprawdzian trzymam kciuki. Ja też chciałabym, żeby moje zachowanie nie wpływało na wiele różnych sytuacji ale tak niestety nie jest.
      ~Purdy Girl

      Usuń
  10. No hej. Rozdział genialny, chciałqbym spróbować tego ciasta Ani, bo co do Ashley'a to, mam pewne wątpliwości;-; xd. Chłopcy się rozczulili, to takie urocze. No i to, jak przytulali się na kanapie, uwielbiam takie sceny :3. Tekst Ann o spaniu z 4 narazXDDDDD O iten strój *.* Purdy,dostałby erekcji i zszedł na xawał jednoczesniexdd. Swoją drogą. Ciekawe,co go ugryzło i gdzie zaprowadził Ann.No więc czekam na kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym się jednak wstrzymała z próbowaniem, bo ta dwójka to wybuchowa mieszanka. Dziwię się, że nie spalili domu. Ashley... Cóż, który facet nie chciałby zejść z tego świata w tak pięknych okolicznościach. Dziękuję♥

      Usuń
  11. Yay! Jestem. tyle się tu działo ^^ Fuck yes! Już się bałam, że te biedne jajka poszły na daremno... uff ♥ ej, ja też słucham TPR, a na początku nie ogarnęłam, że to Tay :o tylko tak właśnie jakoś znajomo wyglądała... chyba wolę ją z tym "dramatycznym" makijażem i zabójczym spojrzeniem :D Oj tam, Ann przesadza. Nie było tak źle z tym Ashem. Poza tym Ann, stara! Ogar. On ma seksowny tyłek (czyt. on może wszystko) hah (:

    Czemu kiedyś byłam pierwsza, a teraz ledwo co nadążam, ehh. Jakby co, to UWIELBIAM CIĘ I ZAWSZE CZYTAM, ale po prostu czasem trochę później, bo zazwyczaj jestem na bloggerze tylko w weekend a w tygodniu tylko na 5 minut, żeby wrzucić rozdział bfvliuerfviuev nienawidzę szkoły, ugh...

    Ciekawe, czemu Ash był zły i o co się pokłócił i z kim? Tyle pytań! haha rozwala mnie, gdy tak muszą na siłę grać parę, a wszyscy im w to wierzą (chyba >.<)

    Życzę Ci dużo słońca, zero deszczu (tak, wiem. tak trudno się domyślić) dużo uśmiechania się, Asha w snach i weny i czasu i no.. co sobie tam jeszcze chcesz ♥♥ Przepraszam, że tak beznadziejnie, późno i nie wiem co jeszcze :( CZYTAM = FAJNE KROPKA .
    czekam na nexta wstawiaj szybko xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Wiem, że każdy tutaj ma jakieś szkoły, naukę, kursy itp. Granie pary to się zacznie, jak pojadą w trasę:D O taaak, słoneczko! Ostatnio jak śnił mi się Ash, to chciał mnie zabić... I nie jest beznadziejnie! Dziękuję♥

      Usuń
  12. http://demoniczna-melancholia.blogspot.com/ zapraszam 1 rozdział :) blogger mnie nie kocha ;-;.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam ^_^
    Blogger mnie nie kocha, miałam napisany piękny komentarz i się sukinkot wyłączył!
    Tak to jest, jak rozdział czyta się od razu po dodaniu, a komentuje się dwa dni później...
    I jeszcze chciałabym z tego miejsca przeprosić za tak niewyobrażalną ilość literówek w moim komentarzu pod poprzednim rozdziałem. Nie mam nic na swoje usprawiedliwienie, mogę tylko prosić o łagodny wymiar kary... ;-)
    Jeszcze coś, zanim przejdę do treści: zdjęcia i gify z chłopakami, jakie tutaj wrzucasz, są zabójcze. Chwała Ci za to! :D
    także ten...
    Ciasto się nie spaliło ^_^. Głodomorki będą miały co jeść :D. I nie dziwię im się, że wpieprzali gorące. Jakby mi ktoś taki prezent na powitanie wyćwiczył (co jest nierealne, nie oszukujmy się) to też bym tak zrobiła xD. I chłopcy się wzruszyli *___*
    Sesja przytulania jest genialnie napisana :D. Gratuluję, jak dla mnie majstersztyk. I Ann obudziła się z przyklejonym do niej Ashley'em ^__^. Tak właściwie, to wyobraziłam sobie, jak ten cały rozgardiasz mógł wyglądać i ryknęłam śmiechem :D.
    "Tak właściwie, to on spał na podłodze. Ze mną w łóżku było 4 innych.". PADŁAAAM! Epicki tekst. I wypowiedziany bez mrugnięcia okiem, ot tak xD. Podziwiam, że fotograf przetrwał tę informację.
    Strój Młodej do sesji... Jak to zobaczyłam, to czekałam tylko, kiedy wpadnie tam Ashley... Oj, działoby się xD
    Co do tego tekstu o zdradzie, to omówiłyśmy sobie go szczegółowo z ~Purdy Girl. :3
    Opcja zagarnięcia CC'ego jako prywatnego środka transportu to jest coś. Niby taka chudzinka, ale siłę w rękach chłopak ma ;-)...
    Ojjj, gorąco.Parę sekund i Jon musiałby się tłumaczyć sponsorom, dlaczego Ruda jest w objęciach perkusisty, skoro jest z basistą.... To by był ogień i to konkretny.
    Szopka z udawaniem pary bardzo ładnie im wychodzi. Wydaje mi się, że zwłaszcza Purdy dość szybko reaguje, a w jego zachowaniach wobec Ann nie widać tej sztuczności. I to, jak nazywa ją "kociakiem". Myryrry ^__^
    Czytając o zachowaniu kelnerki rąbnęłam faceplama, i to takiego solidnego. No ale cóż, są ludzie, i są parapety...
    Te teksty Ash'a... Idealnie pasują do sytuacji :D
    A jak zobaczyłam gifa, to stwierdziłam, że odświeżę sobie pamięć i oglądałam tego live'a po raz nie wiem który xD.
    Co tak wkurwiło Ashley'a? Gdzie zabrał "swoją ukochaną"? Do swojego domu? (tak, wiem, mało realistyczne. Ale Jak tyle czasu szli, to mogli ładny kawałek ujść....)
    Mam nadzieję, że uporasz się z problemami. Trzymam kciuki i w pełni rozumiem.
    Wiem, jestem monotonna, powtarzam się, ale kutwa, ludzie, no szanujmy się nawzajem! CZYTAM = KOMENTUJĘ! Autorka wkłada w to tyle pracy, a Wam się nie chce kilku słów napisać? Blogger nie gryzie, ewentualnie wkurwia ;-). Pytając się po milion razy, czy aby na pewno nie jesteś robotem.
    Pozostaje mi życzyć Drogiej Autorce Weny i czasu. Trzymaj się ciepło w te chłodne dni ;-)
    Pozdrawiam <3
    ~Nikt

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie zwróciłam uwagi na literówki. Z chęcią poznam pogląd Twój i Purdy Girl:) Miał być blog o BVB, a przeważa Ashley... I dziękuję bardzo za wszystko♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  16. No, Kicia sorry nie umiem liczyć XD Ty moja mordko prześliczna, ja głupia czekam, Bo NIC NIE WIEDZIAŁAM O JEBANYM LIMICIE!!! Przyznaj się nie było go na początku XD
    Buhahahaha ;3333

    OdpowiedzUsuń
  17. Super piszesz :D Serio, zazdroszczę talentu.
    Tylko proszę, niech Ann i Ash będą razem :( Plose *-*
    Tylko wstawiaj mi już ten rozdział nowy bo się doczekać nie mogę :/
    ~NieChceMiSieZakladacKonta

    OdpowiedzUsuń