Byłam w biurze Jonathan'a i udawałam,
że pracuję. Zostawiłam Ashley'a z rodziną, sama się zmywając
mówiąc, że mam dużo pracy. Siedziałam teraz przed jakimiś
otwartymi dokumentami i robiłam samolocik z kartki papieru. Nagle
drzwi otworzyły się z hukiem, a ja szybko schowałam moje dzieło
pod biurko, udając, że wertuję notatki.
-Ann, idziemy na obiad.- warknął Ash.
-Wal się. Nigdzie nie idę, muszę
pracować.
-W dupie to mam. Moje wujostwo chce cię
poznać. Niestety...- mruknął.
-Daj mi spokój! Nie widzisz, że
jestem zajęta?- burknęłam.
-Chuj mnie to obchodzi! Przypominam ci,
że mamy umowę. I musimy poudawać szczęśliwą parkę, przed moją
rodziną. No rusz się!
-Ja pierdolę, zaraz przyjdę.-
westchnęłam. Purdy wyszedł z gabinetu, a ja opadłam zła na
fotel. Nie podoba mi się, że nie powiedział prawdy swojej
rodzinie. Okej, rozumiem, czemu tego nie zrobił. Ale i tak jestem
wściekła. Jeszcze dzisiaj wybitnie drażni mnie samym tym, że
istnieje. Wzięłam kilka głębokich wdechów i wyszłam na
korytarz, gdzie spotkałam 4/5 BVB. Nie mam pojęcia, co oni robili w
tej części wytwórni, ale ok. Zeszłam razem z chłopakami, którzy
też jechali gdzieś na obiad. Na dole zastałam małe zamieszanie.
Spojrzałam na całe towarzystwo. Chuck. I Ashley. To się nie może
dobrze skończyć.
-Co do cholery?!- mruknęłam, widząc,
jak stoją naprzeciwko siebie, gotowi do rzucenia się sobie do
gardeł.
-Chuck! Przestań!- jego rodzice
próbowali go powstrzymać.
-Ashley!- warknął ostrzegawczo Jinxx.
Chłopcy przyciągali coraz większą uwagę innych ludzi,
czekających nie wiadomo na co. Kurwa, oni nie mają swojej roboty?
-Oni się zaraz pozabijają!-
westchnęła spanikowana ciotka Purdy'ego, odchodząc na bok.
-Ja to załatwię.- uśmiechnęłam się
do niej. Podeszłam do tych dwóch debili i złapałam ich przy szyi.
Jest tam jedno takie miejsce, które cholernie boli, gdy ktoś
umiejętnie ściśnie. -Wychodzimy!- warknęłam cicho, popychając
ich do wyjścia. Stanęliśmy na zewnątrz tak, żeby nikt ze środka
nas nie widział. Puściłam ich i obejrzałam się.
-I co teraz powiesz, co? Załatwmy to
ręcznie i będzie po sprawie!- nie odpuszczał Chuck.
-Z miłą chęcią. Nawet nie wiesz,
jak bardzo chcę ci przyjebać.- warknął Ash, przysuwając się do
niego. Ich twarze dzieliły teraz centymetry.
-Dosyć!!! Czy was już obu do reszty
pojebało?! Robicie sceny na całą wytwórnię!- podniosłam głos.
-A ty się nie wtrącaj! Myślisz, że
uwierzę, że jesteś jego dziewczyną?! Że go kochasz?! Jego nie da
się kochać!- zaśmiał się Chuck. Ashley prawie się na niego
rzucił.
-Spokój! Nie musisz wierzyć. Bo to
nie twoja sprawa. To, że ciebie żadna nie chce, nie znaczy, że tak
samo jest z twoim kuzynem! On ma jedną, zasadniczą rzecz,
przemawiającą na jego korzyść.- założyłam ręce na piersi.
-Niby jaką?- prychnął.
-Miły charakter. A ty tylko
cwaniakujesz. Więc albo się uspokój i przestań robić obciach
swoim rodzicom, albo każę wyrzucić cię ochronie!
-Nie groź mi, mała. Nie masz takiej
władzy.- wyszczerzył się chamsko. Ashley tymczasem stał bez
słowa. Chyba próbował się uspokoić.
-Otóż mam. Jestem szefową tego
całego biznesu.- machnęłam ręką. Cóż, dziś rzeczywiście
byłam szefową.
-Serio? A żeby do tego dojść, ile
zaliczyłaś cudzych łóżek?
-Nie waż się tak mówić!- warknął
Ash, łapiąc go za koszulkę.
-Spokojnie Ashley. Bądź mądrzejszy.
A ty, Chuck, zamknij w końcu ryj i pomyśl choć raz nie o sobie i o
tym, jaki to jesteś wielce skrzywdzony, tylko o swoich rodzicach!
Serio, chcecie, żeby się tak martwili?! Macie pojęcie, co oni
teraz przeżywają?!?! Więc teraz wracaj do nich, zanim sama cię
tam zaciągnę, a wierz mi, zrobię to boleśnie!- złapałam go
mocno za ramię i pokazałam głową kierunek. W końcu Chuck
spojrzał na mnie wściekły, ale grzecznie wrócił do środka. Tym
razem, zlustrowałam smutno Purdy'ego.
-Co?!- warknął.
-Popraw się, bo wyglądasz jakbyś się
szarpał. I nie denerwuj się tak!- wygładziłam mu zmiętą
koszulkę.
-Łatwo ci mówić! Nie do ciebie ma
pretensje!- ścisnął mnie mocno za ramię.
-Wiem. Ale to jego problem. Ty nie
zrobiłeś nic złego. Dobrze, że go jednak nie uderzyłeś.-
westchnęłam.
-Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym
to zrobić.- burknął zły.
-Czyżby? Mógłbyś mnie tak nie
ściskać? To trochę boli.- poruszyłam ramieniem.
-Przepraszam.- poluzował uścisk i
rozmasował moją biedną rękę, lekko się przysuwając.
-Jak ty wytrzymałeś z tym debilem
tyle lat?- mruknęłam, opierając się zrezygnowana o jego ramię.
-Sam się zastanawiam. Ty denerwujesz
mnie dużo bardziej- zaśmiał się lekko, kładąc
mi dłonie na biodrach.
-Może powinieneś mi przywalić?-
zasugerowałam cicho, przymykając oczy. Byłam cholernie zmęczona.
-Znam lepsze tortury.- zbliżył się
do mojego ucha.
-Jakie?- zainteresowałam się.
-Musiałbym ci je pokazać. A tego byś
chyba nie chciała. Dobra, wuj i ciotka idą! Pamiętasz swoją rolę,
kociaku?- cmoknął mnie w policzek.
-Kocham cię do szaleństwa i świata
poza tobą nie widzę.- uśmiechnęłam się słodko.
-Idealnie.- obrócił mnie w stronę
jego rodziny.
-Ashley, tak strasznie przepraszam cię
za Chuck'a. Nie wiem, co w niego wstąpiło.- odezwała się Lisa.
-Nie mówmy już o tym. Jestem głodny.
Jedziemy na ten obiad?- uśmiechnął się nieszczerze.
-Dobrze. To chodźmy.- skierowaliśmy
się do auta basisty. Przedtem przyjechałam z Jinxx'em. Mój chłopak
otworzył mi drzwi do samochodu. Popatrzyłam na niego dziwnie.
Pojechaliśmy do jednej z naszych ulubionych restauracji.
Po złożeniu zamówień zaczęliśmy
rozmawiać. Lisa chciała się koniecznie dowiedzieć, jak to z nami
było. Ash opowiedział jej jakąś łzawą historyjkę, jak to czuł
do mnie miętę od dłuższego czasu, a wybuch jego uczucia nastąpił,
gdy się rozchorowałam i tak strasznie się o mnie bał. Mało nie
padłam ze śmiechu, widząc z jakim przejęciem opisuje swój
strach. Myślałby kto, że on się tak martwił o mnie. Ja zaś
dodałam od siebie, że mój były „kolega” Drew, uświadomił
mi, że chyba zakochałam się w basiście. Jego ciotka i wujek
łykali tą bajeczkę z łatwością. Chyba naprawdę liczyli, że
Ashley chce się związać z kimś na poważnie. Z jednej strony było
mi głupio, ale z drugiej, nie czułam żadnych wyrzutów sumienia. W
końcu to tylko praca. Ciekawe, co czułby normalny człowiek. W
sensie, taki... uczuciowy.
-Myśleliście już o przyszłości?-
spytał Patrick.
-Eeem, dopiero od niedawna jesteśmy
razem. Chcemy żyć dniem dzisiejszym.- zaczął niepewnie Ash.
-Właśnie. Na razie skupiam się na
przygotowaniach do matury. O innych rzeczach będę myśleć, jak już
skończę szkołę.- uśmiechnęłam się lekko.
-Twoi rodzice nie widzą problemu w
waszej różnicy wieku?- spojrzała na mnie Lisa.
-Noo, trochę się martwią, ale mama
poznała Ashley'a, zanim zaczęliśmy ze sobą chodzić i bardzo go
polubiła. Postanowiła dać mu kredyt zaufania, a poza tym, wie, że
reszta chłopców nigdy nie pozwoliłaby mnie skrzywdzić.- to akurat
było prawdą.
-Andy zabiłby mnie, zanim twoja mama
zdążyłaby wejść do samolotu.- zaśmiał się Purdy.
-Hahah, zabić może nie, ale na pewno
dałby ci popalić.- uśmiechnęłam się. Nie chciałam mówić
głośno, że sama bym go zabiła. Nie potrzebowałam do tego pomocy
kogokolwiek. Rozmawialiśmy tak sobie z jakąś godzinkę, gdy w
pewnym momencie do restauracji wszedł Drew z jakąś laską.
Spojrzał tylko na nas wściekle i usiadł z nią przy stoliku, gdzie
zaraz zaczęli się migdalić. Obrzydliwość. Starałam się nie
patrzeć w tamtą stronę. Serio, będę go teraz ciągle spotykać?!
W pewnym momencie zostaliśmy sami, bo Lisa poszła do łazienki, a
Patrick zadzwonić.
-Ej, ile jeszcze musimy tu siedzieć?-
bąknęłam.
-Nie wiem. Chwilę. A co, aż tak nie
lubisz mojej rodziny?- Ash spojrzał na mnie. Nie umiałam nic
wyczytać z jego oczu.
-Nie! To znaczy, są mili. Chodzi mi o
to, że zaczyna mnie męczyć to ściemnianie i wkurwia mnie widok
tego idioty.- warknęłam.
-Dasz radę. Udawaj, że jesteś
rozluźniona i świetnie się bawisz.- obrócił się ciałem w moją
stronę.
-Przypomnij mi, co mam z tego, że tak
się poświęcam?- uniosłam brew.
-Moje zajebiste towarzystwo, kociaku.
No i nasz cudowny zespół.- złapał mnie za dłoń.
-No tak. Bo przecież umarłabym bez
ciebie.- pokręciłam głową, pochylając się w jego stronę.
-Z tęsknoty. Owszem. A tak, masz
takiego fajnego chłopaka. No bo nie powiesz mi, że Drew jest ode
mnie lepszy.- powiedział pewny siebie.
-No nie wiem, nie wiem. Z nim robiłam
różne ciekawe rzeczy.- zaczęłam.
-Na przykład?- zmrużył oczy basista.
-Eh, takie tam...- uśmiechnęłam się
do siebie. Nawet było fajnie.
-Ej! Teraz mnie uraziłaś!- złapał
mnie gwałtownie za podbródek i wycisnął buziaka na moich ustach.
-Co ty robisz?! Wiesz, że z przymusu
to wcale nie jest takie fajne?- syknęłam, gdy się troszkę
odsunął.
-A myślisz, że mi się podoba
całowanie takiej wiedźmy?- szepnął mi w usta.
-No tak, ty wolisz inne rozrywki.-
warknęłam zła.
-Całować się też lubię. Próbuję
wzbudzić w sobie jakieś pozytywne uczucia do ciebie, ale gdy tylko
przymykam oczy widzę cię z nożem w ręce.
-Następnym razem wyobraź mnie sobie w
ręczniku.- mruknęłam, przypominając sobie tę nieszczęsną
historię.
-Czekaj, spróbuję.- znów się
przybliżył i lekko mnie cmoknął.
-Patrick spójrz! Czy oni nie są
słodcy?- gwałtownie się od siebie odsunęliśmy. Przed nami stali
wyraźnie ucieszeni wujek i ciocia Ash'a.
-Nie chcieliśmy wam przeszkodzić. Nie
musicie się nas krępować.- zauważył jego wuj, siadając.
-Ja jednak jestem trochę wstydliwa.-
uśmiechnęłam się nieśmiało. Nie zamierzam się całować z tym
debilem, a co dopiero przy kimś. Wstyd to dobra wymówka. Będę
zgrywać cnotkę hihi.
-Ależ nie masz czego kochanie. Wszyscy
kiedyś byliśmy młodzi. Gdybyś wiedziała, co ja robiłam z tym
tutaj, jak byłam w podobnym wieku do ciebie.- zaśmiała się Lisa.
-Uuu ciociu, ja od zawsze wiedziałem,
że z ciebie gorąca kobieta, ale teraz mnie zaciekawiłaś.-
wyszczerzył się Ashley.
-Synu, powiem tak: najlepsze randki
zawsze odbywały się w kinach.- powiedział zadowolony Patrick.
-A ile z takiego filmu
zapamiętaliście?- zaczęłam się śmiać.
-Ćwiczyliśmy podzielność uwagi.-
puściła mi oczko, jego żona. Aha, już to widzę...
-Dobra, to ja nie pytam, jak wyglądały
wasze inne randki.- pokręcił głową rozbawiony Purdy. W końcu
nastąpiła ta cudowna chwila i wyszliśmy z tej cholernej
restauracji. Ash odwiózł rodzinkę do jakiejś galerii, gdzie miał
się za chwilę pojawić Chuck. Wolałam nie ryzykować ich ponownego
spotkania, więc szybko się zmyliśmy.
Wróciliśmy do wytwórni i
skierowaliśmy się do pokoju chłopaków.
-I jak tam integrowanie się z rodziną
Ashley'ka?- zaśmiał się CC.
-Wal się.- burknęłam, opadając na
kanapę.
-Znowu spotkaliśmy Drew. Ej! Może on
cię śledzi, co?- zauważył Ash.
-Długo nad tym myślałeś?- spytałam
retorycznie.
-I co tam u Drew?- zaciekawił się
Andy.
-Ma nową dupę. On serio jest podobny
do Ashley'a.- prychnęłam.
-Grabisz sobie, mała! Ja cię nie
zdradziłem.- pokazał mi język.
-Jeszcze.- przewróciłam oczami. W tym
momencie do gabinetu wpadł Jonathan.
-Chłopaki, jest akcja! Za tydzień
idziecie na galę GoldenGods. Macie trzy nominacje!
-I ty nam to teraz dopiero mówisz?!-
warknęłam.
-Bo mail z wiadomością wylądował w
spamie.- bronił się Stevens.
-To może nas oświecisz, co to za
nominacje?- westchnął CC.
-Najlepszy Gitarzysta: Jake i Jinxx
jako para. Najlepszy Wokalista: Andy i Najbardziej Oddani Fani.
-Wow.- wymsknęło mi się. Nieźle.
-Każdy z was jest zaproszony z osobą
towarzyszącą, więc Ann, idziesz z Ashley'em.
-Seriooo?- powiedziałam zła razem z
Purdy'm.
-Dwa seria. Macie wyglądać idealnie.
Miłość ma bić od was na kilometr.- uniósł brew Jonathan.
-Będziemy wręcz nią świecić, jak
napromieniowani czymś radioaktywnym.- ironizowałam.
-Idealnie.- Jon uśmiechnął się do
mnie. Ma dziś stanowczo za dobry humor.
-Ej! Tak właściwie, to ty nie
powinieneś być w Nowym Jorku?- oświeciło mnie.
-Byłem. I wróciłem.- odparł i
wyszedł z pokoju. Szybko się wyrobił...
-Jego chyba pojebało, że ja się z
tobą na imprezę wybiorę. Przecież ty oprócz dżinsów to nie
masz innych ciuchów.- załamał się Ashley.
-Właśnie!!! Coś nam obiecałaś,
nie?- zauważył Andy.
-Ale mam czas do końca roku. Ubiorę
się tak, jak będę chciała.- założyłam obrażona ręce na
piersi. Nie będą mi rozkazywać.
Przez cały dzień chodziłam zła. Ale
potem do mnie dotarło, że kurde! No muszę fajnie wyglądać. Poza
tym, co mi szkodzi. Udowodnię temu idiocie, że jestem 100 razy
bardziej lepsza od jego dotychczasowych dup! Zadzwoniłam więc do
dziewczyn. Umówiłyśmy się na zakupy. Może one mnie poratują.
Tydzień później.
Chłopaki się wycwanili, że pójdą
tak, jak występują na koncertach.
My z dziewczynami stwierdziłyśmy,
że też zrobimy się na rockowo. Przyjechały CZTERY godziny
wcześniej, żeby zrobić mnie na bóstwo. Porąbało je do reszty...
Zajęły moją sypialnię i rozpoczęłyśmy przygotowania.
-Na początek prysznic i umyj włosy.
Ale nie waż się ich suszyć!- pogroziła mi palcem Sammi. Jakbym
kiedykolwiek używała suszarki. Zrobiłam szybko to, co kazała i
wyszłam w szlafroku z powrotem do sypialni. Tam zostałam gwałtownie
posadzona na krześle. Ostatnio malował mnie CC, tym razem
postanowiła się nade mną poznęcać Ella. Jeszcze wymyśliły, że
mam rozpuścić włosy!
-Was porąbało! Nie lubię chodzić w
rozpuszczonych!- pisnęłam.
-I co z tego? Ja w szpilkach też nie
lubię chodzić, a jakoś to robię.- Lauren spojrzała na mnie
beznamiętnie.
-A właśnie! Tu masz buty.- Sammi
podała mi jakąś parę. Mało nie spadłam z krzesła, gdy
zobaczyłam obcas.
-Dziewczyny, ja się wywalę! Albo nogę
skręcę. Ja w tym nawet nie stanę!
-Przesadzasz. Ashley będzie cię
trzymać. Poza tym, biegać w nich nie musisz, tylko spacerować.-
powiedziała JuJu.
-Nienawidzę was.- burknęłam,
zakładając obrażona, ręce na piersi.
-Trudno, jakoś to przeżyjemy.-
wyszczerzyła się Ella. Po chwili skończyła makijaż, więc
ubrałam tę głupią kieckę. Dlaczego musiałam się urodzić
dziewczyną?! Zmienię płeć! Albo zostanę feministką!
W końcu wszystkie byłyśmy gotowe.
Jakimś cudem stanęłam w tych pierdolonych szpilach. Lauren złapała
mnie pod ramię i powoli kierowałyśmy się w stronę schodów.
Reszta dziewczyn zeszła szybciej. Wzięłam głęboki oddech i
zacisnęłam zęby. Grunt, żeby się nie wywalić... Złapałam się
poręczy i zaczęłyśmy schodzić po schodach. Cała piątka
chłopaków zaśmiewała się z czegoś, co powiedziała Sam. CC z
Jinxx'em coś pili. Na mój widok mało się nie udławili. W ogóle
ich miny były komiczne. Najlepsze w tym wszystkim było to, że
wcale nie byłam jakoś specjalnie odpierdzielona, troszkę
mocniejszy makijaż i sukienka. Tyle. Oni chyba po prostu zapomnieli,
że mieszkają z dziewczyną. Podszedł do mnie Ash i złapał za
rękę.
-Noo kociaku, zaskoczyłaś mnie.
Wyglądasz... jak nie ty.- zlustrował mnie całą.
-Wredna jestem jak zwykle.- syknęłam.
-Oczywiście. Nie liczyłem, że to się
zmieni.
-Dobra, ludzie. Limuzyna już czeka.-
zauważył Jake.
-Limuzyna? Serio?- mruknęłam.
-Organizator gali załatwił taką
podwózkę, dla gości.- wytłumaczył mi Andy. Założyłam jeszcze
kamizelkę i wyszliśmy. Jakoś dowlokłam się do samochodu, o
dziwo, bez żadnego potknięcia. Rozsiedliśmy się wszyscy wygodnie.
Ja siedziałam między Ashley'em, a CC'ym. Limuzyna ruszyła i
pojechaliśmy na galę GoldenGods...
************
Wchodzę sobie rano na Facebook'a, a tam na samym początku zdjęcie z kolacji Kiny, Ash'a i CC'ego. Ktoś mnie nienawidzi... Dobrze, że było to tylko zdjęcie butelek i kieliszków, bo widok Panny K. jako pierwszy po przebudzeniu nie byłby za przyjemny. Czemu to nie mógł być któryś z chłopaków:( Podoba mi się to, że część osób skomentowała mimo, że był już spełniony limit. To wiele dla mnie znaczy. I fajnie, że jest tu ktoś starszy ode mnie hihihi. An w końcu wygląda, jak dziewczyna:D
Co do blokowania bloga i listy "wybranych" sprawa jest prosta. Jeśli zablokuję, będę zapraszać te osoby, które regularnie komentują. Nie wymagam wypracowań, wystarczy mi znak, że byliście i przeczytaliście. Nie patrzcie na limit, tylko napiszcie jakieś słówko, czy coś. Co do płyty: słuchałam najpierw wrzucanych fragmentów przez zespół i były fajne. Gdy już ją wydali, przesłuchałam ją na Spotify i nie powaliła mnie. Jednak potem pisałam nowy rozdział, płyta leciała w tle i po czwartym razie stwierdziłam, że jest zajebista:) Na początku jarałam się tylko Devil In The Mirror i Drag Me To The Grave, ale teraz kocham je wszystkie. Aczkolwiek i tak na pierwszym miejscu w moim sercu pozostaje płyta Set The World On Fire:D Dobra, miałam coś jeszcze napisać, ale zapomniałam. Najwyżej odniosę się w jakimś komentarzu. Liczę na Was. Black xxx.
!!! 15 KOMENTARZY=NEXT !!!
No zaczęło się groźnie.
OdpowiedzUsuńI te zdjęcie...ugh :D Pasuje do tej roli, nie ma co.. Cwaniaczek, pff. "Jego nie da się kochać" no sama bym mu przypier... przywaliła w tym momencie.
Ja piję sobie w miarę spokojnie herbatkę a tu nagle Drew. Z trudem nie wylałam jej na laptopa. Nie strasz!
Ash świetną ma rodzinkę. Te opowieści z młodości....:D Nie wiem jakimś cudem taki Chuck się tam uchował.
Dobrze, że Ann dogaduje się z resztą dziewczyn. Samo towarzystwo tych głupków mogłoby zostawić kolejny ślad na jej psychice :D A tak jest równowaga i zawsze ktoś jej doradzi w typowo kobiecych sprawach. Chociaż zgadzam się z nią - życie dziewczyny takie trudne...
Uwielbiam jak Ash mówi do niej "kociaku" :D
Miejmy nadzieję, że na gali wypadną wystarczająco przekonująco. Ann z takimi szpilami stanowi niezłe zagrożenie o_o
A płyta..."Goodbye Agony" powaliło mnie od pierwszej sekundy, "Walk Away" miło zaskoczyło..a teraz z każdym kolejnym odsłuchaniem jakiejś piosenki coraz bardziej zakochuję się w tej płycie. Ah...uwielbiam to. Dobra, po co ja Ci to piszę, skoro tyle już wiesz :D
Przez Ciebie wychodzę na psychopatkę jeszcze bardziej, bo nagle idąc przypomnę sobie jakąś scenę czy ogólnie kiedy rozdział i już banan na ryjku. Tyle radości nam dajesz <3 Dziękuję.
Ty mnie nie podburzaj przeciwko Zbyniowi, bo ja mam do niego 30 minut na halę:D Chuck'a chyba podmienili... Kto jak kto, ale Ty wiesz najlepiej, że Drew już nie zagraża:) Lubię czytać Twoje zachwyty nad czymkolwiek, choćby po 10 razy^_^ To ja dziękuję♥♥♥
UsuńKocham Cię, uwielbiam, jesteś cudowna!
OdpowiedzUsuńDlaczego te drobne scenki między naszymi "zakochanymi" tak mi się podobają? Dogryzają sobie jednocześnie w taki sposób, że asdfghjkl <3 :(
Co ten Drew, taki detektyw śledzący Ann ;-; Nie chciałam go tu już widzieć, a jednak się pojawia, a co jak wszystko zepsuje? Jak ja go nie lubię no grr >_<
Lubię wujostwo Ashley'a, wydają się bardzo sympatyczni i w ogóle fajny ten rodzinny wątek w restauracji....... gdyby nie było tam pana detektywa ;__;
Od dziś Drew ma u mnie nową ksywkę i jest to "Pan Detektyw", haha :D
bo śledzi ;_; o albo "Śledzik"... ale nie, jednak "pan detektyw" lepsze :O ^^
Trzymam kciuki za Gale, niech chłopcy wygrają wszystkie nominacje :)
"Będę zgrywać cnotkę hihi." Sprytnie Ania, haha :D
Kurde no dlaczego zawsze przy pisaniu komentarzy zapominam co chciałam w nich umieścić i są takie chujowe, no dlaczego?! :----(
Dobra pewnie przypomnę sobie później, a na razie życzę weny, czasu, herbat ciepłych, słońca, ogólnie dobrej pogody do pisania, ciepłych kapci (u mnie powoli robi się zimowo, ale nie wiem jak u Ciebie), komentarzy, obserwatorów, no i czego jeszcze będziesz potrzebować. Trzymaj się, czekam na następny! :--) <3
Ahaha Drew jest za głupi:D I nie są chujowe! U mnie zimno, że brrr. Nie chce się noska spod koca wystawiać. Dziękuję bardzo♥♥♥
Usuńrozdział jak zwykle świetny ;) tylko kurde Drew, co za szuja, ale za to Ann w sukience, Ann w sukience w końcu :DDD ciekawe jak wyjdzie im ta gala :) czekam na rozdział <3
OdpowiedzUsuńA co do płyty jest, dobra bardzo podoba mi się Drag Me To The Grave i Stolen Omen ale reszta też jest świetna :D /Topazek
Ja mam codziennie inną ulubioną piosenkę... Gala jest nudna, jak flaki z olejem. Dziękuję.
UsuńHah, świetne <3
OdpowiedzUsuńCiekawe hak ta gala im pójdzie :D
Tylko chcem słodkie momenty Ann i Asha :c
I te pocałunki <3 No myry xD
A co do płyty, to kooooocham <3
Moje ulubione to Goodbye Agony i Walk Away <3
Czekam na next :***
Jak* ;-;
UsuńZa dużo słodyczy szkodzi:D Dziękuję.
UsuńUwielbiam twojego bloga jeden z najlepszych jakie do tej pory czytałam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny <3
Wow dziękuję bardzo i również pozdrawiam:)
UsuńNie no ten rozdział był super!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci talentu!
To nie talent, tylko chora wyobraźnia... Dziękuję:)
UsuńJak zwykle rozdział jest wspaniały:) Te sceny rozmantyzmu Ann i Ashley'a są poprostu boskie:*(Rzygam tęczom)Nic dodać nic ująć swietnie piszesz.A co do płyty wszystkie piosenki są extra ale najlepsza (według mnie ) jest Stolen Omen;P Poprostu zakochałam się w niej:* Życze weny i czekam na Następny>>>Noele
OdpowiedzUsuńTaaak, ja też tym rzygam:) Dziękuję.
UsuńZAJEBISTE jak zawsze więc nic nowego :D /zuzia
OdpowiedzUsuńAhaha dziękuję.
UsuńŚWIETNY ^_^ weny życze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńWitam ^_^
OdpowiedzUsuńChyba po raz pierwszy uda mi się skomentować rozdział po jego pierwszym przeczytaniu. Normalnie cud...
Co do płyty, to przesłuchałam tylko raz, ale zrobiła na mnie niezłe wrażenie. Jest inna, tak jak każda, ale to jest dobre. Chłopcy dają z siebie wszystko i to mi się podoba.
No i zdjęcia chłopaków jak zwykle rozkładają na łopatki. Gratuluję doboru, naprawdę.
Ale co do konkretów...
Obijanie się w biurze Jon'a zawsze spoko. I po tej scence w biurze widać, że mają już dość tej całej sytuacji oboje. Hmmm, niby normalne zachowanie, ale jak dla mnie, to coś tam się święci. Tylko jeszcze nie wiem, co.
Ann bardzo ładnie załatwiła sprawę między Ash'em i jego kuzynem. Ma dziewczyna temperament, i to dobrze. Podziwiam ją za to, jak sobie radzi. W tej pracy i przy tych osobach bez stanowczości i pewnego rodzaju kontroli sytuacji nie zrobiłaby nic. A jak widać, przydaje się to zawsze. Gdyby w studio wybuchła awantura... Oups, mogłoby być niebezpiecznie. A tak wszystko "rozeszło się po kościach". No i ma laska gadane, to trzeba jej przyznać.
Ajjj, tylko to przypomnienie sobie swoich ról. No tak, byłoby zbyt pięknie.
Chciałabym poznać te jego sposoby na tortury. Najlepiej, żeby szczegółowo pokazał to na Rudej. :DW każdym razie bardzo podoba mi się zwrot "kociaku". :D
Co do obiadku z rodzinką: jak czytałam wersję Ashley'a ich wspólnej historii... Padłam ze śmiechu. Szczególnie po tym, jakie jego fotki wiszą dzisiaj na instagramie Kiny, to się nazywa komizm sytuacji. Tu taka ckliwa historyjka, a z drugiej strony... Dobra, nie wypowiem się. Dość dygresji.
O tej przyszłości mówią oboje strasznie asekuracyjne, ale się nie dziwię. Mają umowę i jej się trzymają.
I te teksty o skrzywdzeniu Młodej... Ashley umierałby kilka razy, gdyby odważył się jej coś zrobić. I to za każdym razem powoli i boleśnie...
Drew. Jak ja tego lalusia nie lubię... Proszę, zrób z nim w końcu porządek na Amen, nioech się tu nie plącze, bo może jeszcze coś wykombinuje.
Powaliła mnie ta ich rozmowa, a po niej...
Buziakii ^___^
Jaaaaaaaak uroczo *___*
Ta akcja z galą dała mi do myślenia. Czy aby na pewno sytuacja wygląda tak, jak przedstawia ją Jon? Bo coś mi się wydaje, że ten pan coś kręci. Ale może jestem tylko przewrażliwiona.
I znów dziewczyny w akcji ^_^. I Ann w sukience, no ja oczom nie wierzę! Niewątpliwie, stylem bardzo pasowała do reszty.
Reakcja basisty pozostawiła we mnie niedosyt. Jeszcze nie wiem, z czego on wynika, ale wykminię.
Jestem bardzo ciekawa dalszej części, dlatego liczę na szybką aktualizację. Ale to są tylko moje życzenia, nie bierz tego na poważnie całkiem. Nie spiesz się, ja po prostu jestem ciekawska i chcę wszystko wiedzieć od razu.
Co jeszcze? Hmmm, chyba nic. Krótszy rozdział (nie, żebym narzekała. Cieszę się, że w ogóle publikujesz historię), to i komentarz krótszy. Ogólnie muszę się za siebie wziąć, bo się rozleniwiłam ostatnio.
Przepraszam, taki jakiś nieogarnięty dzisiaj mój komentarz. Podziwiam, że w ogóle chce Ci się czytać te bzdury ;).
Weny życzę i czasu, bo to raczej znacznie ułatwia pracę :D.
Pozdrawiam <3
~Nikt
Gadane odziedziczyła po mnie:) Ja bym wolała, żeby to na mnie te tortury pokazał:D Marzenia... O których zdjęciach u Kiny mówisz, bo staram się omijać tą panią?:P To z Jonathan'em jest bardzo ciekawe, mogłabyś to rozwinąć, choćby mi na priv:) Serio, jestem ciekawa, jak ludzie odbierają moje alter ego. Ja Ci powiem z czego wynika ta reakcja Ash'a. Z mojego braku doboru odpowiednich słów:( Jak napiszę kolejny na zapas, to dodam. Jeszcze nie zaczęłam, więc... Nazywasz TO krótkim komentarzem? Aha. Spoko. I bardzo mi się podobają Twoje przemyślenia i już nawet trochę na nie czekam. Dziękuję bardzo♥
UsuńKhem, postanowiłam się nie wypowiadać na temat tych zdjęć. Ale tam i tak chyba nie ma najciekawszego...
UsuńW każdym razie, zobaczyłam te fotki z samego rana i się wkurwiłam.
~ Nikt
Najciekawszego? Zaintrygowałaś mnie teraz. Ja też się wkurwiłam. No ej, on nie ma bardziej ubranych koleżanek? Widziałam Kinę na zdjęciach w ubraniu i bez tego całego makeupu. Śliczna kobieta. A robi z siebie takie coś. I jeszcze te doczepiane włosy. Ugh... Chooociaż, w Ameryce to prawie każda sobie doczepia teraz. Ale teraz przypomniało mi się zdjęcie jednej jego psiapsióły, bez makijażu. Stwierdzam wszem i wobec, że my jesteśmy ładniejsze. Wprawdzie nie wiem, jak Wy wszystkie wyglądacie, ale tego to nic nie przebije...
UsuńTak właśnie od kilku dni się zastanawiam, czy nie ma bardziej ubranych koleżanek. Bo te zdjęcia mnie już wkur... No.
UsuńCo do Jon'a, to chodziło mi o to, że wdaje mi się, że nie gra całkiem w otwarte karty.
+ Wreszcie założyłam konto, no niemożliwe O.o
Twoja ~Nikt
Rozdział genialny! Jak zawsze z resztą :3
OdpowiedzUsuń"-Dwa seria. Macie wyglądać idealnie. Miłość ma bić od was na kilometr.- uniósł brew Jonathan.
-Będziemy wręcz nią świecić, jak napromieniowani czymś radioaktywnym.- ironizowałam." - wspomniałam już, że kocham twoje poczucie humoru? Biedna Ann, dokładnie znam jej ból. Mnie też tak kiedyś torturowali :( Zestaw mi się bardzo spodobał :) Tak, sobie wyobraziłam scenę jak ruda złapała ich za szyję i wyprowadziła :D To musiała mega wyglądać :) Taaaaak, też widziałam to zdjęcie i tylko takie "yyy...Acha :3" Wow, jestem naprawdę w szoku! Taki w miarę ogarnięty ten komentarz dzisiaj ^.^
Pozdrawiam i zapraszam do mnie na 10 rozdział kc! :*
http://www.rebelyellbvbtpr.blogspot.com/
Ahaha mnie do dziś tak torturują:( Następne zdjęcia były dużo gorsze. Przez koleżanki chłopców mam uraz do większości "blondynek"... Dziękuję bardzo♥
UsuńAle ciemnie blondynki się nie liczą prawda? :D
UsuńMówię tu tylko o farbowanych, tlenionych z makeupem na buzi. A jak jeszcze mają coś nienaturalnego z cyckami, to wgl.
UsuńAww.. Ann w końcu wygląda jak dziewczyna.. xD Co to będzie co to będzie? xDD Hyhy.. Już się boję. A Drew należy się porządny wpieprz.. ;_; Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńNudno będzie:P Dziękuję.
UsuńHah.. No może nie. Jedno pytanie. GDZIE ROZDZIAŁ? :C
UsuńŚrednio dodaję co dwa dni. Jak skończę ten, nad którym ślęczę, to dodam jutro. Jan nie, no to pojutrze już na bank... Niestety maszyną jeszcze nie jestem:(
UsuńNo dobrze.. Ale piszesz w tak ciekawy sposób że nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów. ;_; I tak dodajesz rozdziały najszybciej z kilkunastu blogów które czytam ;_;
UsuńNo hej, dziś wyjątkowow krótko. Mam nadzieje,że mi wybaczysz.
OdpowiedzUsuńCały rozdział był wprost genialny, jak zawsze z resztą Teksty Ann mnie rozwalają, i albo mi się zdaje, albo Ashley'a zaczyna do niej ciągnąć. Słodko tu wyszli, serio słodko. No i nie lubię tego kuzyna, czy ki chuja Ashle'a niech spłonie -.-. Ann, wygląda jak kobieta, uu coś czuje,że na gali wszystkim opadną szczęki. Podziwiam ich, ja bym tak nie dała rady udawać. Nie składnie, nnana wybacz. Pozdrawiam.
Ash cierpi na brak seksu. Tyle. oprócz nienawiści, to tam chyba między nimi nic nie ma. Ja już kiedyś udawałam cudzą dziewczynę. Kwestia nastawienia:) Dziękuję.
UsuńAnn jako kobieta i te buziaki z Ash'em,oby więcej takich momentów ;) weny życzę i wszystkiego czego tam potrzebujesz :3
OdpowiedzUsuńZobaczymy, jak to będzie. Dziękuję:)
UsuńMówiłam ci już że kocham to opowiadanie a jak nie to teraz mówię ;)
OdpowiedzUsuńahaahah miło mi bardzo. Dziękuję:)
UsuńHejka,
OdpowiedzUsuńDzisiejszy komentarz będzie krótki i na temat, bo jestem mega wkurwiona.
No więc kolejny rozdział można zaliczyć do udanych.
No i to na tyle.
Pozdrawiam cieplutko <3 i przepraszam, że tak krótko.
Włącz sobie nowy teledysk, popatrz na Ashley'a i odetchnij głęboko:D Dziękuję bardzo i również pozdrawiam. Nie wkurwiaj się, świata i tak nie zmienisz... ♥
UsuńMiło by było gdybym mogła go odtworzyć teledysk jest ale nie ma głosu. No i Ashley też sprawił, że jestem wkurzona. No świata niestety nie da się zmienić.
UsuńHmm mi działał normalnie. A gdzie go oglądałaś? To włącz sobie jakiś wywiad. No kurde, nie wiem co mogłoby Ci pomóc:(
UsuńLepiej nic dzisiaj już nie będę oglądała bo znając mnie zacznę krzyczeć na ekran, choć już to dziś robiłam. Oglądałam to raczej chciałam oglądnąć na stronce Revolver.mag
UsuńRany, to ktoś lub coś musi być mega zdolny, że jesteś aż tak wkurwiona. Też tam widziałam. Zawsze jeszcze można, ot tak wpisać to w wyszukiwarkę...
UsuńPróbowałam i tego ale nic mi nie wyszło.
UsuńWeź, ja weszłam teraz na fejsa. To był BARDZO zły pomysł:( Mi działa:/ Ej może takie głupie pytanie, ale nie wyłączył Ci się jakoś dźwięk? Albo coś z głośnikiem?
UsuńChyba dzisiaj jest Dzień Wkurwiania się. Jestem zła, zmęczona itd.
OdpowiedzUsuń"Ja zaś dodałam od siebie, że mój były „kolega” Drew, uświadomił mi, że chyba zakochałam się w basiście." oczywiście w pierwszym momencie zrozumiałam to na opak. Aż wytrzeszczyłam oczy, ale jak przeczytałam fragment jeszcze raz, skrzydełka opadły.
No no no, a Ann niezła dupcia się robi :D. Ash aż ostrzy ząbki xD.
A co do Kiny; laska się oszpeca takim makijażem/style i postarza. Ona ma coś koło 25 lat, a wygląda na 10 więcej. Mogłabym się tak postarzyć, ale chyba na Halloween jedynie :P
A co do płyty; jest wspaniała: przy Walk away mam ciaryy. Po prostu cud miód i orzeszki <3. Moja płyta będzie jutro!
Czekam na następny!! <3
PS. To że jestem starsza od ciebie, sprawia ci aż tyle radości? :D
Dominika.
Ty się śmiej. Ja ostatnio wyjątkowo obrysowałam LEKKO czarną kredką, oko. Zawsze maluję tylko górną, o ile wgl. Koleżanka na mój widok stwierdziła, że mogę iść na Halloween dzieci straszyć. A jak zmierzyłam ją spojrzeniem, to nazwała mnie żeńską wersją Jinxx'a... I tak, bardzo się cieszę, bo myślałam, że moje durne wypociny czytają tylko młodsze dziewczyny ode mnie:)
UsuńA jednak nie :P. Wypociny? Powieść, chyba :P. A tak z ciekawości. Masz na zapasie rozdziały? Takie zboczenie "zawodowe" xD
UsuńPisze teraz 45 rozdział. Muszę mieć jakiś zapas, bo by mnie chyba trafiło. Kiedyś miałam ich z 10, ale ostatnio brak weny :(
UsuńTo i tak sporo :P ja mam jeden, mam nadzieję, że jak wejdę w dalsze rozdziały i będę miała więcej czasu, to nabiorę tempa. Na brak weny nie ma sposobu :P, albo jakiś genialny sen, albo wpatrywanie się w migający kursor, albo chodzenie spać po pijaku xD burza mózgów.
UsuńJak w końcu ogarnę trochę czasu, to zajrzę. Genialne sny? Ja mam takie sny o BVB, że masakra... A resztę pomysłów biorę z autentycznych wydarzeń, zdjęć i wywiadów:D Po pijaku spać nie chodzę, bo ostatnio, jak wypiłam trochę wódki gruszkowej, to miałam taki sen o siatkarzach, prawdziwy koszmar:P
UsuńMi się raz śniło BVB, ale nie pamiętam co. Wiesz jaką ja burzę mózgów miałam wczoraj? Tyle pomysłów do spisania, aż w końcu powiedziałam dość, "mózgu, kurwa, idź spać." A budzik po 6 :P
UsuńAhahah. Mi się kilka razy już śnili, ale lepiej nie będę tu pisać, jak to wyglądało. Niektorzy mi zazdroszczą tak pokręconych snów... Ja mam akcję całą zaplanowaną, teraz tylko w trakcie wymyślam epizody na "zapchaj dziurę" pomiędzy następnymi punktami planu.
UsuńUwielbiam pisać smutne zakończenia, ale czytać happy endy. Cholernie łatwo się wzruszam i wciągam w opowieść :D. O tak, sny niekiedy są tak głupie, nielogiczne. Kto je wymyśla? :P
UsuńNienawidzę smutnych zakończeń:D Akurat tu, nie wiem, jak to tak do końca zrobię. Na razie skupiam się na tym, żeby mieć jakiś czas na pisanie i dotrwanie do dalszej części ich przygód. A trochę się jeszcze tego będzie dziać, bo nie jesteśmy nawet w połowie tego, co zaplanowałam.... Moje sny są logiczne i BARDZO realistyczne. Chociaż, z dwoma wyjątkami:P
UsuńJa wiem jak zakończę i co będzie w dalszej akcji, ale zanim do tego dotrę muszę coś wymyśleć i to przetrwać :) Przeglądałam nowe zdj Asha, i mama do mnie "co ty za gołe baby oglądasz?" nosz kurde :P.
UsuńDoobra, erotyki, rozumiem :P
Akurat jakoś nie erotyki. Raz byłam ich koleżanką, raz Ash był psychopatą i chciał mnie zabić, a wcześniej 2 inne osoby. A ostatnio całowałam się z Jinxx'em. Jak kijowo się pisze komentarze na tel:O
Usuńwięc tak nie mam zbyt wiele czasu więc dzisiaj zostawiam po sobie tylko mały ślad:
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, nie mogę się doczekać ciągu dalszego a tej gali w szczególności *.* xD
weny czasu i uśmiechu i wgl wszystkiego naj <3
PS
Usuńdodajesz świetną muzykę do rozdziałów xDDD
Ojej dziękuję:D Staram się dobierać coś do nastroju rozdziału... Dzięki.
UsuńRozdział jest świetny ( jak każdy ). Kolejny raz doszłam do wniosku że Drew jest debilem (ale cóż ktoś musi grać tą rolę padło na niego ) a Chuck skończonym chujem.Jak on mógł powiedzieć,że Ash'a nie da się kochać? Jak go znajdę to wykastruję.A tak już ogólnie to lovciam cię hah i ogólnie jesteś naj XD
OdpowiedzUsuńNoo Chuck nie ma serca. Zazdrosny i tyle:D Dziękuję.
UsuńO mój szatanie! Tak się zastanawiam właśnie czy to, że do tego całego stroju dodałaś też bieliznę, świadczy o tym, że ten +18 już tuż tuż? :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, co jeszcze mogę napisać. Brak weny, ugh... fajnie, że Ann i Ashowi się tak w miarę układa i że jakoś tak chyba sie do siebie przybliżają Yay!
Czytam, fajne KROPKA CZEKAM PISAJ MI TU
weny, czasu, snów z Ashem, słonka i zero irytujących ludzi. Trzymaj się, xoxo
Jaki +18?!:O Póki co, to ja nie wiem z kim ona by miała to zrobić:D Nie jestem pewna, czy się przybliżają. Oni są dziwni... Snów z Ash'em, mówisz? Ekhem. Okeeej. Dziękuję bardzo♥
UsuńRozdział jak zwykle zajebisty.Komentarz krótki ale wiedz że czytałam.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuń